Na zdjęciu widzicie
Franciszka stojącego obok figury Marcina Lutra, która została umieszczona w
watykańskiej auli Pawła VI, gdzie odbywają się środowe audiencje generalne
Franciszka oraz organizowane są inne ważniejsze spotkania. Pretekstem było
spotkanie z liczną grupą luteranów. W przyszłym roku – czyli 500 lat po
ogłoszeniu przez Marcina Lutra jego dziewięćdziesięciu pięciu tez w wigilię
Wszystkich Świętych roku 1517 – możemy się niewątpliwie spodziewać jeszcze liczniejszych
ekumenicznych obrzydliwości.
Myślę, że
niewielu katolików uświadamia sobie rozmiar niegodziwości protestanckiej rewolty.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że całe moralne i społeczne zło w
naszym społeczeństwie wywodzi się z tego strasznego wydarzenia.
Rewolta ta dała
światu rzekome prawo do samodzielnego oceniania Pisma Świętego. Długofalowym
skutkiem tej doktryny był 1) subiektywizm, ponieważ głosi ona, że nie istnieje
obiektywna norma umożliwiająca interpretację Pisma Świętego; 2) indywidualizm,
jako że nie istnieje widzialny Kościół ani autorytet władzy kościelnej. Kościoły
protestanckie są zorganizowane od dołu, czyli protestanci o podobnych
zapatrywaniach łączą się ze sobą, tworząc wspólnotę albo "kościół",
gdzie wyznają wspólny kult. Jednakże taki "kościół" jest dziełem
ludzi, a nie Boga. Nie ma uprawnień, aby nauczać, rządzić albo uświęcać wiernych.
W konsekwencji,
w protestanckim systemie, wszystko koncentruje się wokół nieskrępowanej
jednostki ludzkiej. Nikt nie może takiemu człowiekowi powiedzieć, co ma
robić albo myśleć. Jest on panem samego siebie.
Moralnym
skutkiem tej zgubnej doktryny jest kult wolności. Jean-Jacques Rousseau
– syn protestanckiego pastora z Genewy – rozwinął w osiemnastym wieku
filozofię, utrzymującą, że pierwotną i właściwą naturą człowieka jest stan
"szlachetnego dzikusa". Głosił on, że społeczeństwo ze swym systemem
rządów i prawami stanowi zepsucie pierwotnego stanu ludzkości. Człowiek
posiadał najwyższy stopień swej godności, kiedy wolny i nagi błąkał się po
lesie. Doktryna ta była zanegowaniem grzechu pierworodnego i jego skutków, ale
była też zastosowaniem protestanckiej idei przesadzonych i błędnych koncepcji
na temat wolności człowieka i jego indywidualności.
Koncepcja
"szlachetnego dzikusa" przerodziła się w liberalizm, który
uważa, że najwyższym dobrem człowieka jest jego wolność i nie powinna być ona
ograniczana ani krępowana z wyjątkiem przypadków, gdy mogłoby to zaszkodzić
cudzej wolności. Masoneria przekształciła tę ideę w moralną i społeczną
doktrynę. Nie może zatem dziwić, że Statua Wolności, symbolizująca liberalizm,
była – od stóp do głów – dziełem masonów. Odsłonięciu tego monumentu
towarzyszyła masońska ceremonia, z użyciem oleju i ziarna.
Politycznym skutkiem
protestantyzmu jest demokracja. Pod tym określeniem nie mamy na myśli
jedynie tego, że ludzie wybierają, kto będzie nimi rządzić. Chodzi tu natomiast
o to, że władza należy do ludzi i to oni delegują tę władzę wybranym przez
siebie urzędnikom, którzy są zobowiązani postępować we wszystkich sprawach zgodnie
z wolą ludu. Demokracja w ścisłym znaczeniu tego słowa oznacza suwerenność ludu.
Idea ta przychodzi do nas bezpośrednio od protestantyzmu. Albowiem tak jak w
protestantyzmie pojedynczy ludzie są podobni do małych papieży, samodzielnie
rozstrzygając, co Bóg mówi w Piśmie Świętym, tak też w politycznym porządku
wszyscy są małymi królami, dzierżąc zdolność samodzielnego rządzenia samymi
sobą. Tak jak zatrudniają i zwalniają swoich pastorów zależnie od tego, czy ich
lubią czy nie lubią, tak samo zatrudniają i zwalniają ludzi do realizowania,
wypełniania ich woli w rządzie.
Ponadto to
właśnie protestancki indywidualizm prowadzi do socjalizmu, gdyż w
systemie protestanckim jednostka jest jedynym elementem państwa. A to dlatego,
że jednostka jest suwerenna i nie podlega żadnej władzy prócz tej, którą
dobrowolnie akceptuje. Dlatego też państwo składające się z jednostek jest
ślepe na wszystko poza jednostkami: jest ślepe na rodzinę, Kościół, działalność
gospodarczą czy też jakikolwiek inny byt istniejący pomiędzy nim a jednostką.
Naturalnym skutkiem tej doktryny jest socjalizm, w którym państwo wchłania w
siebie – w większym lub mniejszym stopniu – wszystkie podległe mu społeczności,
które wymieniłem. Jednym z pierwszych skutków rewolty protestanckiej było – na
przykład – mianowanie miejscowego księcia albo króla głową kościoła. Innym
następstwem był absolutyzm monarchy, gdyż on – jako głowa państwa – nie
musiał mieć względu na nic poza sobą.
W sferze
politycznej jedyną rzeczą dokonaną przez rewolucję francuską było przekazanie
absolutyzmu monarchy tłumowi, reprezentowanemu przez Zgromadzenie Narodowe.
W dzisiejszych
czasach skutki protestantyzmu możemy zaobserwować w postaci stopniowego
zanikania moralności w społeczeństwie.
Liberałowie
rozumieją ideologię, którą tutaj opisałem i za każdym razem, gdy ujawnia się
nowa perwersja moralna, grają kartą liberalizmu. Mówią, że człowiek jest
absolutnie wolny i państwo nie może zmuszać go żadnym prawem do przestrzegania
tego, co jest zgodne z naturą albo z religią. Tak długo, jak działalność
"nie szkodzi" nikomu, powinna być dozwolona. Ponieważ całe
społeczeństwo i rządy opierają się na protestanckiej zasadzie liberalizmu i
indywidualizmu, konserwatysta nie może zaproponować żadnej ideologii w obronie
przestrzegania prawa naturalnego albo prawa religijnego. Innymi słowy,
"religią państwową" współczesnego świata jest liberalizm –
bezpośredni rezultat protestanckich koncepcji wolności i indywidualizmu.
W
rzeczywistości jedyną przyczyną tego, że ten czy inne kraje – wszystkie
zakażone przez liberalizm – nie popadły w tę niemoralność w minionych czasach,
jest to, że większość populacji dzięki kulturze albo dzięki przekonaniom
religijnym przylgnęła do prawa moralnego. W miarę jak od Vaticanum II
postępuje zjawisko zanikania religii oraz zmieniła się kultura i zwyczaje,
jedyną polityczną ideologią, jaka się ostała, jest liberalizm, a jego logika jest
tak zimna i tak twarda jak stal.
Na przykład w
latach pięćdziesiątych dzięki kulturze i religii ludzie uważali sodomię za
odrażającą i w rezultacie była sprzeczna z prawem. Jednakże w obliczu
argumentu, że sodomia to sprawa prywatna, która "nie rani" nikogo,
najwyższa protestancka zasada liberalizmu wymaga jej akceptacji. Konserwatysta
nie może przeciwstawić liberalizmowi zasad religijnych, ponieważ przy tworzeniu
prawa dla religii nie ma miejsca. Nie może także przeciwstawić mu kultury, gdyż
kultura stopniowo uległa wymogom liberalizmu.
W konsekwencji
polityczni konserwatyści nie mogą zagrać żadną ideologiczną kartą. Mogą jedynie
odwoływać się do przeszłości. Tak słaby argument upada przed liberalizmem. Z
tego powodu większość tak zwanych konserwatywnych polityków zrezygnowało z
jakiegokolwiek sprzeciwu wobec praw pozwalających na zabijanie nienarodzonych
dzieci, małżeństwa sodomitów, feminizm, pornografię i inne zdrożności moralne.
Ograniczają się do obniżania podatków.
Katolickie stanowisko
Katolicyzm w
przeciwieństwie do tego wszystkiego głosi, że władza religijna pochodzi z góry,
że Kościół został założony przez Boga i posiada Boską asystencję w swoich
zasadniczych funkcjach i że wszyscy ludzie zobowiązani są okazywać mu swoje
przywiązanie i posłuszeństwo. Naucza, że rodzina pochodzi z Boskiego ustanowienia,
że ojciec jest głową rodziny, a żona i dzieci muszą być mu posłuszne. Uczy, że to
rodzina, a nie jednostka, jest podstawową komórką społeczeństwa i że jej święte
prawa muszą być chronione przez państwo. Uczy, że państwo musi wyznawać jedną,
prawdziwą religię i chociaż jest organizacją odrębną od Kościoła, to niemniej
jednak musi współpracować z Kościołem w sojuszu Kościoła i państwa. Naucza, że
wszelka władza, nawet władza polityczna, pochodzi od Boga i że zbiór jednostek
nigdy nie może być posiadaczem władzy politycznej. Uczy, że ludzie są w
sumieniu zobowiązani do posłuszeństwa wobec władzy państwowej, która pochodzi od
Boga. Państwo w istocie, bez względu na formę swych rządów, jawi się jako coś
raczej ograniczonego w katolickim systemie, ponieważ jest zobowiązane do
przestrzegania prawdziwych wolności jednostek, dostrzegania ich potrzeb na
najniższym poziomie lokalnym. Innymi słowy, Waszyngton D.C. nie powinien
uchwalać ustaw o tym, jakie szkoły powinny być na Alasce. Ta katolicka zasada utrzymywania
rządu tak małym i tak lokalnym, jak to możliwe, nazywana jest subsydiarnością.
A zatem w
państwie założonym na katolickich zasadach ustawodawca albo sądy, zależnie od
wypadku, musiałyby powoływać się tylko na nauczanie Kościoła katolickiego dotyczące
prawa moralnego. W zdeprawowanych współczesnych systemach politycznych,
opartych na protestanckim liberalizmie, można odwoływać się tylko do
liberalizmu, czego konsekwencją jest to, że niemoralność zawsze triumfuje. W
takim systemie "konserwatyści" to zaledwie liberałowie, którzy się
jeszcze nie zmienili, którzy jeszcze są niekonsekwentni we własnych liberalnych
zasadach.
Z tego powodu, w
Stanach Zjednoczonych w minionych dekadach mogliśmy obserwować zmniejszanie się
liczby stanów "czerwonych" [kolor partii republikańskiej], tj. tych o
bardziej konserwatywnym nastawieniu. Bez względu na to, jak ponure mogą się
wydawać moje przewidywania, to naprawdę nie widzę nadziei na polityczne
zwycięstwo konserwatystów w przyszłości. Im bardziej liberałowie grają swoją
kartą liberalizmu, tym bardziej konserwatyści zmuszeni są poddać się jego
logice. Dodajmy do tego fakt, że starsze pokolenie – które może mieć kulturalne
i religijne obiekcje wobec niemoralności – wymiera, i że osoby, które teraz są
u steru władzy, to nastolatkowie z lat sześćdziesiątych, całkowicie
przesiąknięci bezbożnym liberalizmem.
Rozumiemy
również, dlaczego Kościół był zawsze nieprzejednany w tłumieniu herezji. Herezja
to nie tylko największa obraza Boskiego majestatu, ale jest też źródłem
najstraszniejszego społecznego, politycznego i moralnego zła. Wszelka
niemoralność, wszystkie problemy społeczne i wszystkie polityczne błędy
zaczynają się od złych idei. Mamy zbrodnię aborcji z powodu złych
poglądów goszczących w głowach ludzi. Zapobiega wtargnięciu i wypędza z umysłów
ludzi te złe idee przylgnięcie do jednej, prawdziwej wiary, czyli do Kościoła
katolickiego będącego "filarem i utwierdzeniem prawdy", jak opisuje to
św. Paweł.
Bp Donald J.
Sanborn
Fragment z: "Most
Holy Trinity Seminary Newsletter", October 2016. (2)
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław
Salawa.
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) Tytuł artykułu od red. Ultra
montes.
(2) Por. 1) Bp Donald J. Sanborn, a) Biskup Fellay i moderniści z Neokościoła. b) Heretycki uzurpator Bergoglio
niszczy katolickie małżeństwo.
c) "Sobór Watykański II" –
największa katastrofa w historii świata. d) Ekumenizm – przygotowanie drogi dla Antychrysta.
e) Amoralny synod modernistycznych biskupów
(2014) – produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II.
2) Ks.
Marceli Nowakowski, Marcin Luter, twórca
pseudoreformacji.
3) Ks. Zygmunt
Baranowski, Reformy małżeńskie Lutra.
4) "Non
possumus", Luter – heretycki wieprz z
Saksonii i miejsce dla niego przeznaczone... piekło...
5) F. J.
Holzwarth, Historia
powszechna. Dzieje nowożytne. Rzut oka na czasy rewolucji religijnej.
6) Ks.
Jakub Balmes, a) Fanatyzm i indyferentyzm, ich źródła i
następstwa. b) Katolicyzm i protestantyzm w stosunku do
cywilizacji europejskiej.
7) O.
Jan Jakub Scheffmacher SI, Katechizm
polemiczny czyli Wykład nauk wiary chrześcijańskiej przez zwolenników Lutra,
Kalwina i innych z nimi spokrewnionych, zaprzeczanych lub przekształcanych.
8) Bp
Michał Nowodworski, a) Wiara i rozum. b) Liberalizm.
10)
Bp Kazimierz Tomczak, Modernizm a
protestantyzm liberalny.
11) Ks. Ernest
Jouin, Papiestwo i masoneria.
12) Ks. Wiktor
Cathrein SI, a) Katolicki pogląd na
świat. b) Socjalizm, badanie jego podstaw i możliwości.
13) Abp
Emil Guerry, Kodeks Akcji
Katolickiej.
14) Ks. Maciej
Józef Scheeben, O. Euzebiusz Nieremberg SI, Uwielbienia
łaski Bożej. Na łasce Bożej zasadza się najwyższa oświata,
wolność prawdziwa i postęp największy.
(Przyp. red. Ultra montes).
(PDF)