STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

niedziela, 19 kwietnia 2020

x. Rafał Trytek: Jeśli Bóg z nami — któż przeciwko nam?


       Przedwczoraj sejm Rzeczypospolitej Polskiej dużą większością głosów odłożył ad acta obywatelski projekt delegalizacji aborcji eugenicznej. Po raz kolejny Państwo Polskie okazało się za słabe, by chronić najbardziej bezbronnych – dzieci nienarodzone, których jedyną „winą” jest domniemana choroba.

Można oczywiście próbować wytłumaczyć kunktatorstwo obozu rządowego w tej sprawie, w której większość społeczeństwa nie zajmuje jednoznacznego stanowiska i nie ma właściwych przekonań, a opozycja jest skłonna wykorzystać związany z tym konflikt, by przejąć władzę. Tylko czy Pan Bóg uzna takie usprawiedliwienie za wystarczające? Z pewnością nie. Prawo i Sprawiedliwość – bo to głównie z winy posłów tej partii ustawa antyeugeniczna została odstawiona do „zamrażarki” – to formacja, która potrafi być bardzo skuteczna w grze politycznej i przeprowadzać zmiany w różnych obszarach życia społecznego, choćby kosztem bezwzględnego łamania oporu społecznego i ignorowania sprzeciwu partyj opozycyjnych, a nawet nad-rządu brukselskiego.

Można zatem sądzić, że jest to kwestia priorytetów. Dla rządzącej „centroprawicy” ochrona dzieci nie jest sprawą naprawdę istotną. Jest to fundamentalny, metafizyczny błąd: oglądanie się bezustannie na okoliczności polityczne, przy równoczesnym „zapominaniu”, kto jest Władcą Dziejów, przyniesie z pewnością karę Bożą.

Pan Bóg stworzył narody, by mu służyły, składały należną chwałę i, wypełniając Jego przykazania, osiągnęły szczęśliwość. Każdy naród, który sprzeciwia się Jego świętej i nienaruszalnej Woli – zwłaszcza w sprawie tak istotnej, jak ochrona życia bezbronnych, nienarodzonych dzieci – musi być ukarany. Tego wymaga świętość Boga.

Zamiast jednak bezczynnie czekać i dusić się bezsilną złością na rządzących, warto wziąć odpowiedzialność za to, co jedynie od nas zależy. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzeba dusz ofiarnych, które nie zawahają się oddać wszystkiego na uśmierzenie gniewu Bożego. W stulecie wiktorii warszawskiej trzeba nam ponownie uwierzyć, że pod sztandarem Niepokalanej i tylko pod nim możliwe jest zwycięstwo.