STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 6 września 2017

PIERWSZA W POLSCE PAPIESKA KORONACJA CUDOWNEGO OBRAZU: 300-lecie koronacji M.B. Czestochowskiej koronami papieskimi Klemensa XI

Znalezione obrazy dla zapytania obraz jasnogórski 
          Pierwsza koronacja Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej odbyła się 8 IX 1717 roku. Problematyka związana z tym wydarzeniem jest rozległa i zasługuje na osobne monograficzne opracowanie tym bardziej, że dysponujemy dość obszernym materiałem archiwalnym. W obecnym szkicu ograniczymy się tylko do opisania samych uroczystości koronacyjnych bez szczegółowego wnikania w genezę tego aktu. Niemniej wypada na początku ukazać, przynajmniej w zarysie, kształtowanie się idei królewskości Maryi w narodzie polskim, która swymi początkami sięga okresu średniowiecza, a ściślej - epoki jagiellońskiej. Królewskość ta w swej początkowej fazie rozwoju manifestowała się przede wszystkim w ikonografii przedstawiającej Maryję jako Niewiastę obleczoną w słońce, u stóp której klęczeli władcy, składając w geście hołdu swe królewskie insygnia. Zdaje się, iż wspomniana idea związana była od początku z sanktuarium jasnogórskim, gdyż już Długosz w swym „Liber Beneficiorum” (IX,123) nazywa Bogarodzicę Jasnogórską „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Jasna Góra już wtedy objęła swym oddziaływaniem nie tylko niższe warstwy ówczesnego społeczeństwa polskiego, lecz także stała się celem pielgrzymek możnowładców, a nawet monarchów polskich zarówno z dynastii jagiellońskiej, jak i królów elekcyjnych. Składali oni Matce Bożej swe dary w postaci regaliów, np. Zygmunt II August ofiarował królewskie berło, Władysław IV w 1648 roku dwie korony na głowę Maryi i Dzieciątka, a wreszcie August II Sas w 1717 roku złotą, wysadzaną diamentami koronę, którą umieszczono nad Obrazem. Te prywatne formy osobistego oddania się Maryi, jak również powierzenie Jej w opiekę całego państwa znalazły swoje rozwinięcie w ślubach króla Jana Kazimierza złożonych w katedrze lwowskiej l kwietnia 1656 roku. Ślubowanie lwowskie można uważać za oficjalne ustanowienie Maryi Królową Polski, a ponieważ złożono je w związku ze zwycięską obroną Jasnej Góry, przeto tytuł Królowej Polski jeszcze bardziej przylgnął do Wizerunku Jasnogórskiego. Akt ten już wtedy został usankcjonowany przez nuncjusza Piotra Vidoniego, który podczas uroczystości trzykrotnie zaintonował wezwanie: „Regina Regni Poloniae”.


Niektórzy sceptycznie nastawieni badacze negowali bezprecedensowość tego wydarzenia, a to dlatego, że podobne akty miały miejsce gdzie indziej, np. we Francji w 1638 roku. Wskazywano na podobieństwa i różnice zachodzące między poszczególnymi wersjami. Wysunięto nawet tezę o zależności ślubów Jana Kazimierza od tychże, złożonych przez Ludwika XIII (zob. W. Folkierski, Z wywczasów bibliofila. Źródło francuskie ślubów lwowskich Jana Kazimierza 1657, Kraków 1927, ss. l-25). Jest wszakże faktem, że w XVII wieku dokonało się swego rodzaju przejście od prywatnych przejawów kultu Maryi jako Królowej do faktycznej i oficjalnej Jej promocji na Królową Polski.

Dopełnieniem ślubowań lwowskich była uroczysta koronacja Cudownego Obrazu w 1717 roku. W sposób liturgiczny usankcjonowano wtedy akt mający znaczenie polityczne. Maryja stała się faktyczną i pełnoprawną Władczynią Polski.

W sumie można stwierdzić, że idea królewskości Maryi nad narodem polskim przechodziła różne etapy swego rozwoju począwszy od form prywatnych oddania państwa w opiekę Maryi, aż do oficjalnego i potwierdzonego przez najwyższy autorytet kościelny uznania Jej za Królową Polski. 

Przejdźmy zatem do omówienia interesujących nas uroczystości koronacyjnych. Otóż paulini przygotowywali się do nich bardzo skwapliwie, gdyż zdawali sobie doskonale sprawę z wyjątkowości tego wydarzenia. Miała to być bowiem pierwsza, dokonana poza Rzymem i Italią koronacja cudownego obrazu Matki Bożej. Warto tu przypomnieć, iż pierwsza tego typu uroczystość odbyła się w Wiecznym Mieście w 1631 roku. Wymaganą zgodę Stolicy Apostolskiej na obecną koronację uzyskano zapewne przy poparciu nuncjusza Hieronima Griemaldiego, który zresztą miał osobiście dokonać tego uroczystego aktu. Ze względu jednak na niesprzyjające okoliczności obowiązek koronacji powierzył on biskupowi chełmskiemu Krzysztofowi Szembekowi. Ostateczną decyzję o koronacji podjął papież Klemens XI, który ofiarował również drogocenne korony.

Konkretne przygotowanie do uroczystości stanowiło wysłanie przez prowincjała o. Konstantyna Moszyńskiego listu zawiadamiającego wszystkie klasztory paulińskie o mającej się odbyć koronacji. List o podobnej treści został skierowany także do poszczególnych polskich diecezji przez koronatora Obrazu biskupa Szembeka. Choć Maryja - jak pisze autor listu - ukoronowana jest w niebie diademem chwały, to na ziemi również istnieje zwyczaj koronowania Jej wizerunków, co dotychczas znane było wyłącznie w Italii. Obecnie zaś Klemens XI w swej wielkiej łaskawości raczył ofiarować koronę „Archithaumaturdze” Jasnogórskiej oraz udzielić wielkich odpustów biorącym udział w tej podniosłej uroczystości. Bp Szembek zachęcał do licznego w niej udziału. Zawiadamiał równocześnie, iż to jemu właśnie przypadł w udziale obowiązek koronacji. Na długo przed nią, bo 22 lipca 1717 roku przybył na Jasną Górę kanclerz Królestwa Jan Szembek, który w dniu następnym przekazał korony otrzymane uprzednio od nuncjusza w Saksonii, jak również przedstawił dekret upoważniający bp Szembeka do dokonania koronacji oraz „modus coromandi Sacram Imaginem”.

          Zadbano również o wygląd zewnętrzny sanktuarium. Sumptem Ojca Przeora wstawiono wspaniałe łuki triumfalne, zgromadzono odpowiedni zapas amunicji, przygotowano sztuczne ognie. Zaproszono też znanych w Polsce kaznodziei oraz kapele muzyczne z Warszawy, Krakowa i Wrocławia mające uświetnić nabożeństwa. Pomyślano także o pielgrzymach, których spodziewano się wielu. Wybudowano dla nich obszerną, drewnianą szopę i ozdobiono ją zielonymi gałązkami. Wnętrze dostosowano do potrzeb sprawowania obrzędów liturgicznych. Okazało się później, że pomysł ten był nader szczęśliwy. Zebrała się bowiem dwutysięczna rzesza pielgrzymów, która nie mogła się pomieścić w obrębie murów fortecznych. Przez dni oktawy nie tylko ubodzy, spali pod gołym niebem, lecz także ludzie możni nie wstydzili się obozować wśród gawiedzi. Nabożeństwa odprawiano w wyżej wspomnianej szopie. O pozwolenie na możliwość sprawowania tam obrzędów liturgicznych poproszono biskupa krakowskiego Kazimierza Łubieńskiego, który udzielił go 3 września 1717 roku. Tenże hierarcha zezwolił na używanie przez biskupów biorących udział w obrzędzie koronacji ich własnych pontyfikaliów. Zezwolenie to wydano „z powodu wielkiej liczby ludzi, którzy nie tylko z Królestwa Polskiego, lecz także z sąsiednich prowincji przybyli”.
            
 Przy okazji warto przytoczyć opisy bram, poprzez które pielgrzymi wchodzili do Sanktuarium. Pierwszą wybudowaną przed rewelinem i ozdobiono różnymi malowidłami. Geniusze podtrzymywały korony, a napis umieszczony poniżej zachęcał do wejścia w podwoje Domu Królowej. Na odwrocie tej bramy umieszczono złotą koronę z berłem i jabłkiem królewskim oraz napis „Chwała królującej Maryi rozbrzmiewa ponad gwiazdy”. Na samym już rewelinie, tuż przy moście zwodzonym umieszczono drugą bramę, która była ozdobiona herbem paulińskim. Natomiast na trzeciej bramie wyobrażono zasadnicze momenty z historii cudownego Obrazu. Jedno z malowideł przedstawiało zdobycie Jerozolimy przez cesarza Tytusa oraz cudowne ocalenie wizerunku Matki Bożej z pożogi wojennej. Inne natomiast wyobrażało przeniesienie Obrazu z Jerozolimy do Konstantynopola, gdzie przebywał on przez następne pięć wieków. Trzecie malowidło ukazywało widok zamku bełskiego, w którym święty Obraz - jak podaje tradycja - był pieczołowicie przechowywany przez pięćset lat. Tematyką czwartego z kolei obrazu był napad husytów w 1430 roku. W realistyczny sposób przywołano fakt zabicia czterdziestu zakonników, obrabowania skarbca i zaginięcia Obrazu. Jednocześnie przywołano na pamięć stare podanie o zatrzymaniu się koni wiozących Obraz. Na widok tego niezwykłego wydarzenia jeden z husyckich napastników miał zrzucić Obraz z wozu, drugi zaś zadał Wizerunkowi rany, „quorum cicatrices nullo penicillo obliterari poterant (pictires)”. Na tejże bramie od strony mostu zwodzonego namalowano wiernie widok Jasnej Góry obleganej przez Szwedów i obronionej „speciali protectione Beatissimae Matris”. Umieszczono tam również portrety króla Augusta II oraz papieża Klemensa XI przekazującego paulinom korony, które położone na szali przeciążają swoją wartością diademy wszystkich królów i książąt ziemskich. Bramę tę ozdabiały również herby Polski, Litwy i Saksonii. Na najwyższej kondygnacji bramy przedstawiono Maryję jako Pogromczynię herezji, trzymającą w ręku symbole zwycięstwa i depczącą „acies et castra acatholicorum”.

           Sanktuarium było już przysposobione, gdy 6 września przybył do Częstochowy bp Krzysztof Szembek, a odebrawszy nazajutrz korony od kanclerza Jana Szembeka, odbył uroczysty ingres na Jasną Górę. Podczas wejścia został w przedsionku kościoła powitany przez prowincjała paulinów oczekującego nań w towarzystwie ojców i braci. Biskup zgodnie ze zwyczajem odpowiedział pozdrowieniem na skierowane do niego słowa, po czym wszedł najpierw do dużego kościoła, a następnie do kaplicy Matki Bożej. Za koronatorem podążali prałaci niosący korony. Ingres ten odbywał się przy wtórze salw armatnich i śpiewie hymnu „Te Deum laudamus” w akompaniamencie orkiestr. Bezpośrednio po przybyciu do kaplicy zaintonowano Litanię Loretańską, po odśpiewaniu której umieszczono korony w kaplicy św. Józefa, a biskupa wśród gorących owacji odprowadzono do przygotowanego mu w klasztorze mieszkania.

Tego wieczoru odbyły się także uroczyste nieszpory inaugurujące dzień koronacji. Kazanie wygłosił ks. J. A. Karsznicki, kanonik katedry chełmskiej. Nawiązał on do opowiadania o namalowaniu Obrazu przez św. Łukasza na blacie stołu św. Rodziny z Nazaretu. Swoje kazanie określił jako swego rodzaju częstowanie chlebem pochodzącym ze stolika mariańskiego, który jest dla wszystkich pełny. Najpierw zwrócił się do senatorów, rycerstwa, następnie zaś do paulinów, którzy z powodu uroczystości będą w konfesjonałach jeść gorzki chleb grzechów ludzkich. „Nie żałujcie fatygi waszej - mówił kaznodzieja - z dalekich miejsc, odległych Prowincji na to święte miejsce przybliżeni Peregrynanci (...) bądźcie pewni, że Najjaśniejsza nieba i ziemi Królowa nowe iluminacje łask Boskich splendory na wasze sprowadzi sumienia, oświeci ciemności, która na rękach swoich piastując lumen ad reve-lationem gentium, nie opuści ufających w protekcji swojej”.
               
 Nadszedł wreszcie długo oczekiwany dzień koronacji - święto Narodzenia Matki Bożej. Jeszcze przed świtem cudowny Obraz przeniesiono z kaplicy do dużego kościoła i umieszczono pod drogocennym baldachimem - darem biskupa wrocławskiego. Na ścianach prezbiterium rozwieszono piękne tkaniny. Około godziny ósmej koronator wraz z towarzyszącymi mu osobami wszedł do dużej sali klasztoru (prawdopodobnie chodzi o salę rycerską) i zasiadł pod baldachimem. Obok niego stali magnaci i duchowieństwo zgodnie z ówczesną precedencją. Wśród nich byli obecni: biskup wileński Konstantyn Brzostowski, bp Tarło, sufragan poznański, jak również opaci: jędrzejowski, sulejowski, łęczycki, jemielnicki oraz infułaci: tarnowski i czarnowąski. Stany Rzeczypospolitej reprezentowali: Stefan Leszczyński - wojewoda kaliski, Józef Potocki - wojewoda kijowski, Adam Tarło - wojewoda lubelski, Jan Koniecpolski - wojewoda sieradzki, Jan Szembek - kanclerz Królestwa i Aleksander Szembek - stolnik: do wspomnianej sali weszli w szyku procesyjnym ojcowie i bracia, poprzedzając Prowincjała i Przeora. Mowę wprowadzającą wygłosił o. Konstantyn Pawłowski, definitor. Prosił w niej biskupa o przekazanie koron i dopełnienie obowiązku koronacji. Biskup polecił więc odczytać dekret Kapituły Watykańskiej i pismo nuncjusza polecające jemu właśnie dokonać aktu koronacji. Jednocześnie kazał przynieść korony, co też uczynili obecni tam prałaci. Biskup w swej krótkiej mowie podkreślił, że dzień koronacji jest jasnym promieniem wśród wielu przykrych doświadczeń, jakie przeżywa Polska. Wyraził wdzięczność Bogu za to, że dostąpił zaszczytu uwieńczenia diademami cudownego Obrazu. Wybór koronatora nie był wszakże przypadkiem, gdyż na terenie diecezji chełmskiej, w której rządy sprawował właśnie bp Szembek, znajdował się zamek bełski - dawne miejsce przechowania Obrazu Matki Bożej. Biskup koronator wyraził uznanie dla paulinów, którzy jakby żywa korona nieustannie stoją na straży Królowej Korony Polskiej. Wezwał zebranych do radości, ujmując to w słowa: „Wielu pragnęło ujrzeć Królową Polski w koronie, jest to dzień wybrany z tysiąca innych, dzień który dał nam Pan. Cieszmy się więc radością niewymowną i radujmy się w nim”.

        Następnie podpisano dokumenty stwierdzające przekazanie koron. Wśród odgłosów wystrzałów armatnich wyruszyła procesja po wałach. Brało w niej udział duchowieństwo i urzędnicy państwowi. Pod baldachimem szedł koronator, a obok niego prowincjał i przeor jasnogórski niosący korony. Podczas procesji śpiewano hymn „Magniticat” z odpowiednią antyfoną: „Beatam me dicent omnes generationes”. Wierni entuzjastycznie podjęli tę pieśń, którą śpiewano aż do momentu, gdy wszyscy weszli do kościoła. Wówczas znów odezwały się salwy armatnie. Koronator zbliżył się do ołtarza, gdzie ustawiony był cudowny Obraz i nałożył koronę najpierw Najświętszej Matce, potem zaś Dzieciątku. Obecni tam paulini zaraz przymocowali korony do Obrazu. Znowu z murów fortecy oddano salwę z dział armatnich. Biskup pobłogosławił zebranych i zaintonował pieśń „Ave maris stelle” śpiewaną przez lud na przemian z orkiestrą. Odmówiono responsorium: V. Złota korona na Jej głowie. R. Ukoronowałeś Ją, Panie, ponad wszystkie dzieła rąk swoich. Wznoszono też modły za Ojca św. i kardynałów.

            Bezpośrednio po koronacji odprawiono tercję, uroczyście celebrowaną przez biskupa wraz z obecnym duchowieństwem. Po liturgii godzin rozpoczęła się Msza św. Kazanie wygłosił o. Atanazy Kiersnicki, jezuita, kaznodzieja królewski. Maryję Jasnogórską nazwał on Polską Monarchinią. Zresztą, jak dowodził kaznodzieja, Ona sama chciała zwać się Królową Polski. Powołał się na fakt mariofanii doświadczonej przez jezuitę J. Mancynella. Otóż do niego właśnie Maryja miała powiedzieć: „Voca me Reginam Poloniae”. Zawsze bowiem u Jasnogórskiej Pani szukano pomocy w trudnościach, jakie przeżywała Ojczyzna. „Tu zawsze szukały głównej rady, tak w boju, jak i w pokoju Sarmackie korony na głowę Ludwików, Jagiellonów, Zygmuntów, Władysławów, Kazimierzów, Michałów, Janów, Augustów, wolnych głów i głosów konsensem włożone”. Kaznodzieja wyraził nadzieję, iż pod rządami Najjaśniejszej Regentki „ustąpią łzawe chmury, ustaną lamenty, wyschną słone oczu strumienie”. 

               Po skończonych obrzędach udano się na posiłek do refektarza, gdzie wzniesiono toast za Papieża, Króla i Koronatora. Około godziny szesnastej goście zgromadzili się znów w jednej z sal klasztoru, aby przysłuchiwać się dysputom teologicznym, których teksty wydrukowane uprzednio w jasnogórskiej drukarni i pięknie oprawione, zostały rozdane słuchaczom.

Kiedy nadeszła pora nieszporów, biskup koronator wraz z asystą zszedł do dużego kościoła, aby znów przewodniczyć Liturgii Godzin. Po nieszporach kazanie wygłosił o. Tomasz Srebrnicki, rektor krakowskiego kolegium jezuitów. Przypomniał on, iż Polska czekała na tę koronację od 1382 roku. Ale gdy wreszcie nastał ten dzień, Polacy nie potrafią się dostatecznie cieszyć: „żeśmy jakoś domowymi i postronnymi zahuczeni zgiełkami - odwykli triumfów”. W dyskretny sposób zaznaczył, że Maryja powinna stanowić wzór dla każdego władcy, gdyż najpierw można o Niej powiedzieć, że była Służebnicą Pańską, a dopiero potem Królową. Władcy ziemscy często kierują się w swym postępowaniu kaprysami, natomiast Maryja zawsze spieszy swemu ludowi na pomoc w każdej potrzebie. Trzeba zatem oddać Jej serca, a Ona za ten szczery dar odpłaci koroną wiecznego szczęścia.

            Po zakończeniu nieszporów biskup Szembek zbliżył się do ołtarza i okadził ukoronowany Obraz. Zaraz też zaczęto śpiewać Litanię Loretańską na sposób jasnogórski. Do tej modlitwy dołączyli się wierni. Przy dźwiękach wspaniałej muzyki uformowała się procesja. Na jej czele szli zakonnicy i inni duchowni odziani w świąteczne szaty. W rękach nieśli zapalone świece. Biskup koronator przystąpił do ołtarza i z pomocą prowincjała oraz przeora podniósł święty Obraz w górę. Wystrzały armatnie oznajmiły, że Królowa Polski wraca do swej komnaty. Obraz umieszczono na specjalnie przygotowanych ozdobnych nosidłach i poniesiono pod baldachimem. Procesja okrążyła mury forteczne i weszła do kaplicy Matki Bożej ze śpiewem starodawnej pieśni „O Gospodzie uwielbiona”. „Jakaż była pobożność ludu, uniesienie, podziw, wzdychania i łzy wielkiej radości - pisze jasnogórski kronikarz, naoczny świadek owych wydarzeń - z trudem mogę to opowiadać”. Gdy procesja weszła do kaplicy, oddano salwy z murów fortecy, a bp Szembek umieścił Obraz w ołtarzu i zaintonował uroczyste „Te Deum laudamus” a następnie odmówił modlitwę dziękczynną do Trójcy Przenajświętszej i udzielił solennego błogosławieństwa. Przeor Atanazy Kiedrzyński podziękował koronatorowi za dokonanie podniosłego aktu koronacji.

                    Przez całą oktawę Jasna Góra wypełniona była gwarem niezliczonych rzesz pielgrzymów uczestniczących z pobożnością w licznych nabożeństwach. Wygłoszono szereg homilii, w których kaznodzieje podkreślali królewską funkcję Maryi w narodzie polskim, zachęcając do pobożnych praktyk religijnych. O rozmachu uroczystości koronacyjnych świadczą liczby zapisane przez kronikarza w Aktach Prowincji Polskiej (T. VI, s. 739). W dzień koronacji i przez całą oktawę na Jasnej Górze w dużym kościele oraz w kaplicy Matki Bożej odprawiono ogółem 3252 Msza św., nie licząc wielu celebrowanych poza sanktuarium. Pielgrzymom zaś rozdano 148 300 Komunii św. Można powiedzieć, że uroczystość ta miała zasięg ogólnopolski i uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich warstw społecznych począwszy od dostojników państwowych, a skończywszy na ubogich wieśniakach. Nie jest wykluczone, że byli obecni także pielgrzymi z krajów ościennych, choć brak na temat pewnych informacji źródłowych.

Koronacja odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Nadawano kościołom wezwanie Królowej Polski (pierwszym z nich jest kościół XX. Pijarów w Krakowie konsekrowany w 1728 r.), jak również zakładano bractwa: erygowano na Jasnej Górze przez Klemensa XI w 1718 r. Bractwo Koronacji Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej oraz Bractwo Maryi Królowej Polski założone przez bp K. Szaniawskiego w 1728 roku. W ślad za jasnogórską koronacją nastąpiły inne wydarzenia, które przyczyniły się do umocnienia w narodzie polskim świadomości, że Maryja jest jego Królową. Wystarczy wspomnieć o powtórnej koronacji Obrazu w 1910 roku, złożeniu berła i jabłka królewskiego przez kobiety polskie w 1925 roku czy ozdobieniu Obrazu koronami milenijnymi 3 maja 1966 roku. 
 
Źródła: 

Actorum Provinclae Polonae, T. VI, w: Archiwum Jasnogórskie (AJG), sygn. 536, ABMK 1644, ss. 720-749. 
Kazania na uroczystości koronacyjnej „Nowa korona chwały Najjaśniejszej Królowej Polskiej Maryi Pannie w Przecudownym Rytrakcie...”, Jasna Góra 1718, wyd. przez ks. Antoniego Nowakowskiego, dyr. Drukarni Jasnogórskiej, ss.520.
 
Cichor D., Pierwsza w Polsce papieska koronacja cudownego obrazu, [w:] Jasna Góra, red. Abramek R. J., wyd. Kuria Generalna Zakonu Paulinów i Klasztor Jasnogórski, Częstochowa, nr 9, 1989 r., s. 33-38