STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

niedziela, 23 października 2016

Kazanie: “Jakie jest Niebo” - J.E. x. bp Donald H. Sanborn


Znalezione obrazy dla zapytania wniebowzięcie 

   Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny naturalnie sprawia, że myślimy o niebie. Ta myśl o niebie zajmuje umysł każdego katolika. Pragnienie osiągnięcia nieba w chwili naszej śmierci dyktuje każdy czyn, którego dokonujemy w ciągu całego życia. I stale przypomina nam o moralności nawet najmniejszego dobrowolnego czynu. Tę aspirację do nieba nazywamy cnotą nadziei. To nadzieja prowadzi nas do zwycięstwa niebieskiego! Dokładnie tak jak nadzieja na złoty medal prowadzi zawodnika olimpijskiego do jeszcze większych przygotowań na zawody. Nadzieja na osiągnięcie nieba jest duszą chrześcijańskiego umartwienia. To ona prowadzi mężczyznę czy kobietę do kapłaństwa lub życia klasztornego. Otwiera portfele na budowę kościołów i utrzymanie seminariów czy zakonów. To nadzieja sprawia, że nosimy nasze krzyże cierpliwie. Jest istotą męczeństwa. Wiara mówi nam, że cel istnieje, ale nadzieja mówi, że niebo da się prawdziwie osiągnąć.

Bardzo mało wiemy o niebie. Wiemy, że jest to miejsce doskonałej szczęśliwości, która jest zasadniczo i istotnie za przyczyną wizji uszczęśliwiającej – intelektualnej wizji samej Bożej istoty. Te rozważania są jednak dla nas cokolwiek niejasne. Możemy jednak wiedzieć nieco więcej o niebie, jeśli spojrzymy na pewne rzeczy na ziemi.

Stwórca pozostawił swój znak na każdym stworzeniu, które uczynił. Tak więc z tych znaków Bożej doskonałości możemy zrozumieć pewne rzeczy o samym Bogu, którego wizja uczyni nas doskonale szczęśliwymi. Szczęśliwymi czyni nas posiadanie tego, czego pragniemy. A głównymi pragnieniami człowieka są te z porządku niematerialnego. Co rozkoszuje człowieka – prawda, porządek, piękno, miłość i pokój, wśród wielu innych duchowych dóbr. Człowiek pragnie także żyć wiecznie w niekończącej się młodości. Żadna z tych rzeczy jednak nie może być dotknięta, smakowana, wąchana albo kupiona.

Istoty ludzkie bardziej niż czegokolwiek innego pragną poznania prawdy. Najwyższą ich władzą jest intelekt – władza, która nigdy nie śpi, i która stale domaga się kontaktu z rzeczywistym światem i zgodności z nim. Nawet rozproszenie grami komputerowymi, wideo czy podobnymi jest ćwiczeniem intelektu – ponieważ znajduje on rozkosz w wymyślaniu sposobów na wygraną. Nawet fikcja i fantazja są pożywką dla intelektu, o ile odzwierciedlają rzeczywistość.


Istoty ludzkie kochają także porządek. Po pierwsze kochają porządek umysłu, czyli logikę. Zawsze wymagamy, by coś miało sens! Czy to matematyka, problem teologiczny, naukowy… wszystko musi mieć sens. To znaczy, że musi być w logicznym porządku w naszych umysłach. Istoty ludzkie kochają także prawa moralne, które porządkują ludzkie zachowania i społeczeństwo. Z tego właśnie powodu ludzie zawsze układali prawa, dokładnie dlatego, że one zabezpieczają porządek w życiu moralnym! Człowiek jest szczęśliwy, gdy jego życie jest moralnie uporządkowane. Jest natomiast w żałosnym położeniu, gdy jego życie staje się nieuporządkowane – żałoba ta ciągnie go wtedy do szukania pociechy w grzesznym rozluźnieniu obyczajów. Człowiek uwielbia także poszukiwać praw fizycznych w świecie materialnym. To one rządzą życiem we wszechświecie, naszym życiem, istnieniem przedmiotów… są doskonale przewidywalne, co do ułamka sekundy. A jednak te prawa nie są materialne i nie mogą być znane zwierzętom. Zwierzęta żyją według nich, ale ich nie znają. Ludzie widzą porządek, człowiek podziwia go, używa go i go kocha.

Istoty ludzkie kochają także piękno. Ileż to pieniędzy wydają corocznie kobiety na produkty i usługi, które je upiększają! Ale to piękno, o które walczą, jest widzialne tylko dla intelektu. Jest niematerialne. Twojego psa nie obchodzi, czy jesteś piękna czy nie. Bo nie może tego zobaczyć. Ludzie pragną piękna we wszystkim. Kochają piękno stworzenia – kwiatów, zachodu słońca, pełni czy majestatycznej góry. Kochają piękno sztuki, architektury, muzyki, literatury, dramatu i płacą olbrzymie sumy pieniędzy, by te rzeczy były produkowane. I jeszcze więcej pieniędzy, by cieszyć się nimi, kiedy już zostaną wyprodukowane. Pomyślcie, ile niewiernych i pogan przybywa corocznie do Rzymu, by podziwiać piękno bazyliki św. Piotra – reprezentującej religię, której nawet nie wierzą! Pomyślcie, ilu płaci wysokie ceny, by wejść do muzeów. Jednak - znowu! - to piękno nie jest na sprzedaż, nie da się go kupić, bo jest widoczne tylko dla intelektu – władzy, która potrafi zobaczyć porządek formy w przedmiocie. Zwierzęta nie widzą piękna. Zwierzęta lubią tylko funkcjonalność. Istoty ludzie jednak nigdy nie są zadowolone jedynie z funkcjonalności, muszą widzieć piękno w swoim życiu. Ludzie rozkoszują się w pięknie, które jest niewidzialne dla zwierząt – widzą one tylko materię.

Istoty ludzkie także pragną i rozkoszują się w miłości. Tak jak Stwórca, tak i ludzie pragną przekazać dobro komuś innemu. To pragnienie nazywamy miłością. Przekazywanie dobra komuś innemu. Ta miłość zupełnie zajmuje istotę ludzką. To przedmiot chyba każdego filmu, każdej historii, każdej książki czy popularnej piosenki. Człowiek staje się żałosny, gdy nie ma kogoś lub czegoś do kochania. Kogoś lub czegoś, by mógł się oddać. Jest też w żałosnym stanie, gdy nie otrzymuje nic w zamian. Któż jest bardziej nieszczęśliwy od nastolatka porzuconego przez ukochaną! By kochać i być kochanym – to wielka pogoń ludzkiej duszy. Każdy tego pragnie. To pragnienie jest tak silne, że kiedy je osiągniemy, pojawia się w nas pewne upojenie. Kto jest bardziej szczęśliwy od młodej pary, która się w sobie zakochała? To upojenie miłością nie trwa jednak długo, skoro wola ludzka została stworzona dla Boga. I żadne stworzenie, nieważne jak piękne, jak cnotliwe, nie może zastąpić tego, dla kogo została stworzona ludzka wola.

Istoty ludzkie kochają też pokój. Święty Augustyn definiuje pokój jako “płynący z ładu”. Kochamy pokój w naszych domach, kochamy pokój w naszych związkach, wśród sąsiadów, w kraju i ogólnie na świecie. Pokój jest efektem porządku moralnego. Najbardziej kochamy nasz pokój wewnętrzny. Im bardziej ludzie zachowują prawo moralne, tym bardziej żyją w pokoju. Ale pokój jest czymś, czego nie możemy dotknąć, ale tylko znać. Bo jest niematerialny.

W końcu, istoty ludzkie pragną żyć wiecznie. I być zawsze młode. I znowu, ileż pieniędzy wydają kobiety na produkty, które sprawiają, że wyglądają młodziej! Ilu mężczyzn chodzi na siłownię, by wyglądać bardziej młodzieńczo! Starość i śmierć to koszmary przed naszymi oczyma. Jednak każda sekunda przyciąga nas coraz bliżej do stawienia czoła tym koszmarom. Pragniemy życia i młodości. Życia wiecznego i wiecznej młodości. Ale życie jest rzeczą niematerialną! I tak samo młodość. Młodość to nic innego jak doskonałość życia. Dokładnie tak, jak starość to nic innego jak niedoskonałość życia, a śmierć to brak życia.

Kiedy podsumujemy te rzeczy, które sprawiają, że jesteśmy prawdziwie szczęśliwi, rozumiemy już troszkę, jakie będzie niebo. Bóg wypełni nasze intelekty samym sobą. Dając nam posiadanie samoistnej prawdy, która zupełnie zaspokoi nasz intelekt. Będziemy postrzegać całe piękno i porządek wszechświata, ale w nieskończonym stopniu. Natychmiast pokochamy Boga ekstatyczną miłością, która nigdy się nie zachwieje, ani się nie umniejszy. On będzie nas kochał bezgranicznie, wypełniając to nasze głębokie pragnienie otrzymywania miłości. Widzimy tę upojną miłość Boga w pewnych świętych: św. Filip z Neri, św. Teresa z Avilla, św. Gertruda czy św. Józef z Kupertynu. Bóg da nam życie wieczne i wieczną młodość. Wiemy teraz, że w niebie Bóg da nam w posiadanie te wszystkie niematerialne dobra, których tak dramatycznie poszukujemy na ziemi, a bez których jesteśmy w żałosnym stanie.

Widzimy więc ten znak kochającego Ojca i Stwórcy we wszystkich rzeczach wokół nas. I rozumiemy, że to, co naprawdę czyni nas szczęśliwymi, to posiadanie niematerialnych dóbr. Innymi słowy, mamy taki mały posmak nieba na tym świecie, ale tylko bardzo mały.

Rozumiemy dalej ten mały posmak nieba, widząc też znak diabła nad naszym życiem. Widzimy posmak piekła na ziemi, kiedy rozmawiamy o grzechu, wojnie, kłamstwie, płaczu, rozwodzie, nieczystości, obrzydliwości, nonsensie, śmierci, starości, nienawiści… Tak jak w niebie wszystkie rzeczy, które prawdziwie kochamy, będą podniesione do doskonałości, tak w piekle wszystkie rzeczy, które są opłakane, będą podniesione do “doskonałości” diabelskiej.

Niebo będzie wiecznym posiadaniem prawdy, piękna, porządku i dobra. Wszystko to w Bogu. A piekło składa się z wiecznego posiadania wszystkiego, co jest okropne, obrzydliwe, poniżające, nieuporządkowane, dziwne i chore.

Niech więc wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, tak jak wniebowstąpienie Pana Jezusa, skupi nasze myśli na tej nieskończonej ekstazie, która czeka na tych, którzy już na ziemi umiłowali prawdę, piękno, prawo i porządek Boży. I na tych, którzy oddali Bogu miłość, którą On nam pokazał na Krzyżu swego Syna – przez którego śmierć cudowne bramy nieba się dla nas otworzyły. I obyśmy nigdy nie zapomnieli błagać o wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy w naszych codziennych modlitwach. Bo właśnie dlatego, by za nami się wstawiała, została wzięta z ciałem i duszą do tronu Bożego! I dany Jej jest własny tron, tron miłosierdzia i łaski, skąd pomaga każdemu – nawet najgorszemu grzesznikowi – który zwrócił się do niej ze szczerym sercem.

J.E. x. bp Donald H. Sanborn, 15 sierpnia A.D. 2016

Tłumaczenie: Albert Polak