„Powiem to bez owijania w bawełnę: lobby synodalne oczekuje, aż Leon kanonicznie legitymizuje rewolucyjny zamiar rozwiązania papiestwa; rodzaj dobrowolnej abdykacji monarchy na rzecz parlamentu, który w odpowiedzi na zrzeczenie się władzy jurysdykcji i rządzenia uzna go za posiadającego honorowy prymat, który może być przydatny na poziomie ekumenicznym. Paradoksalnie, lobby to żąda, aby namiestnik Chrystusa sprawował najwyższą władzę w celu przekazania owej władzy synodowi, czego papież uczynić nie może. Ten przewrót kościelny ma na celu doprowadzenie do końca procesu rewolucyjnego, zainaugurowanego na Soborze Watykańskim II ideą kolegialności biskupiej «Lumen gentium», udziałem świeckich i niewiast w zarządzaniu Kościołem katolickim, niszczącym nierozerwalną więź między władzą święceń a władzą jurysdykcji, która istnieje w Kościele od niepamiętnych czasów. Z drugiej strony, rozszerzenie na niewiasty funkcji dotychczas zarezerwowanych dla duchownych otwiera praktyczną szansę na wprowadzenie pseudoposług, jak diakonisy i kapłanki. Nie sposób nie dostrzec w tym procederze realizacji również tego, co Agenda 2030 głosi o równouprawnieniu płci.
Nie wiem, czy moi bracia biskupi i wierni zdają sobie sprawę ze śmiertelnego zagrożenia, jakie stanowią dla Kościoła katolickiego te wywrotowe i zwodnicze działania. To, co rewolucja zrobiła w narodach katolickich, dokonuje się teraz na poziomie kościelnym: zniesienie boskiej, prawowitej monarchii i zastąpienie jej złudną suwerennością ludu. Jednak prawdziwym celem tych zmian jest przekazanie władzy w ręce elity i przekształcenie jej w tyranię. Synodalizacja — lub dosadniej: demokratyzacja — Kościoła stanowić ma narzędzie jego zniszczenia, dokładnie tak, jak to już miało miejsce w społecznościach narodowych. Ta niechęć do świętego prymatu i władzy papiestwa objawia całą nienawiść Szatana: w monarchach katolickich, a nade wszystko w Biskupie Rzymskim, jaśnieje Święty Majestat Chrystusa Króla i Władcy, który panuje z Tronu Krzyża”.
— bp Karol Maria Viganò