„Wierzę w Jeden, Święty, Powszechny (Katolicki) i Apostolski
Kościół” - słowa CREDO - wyznanie naszej Świętej Wiary powtarzane tak często
przez nas samych powinno stać się przesłaniem całego naszego życia. Wyrazem
przywiązania do Jedynego Prawdziwego, ponieważ objawionego przez samego Boga a
nie utworzonego przez człowieka (patrz np. Luter - protestantyzm) Kościoła
Świętego. Niestety ostatnimi czasy katolicyzm reprezentowany przez nasz od
wieków katolicki Naród jakże podupadł. Ludzie niby chodzą do Kościoła,
przyjmują kapłana podczas kolędy, posyłają dzieci na religię lecz tak naprawdę
nie rozumieją sensu Wiary.
Któż z ludzi mieniących się katolikami pragnie
propagować Społeczne Panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa, zachowaniem i
uczynkami wielbić Go, zasady Wiary Katolickiej stosować i rozpowszechniać w
miejscu pracy, szkole. Przecież Chrystus Pan jest Królem całego świata, pragnie
być i panować nie tylko w Kościele podczas Mszy św. czy nabożeństw, ale także
we wszystkich innych dziedzinach życia. Chrystus jest Królem wszystkich istot
widzialnych i niewidzialnych, pragnie abyśmy naszą Wiarę propagowali i szerzyli
we wszystkich dziedzinach życia: polityce, kulturze, życiu prywatnym i
publicznym. Wiarę swoją dopełniali czytaniem Pisma Świętego, katolickich
książek, nabożnym słuchaniem Mszy świętej i częstym przyjmowaniem sakramentów
świętych. Żyli moralnie i uczciwie. Od czasu Soboru Watykańskiego II, na którym
to fundamenty naszej Świętej Wiary zostały solidnie naruszone w Kościele
Katolickim zapanował chaos. Opustoszały seminaria, klasztory a kościoły
odsprzedawane są za bezcen (głównie w krajach tzw. Zachodu) zatwardziałym
ateistom, którzy to z Domu Bożego czynią przybytki rozpusty (porno-kina) i
brudnej zabawy (dyskoteki, puby itp.) Od roku 1965 powołania kapłańskie spadły
o połowę a szaty duchowne zrzuciło ponad 80 000 księży co jest liczbą
przerażającą. Wszystkie te zdarzenia wynikają w większości z uchwał
nieszczęsnego Soboru Watykańskiego II. Między innymi została na nim ogłoszona
Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae która wprost zrywa z dotychczasowym
nauczaniem Kościoła. W związku z powyższą Deklaracją możemy zadawać sobie
pytania: po co być jeszcze katolikiem, po co się nawracać kiedy jeszcze nim nie
jestem skoro w to co wierzę jest dobre i jest drogą która zaprowadzi mnie do
Pana? Deklaracja o wolności religijnej jest jedną z największych herezji a zarazem największą obrazą Wszechmogącego
Boga. Inną herezją wielokrotnie potępioną przez Papieży jest ekumenizm, czyli
stawianie na jednej płaszczyźnie i zasadzie równopartnerstwa Kościoła
Katolickiego i sekt protestanckich, wspólnot anglikańskich itp. Ekumeniści
często opierają się na słowach Chrystusa: „Aby wszyscy byli jedno - J17,21” ,
jednakże zapominają iż Chrystus Pan rzekł także „"Idźcie na cały
świat i opowiadajcie ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i da się
ochrzcić, zbawiony będzie, kto nie uwierzy, będzie potępiony." Czyli
Chrystus Pan stworzył Kościół Misyjny (nawracający). Gdyby pierwsi Apostołowie
byli ekumenistami, nie nawracaliby ludzi innych wyznań i nie ponieśliby z ich
ręki męczeńskiej śmierci, lecz zasiedliby z nimi do stołu rokowań - jak równy z
równym i punkt po punkcie omówili podstawy Wiary na zasadzie: „jeżeli się
przyłączycie a ten punkt się wam nie podoba, to my go wyrzucimy albo zmodyfikujemy
i nieważne czy religia którą będziemy wyznawać będzie w 100 procentach
katolicka ale ważne, że będzie nas więcej”. Czy o to chodziło Chrystusowi? Na pewno nie. Nie o ilość chodzi ale o
jakość. Niech zbuntowane wspólnoty, skruszone wrócą na łono Kościoła
Katolickiego, wyznają swe grzechy i proszą o wybaczenie. Kościół nic z tego co
otrzymał od Boga nie może zmienić lub nagiąć odpowiednio do sytuacji lub panujących
czasów. Kościół jest ponad czasowy. To Kościół Katolicki ma dbać o to by czasy
w których żyjemy były przesycone miłością do Boga Stwórcy a na pewno nie może
dostosowywać się do panujących mód, zwyczajów czy prądów politycznych. To świat
właśnie jeżeli chce uniknąć nieszczęść musi się dostosować do nauki Kościoła a
nie na odwrót!
Tomasz
Jazłowski, teolog