oraz ich odparcie na podstawie autorytetu Ojców Soboru Watykańskiego I i Magisterium Kościoła
W poniższym tekście polemicznym,
obnażając błędy bp Williamsona, x. Murro porusza kluczowe prawdy
dotyczące nieomylności papieskiej oraz Magisterium Kościoła. Moc jego
argumentu opiera się na tekstach samego Magisterium oraz na
wypowiedziach teologów odpowiedzialnych za sformułowanie uroczystej
definicji ogłoszej w konstytucji dogmatycznej Soboru Watykańskiego I Pastor aeternus a
zatwierdzonej przez Ojców soboru i Papieża Piusa IX. Poniższy artykuł
słusznie możnaby zatytułować „Neogallikanie z FSSPX przeciwko Soborowi
Watykańskiemu I”.
Jednym z takich podstawowych błędów,
które potem rzucają swój cień na całą teologię, jaką się uprawia, jest
restrykcyjne pojmowanie nieomylności papieskiej ograniczając ją przez
wyolbrzymianie czterech wyszczególnionych warunków, przez co papież
sprawowałby swoją nieomylność wyjątkowo rzadko, albo praktycznie nigdy.
Otóż, jest to dokładnie to, przed czym ostrzegał bp Freppel, ekspert
podczas obrad Soboru Watykańskiego I, mówiąc, że heretycy wykorzystaliby
takie warunki do praktycznego unicestwienia nieomylnych orzeczeń
papieskich.
W rocznicę powstania blogu Pelagiusza
pragnę zwrócić uwagę na zasadnicze błędy środowiska bractwowego,
urzeczywistnionego tutaj w „znamienity” sposób przez bp Williamsona,
które sam Pelagiusz w jakimś przynajmniej stopniu sam wcześniej
wyznawał. Oby lektura poniższego artykułu (z małą tylko rezerwą wobec
„opatrznościowej” tezy z Cassiciacum) pomogła i innym zrozumieć
prawdziwą naturę Magisterium Kościoła, autentyczne znaczenie
nieomylności papieskiej oraz niezastąpioną wartość autorytetu w Kościele
rzymsko-katolickim, w którym to wiara pochodzi z autorytetu, a nie
odwrotnie.
Pelagiusz z Asturii
Biskup Williamson przeciw Soborowi Watykańskiemu… Pierwszemu!
x. Józef Murro
x. Józef Murro
„Przesłanka większa: papież jest nieomylny.
Przesłanka mniejsza: jednakże ostatni papieże są liberałami.
Wniosek:
• postawa liberalna – a zatem trzeba być liberałem
• stanowisko sedewakantystyczne – a więc ci «papieże» nie są prawdziwymi papieżami”.
Gdybyśmy zapytali przeciętnych katolików
co myślą o tym sylogizmie, zdania byłyby podzielone. Po krótkim
zastanowieniu dyskusje skupiłyby się na nietypowej przesłance mniejszej,
która stanowi „koło napędowe” sylogizmu: znaleźliby się tacy, którzy ją
przyjmują, tacy którzy ją odrzucają, tacy którzy od niej abstrahują.
Lecz żadnemu normalnemu katolikowi nie przyszłoby na myśl zwrócenie
debaty w kierunku przesłanki większej i poddanie w wątpliwość
nieomylności Papieża, dokonując tym samym ekshumacji pogrzebanego przez
Sobór Watykański I gallikanizmu.
A oto co na temat tegoż wymyślonego przez siebie sylogizmu napisał biskup Williamson w piśmie Considérations libératrices sur l’infaillibilité (Wolne rozważania o niemylności) z 9 sierpnia 1997 roku, przetłumaczonym na francuski przez czasopismo Le sel de la terre
(1) (tym którzy by nie wiedzieli wyjaśniam, że biskup Williamson jest
jednym z czterech biskupów Bractwa Św. Piusa X i Rektorem Seminarium w
Stanach Zjednoczonych):
„Rozumowanie jest tutaj poprawne,
przesłanka mniejsza również; a zatem jeśli wnioski pozostawiają coś do
życzenia, problemu szukać należy w przesłance większej, wspólnym źródle dwóch przeciwstawnych wniosków” (s. 21).
Biskup Williamson usiłuje wykazać, że
zarówno ci którzy poszli za Soborem Watykańskim II (określani mianem
„liberałów”) jak i ci którzy odrzucają władzę Jana Pawła II (nazywani
terminem „sedewakantyści”) są w błędzie: a „wspólnym źródłem” tego błędu
jest rzekomo, ni mniej ni więcej, tylko wiara w nieomylność Papieża!
„Liberałowie – mówi biskup Williamson – podzielają wraz z
sedewakantystami bardzo rozpowszechnione od 1870 roku (Soboru
Watykańskiego I) pojęcie o nieomylności, pojęcie niemniej jednak
wypaczone” (2).
Prezentacja tezy Biskupa Williamsona
Otóż, według biskupa Williamsona problem
zaistniał wraz z definicją dogmatyczną o nieomylności Papieża z roku
1870. Według niego definicja ta może być źle interpretowana, a nawet
gdyby była poprawnie interpretowana, to i tak „znacznie przyczyniła się (per accidens)
do zdeprecjonowania Tradycji…”. „Liberałowie”, przeciwnicy definicji
dogmatycznej podobno zmienili strategię: nie negują już więcej
uroczystych definicji, ale utrzymują, że wszystko to co nie zostało
uroczyście zdefiniowane może zostać podważone. Przeciw temu nowemu
błędowi, teologowie katoliccy [ciągle wg bpa Williamsona – przyp.
tłum.], zamiast przypominać, że „to nie definicja dogmatyczna ustanawia
prawdę wiary”, doszli do wymyślenia fałszywej nieomylności Magisterium
zwyczajnego: „podręczniki do teologii napisane między 1870 a 1950
rokiem, które, ażeby zatwierdzić prawdę niezdefiniowaną uroczyście,
odczuwają – najwyraźniej – potrzebę stworzenia magisterium zwyczajnego a priori nieomylnego, wzorowanego na magisterium nadzwyczajnym a priori
nieomylnym…”. Owi „«dobrzy» autorzy podręczników w pewien sposób – bez
wątpienia nieświadomie – zaczęli realizować plan liberałów przyćmiewając
obiektywną prawdę subiektywną pewnością, a tym samym przyczynili się do
przygotowania katastrofy Vaticanum II, oraz do «magisterium zwyczajnego
najwyższego» Pawła VI, które to – de facto – rozłożyło Kościół na
łopatki!” Biskup Williamson rozciąga swą krytykę nawet na tych, którzy
wierzą w nieomylność (negatywną) rytu liturgicznego promulgowanego przez
Papieża, jak np. Michael Davies (3). Tymczasem – ciągle według bpa
Williamsona – ażeby odeprzeć liberałów wystarczyło wówczas, i nadal
wystarczy, odwołać się do prawdy obiektywnej, zawartej w Tradycji, jak
uczynił to arcybiskup Lefebvre.
Lista błędów biskupa Williamsona
Ażeby ułatwić lekturę niniejszego artykułu, wymieńmy od razu błędy obecne w tekście biskupa Williamsona.
a) Zanegowanie
nieomylności zwyczajnego Magisterium Papieża pod pretekstem dodania
warunków tej nieomylności. To samo odnosi się do Magisterium zwyczajnego
powszechnego (4).
b) Zanegowanie bliższej reguły naszej wiary (Papieża), pomylonej z regułą dalszą (Objawieniem).
c) Twierdzenie, że ryt liturgiczny promulgowany przez Papieża może być „sam w sobie szkodliwy”.
d) Twierdzenie, że definicja dogmatyczna może być sama w sobie dobra, lecz zła per accidens, to znaczy z powodu okoliczności.
e) Twierdzenie, że definicje Kościoła zostały ogłoszone wyłącznie ze względu na osłabienie gorliwości wśród wiernych.
Przeanalizuję kolejno powyższe tezy bpa
Williamsona. Lecz najpierw, ponieważ mówimy o definicji dogmatycznej z
1870 roku, przytoczę jej treść.
Definicja dogmatyczna Soboru Watykańskiego I
Dnia 18 lipca 1870 roku, w trakcie sesji
soborowej, po wielu sporach wynikłych z obiekcji wysuwanych przez
przeciwników nieomylności dążących do uniknięcia ogłoszenia dogmatu,
Ojcowie Soboru (gdy mówimy o Soborze w tym artykule, chodzi zawsze o
Sobór Watykański I) uroczyście ogłosili: „Trzymając się wiernie
Tradycji otrzymanej od początku wiary chrześcijańskiej, ku chwale Boga,
Zbawiciela naszego, ku podwyższeniu religii katolickiej i zbawieniu
chrześcijańskich narodów, za zgodą świętego Soboru nauczamy i
definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup Rzymski, gdy
mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela
wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa
zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki
opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę
nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w
definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są
niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła.
Jeśli zaś ktoś, co nie daj Boże, odważy się tej naszej definicji przeciwstawić, niech będzie wyklęty” (DS 3074-5) (5).
Według tego co głosi tekst dogmatyczny,
papież w wypełnianiu funkcji papieskich (nie zaś jako osoba prywatna)
jest nieomylny. Innymi słowy, kiedy papież jako pasterz i doktor
powszechny, wydaje ostateczny wyrok co do doktryny (odnoszącej się do
wiary lub moralności), posiada przywilej nieomylności, to znaczy cieszy
się szczególną asystencją Ducha Świętego w nauczaniu prawdy objawionej,
bez najmniejszego błędu. W tym papież różni się od wszystkich innych
ludzi, którzy nie mają tej asystencji obiecanej przez Pana Naszego
świętemu Piotrowi i jego następcom (Mt. XVI, 19) (6).
Struktura artykułu
Zważywszy, że biskup Williamson poddaje w
wątpliwość autorytet w tej materii wszystkich teologów ostatnich 128
lat ograniczę się do przytoczenia tekstów Soboru Watykańskiego I, w
takiej formie w jakiej znajdują się w zbiorze wydanym przez Mansiego.
Czytając akta i dzieje Soboru, łatwo dostrzec, jak to biskup Williamson
(a wraz z nim wielu współczesnych tradycjonalistów) przejmuje argumenty,
które były „taranem” mniejszości liberalnej, przeciwnej papieskiej
nieomylności na Soborze Watykańskim I, usiłującej, jeszcze przed
ogłoszeniem dogmatu, wyolbrzymić warunki nieomylności Papieża, a po jego
ogłoszeniu zmniejszyć ich zakres w taki sposób, ażeby Papież był
nieomylny tylko sporadycznie.
Po kryzysie wywołanym przez Sobór
Watykański II i wprowadzeniu nowych mszałów, „tradycjonaliści” słusznie
zaczęli odpierać „aggiornamento” (które zaprzecza wielu prawdom doktryny
katolickiej) odrzucając reformy. Lecz kiedy zwrócono im uwagę, że nowe
nauczanie i reformy zostały ogłoszone przez Pawła VI (a następnie przez
Jana Pawła II), i że tym samym – podobnie jak wszystkie rozporządzenia
papieża – powinny zostać przez nich przyjęte, jako że poręczone są
papieską nieomylnością, licznym „tradycjonalistom” nie pozostało nic
innego jak powrócić do argumentów ówczesnych liberałów. Utrzymywali oni,
że papież jest nieomylny tylko pod pewnymi warunkami, zupełnie
nadzwyczajnymi, przy czym nie wszystkie z nich były obecne w tych
reformach; a ponieważ nie są one zagwarantowane przez nieomylność, nie
jesteśmy zobowiązani do posłuszeństwa. Wielu nie zrozumiało, lub boi się
zrozumieć, że nieprzyjęcie reform poddaje w wątpliwość autorytet tych,
którzy je promulgowali.
Biskup Williamson podąża za tymże prądem
myślowym, który naszym zdaniem, sprzeciwia się definicji dogmatycznej
Soboru, zarówno w formie jak i w treści.
Przeanalizujmy teraz punkty zanegowane przez bpa Williamsona koncentrując się zwłaszcza na pierwszym.
a) Pierwszy błąd biskupa Williamsona o Magisterium zwyczajnym i warunkach nieomylności
Generalnie teologowie wyróżniają:
Magisterium zwyczajne Papieża (samego) i Magisterium zwyczajne Kościoła
(„zwyczajne i powszechne”). To drugie zostało ogłoszone jako nieomylne
przez Vaticanum I (DS 3011): omówię to zagadnienie pod koniec tegoż
punktu a). Co do zwyczajnego Magisterium Papieża, ogólnie twierdzi się,
że jego nieomylność jest teologicznie pewna. W istocie, Papież cieszy
się tą samą nieomylnością co Kościół (DS 3074). Kościół zaś jest
nieomylny w swoim Magisterium zwyczajnym (DS 3011). A zatem Papież jest
również nieomylny w swoim Magisterium zwyczajnym (7). Ta argumentacja
byłaby wystarczająca ażeby dowieść jak poważnie myli się biskup
Williamson. Tymczasem, czytając teksty Magisterium i dokumenty Vaticanum
I zorientowałem się, że w rzeczywistości ta sama definicja o
nieomylności Papieża kiedy przemawia ex cathedra (DS 3074) nie
czyni żadnego rozróżnienia pomiędzy Magisterium zwyczajnym a uroczystym
Papieża. Za każdym razem kiedy Papież przemawia, nie jako osoba
prywatna, ale jako Papież, naucza autentycznie (mocą swej władzy) (8),
tym samym może nauczać ex cathedra. Nauczanie to nie jest ani
sporadyczne ani nadzwyczajne, jak w uroczystych definicjach
dogmatycznych (Niepokalane Poczęcie, 1854; Wniebowzięcie, 1950), ale każdego dnia
Papież może nauczać Kościół powszechny w sposób definitywny w kwestiach
dotyczących wiary lub moralności; rzecz jasna cały Kościół jest
zobowiązany przyjąć, na forum externum i forum internum,
nauczanie najwyższej władzy. Papież, za każdym razem gdy przemawia w ten
sposób, nie jest zobowiązany do użycia jakiegoś określonego wyrażenia,
bądź uroczystej formy: jeśli przemawia jako Papież wystarczy, iż da do
zrozumienia, w taki czy inny sposób, że chce wydać ostateczny wyrok w
materii związanej choćby tylko pośrednio z wiarą lub moralnością.
Podsumowując stwierdzamy, że termin ex cathedra
wskazuje jedynie na nieomylność Papieża zarówno w Magisterium
zwyczajnym jak i uroczystym (8bis). Biskup Williamson utrzymuje, że
termin ex cathedra wskazuje na Magisterium uroczyste,
wyolbrzymiając przy tym jego cztery warunki i negując całą nieomylność
Magisterium zwyczajnego. A teraz udowodnię moją tezę opierając się na
tekstach Magisterium i dokumentach Vaticanum I.
Nauczanie Kościoła o Magisterium Zwyczajnym Papieża
Klemens VI w 1351 roku zażądał od
patriarchy Armenii podpisania wyznania wiary, w którym widniało między
innymi: „Jeżeli uwierzyłeś i obecnie nadal wierzysz, że tylko Papież
może położyć kres wątpliwościom, pojawiającym się wokół wiary
katolickiej, mocą autentycznego rozstrzygnięcia, do którego należy
przylgnąć w sposób nieodwołalny, i że wszystko co on sam ogłasza jako
prawdziwe na mocy władzy kluczy przyznanej mu przez Chrystusa, winno być
uznane za katolickie i prawdziwe, a co ogłasza jako fałszywe i
heretyckie, powinno za takie być uważane” (9).
Pius XI naucza: „Urząd nauczycielski
Kościoła, – który według planu Boga ustanowiony został na ziemi w tym
celu, by prawdy objawione utrzymane były po wsze czasy nieskażone i
łatwo, a pewnie przedostawały się do wiadomości ludzi, – wykonywany jest
dzień po dniu przez Papieża i przez
pozostających z Nim w styczności biskupów, to jednak zadaniem tego
urzędu jest celowo przystępować w uroczystej formie i w uroczystym
dekrecie do określenia pewnych artykułów, jeśli wyniknie konieczność
skuteczniejszego przeciwstawienia się błędom i atakom innowierców, lub
też gdy chodzi o to, by w jaśniejszy i głębiej ujęty sposób wpoić
wiernym pewne punkty nauki świętej” (10). I jeszcze Pius XI: „Nie można
bowiem pogodzić z mianem prawdziwego chrześcijanina, by ktoś tak
zuchwale rozumowi swemu ufał, że niczego za prawdę uznać nie chce, czego
sam z istoty rzeczy nie poznał, a Kościół, powołany przez Boga do
nauczania i rządzenia wszystkich narodów, uważał za mniej obeznany w
nowoczesnych kwestiach i prądach; albo z uległością przyjmował tylko te
prawdy, które Kościół, jak wspomnieliśmy, uroczyście ogłosił, jak gdyby
poza tym wolno mu było słuszne mieć przekonanie, że pozostałe dekrety:
albo błędy zawierają, albo też względami prawdy i obyczajów nie dość są
uzasadnione. Przeciwnie, znamieniem jest prawdziwego chrześcijanina,
uczonego czy nieuczonego, że we wszystkich sprawach wiary i obyczajów
chętnie kieruje się i orientuje Świętym Kościołem Bożym przez
Najwyższego Pasterza jego, Rzymskiego Papieża kierowanym, którym znowu
kieruje Pan Nasz, Jezus Chrystus” (11).
Pius XII naucza: „Nie trzeba też sądzić,
że pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagają same przez się
wewnętrznego poddania dlatego tylko, że papieże nie występują co do nich
z najwyższą nauczycielską powagą. Albowiem i te rzeczy są przedmiotem
tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do którego także odnoszą się słowa: «Kto was słucha, mnie słucha»
(Łk. X, 16), a nadto, co w encyklikach wykłada się i z naciskiem
podkreśla, to zazwyczaj już skądinąd do nauki katolickiej należy. Jeżeli
zaś najwyżsi Pasterze w dokumentach swoich o jakiejś kwestii,
dotychczas dyskutowanej, dają rozstrzygające wyjaśnienie, dla wszystkich
staje się jasnym, że w myśl i wedle woli papieży, nie wolno już uważać
tej kwestii za rzecz podlegającą swobodnej dyskusji teologów” (12). I
jeszcze Pius XII: „Czyż urząd nauczycielski nie jest… pierwszą
powinnością naszej Stolicy apostolskiej? (…) Na Stolicy Piotrowej
zajmujemy miejsce jedynie jako Wikariusz Chrystusa, Jesteśmy Jego
przedstawicielem na ziemi; jesteśmy organem, za pośrednictwem którego
daje usłyszeć Swój głos Ten, który sam jest wszystkich Nauczycielem (Ecce dedi verba mea in ore tuo, Jer. I, 9)” (13).
Wynika z tych tekstów, że Kościół naucza,
iż nieomylnym Magisterium może być Magisterium zwyczajne (sprawowane
codziennie) lub Magisterium uroczyste.
Nauczanie Soboru Watykańskiego I o Magisterium Papieża
Zagadnienie omawiane przez Sobór zostało
wcześniej przygotowane przez komisje – które zebrały się przed samym
Soborem – i zostało przedstawione Ojcom w formie schematów. Te zaś
ostatnie zostały przedyskutowane przez Ojców Soboru, którzy, gdyby
uznali to za konieczne, zaproponowaliby poprawki, które następnie
zostałyby rozpatrzone przez członków Deputacji Wiary (14). Tak więc
Deputacja odgrywała zasadniczą rolę odpowiadając także na zarzuty wobec
tego co sprzeciwiało się zaproponowanemu schematowi. Co się zaś tyczy
naszego zagadnienia, to zarówno interwencje członków Deputacji Wiary są
niezmiernie ważne, jak również ich odpowiedzi na zarzuty, gdyż to
właśnie owi duchowni korygując fałszywe interpretacje objaśnili dokładny
sens definicji soborowej. Zaproponowane schematy umożliwiają właściwą
ocenę Soboru – również i te które nie zostały omówione z powodu
przerwania Soboru; zazwyczaj do omawianych schematów nanoszono niewiele
poprawek, a przynajmniej nie co do istoty zagadnienia. Ponadto, równie
pożyteczne są niektóre interwencje Ojców przychylne definicji
dogmatycznej, w której można znaleźć bezdyskusyjne dowody na nieomylność
Papieża, a sam Sobór uznał ich racje definiując tenże dogmat. Opierając
się na owych świadectwach przeanalizuję kolejno słynne „cztery warunki”
które, w rzeczywistości, nie są wyjaśnieniem terminu ex cathedra,
który przybliżę pod koniec niniejszego artykułu. Po nim nastąpi dodatek
o Magisterium zwyczajnym Papieża i o Magisterium zwyczajnym i
powszechnym. Tym samym podsumuję analizę pierwszego błędu biskupa
Williamsona. [punkt a)].
Cztery warunki
Według tezy biskupa Williamsona Papież
jest nieomylny „pod czterema warunkami”, nie zaś „pod trzema i pół”.
Zważywszy, że Biskup Williamson nie wynalazł tych warunków, lecz, że
zostały one wyjęte z definicji soborowej, zobaczmy jakie znaczenie nadał
im Sobór. Przypomnijmy je. Papież: 1) mocą swej najwyższej władzy; 2)
definiuje; 3) doktrynę dotyczącą wiary lub moralności; 4) orzekając, że
doktryna ta jest obowiązującą w całym Kościele.
Pierwszy warunek: Papież używa swej najwyższej władzy
Różnorodne obiekcje pojawiały się
przeciwko orzeczeniu dogmatycznemu o nieomylności Papieża, pośród
których jedne mierzyły w doktrynę, inne sprzeciwiały się co do
konieczności definicji dogmatycznej, inne mierzyły w sam przedmiot,
którego zasięg byłby trudny do ograniczenia, a jeszcze inne godziły w
sam termin, który mógłby zostać źle zinterpretowany. Deputacja Wiary, za
pośrednictwem Msgr. Gasser, biskupa Bressanone (15) odpowiedziała na
zarzuty i udzieliła wyjaśnienia tekstu, który następnie został
dogmatycznie ogłoszony.
„Przedmiot nieomylności Biskupa Rzymu,
jako Papieża, lub też jako osoby publicznej w relacji z Kościołem
powszechnym” (16). „Otóż, niektórzy Ojcowie Soboru – mówi Gasser – nie
zadowalają się tymi warunkami; żądają ponadto dołączenia do konstytucji
dogmatycznej pewnych późniejszych zastrzeżeń, które na różne sposoby
znajdują się w wielu traktatach teologicznych, a które odwołują się do
dobrej woli oraz gorliwości Papieża w badaniu prawdy”. Gasser zaręczał,
że mało istotne były motywacje i intencje Papieża, gdyż to jest sprawą
jego sumienia, ale liczył się tylko fakt, że przemawiał do Kościoła:
„Pan Nasz Jezus Chrystus (…) zechciał uzależnić charyzmat prawdy od jego [Papieża] relacji publicznych z całym Kościołem;
w przeciwnym razie dar Nieomylności nie byłby skutecznym środkiem do
ustanowienia i utrzymania jedności Kościoła. Dlatego też nie należy się
obawiać, ażeby Kościół mógł kiedykolwiek zostać wprowadzony w błąd przez
złą wolę czy niedbałość Papieża. Wsparcie Jezusa Chrystusa i asystencja
Ducha Świętego obiecana Piotrowi są tak potężne, że przeszkodziłyby
orzeczeniu Papieża, gdyby było ono błędne bądź szkodliwe dla Kościoła, a
gdy Papież wydaje rozporządzenie, to to rozporządzenie będzie
nieomylnie prawdziwe” (17).
A zatem pierwszy warunek wskazuje, że
Papież przemawia jako Papież, nie zaś jako osoba prywatna: będzie to
jeszcze lepiej wykazane w paragrafie traktującym o sformułowaniu ex cathedra.
Drugi warunek: definiuje (wydaje dogmatyczne orzeczenie).
Trzeci warunek: doktrynę dotyczącą wiary lub moralności.
Msgr. Gasser wyjaśnia ten punkt: „Jawna
intencja zdefiniowania jakiegoś punktu doktryny oznacza położenie kresu
fluktuacjom dotyczącym owej doktryny lub jakiejś kwestii podlegającej
orzeczeniu dogmatycznemu oraz podanie jej do wierzenia, jako
obowiązującej w Kościele powszechnym” (18).
Innymi słowy Papież w pewien sposób daje
do zrozumienia, że dane nauczanie nie może być przedmiotem dowolnych
dyskusji w Kościele. Jeśli zaś, przeciwnie, nie chce rozstrzygnąć danej
kwestii, pozostaje ona otwarta, nie ma orzeczenia dogmatycznego, lecz
tylko praktyczne ukierunkowanie, które może zostać poddane do
rozpatrywania. Na przykład, Grzegorz XVI wypowiedział się w sposób
definitywny w kwestii wolności religijnej w zwykłej encyklice (19), a
ponieważ niektórzy sądzili, że nie wydał ostatecznego wyroku – powtórzył
to samo zagadnienie w innej encyklice (20). Leon XIII wydał ostateczny
wyrok w sprawie nieważności święceń anglikańskich; Pius XII w kwestii
godziwego charakteru „metod naturalnych” oraz co do materii i formy
Sakramentu Święceń. Pius XII potwierdził w encyklice Humani generis, że nauczanie wyłożone w Mystici Corporis
było definitywne (21) i, w tejże samej encyklice wyjaśnił, że podczas
gdy w niektórych punktach teorii ewolucjonistycznej istnieje jeszcze
pewna swoboda w przeprowadzaniu badań i dyskusji (a więc nie wydaje
dogmatycznego orzeczenia), to w innych punktach (jak na przykład
stworzenie duszy ludzkiej bezpośrednio przez Boga, czy potępienie
poligenizmu), przeciwnie, tej dowolności nie ma. (DS 3896-7).
Co się tyczy trzeciego warunku
(przedmiotu definicji dogmatycznej), nikt nie może powątpiewać, że
Papież jest nieomylny kiedy ogłasza dogmat dotyczący bezpośrednio wiary
lub moralności, albo potępia herezję owemu dogmatowi przeciwną
(pierwszorzędny przedmiot Magisterium). Ta nieomylność Papieża jest de fide,
wynika z wiary, a ten kto ją neguje jest heretykiem. Tym niemniej
Papież jest równie nieomylny kiedy mówi o wszystkim innym co choćby
pośrednio wiąże się z wiarą i moralnością (drugorzędny przedmiot
Magisterium): ten rodzaj papieskiej nieomylności jest przynajmniej
teologicznie pewny (22), a ten kto ją neguje popełnia bardzo ciężki
grzech przeciwko wierze (23). Ażeby bardziej uwydatnić nieomylność
Papieża – łącznie z drugorzędnym przedmiotem nieomylności – niektórzy
Ojcowie soborowi zaproponowali dodanie do słowa „definiuje” wyraz
„dekretuje” (decernit). Msgr. Gasser tłumaczy to następująco: „Deputacja
wiary nie ma na celu nadania temu czasownikowi [definiuje] znaczenia
prawniczego – oznacza on tylko, że kładzie się kres wynikłym
kontrowersjom w materii herezji czy pewnej doktryny, która ściśle mówiąc
przynależy do wiary. Otóż, słowo «definiuje» oznacza, że Papież
bezpośrednio i w sposób mający na celu zamknięcie dyskusji wydaje
orzeczenie w sprawie doktryny dotyczącej wiary lub moralności, tak ażeby
odtąd każdy wierny mógł być pewien opinii Stolicy Apostolskiej, zdania
Papieża; w taki sposób ażeby każdy wiedział z całą pewnością, że taka a
taka doktryna jest uważana przez Papieża za heretycką, bliską herezji,
poprawną czy błędną, etc. Takie jest znaczenie terminu «definiuje» (…).
Stosując tę nieomylność jedynie do papieskich orzeczeń dogmatycznych
należy rozróżnić: orzeczenia bezpośrednio de fide (przy czym to samo
tyczy się soborowych definicji dogmatycznych), wynikające z wiary –
dlatego też ten kto przeczyłby, iż Papież w tych orzeczeniach jest
nieomylny, już przez sam ten fakt (…) byłby heretykiem; inne orzeczenia
Papieża są również pewne co do nieomylności, lecz pewność ta nie jest
taka sama (…); będzie ona jedynie pewnością teologiczną w tym sensie, że
ten kto by kwestionował nieomylność Kościoła czy też Papieża w tych
orzeczeniach nie byłby otwarcie heretykiem jako takim, lecz myląc się w
ten sposób popełniałby bardzo poważny błąd i bardzo ciężki grzech” (24).
Podsumowując: drugi warunek – definiować,
oznacza nauczać w sposób definitywny; trzeci warunek (o wierze i
moralności) zawiera w sobie nie tylko prawdy objawione, lecz również –
mimo iż w różnym stopniu – zagadnienia wiążące się z objawieniem.
Czwarty warunek: orzeka, że doktryna ta jest obowiązująca w całym Kościele
Wyrażenie „jest obowiązująca” wiąże się z
tym co powiedziane zostało powyżej, to znaczy wskazuje na akceptację
jakiej należy udzielić również dla prawd formalnie niezawartych w
depozycie objawienia, które nie wynikają ściśle „z wiary” (w te ostatnie
trzeba „wierzyć”, a nie tylko „utrzymywać”). Sobór wprowadził to
rozróżnienie ażeby podkreślić, że przedmiot nieomylności jest podwójny,
wbrew liberałom, którzy chcieli ograniczyć go jedynie do prawd wiary.
Rozróżnienie to dokonane przez Sobór obszernie wyjaśnia Salaverri (25).
Ponadto jeśli Papież, przemawiając jako Papież, definiuje doktrynę
dotyczącą wiary bądź moralności, oczywistym jest, że wszyscy wierni
zobowiązani są do jej przyjęcia, nawet jeśli nie zostało to wyraźnie
powiedziane.
Biskup Williamson natomiast wydaje się
twierdzić, że Papież, aby być nieomylnym, powinien wyraźnie uściślić, że
cały Kościół zobowiązany jest do przylgnięcia do tej doktryny – jak
gdyby chrześcijanin mógł nie przyjmować w pełni Objawienia!
Interpretacja ta jest fałszywa. W czasie Soboru, biskup Burgos, Msgr.
Anastasio Yusto, uważał, że ażeby bardziej zaakcentować obowiązek
przyjęcia przez wiernych doktryny podanej do wierzenia, koniecznym jest
dodanie, dokładnie w punkcie o definicji dogmatycznej, następującego
zdania: „Podporządkowanie się Najwyższemu Magisterium Papieża jest
ścisłą powinnością, do której wszyscy katolicy są zobowiązani, również w
przypadku podanych do wierzenia innych doktryn nie wynikających
bezpośrednio z wiary…” (26). Msgr. Gasser, w imieniu Deputacji Wiary,
uznał to zdanie za niekonieczne, dodając, że zostało to już uczynione w
Konstytucji dogmatycznej zatwierdzonej przez Sobór (27). Sobór w rzeczy
samej orzekł: „Kościół zaś, który razem z apostolskim urzędem
nauczania otrzymał nakaz strzeżenia depozytu wiary, posiada również od
Boga prawo i obowiązek piętnowania błędów fałszywej nauki, aby nikt nie
został oszukany przez filozofię i próżne oszustwo. Dlatego wszyscy
wierni chrześcijanie nie tylko nie mogą bronić tego rodzaju opinii,
które są uznane za sprzeczne z doktryną wiary, zwłaszcza wtedy, gdy zostały one potępione przez Kościół, ale ponadto są koniecznie zobowiązani uznać te poglądy za błędy, które mają tylko pozory prawdy”
(28). Wynika z tego, że oczywistym jest iż wierni zawsze są zobowiązani
do przylgnięcia do orzeczeń dogmatycznych Kościoła: nie jest koniecznym
ażeby Kościół uściślał tę powinność.
Zagadnienie to nie jest nowym, i od dawna
już było rozstrzygnięte (29). Przytoczmy fragment tekstu O. Kleutgena, z
Soboru: „Winni jesteśmy podporządkować umysł Kościołowi, który orzeka,
nawet jeśli nie dodaje żadnego nakazu. Gdyż oto Bóg dał nam Kościół za
matkę i nauczycielkę tego wszystkiego co dotyczy wiary i pobożności,
zobowiązani jesteśmy słuchać go, kiedy naucza. Dlatego też, skoro pojawi
się myśl lub doktryna Kościoła powszechnego jesteśmy zobowiązani do
niej przylgnąć, nawet jeśli nie orzeczono definicji dogmatycznej: o ile
zaś bardziej gdy owa myśl czy owa doktryna ukażą nam się w publicznej
definicji?” (30).
Tymczasem niektórzy twierdzą, że kiedy
Papież zwraca się do jednej lub kilku osób, to nawet jeśli definiuje
doktrynę skierowaną do całego Kościoła, nie jest nieomylny. Jest to błąd
(31). Papież może zwracać się do kogokolwiek, choćby nawet tylko do
jednej osoby, lecz jeśli przemawia jako Papież, jako osoba publiczna,
jako Zwierzchnik całego Kościoła (a to co mówi wiąże się z objawionym
depozytem, z wolą rozstrzygnięcia pewnej kwestii) tym samym wszystkie
„warunki” są spełnione. Tak też Pius XII w mowie skierowanej do włoskich
położnych (29-10-1951) – a zatem do szczególnej grupy osób –
rozstrzygnął dyskusję na temat stosowania „metod naturalnych”. Błędy
Marsyliusza z Padwy zostały potępione w dokumencie skierowanym do
biskupa Worcester (DS 941); Benedykt XIV rozstrzygnął problem włączania
heretyków do Kościoła na mocy Chrztu w liście skierowanym do Biskupa
Yorku (DS 2566 i nast.). Dlatego też Grzegorz XVI zwracając się do
biskupa Fryburga nauczał: „[To co powiedzieliśmy powyżej] zgodne jest
z nauczaniem i obwieszczeniami, które jak wiecie, Czcigodny Bracie, już
zostały sformułowane, bądź to w naszych Listach, bądź Pouczeniach
skierowanych do różnych arcybiskupów i biskupów, bądź w dokumentach
naszego poprzednika Piusa VIII, z jego lub naszego nakazu. Mało istotne,
że pouczenia te zostały udzielone tylko kilku biskupom, którzy zasięgnęli porady Stolicy Apostolskiej; jak gdyby to innym przyznana została wolność nieprzyjmowania tych postanowień!” (32).
Wnioski: Za każdym razem gdy Papież
przemawia jako Papież i definiuje doktrynę dotyczącą wiary lub
moralności jest nieomylny, a wszyscy katolicy zobowiązani są zachowywać i
wierzyć w raz ogłoszoną definicję dogmatyczną.
Ex cathedra
Wyrażenie to zawierające samo w sobie znaczenie tak zwanych „czterech warunków” zostało wyraźnie wyjaśnione przez Sobór.
Msgr. Gasser: „Papież jest nieomylny
kiedy przemawia «ex cathedra». Wyrażenie to ma nawet w szkole w pełni
oczywisty sens, nadany w samej definicji, to znaczy: kiedy Papież
przemawia ex cathedra to: po pierwsze nie stanowi o niczym jako osoba
prywatna, ani po prostu jako biskup, czy też zwierzchnik diecezji lub
prowincji Kościoła, lecz przemawia jako pasterz i doktor całej
społeczności chrześcijańskiej; po drugie, nie wystarczające jest
przedstawienie doktryny w jakikolwiek sposób; wymagana jest nadto
wyraźna intencja zakończenia sporów na mocy dogmatycznego orzeczenia i
zobligowanie całego Kościoła do przyjęcia tego postanowienia. To
ostatnie jest czymś właściwym każdej definicji dogmatycznej w kwestii
wiary lub moralności, która jest nauczana przez najwyższego pasterza i
doktora Kościoła powszechnego, i która musi być zachowywana przez cały
Kościół” (33).
O. Kleutgen wyjaśniał odnosząc się do zreformowanego schematu: „To
co dostrzegamy w samych funkcjach Kościoła, znamy [nieomylność]
skądinąd ze słów, w których Jezus Chrystus obiecał asystencję Ducha
Świętego: «A Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imię Moje, On was wszystkiego nauczy» (J. XIV, 26); «Lecz gdy przyjdzie ów Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy» (J. XVI, 13). Według
nas, słowa te z pewnością nie powinny być nadużywane, [w sposób dający
do zrozumienia], że Kościół rzekomo jest pouczany przez Ducha Świętego
nawet w sprawach, które nie mają nic wspólnego z wiecznym zbawieniem;
jednakże nie należy też brać ich w sposób zbyt restrykcyjny, tak iżby
sądzono, że Kościół jest kierowany tylko w twierdzeniach objawionych.
Czyż zatem tak szeroka obietnica nie zawiera w sobie wszystkich rzeczy,
których znajomość jest niezbędna ażeby zrozumieć z pożytkiem nauczanie
Chrystusa i kierować się nim w całym naszym życiu? Przy czym wcale nie
jest wymagane, ażeby wyroki Kościoła w tych sprawach były najpewniejsze,
aby Duch Święty udzielał dla niego nowych objawień, lecz ażeby tylko
nim kierował, i w rozumieniu słowa Bożego, i w używaniu rozumu. Czy my
sami każdego dnia nie osądzamy wielu rzeczy nieobjawionych opierając się
na prawdach objawionych, i czy nie musimy tak czynić? Zatem to
co my czynimy, każdy z ryzykiem błędu, i Kościół czyni w orzeczeniach
publicznych, będąc chronionym przed tymże zagrożeniem mocą asystencji
Ducha Świętego (…).
W innych opublikowanych książkach
czytamy, według powszechnego zdania teologów, że Papież wtedy tylko
wypowiada się «ex cathedra» kiedy podaje do wierzenia dogmaty Boskiej
wiary wynikające bezpośrednio z Objawienia. Prawda, że jeśli zastanowić
się tylko nad tymi słowami, czytamy to u wielu bardziej współczesnych
teologów; lecz opinia ta daleka jest od bycia powszechną wśród
wszystkich teologów. Wszyscy dawniejsi i wielu spośród bardziej
współczesnych teologów do słów «przemawiać ex cathedra» dodają te lub im podobne: «iudicialiter», «in iudicio determinare», «pro potestate decernere», «cum auctoritate apostolica», «ut papam loqui» (34) etc.,
tak, iż wyrażenie ex cathedra odróżnia się od innego przez sposób w
jaki naucza Papież, nie zaś przez to co przekazuje, ani też przez
cenzurę teologiczną którą wydaje. Zdaje się, że nawet najbardziej
współcześni [teolodzy] (…) nie podają innego znaczenia. I rzeczywiście,
gdyż, jak zdarza się czasami, wyjaśniają dane zagadnienie za pomocą
przeciwieństw, nie mówią: nie ma zwrotu ex cathedra jeśli Papież potępia
daną opinię cenzurą mniejszą; lecz wtedy gdy ją wyraża lub doradza, nie
dekretując jednakże niczego pełnią swej władzy. A zatem teologowie ci
mówią o dogmacie wiary, kiedy odróżniają orzeczenie dogmatyczne
opatrzone apostolskim autorytetem opinii doktora prywatnego, nie zaś
kiedy odróżniają orzeczenie dogmatyczne z przypisem o herezji od
orzeczenia dogmatycznego opatrzonego cenzurą mniejszą” (35).
Z powyższych wyjaśnień jasno wynika, że termin „ex cathedra”
jest przeciwstawny do zwrotu „doktor prywatny” i wskazuje na Papieża
gdy, jako osoba publiczna, orzeka coś co przynależy do pierwszorzędnego
lub drugorzędnego przedmiotu Magisterium.
Msgr. de Ségur w dziele zaaprobowanym przez Piusa IX w sposób jasny i przystępny, potwierdza ten wniosek: „Trzeba
tu rozróżnić: w Zwierzchniku Kościoła jest Papież i człowiek. Człowiek
jest omylny, podobnie jak wszyscy inni ludzie. Kiedy Papież przemawia
jako człowiek, jako osoba prywatna, może równie dobrze się pomylić,
nawet gdy mówi o rzeczach świętych. Jako człowiek Papież nie jest
bardziej nieomylny niż wy czy ja.
Gdy natomiast przemawia jako Papież,
jako Zwierzchnik Kościoła i Wikariusz Jezusa Chrystusa, to inna sprawa.
Wówczas jest on nieomylny: to już nie człowiek przemawia, to Jezus
Chrystus który przemawia, który naucza, który sądzi przez usta Swojego
Wikariusza” (36).
Magisterium zwyczajne i warunki
Z niektórych dokumentów Soboru jasno
wynika, że Ojcowie, gdy mówili o nieomylności, nie czynili różnicy
między magisterium zwyczajnym, które wypełnia się nieustannie, a
magisterium uroczystym. I wcale nie twierdzili, że nieomylność istnieje
tylko w kanonach, formach uroczystych, lub w szczególnych warunkach.
Msgr. Gasser w imieniu Deputacji Wiary w wyżej wspomnianej interwencji [w obronie nieomylności] tak się wyraził: „W Kościele Jezusa Chrystusa (…) centrum jedności musi działać bez przerwy, ze stałą pewnością i bez wyjątków” (37). „Rzymscy
Papieże zawsze występowali jako świadkowie, doktorzy i sędziowie całego
Kościoła w obronie prawdy chrześcijańskiej, ponieważ wiedzieli, że mocą
Boskiej obietnicy chronieni są od błędu. Niech się nie mówi, że Papieże
potwierdzając tym samym autorytet Stolicy Apostolskiej przemawiali w
swojej własnej sprawie, i że z tego względu ich władza nie ma żadnej
wartości. Gdyby tak było, gdyby z tego powodu trzeba było odrzucić
świadectwo rzymskich Papieży, uczyniono by to całej hierarchii Kościoła:
gdyż władza Kościoła nauczającego może się okazywać tylko przez sam
Kościół nauczający” (38).
Ten sam sprawozdawca Deputacji znajduje
inny dowód na nieomylność Papieża w potrzebie jedności katolików ze
stolicą Piotrową (39): „Papieże cieszą się osobistą Nieomylnością,
którą Kościół potwierdził (…) kiedy dotyczy ona jedności ze Stolicą
Apostolską jako w pełni i absolutnie niezbędna. Gdyż jedność ze Stolicą
Piotrową jest i odpowiada jedności z Kościołem i z samym Piotrem, a tym
samym z prawdą objawioną przez Jezusa Chrystusa. Święty Hieronim
tak pisze: «Nie znam Witalisa, odrzucam Melecjusza, nie uznaję Paulina.
Ktokolwiek nie gromadzi z Tobą (to jest z Papieżem Damazym), rozprasza,
to znaczy – kto nie należy do Chrystusa, należy do Antychrysta» (40)
(…). Kościół dał poznać swoją zgodę z wiarą Papieży, w tym, że wszyscy
prawdziwie wierzący chrześcijanie odrzucali każdą naukę jako błędną gdy
tylko została potępiona i odrzucona przez Papieża. «Jakby Italia mogła
przyjąć – mówi święty Hieronim (41) – to co Rzym odrzucił? Jakżeby
biskupi mogli przyjąć to co Rzym potępił?». Ponadto, możemy jeszcze
wykazać tę zgodę przez fakt, że we wszystkich kwestiach wiary, zawsze
odwoływano się do Stolicy Apostolskiej, jako do Piotra i do autorytetu
Piotrowego, i że nigdy nie wolno było odwoływać się od Stolicy rzymskiej
i jej orzeczeń dogmatycznych”.
Msgr. Gasser odpowiadał jeszcze w ten
sposób komuś kto utrzymywał, że Papież wydając orzeczenie dogmatyczne
powinien przestrzegać pewnej formy: „To być nie może, gdyż przecież
nie chodzi o nową sprawę. Już tysiące orzeczeń dogmatycznych zostało
wydanych przez Stolicę Apostolską; lecz gdzie jest zatem kanon
nakazujący specjalną formę do przestrzegania w tych orzeczeniach?” (42).
Msgr. de Ségur mawiał to samo: „[Papież]
jest nieomylny, kiedy przemawia jako Papież (…) lecz nie wtedy kiedy
wypowiada się jako człowiek. A przemawia jako Papież, wówczas gdy
publicznie i oficjalnie naucza prawd dotyczących całego Kościoła za
pomocą bulli, encykliki lub innych tego rodzaju dokumentów” (43).
Potwierdzenie tego co wyłożyliśmy
znajduje się w różnych interwencjach Ojców Soboru Watykańskiego, między
innymi Msgr. de la Tour d’Auvergne, biskupa Bourges (44), Msgr. Maupas,
biskupa Zory (45), Msgr. Freppel, biskupa d’Angers (46). Według nich
Papież jest nieomylny w swym Magisterium zwyczajnym, które nieustannie
się dokonuje, bez konieczności wyolbrzymiania warunków.
Magisterium zwyczajne powszechne a warunki
Aż dotąd mówiliśmy wyłącznie o
magisterium Papieża. Dominikanie z Avrillé, którzy opublikowali tekst
biskupa Williamsona utrzymują, w przypisach, że potrzebne są również
warunki w Magisterium zwyczajnym i powszechnym biskupów (w jedności z
Papieżem). A, dulcis in fundo, nie wiadomo jakie są owe warunki!
Sobór Watykański o nich nie orzekł. Mógł orzec, że Magisterium to jest
nieomylne, lecz ponieważ nie uściślił warunków pozostaje zupełnie
niejasne, nie możemy wiedzieć kiedy się ono dokonuje. W praktyce Sobór
rzekomo zdefiniował… nic a nic! Czytajcie raczej: „Sobór Watykański I
również naświetlił, że katolicy winni wierzyć w uroczyste orzeczenia, a
ponadto w nauczanie magisterium zwyczajnego powszechnego (DS 3011). Lecz
nie uściślono pod jakimi warunkami to magisterium zwyczajne jest
nieomylne” (47). Otóż, twierdzenie, wypowiedziane w ten sposób, przeczy
definicji dogmatycznej Soboru Watykańskiego, która jasno wykłada kiedy
owo Magisterium jest nieomylne, orzekając że wszelkie nauczanie
Magisterium Zwyczajnego Powszechnego wynika z wiary: „Należy wierzyć wiarą boską i katolicką we wszystko
co jest zawarte w słowie Bożym – bądź to spisanym, bądź to
przekazywanym – i w to co Kościół, albo przez uroczyste orzeczenie albo
przez swoje magisterium zwyczajne i powszechne podaje do wierzenia jako
pochodzące z Boskiego objawienia” (DS 3011). Definicja została przytoczona również w Kodeksie pio-benedyktyńskim (1917) (Kan. 1323, § 1). Pius IX już w Tuas libenter nauczał, że akt wiary nie powinien ograniczać się do prawd dogmatycznie zdefiniowanych lecz winien rozszerzać się na „to
co jest przekazywane, jako pochodzące z Boskiego objawienia, przez
magisterium zwyczajne całego powszechnego Kościoła rozproszonego po
całej ziemi” (48). Zupełnie niejasne? Dla tego kto jeszcze nie
zrozumiał (a nie jest zupełnie ślepy), wszystko to oznacza, że za każdym
razem kiedy Kościół, to znaczy moralna jedność wszystkich biskupów w
łączności z Papieżem, naucza prawd należących do depozytu objawionego
należy w nie wierzyć wiarą boską. A słynne warunki? Wszystkie są tu
zawarte: 1-szy: wszyscy biskupi z Papieżem stanowią Kościół nauczający,
najwyższą władzę; 2-gi: podaje do wierzenia; 3-cie i 4-te: prawdę
zawartą w Objawieniu, która sama przez się wymaga przyjęcia z powodu
Boskiego autorytetu, który ją objawia (49). Jedyne co można nadto dodać,
to to że wierni mają większą łatwość poznania prawdy nauczanej przez
magisterium uroczyste niż tej nauczanej przez magisterium zwyczajne i
powszechne. Na łamach Sodalitium dużo pisaliśmy o tym co dotyczy
Magisterium Zwyczajnego i Powszechnego, a zatem zapraszamy czytelników
do zapoznania się z publikowanymi artykułami (50).
b) Drugi błąd Biskupa Williamsona: negowanie bliższej Reguły naszej wiary, pomylonej z regułą dalszą
Biskup Williamson twierdzi najpierw jedną
słuszną rzecz: definicje dogmatyczne Kościoła nie „tworzą” prawd wiary –
zostały nam one objawione przez Boga, istniały jeszcze przed
orzeczeniami dogmatycznymi Kościoła, który następnie podaje je do
wiadomości wiernych. Ażeby się o tym przekonać wystarczy dokładnie
przeczytać fragment Vaticanum I, tam gdzie napisane jest: „Albowiem
następcom Piotra Duch Święty został obiecany nie w tym celu, by na
podstawie Jego objawienia podawali nową naukę, lecz aby przy Jego pomocy
święcie zachowywali i wiernie wyjaśniali otrzymane przez Apostołów
Objawienie, tzn. depozyt wiary” (Pastor aeternus, rozdz. IV,
DS 3070). Zatem przedmiotem naszej wiary jest Boskie objawienie (zawarte
w Tradycji i w Piśmie Świętym), a motywem wiary jest autorytet Boski,
który się objawia, jak nauczają wszystkie podręczniki teologiczne, tak
pogardzane przez biskupa Williamsona. Tymczasem biskup Williamson
kontynuuje: „Mówić, że (…) tam gdzie nie ma definicji dogmatycznej pod
czterema warunkami, nie ma pewnej prawdy wiary, oznacza zagubić cały
sens prawdy objawionej, to choroba subiektywizmu, który nie może pojąć
prawdy objawionej bez pewności subiektywnej” (51). Ukazuje to całkowity
brak zrozumienia ważnej roli magisterium Kościoła. A właściwie w jaki
sposób wierni mogą sami poznać „obiektywną” prawdę objawioną? Święty
Augustyn pisał: „Evangelio non crederem, nisi me catholicae Ecclesiae commoveret auctoritas – Nie wierzyłbym Ewangelii, gdyby mię do tego nie skłonił autorytet Kościoła katolickiego”
(52). W ten sam sposób parafrazując słowa świętego Augustyna można
powiedzieć: „Nie wierzyłbym Tradycji, gdyby mię do tego nie skłonił
autorytet Kościoła katolickiego”. Skąd katolik może wiedzieć, że na
przykład Ewangelia według świętego Jana jest integralna, że cztery listy
świętego Pawła czy księgi Machabejskie pochodzą z Objawienia, że pewne
dzieła Tertuliana są dobre, a inne nie, że Sobór Nicejski był
ekumeniczny, że trzeba właściwie zinterpretować niektóre pisma świętego
Augustyna…? Musiałby oprzeć się na swej przenikliwości oddając się
dowolnym badaniom Pisma lub Tradycji, jak to czynią anglikanie czy
prawosławni? Czyż nie popadłby w inny subiektywizm? Dokładnie to głoszą
protestanci w kwestii Pisma Świętego: każdy je czyta, i każdy jest
zdolny sam z siebie zrozumieć jego sens. To samo tyczy się modernistów:
zważywszy, że pewna ich liczba ukończyła pogłębione studia egzegezy,
uważają iż mogą interpretować Pismo Święte zupełnie sami, nie muszą
podporządkowywać się Magisterium Kościoła; a święty Pius X potępił ich
teorię (DS 3401-8). Tymczasem biskup Williamson utrzymuje to samo à
propos Tradycji: każdy może sam od siebie szukać w Tradycji prawd wiary,
Tradycja jest rzekomo bliższą regułą wiary, niezależnie od Magisterium
Kościoła (53). Poza ogromnymi trudnościami praktycznymi (nie wiadomo jak
przeciętny wierny miałby konsultować Migne, Mansi, la Patristique…), co
czynić ażeby wybrać lub zinterpretować tekst jednego czy kilku Ojców?
Co zrobić ażeby rozstrzygnąć czy dana tradycja jest dobra bądź zła?
Dyscyplina Kościoła zmieniała się na przestrzeni wieków; na przykład:
czy komunia pod dwiema postaciami jest rytem bardziej „tradycyjnym” niż
pod jedną postacią? Nawet wśród największych Ojców Kościoła mogą znaleźć
się rozbieżności lub wątpliwe interpretacje. Błąd jansenistów polegał
dokładnie na tym: przyjąć świętego Augustyna za bliższą regułę wiary,
rościć sobie prawo do umiejętności nadawania jego dziełom właściwej
interpretacji, niezależnie od Magisterium Kościoła.
Tradycja nie może być regułą bliższą:
jeśliby pojawiła się między katolikami jakaś wątpliwość, któż mógłby ją
rozwikłać? Tradycja milczy, Magisterium, przeciwnie, mówi, może
rozwiązać kwestię. Sam Bóg podając nam Objawienie chciał nas zaopatrzyć w
obiektywne – nie zaś subiektywne – narzędzie, abyśmy mogli nieomylnie
wiedzieć jakie są prawdy, w które musimy wierzyć żeby się zbawić. Tym
narzędziem jest Magisterium Kościoła, które czerpie z Objawienia
(zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji), a ciesząc się asystencją Ducha
Świętego, podaje wiernym do wierzenia prawdy objawione lub z objawieniem
związane. Definicja dogmatyczna nieomylna o Magisterium zwyczajnym i
powszechnym rozpatrywana powyżej (DS 3011) ilustruje dokładnie to, że
każdy wierny musi wierzyć w objawienie, które Kościół podaje mu do
wierzenia. Dlatego też mówi się: Pismo Święte i Tradycja stanowią Regułę
dalszą Wiary; Magisterium zaś jest Regułą bliższą naszej wiary, to
znaczy, że jest ona bliższa wiernemu. Sodalitium już poruszało to zagadnienie (54).
Gdyby regułą bliższą Wiary była Tradycja,
wówczas wszelki rozwój dogmatu byłby niemożliwy: zadaniem zaś Kościoła
byłoby wyłącznie zachowywanie dogmatów, jak to twierdzą prawosławni. W
rezultacie, według tego sposobu postrzegania, gdyby ktoś chciał
rozpatrywać depozyt objawiony, ażeby głębiej go zrozumieć i ażeby
wyjaśnić prawdy wiary implicytnie w nim zawarte, znalazłby się w obliczu
problemu niemożliwego do rozwiązania: prawdy wiary odkryte dzięki tym
studiom byłyby nowe naszemu poznaniu, sprzeczne z bliższą regułą wiary, z
Tradycją, a Kościół nigdy nie mógłby ich zdefiniować.
Przeciwnie, dla doktryny katolickiej,
Tradycja jest regułą dalszą, podczas gdy żywe Magisterium jest regułą
bliższą naszej wiary. To właśnie Magisterium nadaje poprawną
interpretację Pismu Świętemu i Tradycji, nie do nas należy czynienie
tego. Dowiedziemy słuszności naszego twierdzenia opierając się na
autorytecie Magisterium i samego Soboru Watykańskiego.
Nauczanie Kościoła o bliższej Regule wiary
Pius XII (55) naucza: „… A chociaż święty ten Urząd Nauczycielski w dziedzinie wiary i obyczajów, dla wszystkich teologów powinien być najbliższą i powszechną regułą prawdy
– jemu bowiem powierzył Chrystus cały depozyt wiary, tj. Pismo święte i
Bożą tradycję, by tego depozytu strzegł, by go bronił i w miarę
potrzeby wykładał, to jednak niekiedy tak zapoznany bywa, jak gdyby w
ogóle nie istniał ciążący na wszystkich wiernych obowiązek unikania i
tych także błędów, które mniej lub więcej pod herezję podchodzą, i
konsekwentnie zachowywania konstytucji i dekretów, którymi Stolica
święta mniemania te piętnuje i trzymać się ich zabrania (56). To
co encykliki papieskie wykładają o naturze i ustroju Kościoła, przez
niektórych ludzi bywa z umysłu pomijane, a to w tym celu, żeby mogła się
utrwalić pewna mglista i nieokreślona idea Kościoła, zaczerpnięta, jak
mówią, z dawnych Ojców, przede wszystkim greckich. Trzymają się oni
bowiem takiego zdania, że Papieże nie zwykli rozstrzygać zagadnień,
które wśród teologów są przedmiotem dyskusji, i że dlatego zwracać się
trzeba do najstarszych źródeł, by po ich myśli wykładać świeże konstytucje i dekrety Nauczycielskiego Urzędu.
Być może, że takie zasady wyglądają uczenie, kryją jednak w sobie coś
podstępnego. Jakkolwiek bowiem jest prawdą, że Papieże na ogół
pozostawiają teologom swobodę co do kwestii dyskutowanych wśród
wybitniejszych doktorów, sama historia wskazuje, że wiele rzeczy, o
których wolno było niegdyś swobodnie rozprawiać, z biegiem czasu
przeszło do tej kategorii prawd, która żadnej już różnicy zdań nie dopuszcza”.
Leon XIII: „Kościół stanowi o tym,
które prawdy objawione zostały przez Boga – bo Kościołowi Bóg przekazał
przechowywanie i głoszenie prawd objawionych. Najwyższym nauczycielem
Kościoła jest zaś Papież rzymski. [Winno się posłuszeństwo
Magisterium Kościoła i Papieża]. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga
zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania
woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga.
Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli
jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem
woli, którego wiara wymaga. Właśnie też to w tej absolutnej zupełności
wiary i posłuszeństwa – która wierzy i idzie za wszystkim tym, co Bóg
objawił i przekazał – zwykliśmy widzieć różnicę charakterystyczną,
odróżniającą katolików od niekatolików. Bardzo pięknie prawdę tę
objaśnia św. Tomasz z Akwinu następującymi słowy: «Formalnym …
przedmiotem wiary jest najwyższa prawda, o ile się ona objawia w Piśmie
św. i w nauce Kościoła wynikającej z najwyższej tej samej prawdy. Nikt
więc nie może twierdzić, że posiada skarb wiary, kto się wzbrania wiarę
tę przyjmować od nieomylnej nauki Kościoła; może on w danym razie
posiadać jeden lub drugi dogmat wiary – ale nie samą wiarę. Kto bowiem
uznaje naukę Kościoła jako nieomylną regułę i normę wiary swej, ten z
pewnością przyjmie wszystko to, czego uczy Kościół, bo gdyby według
własnego rozpoznania i upodobania chciał wybierać w naukach Kościoła,
aby w jedno wierzyć, a w drugie nie wierzyć, natenczas z konieczności
opuściłby naukę Kościoła jako nieomylną normę wszelkiej wiary, a
poszedłby w końcu jedynie za własną swą wolą». Według słów Apostoła (I
Kor. 1, 10) cały Kościół jedną jedyną żyje wiarą: «Miejcie wszyscy jedną
i tę samą naukę, a niechaj rozterki nie mają miejsca między wami».
«Wszystko to zupełnie nie byłoby możliwym, gdyby kwestie wiary nie były
rozstrzygane przez naczelnika całego Kościoła, którego wyrok musi też
naturalnie przyjąć cały Kościół. Dlatego też to jedynie tylko władzy
Papieża przynależy normowanie nowych artykułów wiary, jako i wszystkiego
tego w ogóle, co dotyczy Kościoła» (57)… Dlatego też musi być
przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie
objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego
odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co
niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli
pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla
ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on
też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia” (58).
Święty Pius X również umiejscawia w regule wiary prawa Kościoła i wszystko co Papież nakazuje: „To
w tym posłuszeństwie najwyższej władzy Kościoła i Papieża, władzy która
podaje nam prawdy wiary, nakłada na nas prawa Kościoła i nakazuje nam
wszystko co jest niezbędne jego dobrym rządom, to właśnie w tej władzy
znajduje się reguła naszej wiary” (59).
Nauczanie Soboru Watykańskiego o bliższej Regule wiary
Msgr. Gasser w swojej pamiętnej interwencji dowodzi, że Papież jest nieomylny gdyż jego Magisterium stanowi regułę wiary (60): „Pośrednie
świadectwo [nieomylności wynika z] reguły wiary, którą przekazali
pierwsi Ojcowie (…). Święty Ireneusz, który ukazuje regułę wiary w
zgodzie między Kościołami założonymi przez Apostołów, proponuje
jednocześnie, jak wiadomo, inną regułę, krótszą i pewniejszą:
tradycję Kościoła rzymskiego, z którą wszyscy wierni katolicy całej
ziemi powinni się zgodzić z powodu jej doniosłości, i w której wszyscy
zachowują – poprzez zjednoczenie z centrum jedności – tradycję
apostolską. A zatem, według świętego Ireneusza (60 bis), wiara
Kościoła rzymskiego jest jednocześnie, z powodu jej prymatu, linią
przewodnią dla wszystkich innych Kościołów, a z powodu jej godności,
punktem centralnym, zasadą zachowawczą jedności (…).
Tę samą regułę wiary święty Augustyn
wyjaśnia tymi słowami (…) Zatem [według niego], aby potępić błąd
donatystów wystarczy, ażeby żaden papież rzymski nie był donatystą.
Zasada ta – oświadcza – z powodu autorytetu Piotra jest najpewniejsza i
najbardziej niewątpliwa”.
Podsumowując: dowiedliśmy zarówno przez
Magisterium Kościoła jak i poprzez wyjaśniające dokumenty Soboru
Watykańskiego, że zdanie Kościoła jest niezbędne dla Wiary każdego
katolika. Nawet nie będąc częścią motywu wiary („obiectum formale quo”)
jest ono jednakże warunkiem sine qua non ażeby przyzwolenie ze
strony naszej inteligencji było aktem boskiej wiary (61). Święty Tomasz
nie musiał znać postanowień Vaticanum I aby nauczać: „To co jest formalne w przedmiocie wiary to pierwotna Prawda, taka jaka została objawiona w Piśmie świętym i w nauczaniu Kościoła.
Odtąd, ktokolwiek nie przylgnie do nauczania Kościoła – jako do reguły
nieomylnej i Boskiej – które wypływa z pierwotnej Prawdy objawionej w
Piśmie świętym, ten nie posiada nawyku wiary. A jeśli nawet podtrzymuje
rzeczy, które pochodzą z wiary, to i tak czyni inaczej niż przez wiarę.
(…) Jeśli [ktoś] z tego co naucza Kościół zachowuje co chce, a tego
czego nie chce zachowywać nie zachowuje, odtąd, nie przylega już więcej
do nauczania Kościoła jako nieomylnej reguły, lecz do swojej własnej
woli [i tym samym staje się heretykiem]” (II-II, q. 5, a. 3).
Toteż, wierzę w Ewangelię i w Tradycję,
ponieważ Kościół mi to nakazuje i wierzę w taki sposób w jaki mi to
nakazuje; tak oto rozum podporządkowuje się Wierze. Jeśli zaś,
przeciwnie, wierzę z innego powodu, wówczas nad Kościół przedkładam inne
kryterium: moje własne przekonania, opinię jakiegoś świętego, jakiegoś
Ojca Kościoła, biskupa, księcia…, jednakże nie jest to bliższą regułą
Wiary, lecz jej zrujnowaniem.
c) Trzeci błąd biskupa Williamsona: ryt liturgiczny promulgowany przez Papieża może być sam przez się zły
Biskup Williamson atakuje Michaela
Daviesa, ponieważ ten „odrzuca wszelką wewnętrzną szkodliwość mszału
nowej mszy, dlatego iż został on «uroczyście» promulgowany przez
najwyższego prawodawcę” (s. 22).
Biskup Williamson twierdzi, nie bez
racji, że nowy mszał jest zły. Lecz także błędnie utrzymuje, że ten kto
go ogłosił jest legalnym zwierzchnikiem Kościoła, czyli że legalna
władza może promulgować zły ryt. A zatem biskupowi Williamsonowi nie
udało się udzielić riposty M. Daviesowi nie negując jednocześnie
nauczania Kościoła, według którego jego prawa, dyscyplina, kult, nie
mogą być szkodliwe. Pius XII pisze: „Na przestrzeni wieków Kościół
prawdziwie rządzony i kierowany jest przez Ducha Świętego, nie tylko w
nauczaniu i dogmatycznych definicjach wiary, ale także w kulcie,
praktykach pobożnych i nabożeństwie wiernych. Ten sam Duch «kieruje nim
nieomylnie do doskonałego poznania prawd objawionych» (Konstytucja Apostolska Munificentissimus Deus,
1/11/1950, definicja dogmatyczna o Wniebowzięciu)” (62). Istnieje wiele
innych argumentów na korzyść autorytetu Kościoła świętego,
przytaczanych już wcześniej przez księdza Ricossę (63): „Tym którzy
przeczyli, iż dzieci rodzą się z grzechem pierworodnym święty Augustyn
odpowiadał, że Kościół chrzci je, a «któż mógłby wysunąć jakikolwiek
argument przeciwko tak wzniosłej Matce?» (Kazanie 293, nr 10). Święty
Tomasz stawiając sobie pytanie czy ryt Bierzmowania jest odpowiedni,
przedstawiwszy następnie wszystkie możliwe obiekcje, odpowiada po
prostu: «Jednakże taka jest praktyka Kościoła, który kierowany jest
przez Ducha Świętego»; następnie dodaje: «Opierając się na obietnicy
Pana Naszego udzielonej Jego wiernym: albowiem gdzie są dwaj albo trzej
zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w pośrodku nich (Mt. XVIII, 20), musimy stanowczo utrzymywać, że postanowienia Kościoła, kierowane są mądrością Chrystusa, i
że, tym samym, ryty zachowywane przez Kościół przy tym sakramencie
[bierzmowania] jak i w innych są takie jakie mają być” (III, q. 72, 12).
Taka jest, co do istoty, odpowiedź jakiej Kościół zawsze udzielał
wszystkim heretykom, którzy krytykowali taki czy inny z jego rytów, lub
wszystkie w całości. Tak potępieni zostali husyci, przez Sobór w Konstancji i przez Papieża Marcina V, którzy
odrzucali stosowaną praktykę komunii pod jedną postacią (D. 626 i 668) i
gardzili rytami Kościoła (D. 665); podobnie Sobór Trydencki potępił
luteranów, którzy wzgardzili katolickim rytem chrztu (D 856),
zwyczajem przechowywania Najświętszego Sakramentu w tabernakulum (D. 879
i 889), kanonem Mszy (D. 942 i 953), oraz wszelkimi ceremoniami z
mszału, ornamentami, kadzeniem, słowami wymawianymi przyciszonym głosem,
etc. (D. 943 i 954), komunią pod jedną tylko postacią (D. 935)… W podobny sposób, janseniści zebrani na synodzie w Pistoi zostali potępieni przez Piusa VI za przywodzenie do myślenia, że
«Kościół, który jest kierowany przez Ducha Bożego mógłby ustanowić
dyscyplinę nie tylko nieużyteczną (…) ale nawet niebezpieczną bądź
szkodliwą…» (D. 1578, 1533, 1573). Podsumowując, niemożliwym jest ażeby
Kościół podawał truciznę swoim dzieciom (D. 1837, Vaticanum I). Chodzi
o prawdę «tak pewną teologicznie, że negowanie jej byłoby bardzo
poważnym błędem, a nawet, według opinii większości, herezją» (kardynał
Franzelin)”. A więc, nawet w tym punkcie, ażeby bronić prawowitości
Pawła VI i Jana Pawła II, biskup Williamson musi zaprzeczać doktrynie
Kościoła.
d) Czwarty błąd biskupa Williamsona: definicja dogmatyczna może być dobra sama w sobie, lecz zła per accidens, to znaczy ze względu na okoliczności
Oto co utrzymuje biskup Williamson: „Nie
żeby definicja dogmatyczna uroczystego magisterium lub papieskiego
magisterium nadzwyczajnego i nieomylnego była rzeczą złą per se, wręcz przeciwnie, lecz per accidens
(64), to znaczy przez złośliwość ludzką przyczyniła się znacznie do
zdezawuowania Tradycji” (65). Twierdzenie to jest bardzo poważne,
jednakże ukazuje nam zamęt jaki definicja dogmatyczna o nieomylności
stwarza pośród przedstawicieli Bractwa. Gdyby nieomylna definicja
dogmatyczna (orzeczona ponadto uroczyście przez Sobór powszechny) mogła
być przyczyną zła, choćby tylko „przypadkowego”, u tego kto w nią
uwierzy, to by oznaczało że Duch Święty, który jest źródłem tej
definicji, jest przyczyną zła wśród katolików!
Inną rzecz należałoby powiedzieć: dla
tego kto nie uwierzył definicja dogmatyczna stałaby się powodem
odstępstwa. Jest to prawdą nie tylko w odniesieniu do Soboru
Watykańskiego, lecz także do wszystkich innych Soborów; jest to prawdą w
odniesieniu do śmierci Pana Jezusa na Krzyżu, która stała się
zgorszeniem, skandalem dla Żydów, szaleństwem dla pogan (66); odnosi się
to do Prawa Starego Testamentu, jak dobrze wyjaśnia to święty Paweł,
które było przyczyną upadku (67). Jednakże ani definicje dogmatyczne,
ani Nasz Pan, ani Prawo nie są przyczyną zła per accidens; przyczyną zła jest jedynie zła wola tego, który źle postępuje, tego, który nie chciał uwierzyć.
Odpowiadając na to biskup Williamson wysuwa zdanie, w którym uściśla swą myśl: „Definicja dogmatyczna z 1870 roku była dobra per se,
ponieważ pozwoliła zakotwiczyć umysły katolików tam gdzie liberałowie
czynili co mogli ażeby wszystko dryfowało bezwolnie po powierzchni. Lecz
odkąd definicja dogmatyczna została ogłoszona, złośliwi liberałowie
natychmiast zmienili taktykę: «Tak, zgoda, oczywiście, my zawsze wierzyliśmy (hipokryci!!), że na szczycie nauczycielskiej władzy Kościoła istnieje magisterium a priori
nieomylne, ale któż nie dostrzega, że poniżej tego szczytu nic nie jest
absolutnie pewne?». I liberałowie zachłystywali się radością poddając w
wątpliwość wszelką prawdę będącą poniżej tego szczytu złożonego z
korpusu prawd nieomylnie zdefiniowanych według czterech warunków nowej
definicji dogmatycznej z 1870 roku” (68). Według biskupa Williamsona (na
innym miejscu przytoczyłem już jego wypowiedzi) katolicy odpowiedzieli
na tę taktykę liberalną tworząc „magisterium zwyczajne a priori nieomylne, na wzór magisterium nadzwyczajnego a priori
nieomylnego, z tylko trzema warunkami, lub trzema i pół, zamiast
czterech (69). Lecz, otóż nie! Potrzeba czterech warunków, a nie tylko
trzech i pół, ażeby mieć a priori nieomylność. Jednakże to
magisterium pod trzema i pół warunkami było niejako niezbędne ażeby
utwierdzić prawdę katolicką w umysłach fałszywie olśnionych przez
magisterium uroczyste pod czterema warunkami” (ss. 21-22).
W gruncie rzeczy, „liberałowie”, którzy
podobnie jak biskup Williamson i inni przed nim, kwestionowali
konieczność definicji dogmatycznej o nieomylności Papieża, wysunęli
wówczas podobny argument do tego do którego dziś odwołuje się biskup
Williamson. Przeczytajmy co pisze Leon XIII potępiając amerykanizm: „Trzeba
więc bardziej zwrócić uwagę na pogląd, na podstawie którego radzą
wprowadzić większą swobodę w świecie katolickim. Powiadają, że Papież,
po otrzymaniu uroczystego wyroku nieomylności w nauczaniu, wydanego na
Soborze Watykańskim, nie potrzebuje niczego więcej; a więc, jako
zupełnie zabezpieczony, może dać każdemu większe pole do myślenia i
postępowania” (oczywiście, gdyż amerykaniści, podobnie jak biskup
Williamson myśleli, że każde magisterium, które nie jest
ultra-uroczyste, nie jest nieomylne) (70). O ile biskup Williamson i
Leon XIII sygnalizują to samo niebezpieczeństwo, to jednak nie podają
tego samego remedium! Według biskupa Williamsona znajduje się ono w
„Tradycji” interpretowanej bez magisterium. Według Leona XIII,
przeciwnie, wcale tak nie jest: „Dziwny zaiste sposób rozumowania:
jedyny wniosek, jaki można wyciągnąć z faktu nieomylności Kościoła jest
ten, że nikt nie powinien od niego odstąpić, owszem każdy winien dać się
rządzić i kierować przez Kościół, aby tym łatwiej uchronić się od
błędów własnego sądu” (ibidem)!
A zatem, bez powodu biskup Williamson krytykuje stosowność (l’opportunité)
definicji dogmatycznej z 1870 roku, postępując śladami Döllingera.
Kościół zupełnie inaczej ocenił wagę Soboru Watykańskiego I. Sam Pius IX
wyraźnie o nim się wypowiedział (71): „Z pewnością, zło naszej
epoki… świadczy z jaką dogodnością Boska Opatrzność pozwoliła, aby
definicja dogmatyczna o Nieomylności papieskiej została ogłoszona
wówczas, gdy prosta reguła wiary i moralnego prowadzenia się o mało nie
została – pośród tak rozlicznych trudności – pozbawiona wszelkiego
oparcia”.
Pius XI wydaje taki sam osąd (72): „Kościół
niczego innego nie wymaga nad to ażeby najpierw go wysłuchano zanim go
odrzucą: im łatwiej dotarła do wszystkich – a przynajmniej do
poszukujących – znajomość Aktów ostatniego Soboru, tym jaśniej ujawni
się ta ignorancja, czelność i zuchwałość jaką mieli wrogowie Kościoła,
kiedy za zbrodnię osądzili postanowienia i decyzje Naszego poprzednika,
świętej pamięci Piusa IX. Ktokolwiek uważnie rozważy zbiór dokumentów,
które dotyczą i ukazują długie przygotowania Soboru i prace tego
znamienitego i słynnego zgromadzenia biskupów, musi koniecznie – o ile
nie ma nienawiści do wiary i nie jest zaślepiony przesądami – stwierdzić
i uznać, że nie bez natchnienia i Boskiej protekcji odbyły się
przygotowania, obrady i sesje powszechnego Soboru Watykańskiego; i musi
uznać, że Papież, który dla tak wielu zasług oddany sprawom wiecznym i
nieśmiertelnym, nie tyle kierował się względną nieodzownością – kwestionowaną przez płochego umysłu krytyków – lecz raczej przewidywał i przeczuwał potrzeby czasów przyszłych”.
Definicja dogmatyczna o nieomylności,
niezbędna w roku 1870, jest jeszcze bardziej nieodzowna i opatrznościowa
dla naszych czasów, per se i per accidens, nawet jeśli nie jest taką dla biskupa Williamsona!
e) Piąty błąd biskupa Williamsona: przyczyną definicji dogmatycznych w Kościele jest jedynie zmniejszenie gorliwości
Krótko zatrzymamy się nad tym punktem.
Biskup Williamson mówi, że „w miarę jak stygnie gorliwość” zdefiniowane
prawdy coraz więcej nabierają na znaczeniu (73): tym samym próbuje
nieomal umniejszyć nieodzowność magisterium, które, jak się okazuje, nie
jest już niezmienną, nieustannie niezbędną regułą naszej świętej wiary,
ale przypadkowym, niekoniecznie nieodzownym i nadzwyczajnym remedium
powołanym dla przeciwdziałania ludzkiej złośliwości. Tymczasem, historia
uczy nas, że przyczyny definicji dogmatycznych są bardzo liczne:
oziębłość, pojawiające się nowe błędy, głębsze poznanie zagadnień
teologicznych, większa gorliwość. Gdy Leon XIII rozstrzygał kwestię
ważności święceń anglikańskich, Pius XII materię i formę Święceń
Kapłańskich, rozumie się że gorliwość nie miała tam nic do rzeczy. Kiedy
Pius IX orzekał dogmat o Niepokalanym Poczęciu, a Pius XII o
Wniebowzięciu, powodem z pewnością nie było mniejsze nabożeństwo do
Błogosławionej Dziewicy Maryi! I wcale nie można powiedzieć, że przed
ogłoszeniem dogmatu więcej czczone były te prawdy wiary, nawet jeśli
wielu katolików je negowało! Kościół, w rzeczywistości, posiada
asystencję Ducha Świętego nie tylko w celu przechowywania objawionego
depozytu wiary, ale również po to ażeby ją objaśniać i wykładać (DS
3070).
Nawet w tym względzie biskup Williamson ma z góry wyrobiony osąd, w wielu kwestiach błędny.
Wnioski
Wielu „tradycjonalistów” uważa, że
przyjęcie prawdziwej Wiary w kwestiach przedstawionych powyżej, oznacza
ryzyko zaakceptowania całego Soboru Watykańskiego II wraz ze wszystkimi
jego reformami. Wydaje się to być najpoważniejszą przeszkodą,
uniemożliwiającą im przyjęcie na poważnie doktryny Kościoła. Rozwiązanie
tego problemu zostało wyjaśnione przez Tezę z Cassiciacum:
Niemożliwym jest przyjęcie tych reform, ponieważ akt Wiary względem nich
jest metafizycznie niemożliwy. Jeżeli, na przykład, wierzymy, wiarą
świętą, że wolność religijna jest błędem, to jak możemy wierzyć, że jest
jednocześnie prawdą objawioną? Jeśli wierzymy, że ekumenizm jest zły,
to jak nasz rozum może przyjąć, że jest on dobrą praktyką Kościoła? Dla
naszej inteligencji istnieje rzeczywista niemożność przylgnięcia do
dwóch wzajemnie wykluczających się twierdzeń, obydwu podanych do
wierzenia przez Magisterium: pierwsze przez Papieży minionych stuleci,
drugie przez „papieży” posoborowych (Vaticanum II). Otóż, Magisterium
nie może samo sobie przeczyć, Wiara tym bardziej nie. A zatem jedno z
dwóch jest w błędzie. Skoro zaś jedno z dwóch jest w błędzie, a więc to
znaczy, ipso facto, że władza która promulgowała owo błędne
„nauczanie” nie posiadała asystencji Ducha Świętego. Formalnie nie była
ona Władzą (74).
Na podstawie licznych dokumentów
wykazaliśmy, że Papież jest nieomylny wraz z Magisterium zwyczajnym; że
Magisterium to traktuje zarówno o prawdach objawionych, jak również o
prawdach związanych nie bezpośrednio z objawieniem; że na mocy tego
nieomylnego Magisterium Papież jest bliższą regułą naszej wiary.
Zważywszy, że biskup Williamson nie
przyjmuje autorytetu „dobrych autorów podręczników [teologii]”, ponieważ
rzekomo „zaczęli realizować plan liberałów” (75), nie chcieliśmy ich
rozpatrywać, lecz ograniczyliśmy się do dokumentów Magisterium, Soboru
Watykańskiego i jego wyjaśnień. Nie wykluczone, że biskup Williamson
odrzuca również autorytet tychże: a zatem czyżby nie było żadnego
autorytetu pośredniego pomiędzy wiernymi a Tradycją? Czyżby każdy był
dla siebie regułą swojej własnej wiary? (76) Jeśli tak to chcielibyśmy
postawić biskupowi Williamsonowi kilka pytań. Gdyby żył w tych czasach
kiedy dyskutowano nad ważnością Chrztu udzielanego przez heretyków, lub w
którym dniu należy obchodzić Święta Wielkanocne, jaką by wówczas
przyjął postawę? Czy podążałby drogą „tradycji” czy orzeczeń Papieża?
Gdyby przyszło mu żyć w czasach kiedy to janseniści podważali
nieomylność Papieża w orzeczeniach dogmatycznych, komu przyznałby rację?
Czy interpretowanie Tradycji – ponieważ wydaje nam się to ewidentnym w
sensie który akurat rozumiemy – nie jest aby subiektywizmem w akcie
wiary, akcie najważniejszym dla naszego zbawienia? Pius XII powie: „Nie
można badać i wyjaśniać dokumentów «Tradycji», zaniedbując bądź
umniejszając rolę świętego Magisterium” (77).
Ks. Giuseppe Murro
Z języka francuskiego i włoskiego tłumaczyła Iwona Olszewska
Artykuł z czasopisma: „Sodalitium” (wersja francuska), nr 47, grudzień 1998, ss. 48-64.
Wersja włoska: „Sodalitium”, nr 47, maj 1998, ss. 63-78.
Przypisy:
(1) Le sel de la terre, Klasztor w Haye-aux-Bonshommes, F-49240 Avrillé, nr 23, zima 1997-1998, ss. 20-22.
(2) Ibidem, s. 20.
(3) W przypisach dominikanie z Avrillé
wyjaśniają: „Michael Davies jest angielskim autorem, który napisał wiele
książek w obronie Tradycji, a w szczególności Msgr. Lefebvre’a.
Jednakże nie popiera w pełni stanowiska Msgr. Lefebvre’a, a zwłaszcza co
do nowej mszy. Jest przewodniczącym Una Voce”.
(4) Co do Magisterium Zwyczajnego Powszechnego, por. Sodalitium, nr 40, ss. 36 i nast.; nr 43, ss. 38 i nast.
(5) Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus, rozdz. IV, 18. 07. 1870.
(6) Sodalitium, nr 40, s. 37.
(7) Sodalitium, nr 43, s. 47. Zob. także cytat Msgr. Avanzo, ss. 42 i 49. Salaverri, Sacrae Theologiae Summa, Theologia Fundamentalis, T. III. De Ecclesia Christi, B. A. C., Madryt 1962. Księga 2, rozdz. 2, a. 2, nr 647-8.
(8) Sodalitium, nr 40, s. 37.
(8 bis) Pewien ksiądz, który przeczytał ten artykuł we włoskiej edycji Sodalitium postawił następujący zarzut:
„Według was Magisterium
i Sobór Watykański nie czynią rozróżnienia pomiędzy magisterium
zwyczajnym, a magisterium uroczystym Papieża. Z pewnością nie
wyszczególniają, gdy mówią o jednym w szczególności, a nie o drugim,
lecz błędem jest utrzymywać, że ekwiwalentem «ex cathedra» jest
zarazem magisterium zwyczajne i magisterium uroczyste. Wystarczy
zaglądnąć do kanonu Kodeksu Prawa Kanonicznego nr 1323 § 2: «Orzekanie
uroczystych definicji dogmatycznych przynależy zarówno do Soboru jak i
do Papieża, kiedy przemawia ex cathedra». Zresztą wydaje mi się to oczywistym na podstawie aktów Vaticanum I.
Można by powiedzieć, że
wprowadzacie to twierdzenie, aby przypomnieć ważną prawdę, że sam
Papież – bez Episkopatu – może przemawiać nieomylnie i to często, a nie
jak utrzymują minimaliści przeciwstawiający się świętemu Soborowi, w
sposób nadzwyczajny, raz na stulecie. Jednakże w tym punkcie biskup
Williamson ma rację (i tylko w tym punkcie) utrzymując, że ex cathedra
jest synonimem «orzeczenia uroczystego»; ale nie ma racji twierdząc, że
zachodzi to rzadko lub prawie nigdy. Papież jest nieomylny każdego dnia
będąc pierwszą i główną osobą Zwyczajnego Magisterium Powszechnego, a
nie jedynie przy definicji ex cathedra; to dlatego ten rodzaj magisterium papieskiego nazywany jest nadzwyczajnym.
W praktyce Papież orzeka ex cathedra
za każdym razem gdy definiuje dogmat wiary, a także wtedy gdy określa
jakąś doktrynę jako pewną, lub potępia ją jako heretycką, sprzyjającą
herezji bądź trącącą herezją, schizmatycką, obrażającą pobożne uszy.
Papież orzeka również ex cathedra za każdym razem gdy kanonizuje
świętego, lub (jak jest bardziej prawdopodobne) beatyfikuje go, kiedy
zatwierdza ostatecznie Instytut, którego celem jest dążenie do
doskonałości, kiedy promulguje prawa powszechne dyscyplinarne lub
liturgiczne, etc. We wszystkich tych sytuacjach rządzący Papież jest
nieomylny ponieważ orzeka bądź rozstrzyga z wyżyn Stolicy Apostolskiej.
Dlatego też definicje dogmatyczne ex cathedra Papieża, który
rządzi nawet tylko dwa lata są bardzo liczne. Lecz wszystko to nie ma
nic wspólnego z Magisterium zwyczajnym Papieża, które z natury podobnie
jak Zwyczajne Magisterium Powszechne nie orzeka lecz raczej przekazuje.
Jeśli zaś dochodzi do definicji papieskiej, ma miejsce uroczyste
orzeczenie, to znaczy ex cathedra”.
Przede wszystkim, zwracam uwagę, że rozbieżność opinii pomiędzy Sodalitium
a naszym krytykiem, jak ważna by ona nie była, nie dotyczy istoty
rzeczy: obaj jesteśmy przekonani co do dużego zakresu nieomylności
papieskiego Magisterium, wbrew Tezie biskupa Williamsona i Bractwa.
Co do krytykującej nas Tezy, mimo iż jest
godna poszanowania, daleko jej wszakże do niezawodności z jaką
przedstawia nam ją nasz oponent. W tym względzie wydaje nam się
dostatecznie wystarczającym przytoczenie opinii księdza Bernarda Lucien:
„Uściślijmy jeszcze, że
wśród zwolenników «szerokiego spojrzenia» na nieomylność papieską,
można wyodrębnić (co najmniej) trzy kategorie:
– jedni utrzymują, że
definicja dogmatyczna Vaticanum I jest rzeczywiście bardzo ograniczona
(to znaczy, że przypadki nieomylności, jakie opisuje są rzadkie), ale że
nie jest w żadnym razie ograniczająca (to znaczy, że wcale nie wyklucza
nieomylności w innych przypadkach);
– inni przyznają, że definicja dogmatyczna Vaticanum I jest ograniczająca, lecz uznają, że sama w sobie ma szeroki zakres;
– inni w końcu – do
grona których wpisujemy się i my – twierdzą zarazem, że definicja
Vaticanum I ma szeroki zakres i nie jest restryktywna (ograniczająca)”
(Bernard Lucien, L’infaillibilité du Magistère Pontificale Ordinaire [Nieomylność Pontyfikalnego Magisterium Zwyczajnego]), w Sedes Sapientiae, nr 63, s. 42).
Jak się nam wydaje,
nasz oponent może być zaklasyfikowany do drugiej kategorii, podczas gdy
my plasujemy się, wraz z księdzem Lucien, w trzeciej. Co do zarzutów
wynikających z kanonu 1323 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego łatwo udzielić
odpowiedzi; otóż Kodeks nie zakłada tożsamości między orzeczeniem
uroczystym a wyrażeniem ex cathedra: każde orzeczenie uroczyste, według Kodeksu należy do Papieża, który przemawia ex cathedra lub na Soborze ekumenicznym – zgoda; ale Kodeks nie mówi, że Papież przemawiający ex cathedra
czyni to wyrażając się tylko w sposób uroczysty. Dlatego też ksiądz
Lucien może – mimo kanonu 1323 § 2, który przytacza na stronie 38 –
ustalić jako cechę charakterystyczną kierunku minimalistycznego o
nieomylności Papieża stanowisko, które utożsamia uroczyste orzeczenia z
wypowiedziami ex cathedra (s. 45).
(9) Klemens VI, Ep. „Super quibusdam” ad (Mekhithar =) Consolatorem, Catholicon Armeniorum, 29-9-1351, DS 1064.
(10) Pius XI, Mortalium animos, 6-1-1928. DS 3683. Tekst został przytoczony w E. P., nr 871.
(11) Pius XI, Casti connubii, 31/1/1930, E. P., nr 905.
(12) Pius XII, Humani generis, 12-8-1950, E. P., nr 1280.
(13) Pius XII, Commossi, 4-11-1950, E. P., nr 1295.
(14) Członków Deputacji Wiary było
osiemdziesięciu, wybrani byli przez Ojców, a przewodniczący Kardynał
Bilio był nominowany przez Piusa IX.
(15) 84-te Zgromadzenie generalne 11-7-1870, Mansi 52, 1204-18.
(16) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi, 52, 1225.
(17) Msgr. Gasser, ibidem, 52, 1214.
(18) Ibidem, Mansi 52, 1225.
(19) Grzegorz XVI, Mirari vos, 15-8-1832, DS 2730.
(20) Grzegorz XVI, Singulari quadam, 25-6-1834, E. P. „La paix intérieure des nations”, nr 29.
(21) Humani generis, 12-8-1950 :
„Niektórzy sądzą, że nie obowiązuje ich nauka, jaką kilka lat temu, w
oparciu o źródła objawienia, wyłożyliśmy w encyklice naszej, a
mianowicie że Mistyczne Ciało Chrystusowe i Rzymsko Katolicki Kościół są
jednym i tym samym” E. P., L’Eglise [Kościół], nr 1282.
(22) Przedmiot nieomylności Papieża i
Kościoła jest podwójny: to co formalnie jest zawarte w Objawieniu nazywa
się przedmiotem pierwszorzędnym; to co jest nieodzownie związane z
Objawieniem, nazywane jest przedmiotem drugorzędnym. Temat ten był
omawiany w Sodalitium, nr 40, ss. 40-47.
(23) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi
52, 1226: „Inne prawdy (…) choć nie objawione są jednak niezbędne dla
zachowania, wyjaśnienia i potwierdzenia prawd objawionych. Takie prawdy,
do których zaliczyć trzeba fakty dogmatyczne, jako że bez nich depozyt
wiary nie mógłby być ani zachowany ani wyjaśniany, nie należą, to
prawda, bezpośrednio do depozytu wiary, lecz są nieodzownym warunkiem do
zachowania owego depozytu. To dlatego jednogłośną doktryną katolickich
teologów jest to, że Kościół jest nieomylny także w autentycznej
proklamacji tychże prawd, i że odrzucenie tej Nieomylności byłoby bardzo
poważnym błędem. Opinie różnią się jedynie co do stopnia pewności z
jaką teologowie podtrzymują tę Nieomylność: czy ma ona być postrzegana
jako dogmat wiary, którego zanegowanie byłoby herezją, albo też jest
prostym wnioskiem z prawdy objawionej, a zatem jest tylko teologicznie
pewna? A ponieważ chodzi tu zarówno o Nieomylność papieską jak i o
Nieomylność Kościoła, to samo pytanie wyłania się również tutaj; ale
jako że członkowie Deputacji Wiary jednogłośnie orzekli o tymczasowym
nierozstrzyganiu tego zagadnienia, z tego nieodzownie wynika, że obecnie
definiujemy tylko jeden punkt (…): obowiązek wierzenia w przedmiot
Nieomylności papieskiej jest tym samym co obowiązek wierzenia w
Nieomylność Kościoła”. Cf. Th. Granderath SJ, Histoire du Concile du Vatican, depuis sa première annonce jusqu’à sa propagation d’après les documents authentiques, T. 3, cz. 2, ss. 114-115.
(24) Msgr. Gasser, 86-te Zgromadzenie generalne, 16-7-1870, Mansi 52, 1316.
(25) Salaverri, op. cit., Epilog, nr 909-910.
(26) Poprawki zaproponowane do rozdz. IV Konstytucji De Ecclesia, 7-7-1870, Mansi, 52, 1135.
(27) Msgr. Gasser, 86-te Zgromadzenie generalne, 11-7-1870, Mansi 52, 1229.
(28) Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, ogłoszona 24-4-1870, DS 3018.
(29) Ksiądz Bernard Lucien, L’infaillibilité du Magistère ordinaire et universel de l’Eglise, Documents de Catholicité, Bruksela 1984. Dodatek, ss. 131-146. Sodalitium, nr 40, ss. 49-50.
(30) O. Kleutgen, w wykładzie teologicznym schematu o Kościele, na Soborze, Mansi 53, 330 B, cyt. przez B. Lucien, op. cit., s. 135.
(31) „Non videtur requiri, ut
documentum quod definitionem continet, ad universam Ecclesiam immediate
dirigatur; sufficit ut toti Ecclesiae destinetur, licet proxime forsan
dirigatur ad episcopos alicuius regionis in qua damnandus error
grassatur” (Zapelena, De Ecclesia Christi, pars altera, Teza 18, s. 195).
(32) Grzegorz XVI, Non sine gravi, do biskupa Fryburga, 23/5/1846, E. P., nr 190.
(33) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1225.
(34) „za wyrokiem”, „rozstrzygnąć wydając
wyrok”, „rozsądzić na mocy autorytetu władzy”, „z powagą apostolską”,
„przemawiać jako papież”.
(35) Akta Deputacji Wiary: Sprawozdanie O. Josepha Kleutgena o schemacie poprawionym, Mansi, 53, 326-9.
(36) Msgr. de Ségur, Le Pape est infaillible, Paryż 1872, s. 192, dzieło zaaprobowane przez Piusa IX, 8-8-1870.
(37) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1206. Cf. Granderath, op. cit., s. 94.
(38) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207. Cf. Granderath, op. cit., s. 96.
(39) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207.
(40) Św. Hieronim, Ad Damasum Papam, Migne, P. L. XXII, 356, cyt. przez Gasser.
(41) Św. Hieronim, Enarrationes in Psalmos, XL, 30, Migne, P. L. XIV, 1082, cyt. przez Gasser.
(42) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1215.
(43) Msgr. de Ségur, op. cit., s. 192.
(44) Msgr. Tour d’Auvergne, domagając się potępienia gallikanizmu, przytoczył List Klemensa XI (Litt. apost. archiepiscopis et episcopis aliisque ecclesiasticis viris Parisiis congregatis,
15-1-1706) w którym – ponieważ niektórzy biskupi uważali, że orzeczenia
Stolicy Apostolskiej powinny być poddane do rozpatrzenia przez biskupów
– Papież upomniał ich tymi słowami: „Kto ustanowił was sędziami nade
mną? Czyż podwładnym godzi się stanowić nad władzą przełożonego? Niech
zostanie powiedziane, dla waszego spokoju, czcigodni bracia, iż rzecz ta
w żadnym wypadku nie może być tolerowaną… Zapytajcie starszych
[biskupów], a powiedzą wam, że nie do biskupów diecezjalnych należy
dyskutowanie nad postanowieniami Stolicy Apostolskiej, lecz ich
wypełnianie”. 75 Zgromadzenie generalne, 20-6-1870, Mansi, 52, 820-1.
(45) Msgr. Maupas, biskup Zara, potwierdzając konieczność definicji dogmatycznej, mówi: „Charakter
naszych czasów, a szczególnie niebezpieczeństwo zepsucia, które nie
przestaje obecnie zagrażać wiernym wymaga [definicji dogmatycznej o
nieomylności]: nieomylne magisterium Kościoła musi nieustannie czuwać
nad tępieniem błędów, które pod fałszywym mianem nauki wszędzie się
mnożą i podnoszą głowę. Tak, definicja jest nieodzowna, gdyż bez niej
nieomylne magisterium Kościoła istniałoby jedynie in abstracto; a w
rzeczywistości w ogóle by go nie było, zważywszy na niemożliwość
nieustannego zbierania się pasterzy Kościoła, czy nawet zapytywania ich
wszystkich”. Interwencja podczas 76 Zgromadzenia generalnego, 23-6-1870, Mansi 52, 837. Patrz także: Th. Granderath, op. cit., s. 38.
(46) Interwencja biskupa Freppel jest
szczególnej wagi. Zwołany do Rzymu jako konsultor w komisjach
przygotowawczych, podczas Soboru został konsekrowany na biskupa.
Przeciwnicy dogmatu o nieomylności żądali wprowadzenia do tekstu
definicji pewnych warunków odnośnie nieomylności Papieża (między innymi,
konsultacje z biskupami, wnikliwe badania, sprawozdanie dotyczące
źródeł, etc.). Mimo, iż warunki, o których mówi biskup Williamson są
zupełnie inne od tych, których wówczas się domagano, odpowiedź Msgr.
Freppel oświeca nas, ponieważ wykazuje, że nie należy wprowadzać innych
warunków, gdyż w przeciwnym wypadku „otworzyłoby się szerokie pole wykrętom heretyków”,
którzy ciągle poddawali by w wątpliwość czy aby Papież właściwie i
dostatecznie przestrzegał wymaganych do nieomylności warunków. 81
Zgromadzenie generalne, 2-7-1870, Mansi 52, 1038-41. Cf. Granderath, op. cit., s. 85.
(47) Le sel de la terre, op. cit., s. 21, przypis 1.
(48) Pius IX, Tuas libenter, 21/12/1863, do arcybiskupa Monachium, DS 2875-80, w Sodalitium, nr 40, L’infaillibilité de l’Eglise [Nieomylność Kościoła], ss. 48-49.
(49) „Skoro człowiek w pełni uzależniony
jest od Boga, jako od swego stworzyciela i Pana, a rozum stworzony
całkowicie podlega prawdzie niestworzonej, winniśmy Bogu, który się
objawia, okazać posłuszeństwo umysłu i woli w wierze”. Sobór Watykański,
Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, rozdz. 3 De fide, 24-4-1870, DS 3008. Patrz także co zostało powiedziane à propos czwartego warunku.
(50) Sodalitium, nr 43, ss. 40-47; nr 40, ss. 47-49.
(51) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.
(52) Św. Augustyn, Contra epistulam manichei, 5, 6. R. J. 1581.
(53) Newman przed nawróceniem studiował
Tradycję; a nawrócił się widząc posłuszeństwo Ojców wobec wyroków
Kościoła Rzymskiego. Papież, w rzeczywistości, przez nikogo nie jest
sądzony, a nawet nie przez Tradycję: wręcz przeciwnie, to on wydaje osąd
nad Tradycją.
(54) Sodalitium, nr 43, ss. 31-34.
(55) Pius XII, Humani generis, 12-8-1950, DS 3884-5 i E. P. n. 1278-9.
(56) C. J. C., kan. 1324; Sobór Watykański, De Fide cath., DS 3045.
(57) Św. Tomasz, Summa teologiczna, II II, q. 5, art. 3; q. 1, art. 10.
(58) Leon XIII, Sapientiae christianae, 10-1-1890, E. P. nn. 510, 511, 512, 513.
(59) Św. Pius X, Grand Catéchisme, Petite Histoire de la Religion [Katechizm Większy, Krótkie dzieje Religii], Reprint: Dominique Martin Morin, Paryż 1978, s. 354.
(60) Msgr. Gasser, ibidem, Mansi 52, 1207.
(60 bis) Św. Ireneusz, Adv. haer. III, 3, 1. 2. Th. Granderath, op. cit., ss. 96-97.
(61) Zubizarreta, Theologia dogmatico-scholastica, III, n. 366. Pisze na ten temat Marin Sola OP (L’Evolution homogène du dogme catholique,
n. 149 i nast.) komentując św. Tomasza, II, II, 5, 3, ad 2um:
„Ktokolwiek chce przylgnąć do Pierwszej Prawdy Pisma świętego i Tradycji
wybierając inną drogę niż Autorytet Kościoła, nie ma prawdziwej boskiej wiary, ale inną wiarę, swoją własną, wiarę wymyśloną, ludzką, naukową bądź nabytą. (…) Człowiek może dojść do uznania wiary boskiej, tylko w jeden sposób, przez autorytet Kościoła. Bez tego środka, akt naszej boskiej wiary jest zupełnie niemożliwy”.
(62) Pius XII, Inter complures, 24/10/1954, E. P., L’Eglise [Kościół], II, 1389.
(63) F. Ricossa, przedmowa do A. V. Xavier da Silveira, La nuova messa di Paolo VI, Ferrara, ed. Pro manuscripto, ss. 4-6.
(64) W przypisach dominikanie z Avrillé wyjaśniają: „Wyrażenia per se i per accidens
oznaczają tu, że, w pierwszym przypadku, skutki wynikają z istoty
rzeczy, a w drugim przypadku te same skutki wynikają z okoliczności
niezależnych od danej rzeczy (tutaj okolicznością decydującą jest
«złośliwość ludzi» współczesnych)”.
(65) Le sel de la terre, op. cit., s. 20.
(66) I Kor. I, 23.
(67) Rzym. VII, 7 i nast.
(68) Le sel de la terre, op. cit., s. 21.
(69) Według biskupa Williamsona tylko
Magisterium uroczyste jest nieomylne, i aby doszło do Magisterium
uroczystego muszą być spełnione cztery warunki. Jeśli zabraknie jednego
(lub połowy, jak mawia) to magisterium nie jest ani uroczyste ani
nieomylne.
(70) Leon XIII, List do kardynała Gibbons, Testem benevolentiae, z 22 stycznia 1899, E. P., L’Eglise [Kościół], I, 633.
(71) Pius IX, List do niemieckiego biskupa, 6-11-1876, E. P., n. 437.
(72) Pius XI, Epist. ad R. P. D. Ludovicum Petit, 5-XI-1924, in A.A.S., Polyglottis Vaticanis 1924, Epistula VIII, s. 463.
(73) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.
(74) H. Belmont, L’exercice quotidien de la Foi dans la crise de l’Eglise. Bordeaux 1984, ss. 12-13 i Brimborions, Grâce et vérité, Bordeaux 1990, ss. 51-69.
(75) Le sel de la terre, op. cit., s. 22.
(76) Definicje Magisterium uroczystego są
w rzeczywistości rzadkie i nie obejmują całego Objawienia, ani całej
doktryny katolickiej.
(77) Pius XII, Inter complures, 24/10/1954, E. P. L’Eglise [Kościół], II, 1389.
Tłumaczenie za: Ultramontes.pl.
Za: http://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2013/12/05/kilka-bledow-wokol-nieomylnosci-papieskiej-i-magisterium/#more-3704
Za: http://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2013/12/05/kilka-bledow-wokol-nieomylnosci-papieskiej-i-magisterium/#more-3704