STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 14 marca 2018

Ks. Kevin Vaillancourt: Nabożeństwo do św. Józefa poważnie nadszarpnięte przez Vaticanum II

Marzec jest, zgodnie z katolicką Tradycją, miesiącem w szczególny sposób poświęconym czci św. Józefa. Na ten miesiąc przypada główne święto Opiekuna Jezusa, Patrona Kościoła Powszechnego. Na przestrzeni ostatnich kilku wieków zaznaczył się wzrost kultu św. Józefa i wierni odnajdowali wielką pociechę oraz siłę i pokój duszy wzywając opieki tego oddanego orędownika. Dlatego też prawdziwi czciciele św. Józefa byli niezwykle zaniepokojeni, gdy zobaczyli jak pod pretekstem czci dla św. Józefa wprowadzono innowacje do Świętej Liturgii, które zapoczątkowały to wszystko, co nastąpiło po Vaticanum II.

Dla tradycyjnych rzymskich katolików nie powinno być żadnym zaskoczeniem, że wrogowie Kościoła długo i usilnie trudzili się nad tym by naruszyć publiczny kult rzymskich katolików, po to aby dopasować go do zapatrywań niekatolików, względnie aby na tyle go zniekształcić by jako kult Boży stał się bezużyteczny. Potępiony sobór w Pistoi był prawdopodobnie jedną z pierwszych prób dokonanych z zamiarem zasadniczej zmiany Świętej Liturgii pod płaszczykiem zwiększenia pobożności wiernych. Ten nielegalny sobór zwołany we wrześniu 1786 roku, zuchwale zaproponował takie nowinki jak pójście na kompromis z błędami jansenistów, wprowadzenie zasady, którą znamy dzisiaj pod nazwą kolegialności oraz języków narodowych do liturgii, a zwłaszcza Świętej Ofiary Mszy. Papież Pius VI w bulli Auctorem Fidei (28 sierpnia 1794 roku) potępił zarówno te, jak i wiele innych fałszywych twierdzeń tego synodu. Pomimo że błędy te zostały wyciągnięte na światło dzienne i otwarcie potępione, to jednak nie powstrzymało to pierwszych modernistów od prób dokonania zmian, które to – jak byli o tym przekonani – ostatecznie zostaną pewnego dnia zaakceptowane.

Po przełomie wieku, innowatorzy przyjęli nową strategię. Pod pozorem propagowania nabożeństwa do św. Józefa, w rozlicznych bałamutnych prezentacjach usiłowali pokazać jak bardzo starają się zaradzić brakowi nabożeństwa i publicznej czci do św. Józefa, szczególnie w Świętej Ofierze Mszy. Zachęcali ludzi by domagali się umieszczenia imienia św. Józefa w modlitwach Mszy Świętej. "Przecież" – zauważali – "po Jezusie, Maryi, Apostołach i pierwszych męczennikach, któż inny bardziej od św. Józefa zasługuje na to by go uczcić we Mszy Świętej? Będąc opiekunem Jezusa Chrystusa on blisko współpracował w dziele Odkupienia. Zasłużył na to by mieć swoje miejsce we Mszy". Wysuwano sugestie by dodać jego imię do modlitwy Confiteor, ale ci "czciciele" św. Józefa nie chcieli na tym poprzestać. Nie prosili usilniej o nic innego jak o dodanie jego imienia do modlitw Kanonu Mszy.

Od samego początku, gdy te petycje zaczęły napływać do Rzymu, Następcy św. Piotra (Strażnicy Wiary i Liturgii) odrzucali je. Ich argumentacja była prosta: dodanie do modlitw Kanonu Mszy imienia św. Józefa, byłoby otwarciem drzwi dla wprowadzania do Mszy kolejnych zmian, aż do sytuacji zupełnego zniszczenia Mszy. Kanon jest wszakże niezmienną częścią Mszy, a Papieże nalegali, by tak pozostało. Z tych przyczyn wszyscy Papieże: Grzegorz XVI, Pius IX, Leon XIII, św. Pius X, Pius XI i Pius XII odrzucali takie petycje. Jednakże niektórzy z nich, przychylili się do próśb o powiększenie publicznego kultu św. Józefa i uczynili go Patronem Kościoła Powszechnego (Pius IX), Patronem walki z komunizmem (Pius XI) i specjalnym Patronem Robotników (Pius XII). Św. Pius X ułożył nawet modlitwę ku czci św. Józefa Robotnika i obdarzył ją licznymi odpustami. Pomimo wszystkich tych inicjatyw, nie ustała presja innowatorów na wstawienie imienia św. Józefa do Kanonu (ks. Lataste OP napisał do Papieża Piusa IX w 1868 roku, że on "chętnie oddałby swe życie... za włączenie imienia św. Józefa do Kanonu Mszy") i w wyborze Jana XXIII upatrywali najlepszej szansy na osiągniecie swego celu.

Niedługo po tym jak Jan XXIII objął urząd, Watykan zaczęły zalewać setki tysięcy petycji o umieszczenie w Kanonie imienia św. Józefa. Jan XXIII sam będąc innowatorem, zamiast wykazania ostrożności względem precedensu, przed jakim Kościół został postawiony już przed ponad stu laty, poinformował kongregację Świętych Obrzędów, że jest "zainteresowany" tą kwestią. W 1959 roku, już po decyzji o zwołaniu soboru (Vaticanum II) Jan XXIII zademonstrował próbkę swej "otwartości" wobec tych petycji ogłaszając św. Józefa "Patronem Vaticanum II". Wielu biskupów zachęconych tym przybyło do Rzymu na sobór przedstawiając swe prośby (nieraz dość zdecydowane) o wstawienie do Kanonu imienia św. Józefa. Sobór został uroczyście otwarty 11 października 1962 roku. 13 listopada, działając pod wpływem kolejnego kaprysu (z czego jest znany), Jan XXIII kazał swemu kardynałowi, Sekretarzowi Stanu odczytać motu proprio, które niczym strzał armatni rozległo się po całym świecie. Dokumentem tym Jan XXIII odrzucał wszelki precedens i ojcowie soborowi mieli ujrzeć jak wyrażenie "a także świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Dziewicy" zostało wstawione do Kanonu Mszy bezpośrednio po imieniu Maryi. Jan XXIII stwierdzał następnie, że pragnie, aby ta zmiana w liturgii weszła w życie 8 grudnia 1962 roku i stała się prawem. W ten sposób, podczas ceremonii kończących pierwszą sesję Vaticanum II (w tenże dzień 8 grudnia) oficjalnie już "modlono się" podczas Mszy według "nowego" Kanonu i w ten sposób święta, niezmienna część Mszy – jej Kanon – został naruszony. Otwarto na oścież drzwi reformie liturgicznej, o której Jan XXIII tak często wspominał przed i podczas trwania soboru. Do 30 grudnia 1962 roku ukazał się drukiem pierwszy rzymski Mszał z "przetrąconym Kanonem": ten sam mszał, jaki jest dzisiaj używany na "mszach indultowych".

Sprawa na tym się nie kończy. Po tym, jak nabożeństwo do św. Józefa posłużyło modernistycznym nowinkarzom za alibi do zniszczenia Świętej Liturgii, wtrącenie imienia św. Józefa przestało już być problemem. I faktycznie, kiedy w 1968 zatwierdzono trzy nowe "modlitwy eucharystyczne" Novus Ordo Missae, imię św. Józefa "wykluczono" z tych bękardzkich formulae kanonu i odrzucono. Wykorzystano jego "przyczynę" do osiągnięcia tego, do czego innowatorzy dążyli przez ponad 150 lat (*), i zaraz potem poszła ona w zapomnienie. Od tego czasu do Watykanu trafiło wiele petycji o wstawienie do tych nowych "modlitw" imienia św. Józefa, ale każda z nich została odrzucona.

Za zniewagę rzeczy tak świętej, jaką jest kult św. Józefa należy czynić zadośćuczynienie. Dlaczego nie przeżyć marca oddając cześć naszemu szczególnemu patronowi przez modlitwy i inne akty pobożności. Pielęgnujmy prawdziwe nabożeństwo do św. Józefa wśród innych, błagając go o wstawiennictwo, byśmy doczekali dnia kiedy dopust modernizmu zostanie nam odjęty, a Kościół święty zatriumfuje, wedle Świętej Woli Bożej.
Ks. Kevin Vaillancourt

Artykuł powyższy ukazał się w czasopiśmie "The Catholic Voice" z marca 2007 r., OLG Press, 3914 N. Lidgerwood St., Spokane, Washington 99201-1731 USA. ( www.thecatholicvoice.org )

Tłumaczył Mirosław Salawa


Przypisy:
(*) Zob. Ciekawy dokument z końca XVIII wieku. Przymierze nowoczesnej teologii z filozofią ku obaleniu Religii Chrystusowej. (Przyp. red. Ultra montes).