Drodzy katolicy,
Nadchodzi znowu Wielki Post, okres tak przykry z
punktu widzenia dążności ciała do zadowolenia. Nasza katolicka Wiara uczy nas
jednak, że to doroczne umartwienie jest bardzo potrzebne dla osiągnięcia
zbawienia. Święty Paweł mówi w I Liście do Koryntian (IX, 27): "ale
karcę ciało moje i w niewolę podbijam, abym snadź innym przepowiadając, sam nie
został odrzucony". Jeśli święty Paweł mógł obawiać się o swe zbawienie
– jeśli nie będzie pokutował – to kimże jesteśmy by wzbraniać się przed tymi zbawiennymi
zasadami? (1)
Jeśli chodzi o Wielki Post to powinniśmy przemyśleć dwie
wspaniałe wypowiedzi dwóch wielkich świętych, które tu sparafrazuję. Św. Augustyn
mówi, że jedynym powodem utrzymywania przez Boga złych ludzi przy życiu jest
aby sprawiedliwi mieli sposobność wyćwiczenia się w cnotach. Święty Alfons
Liguori mówi, że jedyny powód dla którego Bóg utrzymuje nas (sprawiedliwych)
przy życiu na tym świecie, to abyśmy dźwigali swe krzyże.
Jeśli zastanawiamy się dłużej nad tymi dwoma
stwierdzeniami, zaczynamy dostrzegać nasze istnienie na tym świecie we
właściwej perspektywie.
Świat, w którym żyjemy jest tak naznaczony grzechem
pierworodnym i grzechem uczynkowym, że możemy wręcz powiedzieć, iż stanowi jego
charakterystykę. Chodzi mi o to, że kondycji moralnej tego świata nie można
rozpatrywać bez odniesienia do jego grzeszności: grzechu pierworodnego
pierwszych rodziców i ustawicznego popełniania grzechów uczynkowych.
Grzech sprowadził także na człowieka jego cielesną
degradację i śmierć. Głównym elementem składowym człowieka jest jego dusza,
która z natury nie może nigdy ulec zniszczeniu, nie może nigdy umrzeć, ponieważ
nie składa się z materii. Nasze ciała, przed upadkiem człowieka, nie podlegały
zepsuciu, chociaż z natury temu podlegają. Bóg zachował nas od śmierci
dzięki specjalnemu darowi, dzięki któremu ciało jest nieśmiertelne podobnie jak
dusza. Grzech pierworodny to wszystko zmienił i teraz ciało człowieka musi
podlegać naturalnemu procesowi zepsucia właśnie dlatego, że w próbie miłości,
jakiemu został przez Boga poddany za swą "mądrość" wybrał diaboliczny
naturalizm.
Chociaż współczesna nauka rzeczywiście przedłużyła
nieco żywotność człowieka, to nie poprawiła jakości jego starości. Wielu ludzi
żyje znacznie dłużej niż można by się spodziewać – zważywszy na ich problemy
zdrowotne – mając świadomość, że ich życie jest utrapieniem. Bo chociaż ich
ciało wciąż żyje, to często umysł już zawodzi, albo nie mogą się już poruszać,
albo tracą wzrok, albo słuch, lub chorują na cukrzycę, lub artretyzm, tudzież
dotykają ich wszystkie te przypadłości. Wizyta w domu spokojnej starości
mogłaby być dla każdego smutnym przypomnieniem jesieni życia człowieka, kiedy
starzy ludzie niedołężnieją w samotności i dezorientacji, opuszczeni często
przez swoich bliskich albo po prostu są zbyt starzy by mieli jeszcze jakichś
przyjaciół lub krewnych, którzy by się o nich mogli zatroszczyć. Przez kontrolę
urodzeń wielu pozbawiło się dzieci albo wystarczającej liczby dzieci.
Ten świat, zatem, to coś, od wpływu czego chcielibyśmy
być zachowani. Musimy się ustrzec od jego moralnego i fizycznego zepsucia,
które jednakowo są skutkami grzechu.
Należy również podkreślić, że większość zgryzot życia
doczesnego pochodzi z grzechu, albo naszych własnych grzechów, albo grzechów
innych ludzi. Zastanówmy się nad niewiarygodną i zadziwiającą ilością cierpień,
jakie spadły na ludzkość wskutek wojny spowodowanej czyimiś grzechami,
grzechami egoizmu, okrucieństwa, chciwości, żądzy stworzenia imperium, dumy
narodowej (źle rozumianej) i innych równie niegodziwych motywów. Rozważmy
cierpienia wywołane rozwodami, wielokrotnie prowadzące do najbrutalniejszych
grzechów morderstwa. Pomyślmy nad cierpieniami wywołanymi chorobami
psychicznymi wśród młodych ludzi, spragnionych zarówno prawdy jak i miłości
swoich rodziców, a uzależnionych od dziwnych i pokręconych pomysłów,
prowadzących do masowych mordów na ich szkolnych kolegach. Wspomniałem tylko
kilka z nieszczęść spowodowanych przez grzech.
Ponieważ potrzebujemy zbawienia, świat potrzebował
Zbawiciela. Ludzie na tonącym statku myślą tylko o jednym: Jak się mogę
uratować? Jak się wydostać z tego statku, który sprowadzi na mnie pewną śmierć?
Dlatego też ludzkości powinna nie dawać spokoju właśnie
ta myśl: Jak uniknąć grzechu i niedoli grzechu oraz śmierci?
Możliwość zbawienia została nam dana przez Samego
Boga, który w Swym nieskończonym miłosierdziu posłał Swego Jednorodzonego Syna
by zapłacił za grzech – śmiercią – i tym samym uwolnił ludzi od grzechu i jego
skutków.
By osiągnąć ofiarowane nam zbawienie, musimy
przyłączyć się do Zbawiciela, stając się częścią Jego Mistycznego Ciała oraz
dostosować naszą wolę do Jego woli. Oznacza to, że musimy wierzyć w to czego On
nauczał, przyjąć Chrzest i wstąpić przez to do założonego przez Niego Kościoła,
którym jest Kościół katolicki. Musimy również przestrzegać Bożych przykazań, na
czym zasadza się zgadzanie się z wolą Bożą.
Postępując w ten sposób otrzymujemy łaskę uświęcającą,
uczestnictwo w życiu Bożym. Jeśli umrzemy w tej łasce, w tej przyjaźni z
Bogiem, to będzie niemożliwe, aby grzech mógł kiedykolwiek znowu nad nami
zapanować albo w jakikolwiek sposób nam zagrozić. Nawet dusze czyśćcowe,
pokutujące za przeszłe grzechy i przywiązanie do spraw tego świata są zapewnione
o swym zbawieniu i doznają pociechy wiedząc, że już na zawsze należą do Boga.
Zbawiciel w Swym miłosierdziu udziela światu każdego
dnia i to przez cały dzień i wiele razy w ciągu dnia tego, co nazywamy łaską
uczynkową. Łaska uczynkowa to chwilowe pragnienie uczynienia jakiegoś
nadprzyrodzonego dobra. Grzesznik otrzymuje ją, aby żałował za grzechy i
nawrócił się. Dla sprawiedliwego jest źródłem siły potrzebnej do opierania się
pokusom i czynienia postępów w cnocie.
Zgodnie z Boską Opatrznością przepływ łask uczynkowych
do świata odbywa się za pośrednictwem Ofiary Mszy Świętej. Bo chociaż Zbawiciel
wysłużył wszelkie łaski konieczne dla zbawienia całego rodzaju ludzkiego, to
pragnął aby stosowanie tych łask dokonywało się poprzez posługę kapłanów
w Kościele, który On założył.
Wszystkie te rozważania prowadzą nas z powrotem do
przyczyn istnienia Wielkiego Postu. Ponieważ świętość polega na zgodności z
wolą Bożą przejawiającej się w posłuszeństwie przykazaniom, to należy usunąć w
sobie wszystko co stanowi przeszkodę dla tego posłuszeństwa. A są to wielorakie
zawady. Wiele z nich dotyczy naszego przywiązania do spraw światowych,
łakomstwa i zmysłowości. Inne odnoszą się do pychy naszego umysłu i woli.
Wielki Post jest zatem okresem gruntownego przeglądu
duchowego. To czas rachunku sumienia i pokuty.
Wielu ludzi postrzega Wielki Post tylko w ograniczonym
i negatywnym świetle. Traktują go jako okres, w którym na czterdzieści dni
rezygnujemy jedynie z kilku przyjemności stołu – coś na kształt pójścia do więzienia
za jakąś niepowściągliwość z przeszłości – tylko po to by w Niedzielę
Wielkanocną się z niego wydostać powracając do tych samych starych wad.
Chociaż trafnym jest stwierdzenie, że trudy Wielkiego
Postu stanowią godne pochwały zadośćuczynienie za popełnione grzechy, to byłoby
błędem ograniczanie ich do tego jednego celu.
Generalnym celem Wielkiego Postu jest porzucenie
nawyków grzechu i postęp ku doskonałości w życiu duchowym. Wielkopostne
przestrzeganie postu ma przede wszystkim na celu takie zdyscyplinowanie woli,
by była w stanie powiedzieć pokusie – "nie".
Najsilniejszym pragnieniem nie jest pragnienie
przyjemności cielesnej – jak niektórzy mogą myśleć – lecz chęć jedzenia.
Jeśli spróbujemy wytrzymać bez jedzenia choćby dobę to poczujemy się bardzo niedobrze
i będziemy mogli myśleć tylko o jednym: o czymś do zjedzenia. Gdyby któregoś
dnia opustoszały półki sklepowe zobaczylibyśmy na ulicach zamieszki i przemoc,
gdyż ludzie byliby zdolni zrobić praktycznie wszystko, aby tylko zdobyć coś do
jedzenia.
Święta Matka Kościół, wie zatem gdzie uderzyć – w stół.
Głównym zajęciem w okresie Wielkiego Postu powinna być
jednak wzmożona modlitwa. Modlitwa jest bowiem kluczem do wszelkiej świętości i
jest jedynym lekarstwem na pychę, będącą źródłem wszelakiego grzechu, a ostatecznie
i niezaprzeczalnie źródłem naszych najgorszych grzechów. Ludzie o wiele łatwiej
nawracają się z grzechów przyjemności niż z grzechów pychy.
W Wielkim Poście powinniśmy również odnowić ofiarę naszych
codziennych zmartwień, wynikających z choroby, kalectwa, starości, choroby umysłowej,
wad wrodzonych, samotności, kłopotów małżeńskich, ubóstwa i wielu innych przyczyn.
Święty Augustyn i święty Alfons Liguori
Powróćmy teraz
do wspomnianych na początku cytatów. Św. Augustyn mówi, że jedynym powodem dla
którego źli ludzie tego świata są utrzymywani przy życiu jest, aby sprawiedliwi
mogli się ćwiczyć w cnotach.
Oczywiście, jest to zrozumiałe, gdyż nie byłoby
żadnego powodu by ich tolerować. Ta prawda mówi nam, że celem życia doczesnego
jest wzrastanie w cnocie i że jest to jedyny cel doczesnego życia. Gdy
weźmiemy pod uwagę ilość zła, którą Bóg toleruje, zrozumiemy jak ważnym jest w
Jego zamyśle, abyśmy wzrastali w cnocie. Jeśli umieścimy po jednej stronie
skali zło moralne ludzi, które jest nie do oszacowania, to zrozumiemy jaką wagę
przykłada Bóg do naszej duchowej doskonałości.
Dlaczego – na przykład – Bóg zezwoli na nadejście
Antychrysta? W jednym celu: by utwierdzić wiarę sprawiedliwych i pociągnąć ich
do męczeństwa. Uważam, że zezwala On na obecną okupację Watykanu przez
heretyków z tego samego powodu, którym jest umocnienie wiary katolików poprzez
ich opór wobec modernizmu i odrzucenie modernistów.
Święty Alfons Liguori mówi, że jedynym powodem dla
którego Bóg utrzymuje nas przy życiu jest znoszenie przeciwności. Ponadto, z
tego jednego komentarza uczymy się całego celu życia ludzkiego na ziemi, którym
jest dźwiganie krzyża. Innymi słowy, sprawą życia doczesnego jest przede
wszystkim i zasadniczo nieść swój krzyż i tak czyniąc zasłużyć sobie na
zbawienie. Nie istnieje żaden inny cel ludzkiego istnienia. To pobudzająca do
zastanowienia myśl.
Wewnętrzna sprzeczność pogan, ateistów i
wolnomyślicieli
Gdyby ktoś, komu brak katolickiej wiary, przeczytał
powyższe zdania, byłby bez wątpienia przerażony światopoglądem katolickiego
Kościoła, a zwłaszcza koniecznością dźwigania swego krzyża jako definiującego
elementu ludzkiej egzystencji.
Negują oni grzech pierworodny i skutki grzechu. W
rzeczywistości, grzech jest dla nich czymś bezsensownym, ponieważ nie ma
żadnego Boga, którego można by obrazić
Niemniej jednak, owi niewierzący mają poczucie dobra i
zła. Tak naprawdę, pragną, aby świat stał się lepszym miejscem do życia. Mają
na tym punkcie obsesję i stało się to dla nich bardzo silnym surogatem religii.
Wielu pogan i ateistów jest i było bardzo aktywnych w
ruchu socjalistycznym i komunistycznym, widząc w nich sposób na ulepszenie tego
świata. W wielu przypadkach owi "socjaliści" mieszkają w luksusowych
domach i jeżdżą luksusowymi samochodami, zmagając się ze "złem
kapitalizmu" jak tylko najlepiej potrafią. Niewiele sobie zdają sprawy z
tego, że socjalizm pozbawiłby ich ekskluzywnego stylu życia i uczynił z
otaczającego ich świata piekło nędzy, zwłaszcza dla klas niższych. Niech sobie
obejrzą resztki socjalizmu we wschodniej Europie albo niech sobie odwiedzą Kubę
lub Wenezuelę, jeśli chcą zobaczyć jakie korzyści przyniósł socjalizm szaremu
człowiekowi.
Większość tych pogan to bardzo żarliwi zwolennicy takiej
czy innej organizacji charytatywnej. Zazwyczaj są rozentuzjazmowani tematem pokoju
światowego albo globalnego ocieplenia.
Jeśli jednak przyjmiemy doktryny pogan, ateistów i
wolnomyślicieli, to nie powinniśmy przejmować się tymi sprawami. Jeśli ludzie
są całkowicie materialnymi istotami, jeśli ich intelektualna działalność jest
jedynie skutkiem wysoko rozwiniętego rozumu, to nie ma żadnego powodu by
pragnąć albo mieć nadzieję na cokolwiek poza samolubnym zadowoleniem.
Sprawiedliwość, miłosierdzie, pokój, miłość, hojność,
litość, dobroć, przebaczenie i wszystkie inne składniki czyniące świat "lepszym
miejscem do życia" są bowiem rzeczami niematerialnymi, które mogą być poznane
i zrozumiane tylko przez niematerialną zasadę, a mianowicie duszę.
To prawda, że te dobre, niematerialne rzeczy wyrażane
są w materialnych dziełach, ale materialne czyny nigdy nie miałyby miejsca
gdyby nie było duszy mogącej docenić te niematerialne dobra. Jak moglibyśmy na
przykład zrozumieć równoważenie szal sprawiedliwości bez rozumienia równości?
Ale równość nie jest rzeczą materialną. Ktoś okazuje miłosierdzie i
przebaczenie drugiemu, ponieważ dostrzega, że takie akty stanowią wyższe
dobro niż egzekwowanie sprawiedliwości i zemsty. Ale jak można w ogóle
porównywać stopnie dobroci, która sama jest niematerialna, bez duchowej zasady,
tj., duszy?
Poganie, ateiści i wolnomyśliciele ganią nas przed
światem, logicznie, za zwierzęcą bezpardonowość i egoizm, gdzie nie ma miejsca
na rozpoznanie dobra i zła, a jedynie świat okrutników. Jeśli nie ma Stwórcy, a
my jesteśmy jedynie gloryfikowanymi gorylami, to dlaczego w ogóle istnieje
jakakolwiek moralność? Dlaczego dbamy o środowisko naturalne albo globalne
ocieplenie? Czy goryle przejmują się tymi sprawami? Czy przejmują się rakiem
piersi i socjalnym ubezpieczeniem medycznym?
Tak więc, podczas gdy współcześni poganie ośmieszają
chrześcijańską doktrynę grzechu, odkupienia, Krzyża, pokuty, zbawienia i życia
wiecznego, żyją w kompletnej i całkowitej niedorzeczności. Wręczają nam "Credo",
które jest zbyt absurdalne aby je recytować, a mianowicie, że musimy uwierzyć,
że świat, w którym żyjemy został zaplanowany i stworzony przez nikogo, że
wszystko połączyło się przypadkiem, że przez przypadek trzyma się razem i że
ludzie, choć tak samo materialni jak skały, mogą poznawać sprawy duchowe oraz
że smucą się i stają się przygnębieni jeśli są pozbawieni tych duchowych
rzeczy.
Dziecko interesuje się miłością swej matki – rzeczą
niematerialną – i w ogóle go nie obchodzi szmaragdowy naszyjnik warty 500000
dolarów, jaki mogłaby mieć na sobie.
Więcej o Bergoglio
Ostatnio Bergoglio przyjął w Watykanie
transseksualistę, to znaczy, kobietę, która próbowała zrobić z siebie
mężczyznę.
Uczynił to w reakcji na potępienie tego postępku przez
kapłana w Hiszpanii, gdzie transseksualista uczestniczy we mszy. Było to wyraźne
odrzucenie postępowania księdza.
Jedyna sytuacja, w której katolicki kapłan powinien
przyjąć transseksualistę to w celu wysłuchania jego spowiedzi, w której obiecuje
powrót do danej mu przez Boga płci i życie według zasad czystości.
Bergoglio przyjął tę osobę na znak aprobaty dla dokonanej
przez nią zmiany płci.
Zdecydowanie się na taką operację jest bardzo ciężkim
grzechem z dwóch powodów: 1) jest to okaleczenie ciała bez dostatecznej przyczyny;
2) jest to okaleczenie z wyraźnym zamiarem popełniania grzechów przeciw
naturze.
Katolicka nauka moralna dopuszcza okaleczanie ciała
tylko w celu ocalenia życia całego ciała. Rakowate płuco może być usunięte po
to by uchronić od choroby resztę ciała.
Tym co czyni przypadek zmiany płci o wiele gorszym
jest fakt, że podejmowana jest w celu popełnienia grzechu.
Po raz kolejny, "duszpasterskie podejście"
Bergoglio zaprzeczyło katolickiej nauce moralnej.
Efekt Bergoglio?
Najczęściej ten termin odnosi się do spodziewanego
zapełnienia się kościołów będącego rezultatem akceptacji Bergoglio dla sodomii,
cudzołóstwa i nierządu.
Wiemy jednak z sondaży, że z tego punktu widzenia jest
on wielką klapą. Liczby nadal spadają. Nawet w Ameryce Południowej, gdzie Novus
Ordo widzi swój ostatni wielki bastion "wiary" wyniki sondaży szybko
spadają, wielu wyznawców Novus Ordo przechodzi do protestanckich sekt. Tak więc
Dzień Młodzieży w Brazylii, z całym tym głupawym wymachiwaniem biskupów rękami
i muzyką rockową, spełzł na niczym, aczkolwiek z trzydziestoma milionami
dolarów długu.
Rzeczywistym
efektem Bergoglio jest jednak wzrost sedewakantyzmu. Nie powiedziałbym, że
ludzie szturmują nasze kaplice, chociaż odnotowaliśmy znaczący wzrost
zainteresowania. Efekt Bergoglio jest najbardziej widoczny wśród konserwatystów
Novus Ordo, którzy do tej pory traktowali nasze stanowisko jak tabu,
nieprawdopodobne rozwiązanie. Na przykład, kardynał Burke powiedział ostatnio w
wywiadzie, że gdyby Bergoglio upierał się przy swej polityce dotyczącej
małżeństwa, to będzie się mu sprzeciwiał. Chociaż nie jest to jeszcze
sedewakantyzm, niemniej jednak Burke wysuwa jego postulaty. Dlaczego warto się
sprzeciwiać jeśli nie w przypadku gdy polecenie jest grzechem? Lecz jeśli
rozkaz jest grzeszny, to czyż stojąca za nim doktryna nie jest herezją?
Profesor De Mattei, prawdziwy książę środowisk
konserwatywnych Novus Ordo, wystąpił niedawno na blogu Rorate
przytaczając historyczny przykład Jana XXII z czternastego wieku, który był
oskarżany o herezję. (Papież odwołał swe opinie). Co ważniejsze, ten sam
profesor przedstawił historyczne streszczenie Cum ex apostolatus officio
– bulli Papieża Pawła IV z 1559 r. stwierdzającego, że heretyk nie może być
papieżem, nawet jeśli cały Kościół uznał go przy wyborze za papieża. Nawet
Pat Buchanan kilka miesięcy temu powiedział, że jeśli Bergoglio będzie obstawał
przy swej kampanii na rzecz zmiany nauki Kościoła, to koniecznym może się
okazać posłuchanie sedewakantystów.
Jednakże niebezpieczeństwo jakie tkwi w tym wszystkim
polega na tym, że reakcja na Bergoglio ogranicza się wyłącznie do Bergoglio.
Większość tych ludzi tańczyłaby z radości gdyby Ratzinger miał powrócić. Oni
nie rozumieją, że prawdziwym problemem jest Vaticanum II i że Bergoglio
jedynie wprowadza w życie Vaticanum II stosownie do wszystkich wynikających
z niego logicznych wniosków.
Aggiornamento
Jana XXIII – uaktualnienie (udzisiejszenie) – które było przewodnią zasadą Vaticanum
II, w nieubłagany sposób sprzęga Kościół ze światem współczesnym.
Gdziekolwiek kieruje się współczesny świat, tam również musi iść Kościół. Jest
przedmiotem codziennej ewolucji. Około dwudziestu lat temu Ratzinger
powiedział: "Nie ośmielam się na razie sugerować żadnego konkretnego,
możliwego i wyobrażalnego urzeczywistnienia tego przyszłego kościoła".
(...)
Szczerze
oddany w Chrystusie,
Bp
Donald J. Sanborn
Rektor
"Most Holy Trinity Seminary Newsletter", February
2015. (b)
Tłumaczył
z języka angielskiego Mirosław Salawa
–––––––––––––––
Przypisy:
(1)
Nawiasem mówiąc, werset ten stanowi odpowiedź dla protestantów, którzy
twierdzą, że są zbawieni i mają w niebie zarezerwowane miejsce, tj., że mają
pewność dotyczącą swojego zbawienia ponieważ posiadają wiarę (według nich
ufność) w Chrystusa Zbawiciela. Kościół katolicki głosi: Któż mógłby mieć
więcej wiary niż święty Paweł? Jednak święty Paweł mówi tutaj, że nie jest
pewnym swego zbawienia i ponadto, że aby zostać zbawionym musi czynić dobre
uczynki postu.
(a)
Tytuł artykułu od red. Ultra montes.
(b)
Por. 1) Bp Donald J. Sanborn, a) Sedewakantyzm: w obronie autorytetu
Kościoła katolickiego i papiestwa. b) Amoralny synod modernistycznych
biskupów (2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II. c) Bergoglio o (nie)istnieniu Boga. d) Nasz
katolicki apostolat, Dziesięć rad Bergoglio i "Requiem" dla
protestanckiego heretyka. e) Cnoty nadprzyrodzone. Kazanie
wygłoszone 31. 08. 2014 r. w Krakowie. f) Katolickie seminarium
duchowne, FSSPX i "kanonizacje" pseudopapieży. g) Dlaczego
należy przekonywać zwolenników FSSPX do stanowiska sedewakantystycznego. h) Wzniosłość świętej Wiary katolickiej a
obskurantyzm współczesnego świata. i) Tragikomedia Novus Ordo:
Bergoglio z nosem klauna i herezja "kardynała" Rodrigueza. j) Bergoglio o Żydach i ateistach.
Modernistyczny relatywizm prawdy dogmatycznej. k) Od modernizmu do apostazji.
Bergoglio nie wierzy w katolickiego Boga. l) "Kanonizacje" Jana XXIII i Jana
Pawła II. m) Sprzeciw wobec zmian soborowych a niezniszczalność Kościoła. n) "Sobór Watykański II" – największa
katastrofa w historii świata. o)
Góry Gelboe. Jeden z pierwszych seminarzystów abp.
Lefebvre'a opłakuje upadek jego Bractwa. p) Vaticanum II, papież i FSSPX.
2) Ks. Franciszek Bączkowicz CM, Posty obowiązujące.
3) Ks. Paweł Segneri SI, Kazania wielkopostne.
4) Ks. Jacek Tylka SI, a) Dogmatyka katolicka. b) Traktat o Kościele Chrystusowym. c) O obojętności, czyli indyferentyzmie w
rzeczach religii. d) O własnościach religii. e) O cnotach
heroicznych.
5) Piotr kardynał Gasparri, Katechizm katolicki (Catechismus catholicus).
6) Św. Jana Damasceński, Wykład wiary prawdziwej.
Antychryst.
7) Św. Alfons Maria Liguori, O wielkim środku
modlitwy do dostąpienia zbawienia i otrzymania od Boga wszystkich łask, jakich
pragniemy (De magno orationis medio ad aeternam salutem et quamlibet a
Deo gratiam consequendam).
8) Józef kardynał Hergenröther, Rzekome błędy i
sprzeczności papieży.
9) O. Jan Jakub Scheffmacher SI, Katechizm polemiczny czyli Wykład nauk wiary
chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra, Kalwina i innych z nimi
spokrewnionych, zaprzeczanych lub przekształcanych.
10) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania
grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.
11) Ks. Józef Stagraczyński, Grzech wołający o
pomstę do nieba.
12) Ks. Józef Krukowski, Grzech niemy, czyli
sodomski.
13) Ks. Kazimierz Naskręcki, a) Grzechy przeciwko
wierze. b) Dekalog. Krótkie nauki o przykazaniach.