I.
Nazwą tą oznaczamy bądź miejsce, bądź ogół bolesnych mąk, którym
podlegają po śmierci dusze sprawiedliwych, przeznaczone do oglądania
Boga, lecz bezpośrednio posiąść Go nie mogące w skutek
nieodpokutowanych jeszcze tu na ziemi swych grzechów powszednich, lub
też wskutek kar doczesnych, na jakie śmiertelnymi grzechami zasłużyły,
grzechami, których całkowicie w życiu doczesnym nie odpokutowały. Czyściec
przeto jest przeznaczony tylko dla osób dorosłych, zmarłych w stanie łaski,
lecz niedostatecznie wobec Boga oczyszczonych. To też musi się on skończyć
kiedyś koniecznie, już nie tylko dla każdej duszy po szczególe, ale i
dla wszystkich dusz w ogólności, ponieważ kary, których jest zbiornikiem,
mają za przedmiot rzeczy skończone i ograniczone, a mianowicie grzechy
powszednie i męki doczesne. Podług wszelkiego prawdopodobieństwa i podług
wyraźnego zdania św. Augustyna (De Civ. Dei XXI. 16), stanie się
to w chwili sądu ostatecznego, w chwili zagłady wszelkiego stworzenia;
czyściec wtedy przestanie być miejscem pośrednim między niebem a
piekłem, miejscem nie dla wszystkich przeznaczonym, miejscem, do którego
na przykład nie wchodzą nigdy dzieci odrodzone przez łaskę a śmiercią
zaskoczone, zanim jeszcze doszły do używania rozumu. Dzieci, umierające
bez łaski odrodzenia duchowego, idą nie do czyśćca, lecz otrzymują
miejsce kary, oznaczone w teologii nazwą otchłani, limbus puerorum,
a graniczące z piekłem, do którego jest podobne męką nieoglądania
Boga, nie zaś mękami zmysłów.
II.
Koncylium Trydenckie w ten sposób wypowiada naukę katolicką o czyśćcu.
1) Jest czyściec. 2) Bywają w nim zatrzymywane dusze zmarłych, gdy
pozostając w stanie łaski uświęcającej, nie posiadają jeszcze zupełnej
niewinności, albo też gdy mają jeszcze pełnić karę doczesną za
jakiś grzech śmiertelny, sakramentalnie co do winy już przebaczony. 3)
Te są właśnie dwie główne przeszkody wejścia do nieba. 4) Dusze
czyśćcowe mogą być wspomagane ofiarą Mszy św., a także modlitwami,
jałmużnami, pokutą członków Kościoła wojującego.
Tenże
sam Sobór Trydencki oświadcza, że punkty powyższe są artykułami
wiary, i że się zawierają w świętych źródłach objawienia, t.j. w
Biblii, w Tradycji i w nauce Soborów powszechnych. Odnośnie do Biblii,
usprawiedliwia ona orzeczenie Soboru Trydenckiego tym wszystkim, co nam
powiada o świętości i niedoścignionej czystości Boga, o naturze i
następstwach grzechu, o warunkach koniecznych do bezpośredniego oglądania
Boga; tym co nam powiada o ofiarach, zarządzonych przez Judę Machabeusza
za dusze żołnierzy, poległych na polu walki, a potwierdzonych przez
samego Ducha Św. (II Machab. XII, 43 nst.) i tym wszystkim w ogóle,
co Duch Św. na wielu innych miejscach daje do zrozumienia, na przykład
w liście I Kor. III. 13 nst.
Co
się tyczy Tradycji, to nie masz nic pewniejszego nad modlitwy za umarłych,
nakazywane przez starożytne liturgie, wyrażane na grobowcach z
pierwszych wieków chrześcijaństwa, wspominane przez Tertuliana (Coron.
milit. IV), przez św. Augustyna (Confess. IX, 13), przez św.
Cyryla Jerozolimskiego (Catech. myst. V, 9 ss.). Wreszcie, co do
Soborów, to wystarczy przytoczyć tylko Sobór Florencki (Decret:
unionis) i Sobór Trydencki (sess. VI, can. 30; sess. XXII, cap. 2:
sess. XXV, decr.), i jeden, i drugi sobory ekumeniczne.
III.
Przeciw tej nauce podniesiono z czasem wiele zarzutów. Wiele z nich nawet
nie zasługuje na wzmiankę w poważnej książce; inne występują
przeciw prostym opiniom teologicznym, odnoszącym się do danego
przedmiotu, które mogą być więcej lub mniej ważne, lecz których
obrony podejmować tu nie będziemy.
Wspomnimy więc tylko o najpoważniejszych
zarzutach:
1)
Czyściec, powiadają, nie ma racji bytu, grzech bowiem powszedni
jest rzeczą tak mało znaczącą, iż Bóg nie może nań zwracać
uwagi, a kara wieczna, grzechowi śmiertelnemu należna, została
odpuszczona przez
sakramentalne rozgrzeszenie; wszystko więc skończone.
2)
Czyściec jest tylko
czułostkowym i mitycznym tłumaczeniem wiary mniej lub więcej
filozoficznej w pozagrobowe życie dusz ludzkich.
3)
Żołnierze hebrajscy, za których Juda Machabeusz modlić się
kazał, w ważnej rzeczy naruszyli prawo boże, a przeto w grzechu śmiertelnym
zeszli z tego świata. Jeśli więc fakt ten dowodzi
czegokolwiek, to dowodzi za dużo, a mianowicie, że nawet potępieńcy
mogą korzystać z naszych modłów.
4)
Co to za czyściec, którego nikt nie wie ani miejsca, ani istoty,
ani okoliczności, ani nawet pewnego i dokładnego sposobu istnienia!
5)
Ileż to w tym czyśćcu uderzających sprzeczności: ogień
materialny - pali istoty duchowe, przyjaciele Boga - oddani na męki, żyjący
- wspomagają umarłych, ci zaś miłujący Boga - sami nie mogą się
uwolnić od następstw swego grzechu!
6)
Dogmat o czyśćcu jest jednym z tych, których Kościół Rzymski, sam jeden go wyznający,
bardzo zręcznie nadużywa w tym celu, aby przerażać lud prosty, aby
działać na pobożną jego wyobraźnię, aby podtrzymywać zabobon, aby
otrzymywać ofiary i śmieszne a często źle nabywane fundacje.
Rozważmy
te zarzuty.
IV.
1.
Cel czyśćca jest najzupełniej rzeczywisty i realny.
Naprzód
bowiem, grzech powszedni, aczkolwiek nie tak jest ciężki jak grzech śmiertelny,
nie mniej jednak jest pewną obrazą Boga i powinien być odpokutowany;
skoro nie mógł być odpokutowany na tym świecie, musi być koniecznie
odpokutowany na przyszłym; inaczej bowiem jakież byłoby jego
znaczenie? Następnie, kary doczesne należą się nie tylko za grzech
powszedni, nimi samymi tylko karany, ale najczęściej za grzechy śmiertelne,
w sakramencie pokuty co do winy już przebaczone. Zazwyczaj Pan Bóg człowiekowi
ochrzczonemu, powtórnie w grzech upadającemu, nie udziela zupełnego
odpuszczenia całkowitej kary, lecz nakłada nań karę doczesną, którą
spełnić powinien w tym lub w przyszłym życiu. Ten jest dwojaki cel czyśćca;
a że nie wierzy weń dawny lub nowoczesny racjonalizm, to nie dowód, abyśmy
i my weń nie wierzyli.
2.
Dogmat o czyśćcu nie tylko stwierdza rzeczywistość życia dusz poza
grobem: twierdzi on również o możliwości, a nawet rzeczywistości
oczyszczających kar doczesnych dla pewnej ilości dusz schodzących z
tego świata. A o rzeczywistości istnienia czyśćca przekonywa nas nie
samo tylko uczucie, jak chcą przeciwnicy, lecz rozum, nie mit żaden,
lecz chrześcijańskie objawienie.
3.
Żołnierze, za dusze których Juda Machabeusz kazał odprawiać
uroczyste modły, w poprzedniej z nieprzyjacielem potyczce zabrali
ofiarowane bożyszczom pogańskim wartościowe przedmioty,
i przeciw danemu niegdyś przez Mojżesza zakazowi prawa, przedmioty te
zachowali przy sobie. Ale następnie zginęli na polu walki w obronie tegoż
samego prawa bożego, które niegdyś złamali, a Juda z resztkami swej armii był przekonany, że śmierć ich była
karą za nieposłuszeństwo prawu. Otóż, kto nam zaręczy, że grzech
ich był grzechem śmiertelnym i że nawet dobrej wiary na ich
usprawiedliwienie przypuszczać w nich nie można? Któż nam zaręczy,
że ci żołnierze za grzech swój nie żałowali i że go nie zgładzili
swą bohaterską wiernością
dla sprawy Jeruzalem i Jehowy? Tak właśnie myślał Juda Machabeusz i
uważał, iż żołnierze owi pobożnie byli zasnęli; co więcej,
myślał, że ofiary i modlitwy wielką przyniosą im korzyść,
a to przekonanie wodza podzielali kapłani, Duch Św. zaś potwierdził
je, mówiąc: „święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe,
aby byli od grzechotu rozwiązani.”
4.
Przypuszczają powszechnie, że czyściec nie zbyt
jest oddalony od piekła, że ogień, smutek, wyrzuty sumienia,
pragnienie i t.d. stanowią w nim mniej lub więcej straszną męczarnię,
że trwanie
czyśćca może być albo bardzo długie, albo bardzo krótkie. Z drugiej
znów strony nie ma wątpliwości, że czyśćcem ukarane dusze są na
szczęście niezdolne do dalszego grzeszenia i zabezpieczone od wszelkiego
zwątpienia i rozpaczy. Lecz choćby nawet pewne szczegóły w danym
przedmiocie były niejasne, to cóż może znaczyć ta niejasność wobec
rzeczywistości tego, czego nas uczy Kościół? Sam on na Soborze Trydenckim (Sess. XXI) zabrania
w kazaniach ludowych podnosić pewnych zanadto trudnych i zanadto
subtelnych zagadnień, dla sprawy zbudowania wiernych i dla ich pobożności
bezużytecznych; zakazuje ogłaszać i na kazaniach wypowiadać rzeczy
niepewnych albo z pozoru błędnych. Chce, abyśmy się ograniczali na
zdrowej nauce; uczyńmy więc w tym razie, jak chce i jak czyni Kościół.
5.
Co sądzić o owym ogniu w życiu przyszłym, powiemy w art. Piekło.
Nie
trzeba się dziwić, gdy się widzi przyjaciół Boga w czyśćcu: wszak
nieskończenie dobry Bóg nie jest mniej nieskończenie sprawiedliwy i święty.
Zwykłe stosunki pomiędzy ludźmi a duszami czyśćcowymi odbywają się
za pośrednictwem Boga, który do dusz tych w odpowiedniej mierze stosuje
modlitwy ludzkie; bezpośrednie zaś stosunki pomiędzy nami a tymi
duszami są tylko nadzwyczajne, cudowne, bardzo rzadkie, odbywające się
dzięki wszechmocności Boga, któremu przecież nie można odmówić właściwej
po temu siły. (Ob. art. Objawienia). Niezdolność nasza do
uwolnienia się od następstw grzechu, a zatem i od czyśćca, pochodzi z
ogólnego prawa, o którym mówić będziemy w artykule Zbawienie,
a które śmiercią zamyka czas próby i doświadczenia, kiedy człowiek z
pożytkiem pracować może nad przygotowaniem swej wiecznej przyszłości;
po przejściu tego czasu, może on już tylko albo zażywać nagrody,
albo pokutować za grzechy - bądź w czyśćcu, bądź w piekle.
6.
Nie sam tylko Kościół rzymski przypuszcza dogmat o czyśćcu. Wierzą
weń również chrześcijańskie Kościoły wschodnie, nawet te, które
się odłączyły około V w. po Chr., a tym samem służą za dowód
wielkiej starożytności tego dogmatu. Jeśli zaś nowoczesny hellenizm,
utrzymując w swej wierze pojęcie kar pozagrobowych, odrzuca pojęcie o
oczyszczeniu duszy przez te kary, znaczy to tylko, że wielcy Doktorowie
pierwotnego Kościoła greckiego nie zupełnie się w tym przedmiocie
zgadzali z Kościołem łacińskim. Ten zaś Kościół, nie tylko
omawianego dogmatu nie nadużywał, lecz przeciwnie, na Soborze
Trydenckim (loc. cit.) zakazał „wszystkiego, coby trąciło
ciekawością, zabobonem, bezwstydnym zyskiem: wszystkiego, coby mogło
gorszyć lub obrażać wiernych.” Polecił dalej tenże Sobór
biskupom, aby nakazali „pobożnie, układnie i poważnie, prawidłowo,
pilnie i starannie” (ibid). spełniać to wszystko, czego dusze
zmarłych mają prawo oczekiwać od braci swych na ziemi pozostałych, czy
to na zasadzie legatów i fundacji, czy też innych jakichkolwiek
przyczyn. Jeśli tedy odnośnie do tego dogmatu wcisnęły się kiedy lub
wciskały jakie nadużycia, trzeba winę tego przypisywać duchowi ludzi i
duchowi świata, nigdy zaś duchowi Kościoła, który temuż duchowi świata
jest kategorycznie przeciwny.
(Prw.
Oswald, „Eschatologie;" Perrone, „Praelectiones
theologicae;” Kard. Mazzella, „De Deo Creatore;” art. Fegfeuer
we fryburskim Kirchenlexicon; X. Nowodworski, „Encyklopedya
Kościelna,”
t. 3.)
_______________________________________
J.
Didiot, hasło: CZYŚCIEC, w: Słownik Apologetyczny Wiary
Katolickiej podług D-ra Jana Jaugey'a, opracowany i wydany staraniem x. Wł.
Szcześniaka, Mag. Teol. i grona współpracowników, T. I. Warszawa 1894, s.
390-393.