Umiłowani w Panu Jezusie!
Ta niedziela w Oktawie Wniebowstąpienia służy temu, byśmy wzmocnili
naszą wiarę, poprzez modlitwę, poprzez słuchanie tego co nasz Zbawiciel
mówi, co nam zapowiada : co cechuje prawdziwych Apostołów. Przed
Zesłaniem Ducha Świętego Apostołowie mieli się po to modlić, by otrzymać
dary Ducha Świętego, by otrzymać moc, dzięki której mogli przetrwać to,
co dla nich było straszliwe - wyłączenie z synagog, wyłączenie z miejsc
kultu Bożego, które oni znali od dzieciństwa, jako miejsca czci
prawdziwego Boga, które jako pobożni Żydzi nawiedzali, gdzie modlili się
do prawdziwego Boga. Bo Religia Starego Testamentu była prawdziwa. I
tak ci Apostołowie, często prości, nieuczeni, mieli się stać zalążkiem
Kościoła, mieli zostać pozbawieni własnej ojczyzny, która dla nich była
ojczyzną w znaczeniu jeszcze ściślejszym niż dla nas, bo dla nich
należenie do Izraela było należeniem do prawdziwej wspólnoty, do
prawdziwej świątyni Boga. I ta wielka decyzja, to wielkie
prześladowanie, było dla nich bardzo ciężkie, ale oni temu podołali
przez moc Ducha Świętego. I ta sytuacja wydarzyła się wielokrotnie w
historii Kościoła, kiedy to heretycy zajmowali świątynie katolickie,
chociażby arianie w IV wieku, czy protestanci w wieku XVI, kiedy to
wyrzucano prawdziwą Religię i prawdziwy kult, z kościołów które, w
miejscu po katolickich świątyniach stawiali rzeczy heretyckie, ohydę
spustoszenia, niepodobającą się Panu Bogu.
Historia kilkudziesięciu ostatnich lat, jest dokładnie tym samym.
Pozabierali nam kościoły, które nasi przodkowie pobudowali, tak piękne i
wspaniałe, dla większej chwały Pana Boga. Żeby Pan Bóg był tak czczony,
jak na to zasługuje, czyli w sposób katolicki, Rzymsko-katolicki, tak
jak nas Święty Kościół Rzymsko-katolicki naucza. Nasi przodkowie nie
szczędzili środków, pracy ani modlitwy, by pobudować świątynie, w
których sprawowane były sakramenty, prawdziwe sakramenty ze Mszą Św.
przede wszystkim na czele, w których przepowiadano Wiarę Świętą
katolicką, dającą zbawienie, w których działo się życie prawdziwie Boże.
I tego wszystkiego, tych wspaniałości, zostaliśmy pozbawieni, przez
tych, którzy poszli na ugodę ze światem, którzy nie mają już Wiary
katolickiej, którzy wierzą inaczej, niż nasi przodkowie, którzy
zdradzili Świętą Religię Rzymsko-katolicką, pomieszali ją z
najobrzydliwszym nawet błędem, z najobrzydliwszą nawet liturgią, czy
anty-liturgią, pseudo-liturgią o korzeniach protestanckich. I my będąc
prawdziwie katolikami, potomkami, w sensie duchowym, Apostołów, i
wszystkich rzymskich katolików dawnych czasów, musimy również cierpieć
to prześladowanie, to wyrzucenie, ten wzgard. Ale to jest też oznaka
pewnego wybraństwa. Jeśli bylibyśmy w zgodzie z tym światem, moglibyśmy
mieć w świątyniach katolickich nawet i mszę, która sprawowana by była
wg. jakiś obrządków około-trydenckich. Ale to wszystko za cenę uznania,
że religia posoborowa, która się zalęgła w katolickich świątyniach, że
ona jest tożsama z Religią naszego Pana Jezusa Chrystusa. A to
oznaczałoby apostazję. Można być apostatą chodzącym na mszę trydencką,
to jest możliwe. To jest w dużej mierze dramat wielu indultowców
chociażby. Apostatą, czyli człowiekiem będącym ugodowym w stosunku do
tego świata. Musimy chronić się, chronić naszą wiarę, poza tymi
katolickimi niegdyś, wspaniałymi świątyniami. Jeśli musimy cierpieć
zniewagi, jakobyśmy byli schizmatykami, heretykami, zwłaszcza gdy te
zniewagi rzucane są przez tych, którzy sami są schizmatykami, którzy
sami są heretykami, są przynajmniej co do pewnej obiektywnej
rzeczywistości. Jest to pewne, nawet wielkie cierpienie. Cierpienie
większe, niż męczennicy musieli cierpieć. Święty Andrzej Bobola był
mordowany przez Kozaków za Wiarę katolicką, Kozacy nie mówili mu że nie
jest on katolikiem, mówili mu : "jesteś katolikiem, katolickim kapłanem"
i dlatego nad nim się znęcali. A nad nami w pewien sposób znęca się w
sposób jeszcze gorszy, gdyż odmawia się nam imienia katolików, odmawia
się nam posiadania miłosierdzia, mówi się najstraszliwsze rzeczy na nas.
Jest to zatem pewne wybraństwo i pewne podobieństwo do męczenników
dawnych wieków, do tych którzy cierpieli za Wiarę katolicką w dawnych
wiekach. Ale wiemy, że nie dostaje nam do świętości, chociażby do tego
wspomnianego wyżej św. Andrzeja Boboli. Wielu męczenników, którzy nie
tylko cierpieli słuszne prześladowania, tzn. prześladowania w słusznej
sprawie, ale potrafili to czynić w sposób święty. Katolicki męczennik to
jest ten, który modli się, oddaje duszę za swoich prześladowców,
chociażby jak to czynił św. Andrzej Bobola, który modlił się za swoich
oprawców, i wielu z nich się nawróciło. Który był zabijany, i zabity
został jako katolicki Kapłan, jako "duszo-chwyt".
Prośmy i św. Andrzeja Bobolę, i św. Floriana, którego oktawę jeszcze
mamy, i św. Stanisława Biskupa i Męczennika, o ducha męczeństwa, które
oznacza nie tylko mężne wyznawanie Wiary, nieumniejszonej w obliczu
wrogów i prześladowań, ale również o to, byśmy byli osobiście święci, by
można było powiedzieć, nasza osobista świętość raziła innych swoją
oczywistością, by ta świętość przyciągała ludzi do Kościoła
Rzymsko-katolickiego, a nie nasza niegodność ich od Kościoła
katolickiego odstręczała.
W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego! Amen!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Królowo Męczenników - módl się za nami!