Msza św. od wieków w
Kościele katolickim była uważana za Ofiarę, która jest
uobecnieniem Ofiary Chrystusa na Krzyżu. Nigdy nie było mowy o
protestanckiej (a zarazem heretyckiej) doktrynie mówiącej, iż
Msza św. jest tylko wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy.
Niestety po
Soborze Watykańskim II, kiedy to nowy Kościół uległ ogromnej
liberalizacji, liturgia także uległa jakże gorszącej zmianie.
Zniesiono ołtarze - wniesiono stoły. Celebrujący obrócili się
tyłem do tabernakulum, a przodem do ludzi, co oznaczało nic innego,
jak to, iż to człowiek, a nie Bóg, stał się centralną postacią w
nowej liturgii. Została zniesiona hierarchia podczas Mszy Świętej.
Podczas odprawiania katolickiej Mszy św. ksiądz stał tyłem do
ludu, twarzą ku Chrystusowi, wierni modlili się, a Kapłan ich
modlitwy ofiarowywał Miłosiernemu Bogu. Obecnie w Novus Ordo Missae
(NOM) celebrant nie jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, lecz
jest Przewodniczącym Zgromadzenia Ludu Bożego. Zwrócony twarzą ku
ludowi prowadzi z nim dialog. W NOM zniesiono wiele modlitw
uwidaczniających różnicę pomiędzy kapłanem a wiernymi.
Wprowadzono całkiem nowe, uproszczone szaty liturgiczne, w liturgii
zniesiono używanie języka łacińskiego - uniwersalnego języka
Kościoła katolickiego, scalającego i jednoczącego Kościół na
całym świecie, usunięto piękny i uświęcony wielowiekową
tradycją śpiew gregoriański. Język łaciński zastąpiono
językami narodowymi, co było m.in. spełnieniem jednego z żądań
heretyka Lutra. Tracąc język łaciński, Kościół posoborowy
utracił jedność w świecie. Język używany od wieków w Kościele
przestał być ogniwem łączącym wszystkich katolików na całej
ziemi. Jeden język łączy - wiele dzieli. Optującym za zachowaniem
i używaniem odwiecznego, uświęconego języka Kościoła zarzucano,
iż język ten jest niezrozumiały dla ludzi, że jest językiem martwym.
Oczywiście łacina to język „martwy”, ale to właśnie
przemawia za jego utrzymaniem. Jest najlepszym sposobem ochrony i
obrony Wiary (np. Pismo Święte) przed zmianami znaczeniowymi
(językowymi), które tworzą się w miarę upływu czasu i zmieniają
tym sposobem przesłanie - depozyty Wiary, jakie dał (przekazał)
swoim uczniom Jezus Chrystus - prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek.
Nasuwa się więc
pytanie o pozycję, jaką powinni zająć katolicy wobec NOM. Ważność
tzw. Nowej Mszy jest co najmniej wątpliwa, a jeżeli ważność czegoś, co
jest najmilsze Bogu, jest wątpliwe, więc zgodnie z tym, co zawsze
mówił Kościół, iż jeżeli coś jest wątpliwe w sprawach Wiary,
dla pewności musimy to odrzucić, tak też musimy odrzucić NOM, a
trwać nieustępliwie i pozostać wiernym Mszy św. w rycie rzymskim
(tzw. trydenckim) odprawianej przez prawdziwych katolickich kapłanów. Musimy pozostać
wiernymi JEDYNEJ I PRAWDZIWEJ WIERZE - WIERZE KATOLICKIEJ - AŻ DO
ŚMIERCI!
Joannes Jesuita