Święty Leon (żył około roku Pańskiego 460), rodem z Włoch, poświęcił się od
młodości stanowi duchownemu. Będąc archidiakonem
Kościoła rzymskokatolickiego, został wysłany przez
papieża Sykstusa III do Francji, z poleceniem pojednania
dwu wielkich wodzów, których niezgoda wielce szkodziła
Kościołowi świętemu. Gdy bawił na tym poselstwie,
papież Sykstus umarł, a w jego miejsce wybrano w
sierpniu roku 440 Leona, czego się wcale w swej
skromności nie spodziewał. Wybór jego przyjęto z
wielką radością, znano bowiem jego wielkie talenty i
zdolność do kierowania łódką Piotrową.
Pomimo, że trafił na trudne dla Kościoła czasy,
zdołał w nim jednak zaprowadzić ład i porządek.
Wszystkim przyświecał czystością serca, miał zdrowy
rozsądek, mądrość doskonałą, odwagę
nieustraszoną, język powściągliwy i jasną wymowę.
Starał się żyć tak świątobliwie, że nie tylko
grzechu, ale nawet i cienia jego się wystrzegał. Pomimo
nawału pracy związanej z najwyższym w Kościele
urzędem, oddawał się gorliwie pisaniu i głoszeniu
słowa Bożego. Dowiódł też niezwykłej stałości
charakteru, bo w najtrudniejszych nawet okolicznościach
za żadną cenę nie schodził z drogi słuszności i
prawości, tak że można do niego zastosować słowa
Pisma św.: Sprawiedliwy
jako lew śmiały, bez bojaźni będzie
(Przyp. 28,1).
Za czasów papiestwa Leona najechał Europę okrutny
Attyla, król Hunów, którego zwano "biczem
Bożym". Splądrowawszy już Ilirię, Macedonię,
Niemcy i Grecję, postanowił najechać Włochy, zdobyć
Rzym i zburzyć go. Miasto Akwilea broniło się przez
trzy lata, ale Attyla zdobył je w końcu szturmem,
wymordował mieszkańców i doszczętnie złupił, po
czym ruszył na Rzym. Papież, wiedząc, że miasto nie
zdoła się obronić, postanowił sam z pomocą Bożą
pokonać nieprzyjaciela. Ubrany w świetne szaty
papieskie stanął przed Attylą nad rzeką Padem i w
dobitnych słowach przedstawił mu bezmiar jego zbrodni,
grożąc mu śmiercią, gdyby się targnął na Rzym.
Zrobiło to na Attyli silne wrażenie, zwłaszcza że
poza papieżem widział jaśniejącą postać, która
groziła mu mieczem, gdyby nie chciał usłuchać,
odstąpił przeto od Rzymu i odprowadziwszy wojsko do
Węgier całkiem zaprzestał podbojów. Kiedy się temu
dziwiono albo dawano mu do zrozumienia, że wobec
papieża okazał się bojaźliwym, odparł: "Nie
widzieliście, że obok papieża stała nadziemska
postać z dobytym mieczem, grożąc mi śmiercią, gdybym
woli tego męża nie uczynił zadość?".
Tak więc papież Leon Wielki świętością swoją
zdziałał to, czego cała Europa dokazać nie mogła.
Uporawszy się z nieprzyjacielem zewnętrznym, musiał
zwrócić oczy na Wschód, gdzie wichrzyło dwu
odszczepieńców, a mianowicie patriarcha
konstantynopolski imieniem Nestoriusz oraz mnich
carogrodzki Eutyches. Pierwszy uczył, że w Chrystusie
są nie tylko dwie natury, lecz także dwie osoby: Boska
i ludzka, a ponieważ Maryja porodziła Chrystusa jako
człowieka, więc nie może być zwana Bogarodzicielką.
Błędną tę naukę potępił synod rzymski pod
przewodnictwem papieża Celestyna I w roku 430, a w rok
potem sobór powszechny w Efezie. Niestety herezja
Nestoriusza dała początek innej, zwanej monofizytyzmem.
Mianowicie opat Eutyches, walcząc z Nestoriuszem, wpadł
w błąd przeciwny, gdyż twierdził, że w Chrystusie
jest tylko jedna natura: Boska. Ówczesny patriarcha
konstantynopolski św. Flawian potępił tę naukę, ale
Eutyches odwołał się do papieża, którym był wtedy
Leon, i do cesarza.
Cesarz Teodozjusz II, sprzyjając innowiercom, oparł
się papieżowi, wzywającemu, aby zwołał sobór
powszechny. Spotkała go za to kara Boża, spadł bowiem
z konia i zabił się. Po nim wstąpił na tron dzielny
wódz Marcjan, który spełnił wolę papieża i zwołał
sobór powszechny do Chalcedonu, miasta położonego z
drugiej strony cieśniny konstantynopolskiej. Na sobór
ten zjechało się 630 biskupów, a papież wyprawił w
swoim zastępstwie biskupów Pascharyna i Lucencjana,
jako też kapłanów Bonifacjusza i Bazyliusza. Sprawa
była bardzo trudna, bo jakże dociec tajemnicy dwu natur
w Chrystusie, jeśli nie przez wiarę. Leon kazał
dlatego odczytać swój list do św. Flawiana, zbijający
błędy Eutychesa i Nestoriusza, który tak wszystkich
przejął, że jednogłośnie zawołali: Piotr święty mówi przez
Leona! Taka jest wiara katolicka, takie jest wyznanie
apostolskie, tak my wszyscy wierzymy!
Następnie uznali stolicę rzymską głową wszystkich
Kościołów, a papieża potomkiem Piotra św. wprost po
duchu od niego pochodzącym i namiestnikiem Chrystusowym.
Wkrótce potem Genzeryk, król Wandalów, zdobywszy
Afrykę, wkroczył do Włoch z licznym wojskiem i
zagroził Rzymowi jeszcze straszniejszym zniszczeniem
aniżeli to, którego uszedł ze strony Attyli. Święty
Leon wiedział, że Genzeryk jest arianinem, zawziętym
wrogiem katolików, jak również to, jak okrutnie
obchodził się z biskupami w Afryce, ale jako dobry
pasterz nie wahał się narazić na widoczne
niebezpieczeństwo. Udał się mianowicie do obozu
Genzeryka i tyle na nim wymógł, że wojska jego nie
dopuściły się w Rzymie mordów, choć przez
czternaście dni rabowały miasto i jego świętości.
Gdy Genzeryk opuścił Rzym, św. Leon zajął się
najtroskliwiej nieszczęsnym ludem, srodze klęską
najścia tych barbarzyńców dotkniętym. Wykupywał
zabranych do niewoli, wspierał hojnymi jałmużnami
ubogich, nawiedzał chorych, pocieszał strapionych, a
wszystkich pobudzał do pokuty, upatrując w klęsce,
jaka cały kraj spotkała, słuszną karę Bożą za
grzechy jego mieszkańców. Poza tym zajął się
odbudową gmachów publicznych, a szczególnie
kościołów, uszkodzonych albo zburzonych przez
najezdników. Własnym kosztem zbudował przy drodze
Apijskiej kościół pod wezwaniem św. Korneliusza,
papieża i Męczennika, odnowił kościoły św. Piotra,
św. Pawła i św. Jana Lateraneńskiego, ustanowił
kapelanów jako stróżów przy grobach świętych
apostołów, zbudował nowy klasztor obok bazyliki św.
Piotra i niemal wszystkie kościoły w Rzymie zaopatrzył
w bogate sprzęty kościelne.
Dzieł treści religijnej, pierwszorzędnej wartości,
pozostawił po sobie nadzwyczaj wielką liczbę, a
mianowicie około dwieście kazań na główne święta w
roku i sto czterdzieści epistoł,
czyli odezw dogmatycznych,
w których z genialną zdolnością, jaką go Bóg
obdarzył, wyjaśnia najgłębsze tajemnice wiary
świętej. Gdy się zabierał do pisania, długo się
modlił, a niekiedy i posty do tego przydawał. Piękna
legenda mówi, że gdy napisał list dogmatyczny do
świętego Flawiana o wcieleniu Słowa Bożego,
położył go na relikwiach świętego Piotra i
zachowując ścisły post przez dni czterdzieści,
prosił księcia apostołów, aby poprawił, cokolwiek
było niewłaściwego w tym liście, by go mógł
rozesłać dla nauki do wszystkich wiernych biskupów. Po
upływie dni czterdziestu znalazł list w niektórych
miejscach poprawiony, a potem ukazał mu się święty
Piotr i powiedział: "Czytałem go i
poprawiłem".
Rzym zawdzięczał świętemu Leonowi wielkość,
dobre obyczaje i potęgę. Był on światłym ojcem tak
wielkich, jak małych, tak bogatych, jak ubogich. Przez
dwadzieścia jeden lat panował w czasach burzliwych,
kiedy łódką Piotrową trzeba było prawdziwie
zręcznie kierować. Żadne niebezpieczeństwo, żadna
przeciwność nie złamały jego odwagi ani ufności w
Jezusie, którego nade wszystko miłował. Modlił się
ustawicznie o jedność wiary świętej i wykorzenienie
herezyj, ubogich uważał za nieocenione członki Jezusa
i co roku kazał rozdawać między ubóstwo olbrzymie
sumy, a chociaż wszyscy czcili go jako prawdziwego
zbawcę, w sercu swoim zawsze uważał się za
niegodnego.
Rozstał się z tym światem w bardzo podeszłym
wieku. Śmierć jego nastąpiła w dniu 10 listopada roku
461. Papież Sergiusz przeniósł jego święte zwłoki w
roku 697 do katedry świętego Piotra, a dla wspaniałych
mów, kazań, nauk i listów, które po sobie
pozostawił, nazwał go Kościół święty w roku 1754
przez papieża Benedykta XIV Nauczycielem Kościoła
świętego. Kościół święty nazywa Leona Świętym Pańskim,
historia dodała mu przydomek: Wielki,
a koncylia i sobory biskupie zowią go filarem i niewzruszoną opoką
prawdy.
Nauka moralna
Żywot świętego Leona jest obrazem ustawicznej walki
w obronie Kościoła świętego. Urząd papieża jest
święty, ale zapewne nie ma urzędu bardziej
odpowiedzialnego. Władza papieska jest władzą
moralną, duchowną. Mocarze tego świata mogą z
wojskiem wyruszyć w pole, toczyć bitwy po bitwach,
podbijać kraje i siłą oręża zmuszać narody do
uległości, natomiast urząd papieski nie ma siły
zbrojnej, która byłaby zdolna wywrzeć nacisk, lecz
tylko potęgę moralną. Zanim Zbawiciel wstąpił do
Nieba, rzekł do apostołów: Dana
Mi jest wszystka władza na Niebie i na ziemi. Idąc tedy
nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w Imię Ojca i
Syna i Ducha świętego. A oto Ja jestem z wami po
wszystkie dni aż do skończenia świata!
(Mat. 28,18-20). Chrystus Pan rządzi Kościołem niewidzialnie, lecz to
rządzenie można poznać z widocznych
skutków.
Święty Leon niewidzialną mocą pobił dwu
nieprzyjaciół zewnętrznych: Attylę i Genzeryka, i
poskromił bluźniercze sekty Nestoriusza i Eutychesa.
Chrystus Pan powiedział: Oto
Ja jestem z wami aż do skończenia świata
(Mat. 28,20). Pocieszające jest zaiste to przyrzeczenie
Zbawiciela, gdyż bez Jego pomocy nie mogliby ludzie nic
wielkiego i dobrego zdziałać. Wprawdzie Pan Jezus
zaręczył świętemu Piotrowi, że bramy piekielne
Kościoła przemóc nie zdołają, jednakże i na
Kościół przychodzą różne dopuszczenia, a wtedy
namiestnik Chrystusa Pana na ziemi, Ojciec święty, ma
wielkie, ważne i święte zadanie. Powinniśmy zatem
słuchać głosu Ojca świętego, albowiem już pierwsi
chrześcijanie modlili się za następcę Chrystusa Pana,
to jest za Piotra świętego: Piotra
chowano w ciemnicy. Lecz modlitwa bez przestanku działa
się od Kościoła ku Bogu za nim
(Dzieje Apostolskie 12,5).
Modlitwa
Wysłuchaj, prosimy Cię, Panie, prośby nasze, które
zanosimy w uroczystość świętego Leona, Wyznawcę
Twojego i papieża, i niech wsparci zasługami tego,
któremu dane było tak godnie Ci służyć, dostąpimy
odpuszczenia wszystkich naszych grzechów. Przez Pana
naszego, Jezusa Chrystusa. Amen.
Św. Leon Wielki, papież i Nauczyciel Kościoła
Urodzony dla nieba 10.11.461 roku,
Nauczyciel Kościoła 1754 roku,
Wspomnienie 11 kwietnia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.