DEKLARACJA DOKTRYNALNA

niedziela, 31 stycznia 2016

Niedziela Sześćdziesiątnica. Homilia o słuchaniu słowa Bożego - Św. Grzegorz Wielki, Papież

 
NIEDZIELA SZEŚĆDZIESIĄTNICA

HOMILIA

ŚWIĘTEGO GRZEGORZA PAPIEŻA

OJCA I DOKTORA KOŚCIOŁA 

(540-604)



O SŁUCHANIU SŁOWA BOŻEGO



––––––––



"Nasieniem jest słowo Boże".

Ew. u św. Łuk., r. 8.



   To, cośmy słyszeli przed chwilą z Ewangelii, bracia najmilsi, nie tyle wykładu, ile dobrego w pamięć wrażenia potrzebuje. Sam Pan nasz, Prawda Najwyższa, wszystko nam po szczególe wyłożył i tym samym od wykładu nas zwolnił. Radzi temu bardzo jesteśmy, że nam tak dopomógł i powagą swoją wykład niewzruszonym uczynił. Bo gdybyśmy my wam mówili, że nasieniem jest słowo, rolą świat, ptakami złe duchy, cierniami bogactwa, to może by się wam to nie zdawało i pewne powątpiewania w umysłach waszych zrodziło. Ale skoro sam Pan nas zapewnił, że tak jest, że tak rozumieć należy przypowieść Jego, to nam nic innego nie pozostaje, jak tylko przyjąć z wdzięcznością ten wykład i znaczenia podobnego i w tym dopatrywać, czego sam przez się nie wyłożył.

sobota, 30 stycznia 2016

Niebo żydów - O. Maksymilian M. Kolbe

 
––––––––––

Co jest niebo żydów?



    Zobaczmy teraz, jak wygląda niebo żydów, do którego wzdychają i na które całe życie pracują. Przede wszystkim zapytajmy się żyda chasyda, to jest żyda pobożnego, kto się znajduje w niebie żydowskim? On zaraz odpowie, że tam są wszyscy, których żyd kochał za ży­cia, a nie ma nikogo, kim się żyd brzydził i kogo nienawidził w swym życiu. A więc w niebie żydowskim nie ma Pana Jezusa, ani Matki Bożej, ani św. Józefa, ani żadnych Świętych, których czczą Chrześcijanie. A więc jest to piekło.



W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy za życia kochali Pana Jezusa i Najświętszą Pannę Maryję. A więc jest to piekło.



W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy słuchali Kościoła, wierzyli Ewangelii i przyjmowali Sakramenty św. A więc jest to piekło.

Żywot świętej Martyny, Męczenniczki

    Święta Martyna (żyła około roku Pańskiego 228), patronka Rzymu, żyjąca w wieku III, pochodziła ze znakomitej i zamożnej rodziny. Wychowana troskliwie w wierze chrześcijańskiej, jeszcze w młodym wieku utraciła rodziców. Ślubowawszy dozgonną czystość, rozdała z miłości dla Chrystusa swój wielki majątek między ubogich, aby tym lepiej przygotować się na męczeństwo, którego w owych czasach łatwo spodziewać się mogła. 

Cesarz Aleksander Sewerus, panujący od roku 222 do 235, postanowił wytępić Galilejczyków, jak chrześcijan nazywał. Nadzwyczajna piękność Martyny i jej wysoki ród tak ujęły monarchę, że chciał ją przybrać za małżonkę, jeśli złoży ofiarę bożkowi Apollinowi. "Złożę ofiarę - odpowiedziała Martyna - ale niepokalanemu Bogu, aby ofiary bożka zniweczył". Cesarz, fałszywie rozumiejąc te słowa jako przyzwolenie, zarządził wielką uroczystość i wprowadził Martynę do świątyni Apollina. Wzrok wszystkich zwrócony był na Martynę, która wzniósłszy oczy i ręce ku Niebu, zawołała głośno: "Panie i Boże najdobrotliwszy, wysłuchaj prośby mojej i zgruchocz tego niemego i niewidomego bałwana, aby cesarz i lud poznał, żeś Ty jest prawdziwym Bogiem i Tobie jedynie należy się cześć i chwała". W tejże chwili powstało wielkie trzęsienie ziemi, większa część świątyni Apollina zawaliła się, a sam kolosalny posąg bożka upadłszy, pozabijał wszystkich kapłanów i wielu pogan tam obecnych. Cesarz, takim obrotem sprawy przywiedziony do wściekłości, kazał Martynę bić po twarzy, siec rózgami i szczypcami odrywać jej ciało od kości. Oprawcy dokładali wszelkich starań, aby delikatną dziewicę pozbawić sił, lecz ona, wzmacniana przez anioła Bożego, wśród najsroższych męczarni wychwalała Jezusa Chrystusa. Oprawcy, widząc taką stałość, upadli przed nią na kolana i prosili, aby im odpuściła. Rzekła im św. Martyna: "Jeśli wierzycie z całego serca w Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który płacić będzie każdemu według uczynków jego, wiecznej zapłaty użyjecie. A jeśli nie chcecie, w męki straszliwe bez końca wpadniecie". Lecz oni krzyknęli: "Wierzymy". Cesarz, dowiedziawszy się o tym wypadku, kazał dziewicę wtrącić do więzienia, a owych ośmiu nawróconych oprawców wziąć na męki, kiedy zaś okazali się stałymi, kazał im głowy poucinać. 

piątek, 29 stycznia 2016

Kazanie o wieczności Kościoła świętego - Św. Franciszek Salezy Biskup, Doktor Kościoła

 

KAZANIE

O Wieczności Kościoła Świętego


ŚW. FRANCISZEK SALEZY

BISKUP I KSIĄŻĘ GENEWY, DOKTOR KOŚCIOŁA


––––––––

Vidi Civitatem Sanctam Ierusalem novam descendentem
de coelo a Deo, paratam sicut Sponsam
ornatam viro suo. APOC. c. 21.

"Widziałem miasto święte Jeruzalem nowe zstępujące
z Nieba od Boga, bogato przybrane jako Oblubienica
dla swojego Oblubieńca".


   Wielki Sekretarz Boski mówi na tym miejscu, że Kościół jest Miastem nowym, przybranym od Boga, jako Oblubienica dla swojego Oblubieńca. Jaka, rozumiecie Moi Najmilsi Bracia, miałaby być Oblubienica, żeby była według myśli swego Ulubionego i gdyby ją Oblubieniec sam formował według woli swojej? Ja rozumiem, żeby ją uczynił jak najpiękniejszą, najświętszą i żeby jak najdłużej żyła, gdyż nie masz równego afektu jako Oblubieńca względem Oblubienicy, luboć za czasem długiego w małżeństwie pomieszkania odmienia wolę dla zepsowanej natury naszej. O, w jakiej byłaby doskonałości Oblubienica! kiedyby właśnie miała wszystkie te przymioty, których jej Oblubieniec życzy. Pomyślcie tedy proszę, jakie musi być to święte Miasto, które Bóg dla siebie samego zgotował jako Oblubienicę; zaprawdę nader musi być piękna, mądra, przy długowiecznym życiu, bo to zwyczajna jest życzyć, aby spowinowacenie jako najdłużej trwało. Bez wątpienia Bóg wystawił ten Kościół w tak mocnej sile i tak stale, że na wieki trwać będzie: czego ja teraz dowiodę jasnymi racjami, z okazji którą po tym powiem. A żeby to było ku większej czci i chwale Bożej, prośmy o przyczynę Najświętszej Panny, mówiąc: Zdrowaś MARYJA.

Żywot św. Franciszka Salezjusza, Biskupa i Doktora Kościoła

    Ilekroć Kościołowi św. zagrażało niebezpieczeństwo, Opatrzność Boża zsyłała mężów, którzy przez osobną łaskę i głęboką naukę stawali się jego podporami. Jednym z takich od Boga powołanych mężów był św. Franciszek (żył około roku Pańskiego 1620), od miejsca swego urodzenia Sales zwany Salezjuszem, dla odróżnienia od świętego Franciszka z Asyżu, Franciszka Ksawerego i innych tegoż imienia. 

Święty Franciszek, urodzony 21 sierpnia roku 1587, pochodził z rodu hrabiowskiego. Już jako chłopczyk rokował wielkie nadzieje, tak ze względu na nadzwyczajne talenty do nauki, jak i dla swej pobożności. Sam ojciec kierował jego początkową nauką, a matka kierowała sercem chłopczyka. Sama pobożna, umiała zaszczepić prawdziwą pobożność w sercu dziecka. Chcąc w nim obudzić miłość bliźniego, przez jego ręce rozdawała jałmużny, a gdy później uczęszczał do szkół w Paryżu, często go przestrzegała: "Synu mój, wolałabym cię widzieć na marach, aniżeli bym miała się dowiedzieć, żeś Boga grzechem śmiertelnym obraził". 

czwartek, 28 stycznia 2016

Nieznajomość zasad wiary katolickiej przyczyną zguby wielu - Teolog katolicki

 
Nie mądrość świata tego ani bogactwa i zaszczyty przed Bogiem zaletę prawowiernemu chrześcijaninowi przynoszą, ale raczej znajomość swojego Stwórcy i Jego boskiej nauki, jako jest u Proroka: To mówi Pan: niech się nie chlubi mądry w mądrości swojej, i niech się nie chlubi mężny w męstwie swoim, i niech się nie chlubi bogaty w bogactwie swoim; ale niech się w tym chlubi, kto się chlubi, że umie i zna mnie, żem ja jest Pan, który czynię miłosierdzie i sąd i sprawiedliwość na ziemi; bo to mi się podoba, mówi Pan (1).

Św. Piotr Nolasco, Wyznawca

 
   Św. Piotr z Nolasco, wybawiciel wielu tysięcy ludzi z ciężkiej niewoli pogańskiej i szatana, żył w połowie XIII wieku i pochodził z Langwedocji we Francji. Ojciec jego był rycerzem, ale przy tym bardzo pobożnym człowiekiem i starał się wpoić w syna cnoty chrześcijańskie. Jeszcze jako mały chłopczyna rokował Piotr wielkie nadzieje. Codziennie dawał jałmużnę pierwszemu ubogiemu, którego spotkał, nie czekając, aż go prosić będzie. Co dzień bywał na nabożeństwie, a o północy śpiewał psalmy z zakonnikami, co w owych czasach nie było zresztą rzadkością.

Mając lat piętnaście utracił ojca i został dziedzicem wielkiego majątku. Matka i krewni nalegali, by pojął małżonkę, lecz on zważywszy, że wszystko na świecie to marność, postanowił żyć w dozgonnej czystości, a posiadłości i dobra oddał na chwałę Bogu i dobro bliźnich. Zaczął od tego, że w ręce Maryi złożył ślub dozgonnej czystości, sam zaś wstąpił w szeregi obrońców wiary katolickiej przeciw herezji albigensów, pod dowództwem słynnego Szymona Montfort.

Piotr I, król Aragonii, zagorzały heretyk wystąpił zbrojnie przeciw katolikom, lecz w bitwie pod Muret w roku 1213 stracił nie tylko wojsko, ale i życie. Pojmano również jego syna, sześcioletniego Jakuba, jednakże Szymon odesłał go wspaniałomyślnie do stolicy Aragonii, Barcelony, i oddał go na wychowanie Piotrowi z Nolasco. Piotr podjął się tego i wychowywał młodego księcia po Bożemu. Przy tej sposobności poznał opłakany stan chrześcijan niewolników, których muzułmańscy Saraceni używali do najcięższych prac i zmuszali do wyparcia się wiary świętej. Zakrwawiło się szlachetne serce Piotra, więc ofiarował cały swój majątek i wykupił 300 niewolników. Gdy sam już nic nie miał, zaczął zbierać składki. Widząc jednak, że to wszystko niedostateczne, postanowił założyć osobny zakon, w czym jednak napotkał na wielkie trudności, bo dworacy króla Jakuba, zazdroszcząc mu jako obcemu sławy, przedstawiali jego przedsięwzięcie jako owoc wybujałej fantazji i jako próżne wyrzucanie pieniędzy.

środa, 27 stycznia 2016

O strzeżeniu się fałszywych proroków - Św. Jan Chryzostom

 
NAUKA
ŚWIĘTEGO JANA CHRYZOSTOMA
PATRIARCHY KONSTANTYNOPOLITAŃSKIEGO I DOKTORA KOŚCIOŁA (344-407)
 
O STRZEŻENIU SIĘ FAŁSZYWYCH PROROKÓW
 
"Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilcy drapieżni; z owoców ich poznacie je" Ew. u św. Mat. r. 7.

   Poprzednio zalecając Pan Apostołom swoim, aby nie czynili jałmużny swojej wobec ludzi dlatego, aby byli widziani od ludzi, jak obłudnicy – aby nie modlili się dlatego, aby byli widziani od ludzi jak obłudnicy – aby nie pościli dla oka ludzkiego jak obłudnicy: tym samym objaśnił, że dawanie jałmużny, modlenie się i poszczenie może być obłudnym i nie stanowić wcale o dobroci człowieka. Teraz to samo niejako powtarza, innymi tylko słowy, gdy mówi: Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym.
 
Co to jest odzienie owcze? – Ach! nic innego tylko pozór pobożności. Jałmużna, która się czyni dla ludzkiego oka, jest odzieniem owczym. Modlitwa, którą odbywamy przez wzgląd na ludzi, jest odzieniem owczym. Post, który się podejmuje z uwagi na ludzi, jest odzieniem owczym. Ci, co tak czynią nie rzeczywiście, ale tylko pozornie są pobożni; złość swoją i przewrotność pokrywają tym odzieniem owczym, pomimo że wewnątrz są wilkami drapieżnymi. A nic tak nie niszczy dobra, jak udane dobro.

Żywot św. Jana Chryzostoma, patriarchy i Doktora Kościoła

    Rodem był święty Jan (żył około roku Pańskiego 400) z Antiochii, a dla swej porywającej wymowy dostał przydomek Chryzostoma czyli Złotoustego. Urodził się święty Jan roku 347 z bogatych i zacnych rodziców. Odebrawszy świetne wykształcenie, oddał się zawodowi adwokackiemu, broniąc bezpłatnie ubogich wdów i sierot. Niestety, praca ta o mało nie sprowadziła go z drogi cnoty. Poznawszy niebezpieczeństwo dzięki świętemu Bazylemu, usunął się od świata i oddał nauce teologii, a potem udał się na pustynię do zakonników, z którymi na pokucie i dalszym kształceniu się w Piśmie świętym spędził cztery lata. Choroba zmusiła go do powrotu do Antiochii. Po pewnym czasie biskup antiocheński wyświęcił go na kapłana i powierzył mu urząd kapelana, który sprawował przez dziewięć lat z najlepszym skutkiem. Wymowa jego była tak porywająca, że ludzie wszystkich stanów i wyznań: wielcy i mali, bogacze i ubodzy, chrześcijanie i poganie, nawet żydzi zbiegali się tłumnie na jego kazania, a w końcu żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy i złotousty kaznodzieja musiał swą kazalnicę urządzić poza murami świątyni. 

wtorek, 26 stycznia 2016

Papież przemawia: TY decydujesz!

 
Papież przemawia: TY decydujesz!
(Film autorstwa x. Antoniego Cekady)

   Rok 2016 będzie udanym rokiem dla tradycjonalistów dyskutujących kwestię Papieża.

Po pierwsze, będą trwały popisy Bergoglio, znanego także jako Franciszek, „Papieża ludu”.

Po drugie, będzie wiele argumentów w jedną i drugą stronę na temat książki True or False Pope? [Prawdziwy czy fałszywy Papież?], siedemsetstronicowy antysedewakantystyczny traktat napisany przez Jana Salzę i Roberta Siscoe, sfinansowany przez Bractwo Św. Piusa X. Panowie Salza i Siscoe oraz FSSPX przyjmują stanowisko „R&R” [od angielskiego „Recognize & Resist” – uznawać i stawiać opór – przyp. PA] – że tradsi muszą „uznawać posoborowych papieży”, ale im „stawiać opór”.

Żywot świętego Polikarpa, biskupa i Męczennika

    Kiedy i gdzie się święty Polikarp (żył około roku Pańskiego 160) urodził, nie wiadomo. Ma on być owym uzdolnionym młodzieńcem, którego święty Jan, apostoł i ewangelista, oddał biskupowi w Smyrnie na wychowanie, a znalazłszy go później hersztem rozbójników, zabrał w swoją opiekę. Był przeto uczniem świętego Jana i z jego rąk otrzymał święcenia na biskupa smyrneńskiego. Żył w pierwszym wieku chrześcijaństwa, znał więc osobiście kilku uczniów Zbawiciela i utrzymywał z nimi bliskie stosunki. Jak mistrz jego, święty Jan, tak i on gromadził około siebie uczniów i wpajał w nich cnotę i pobożność. Między wielu innymi był jego uczniem święty Ireneusz. 

Na swym urzędzie z wielkim zapałem opierał się herezji, a wiernych umacniał w wierze. Panowały zaś herezje już od samego początku chrześcijaństwa, gdyż już święty Paweł wyraźnie ostrzega przed nimi Tytusa: Heretyka po pierwszym i wtórym upomnieniu unikaj, wiedząc, że taki jest wywrócony i grzeszy, potępiony swym własnym sądem (Tyt. 3,10-11). Polikarp tak brzydził się heretykami, że zabraniał ich nawet pozdrawiać. Mimo to jednak wielkie miał poszanowanie tak u innowierców, jak i pogan. 

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Komunikat Instytutu Matki Dobrej Rady w sprawie filmu z 6 stycznia 2016 roku


Mater Boni Consilii large 
Różne opinie, jedna pewność. Pewien film i komentarze do niego

   Minionego 6 stycznia w całym świecie, w języku hiszpańskim i z napisami w kilku językach, wśród których był francuski, rozpowszechniony został film, zwany „Filmem Papieża”, jako „światowa inicjatywa wspierana przez Światową Sieć Papieskiej Modlitwy (Apostolat Modlitwy) w celu współpracy w rozpowszechnianiu comiesięcznych intencyj Ojca świętego wobec wyzwań świata”.

Protagonistą filmu – skądinąd znanym wszystkim – jest okupant Stolicy Apostolskiej, Jerzy Maria Bergoglio; wraz z nim czterech przedstawicieli różnych religij: ‘mniszka’ buddyjska, rabin, ksiądz katolicki, muzułmanin, każdy przedstawiony na końcu filmu poprzez symbol właściwy dla swej religii: bałwan Buddy, menora, Dzieciątko Jezus i „koronka” muzułmańska. Wykraczając poza różne religie i wierzenia, łączy je jedno i to samo wyznanie wiary: „Wierzę w miłość”.

Nie można zliczyć komentarzy do tych obrazów, które szerzą, w sposób najbardziej skuteczny dla człowieka nowoczesnego, obojętność religijną. Przesłanie mówi samo za siebie, a dla tych, którzy go jeszcze nie znają, dołączamy go do obecnego komunikatu. To, co nas bardziej interesuje, to komentarze, oraz krytyki, do słów i obrazów szerzonych przez J. M. Bergoglio.

Nawrócenie świętego Pawła apostoła

(Zaszło około roku Pańskiego 35) 

   Dziwne i niezbadane są wyroki Boże. Najdowodniej okazuje się to na cudownym nawróceniu Szawła, który pod imieniem Pawła stał się z najzagorzalszego prześladowcy Jezusa najgorliwszym sługą Jego i szeroko rozniósł wiarę Chrystusową, tak że Kościół święty dał mu chlubny przydomek Apostoła Narodów.

Paweł, czyli jak się przed nawróceniem nazywał Szaweł, urodził się w mieście Tarsie, stolicy Cylicji, z rodziców żydowskich mających prawo obywatelstwa rzymskiego. Posiadał on wielkie zdolności umysłowe i niezłomną siłę woli. Odebrawszy początkowe nauki w mieście rodzinnym, udał się do Jerozolimy, gdzie Gamaliel, znany z Pisma świętego, uczył Starego Zakonu, podczas kiedy Jezus Chrystus głosił Ewangelię. Szaweł należał do sekty faryzeuszów i ściśle, nawet zagorzale trzymał się praw Mojżesza i tradycji żydowskiej. Cudownie szybki wzrost liczby wyznawców Jezusa Nazareńskiego zapalił go strasznym gniewem, albowiem uważał ich za zdrajców Boga i Mojżesza. Jak krwiożerczy tygrys łaknął krwi chrześcijan, wtrącał ich do więzień i był z mordercami kamienującymi świętego Szczepana, "aby go sam przez ich ręce zabić", jak się wyraża święty Augustyn. "Zemścił" się też nad nim święty Szczepan, bo nie tylko przy kamienowaniu, ale i w Niebie modlił się o jego nawrócenie. 

niedziela, 24 stycznia 2016

Niedziela Siedemdziesiątnica. Nauka o ważności zbawienia wiecznego - Św. Alfons Liguori Biskup, Doktor Kościoła

 
NIEDZIELA SIEDEMDZIESIĄTNICA


N A U K A

ŚWIĘTEGO ALFONSA LIGUOREGO

BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA (*)


(1696-1787)



O WAŻNOŚCI ZBAWIENIA WIECZNEGO




––––––––



"Posłał je do winnicy swojej".

Ew. u św. Mat. r. 20.





Winnicą Pańską są dusze nasze, które nam Bóg powierzył na to, abyśmy je dobrymi uczynkami uprawiali i aby czasu swego dostały się do chwały wiekuistej. Ale dziwna rzecz – mówi Salwian – wierzą chrześcijanie, że po śmierci sąd następuje, piekło lub niebo się dostaje, a jednak tak żyją, jakby temu nie wierzyli, jakby te prawdy święte bez znaczenia były. O śmierci rzadko myślą, o tym, że potrzeba ze wszystkiego rachunek zdać przed Bogiem nie pamiętają; postępują tak, jakby piekła i nieba nie było. Wiara ich nie odpowiada życiu ich; pogrążeni w doczesności nie zważają na wieczność, wielką przez to dla swej duszy szkodę ponosząc.

sobota, 23 stycznia 2016

Kompletna irracjonalność mahometańskiej sekty - O. Hieronim Savonarola OP

 
TRIUMF KRZYŻA

CZYLI

O PRAWDZIE WIARY

KSIĄG IV

O. HIERONIM SAVONAROLA OP

––––––––––

KSIĘGA CZWARTA

–––––

ROZDZIAŁ VII

Kompletna irracjonalność mahometańskiej sekty

Mahometanie, którzy praktykują żydowski zwyczaj obrzezania i wyznają niemal każdą heretycką doktrynę, stoją w połowie drogi między żydami a heretykami. Naszym ostatnim i to niezbyt trudnym zadaniem będzie obalenie ich nauk. Nie powinno to stanowić trudności, jako że każdy, kto zna ich religię i przeczyta Koran Mahometa, łatwo zrozumie niedorzeczność tego systemu. Otóż religia, aby być prawdziwa, musi być albo nadprzyrodzona, albo musi wywodzić się ze światła religii naturalnej. Mahometański zabobon nie jest inspirowany żadną mądrością, ani ludzką, ani Boską i dlatego każdy człowiek, choćby słabo obeznany w filozofii, może go łatwo obalić.

Żywot świętego Rajmunda z Pennafort, Wyznawcy

    Pochodził z wysokiego rodu, spokrewnionego z domem królewskim Aragonii. Urodził się w roku 1175 i od samej młodości odznaczał się pobożnością i ochotą do nauki. Kształcił się na uniwersytetach w Barcelonie i Bolonii i tak pilnie przykładał się do nauki, że uzyskał zaszczytny tytuł doktora. Mając lat dwadzieścia, wykładał już na uniwersytecie barcelońskim filozofię i prawo kościelne, wiedząc zaś, że sama wiedza bez uszlachetnienia serca mało przynosi pożytku, zachęcał uczniów nie tylko do nauki, ale i do życia cnotliwego. 

Po kilku latach przeniósł się do Bolonii, którą bardzo był polubił, gdy uczęszczał na tamtejszy uniwersytet. Wsławił się tutaj wielkim miłosierdziem dla ubogich, broniąc ich w sądach bez wszelkiej zapłaty, toteż biskup barceloński Berengar, przybywszy do Bolonii, pozazdrościł jej takiego skarbu i zabrał Rajmunda z powrotem do Barcelony, gdzie go uczynił kanonikiem katedralnym. 

Budował tu Rajmund (żył około roku Pańskiego 1275) duchownych i świeckich swym bogobojnym żywotem i umiłowaniem samotności, wszystek wolny czas obracając na czytanie Pisma świętego, modlitwę i rozważanie. Dla wszystkich przyjacielski i uprzejmy, szczególnymi względami darzył maluczkich i ubogich, wspomagając ich we wszystkim radą i uczynkiem. 

piątek, 22 stycznia 2016

Moralne oblicze kwestii żydowskiej w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu - Dr Anna Danuta Drużbacka

 
"Nie masz mądrości, nie masz roztropności, nie masz rady przeciw Panu".

(Księga Przysłów XXI, 30)


–––––––


Żydzi nie poznali czasu nawiedzenia swego

Żydzi są, z punktu widzenia filozofii chrześcijańskiej, tymi, którzy nie przyjęli wiary prawdziwej. Byli wprawdzie przez długie wieki narodem wybranym, który, wśród powszechnego bałwochwalstwa, zachował wiarę pierwotną w jedynego Boga, lecz nie potrafili do końca wypełnić swego posłannictwa: zaślepił ich bowiem złoty cielec materializmu, dla którego odstąpili od Bożych przykazań, omamiła żądza panowania nad światem, która nie pozwoliła im uwierzyć w Odkupienie ludzkości przez Boga-Człowieka i nie dała dostrzec Bóstwa Chrystusowego, ani pojąć duchowego posłannictwa Mesjasza. Żydzi odrzucili naukę Chrystusa, a Jego samego zelżyli i ukrzyżowali, i dlatego zostali pozbawieni własnego państwa i rozproszeni po świecie, tak, jak był im to przepowiedział Chrystus w następujących słowach:

"Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamieniujesz tych, którzy do ciebie są posłani!... Oto zostanie dom wasz pusty" (Mt. XXIII, 37-38).

"Otoczą cię nieprzyjaciele twoi... i na ziemię cię obalą i synów twoich...; a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu, dlatego iżeś nie poznało czasu nawiedzenia swego" (Łk. XIX, 43-44) (1).

Żywot świętego Wincentego, Męczennika

    Wincenty (żył około roku Pańskiego 300) urodził się w Saragosie w Hiszpanii. W młodym jeszcze wieku wyniesiony został przez biskupa Waleriusza dla głębokiej znajomości Pisma świętego i wielkiej pobożności na urząd diakona i kaznodziei. Było to w czasie, gdy cesarzowie Dioklecjan i Maksymian w całym ogromnym państwie swoim srogo prześladowali chrześcijan. Do Hiszpanii posłano w tym celu starostę Dacjana. Ten, dowiedziawszy się, że głównymi filarami Kościoła w Hiszpanii są biskup Waleriusz i jego zastępca Wincenty, rozkazał, aby ich wrzucono do ciemnego i smrodliwego więzienia i przez jakiś czas dręczono głodem i pragnieniem. Po pewnym czasie, zląkłszy się, aby mu przed torturami nie pomarli, kazał ich stawić przed sobą, - lecz jakże się zadziwił, gdy zamiast, jak się spodziewał, ujrzeć ich wychudłych i słabych, zobaczył obu czerstwych i silnych. "Nazareńczycy! - wrzasnął na nich - wyrzeknijcie się ukrzyżowanego, a pokłońcie się bogom, którym sam cesarz się kłania!". Chciał mu na to odpowiedzieć biskup, lecz Wincenty, znając jego ciężką wymowę, rzekł do niego: "Ojcze, jeżeli rozkażecie, ja przemówię". "Synu - odparł mu biskup - powierzyłem ci już dawno obowiązek głoszenia za mnie słowa Bożego, więc i teraz upoważniam cię do uczynienia publicznego wyznania wiary za nas obydwóch". Wincenty przeto zawołał grzmiącym głosem: "Dacjanie, jako kapłan śmierci sam możesz się kłaniać bałwanom z drzewa i kamienia, my zaś kłaniamy się tylko Bogu wszechmocnemu, Stworzycielowi Nieba i ziemi i Jego jednorodzonemu Synowi, Jezusowi Chrystusowi. Bogi wasze są nieruchome, nieme, głuche i ślepe, wykute lub ulane z marnego kruszcu, przeto szaleńcy tylko mogą się takim bogom kłaniać!".

czwartek, 21 stycznia 2016

Fałszywe hasła. Każda wiara dobra - Ks. Ildefons Nowakowski SI

 
WSTĘP

–––

1. Niebezpieczeństwo



Chcę w tym "Głosie katolickim" zwrócić uwagę czytelnika na jedno niebezpieczeństwo, które prawie niespostrzeżenie wciska się do nas z obcych krajów, silnie zarażonych niewiarą. Tym niebezpieczeństwem jest hasło na pozór niewinne, a nawet mądre i chrześcijańskie, hasło: "Szanuj cudze przekonania! Bądź wyrozumiałym na wszystko, co inni mówią i myślą! Nie potępiaj niczego!". Ze szczególnym upodobaniem głoszą to hasło niedowiarkowie katolikom. Udają oni apostołów Chrystusowych i ujmują się za przykazaniem o miłości bliźniego, bo zdaje im się, że katolicy nie zachowują tego przykazania, trzymając się od nich z dala.



Zdradliwe to hasło i niebezpieczne! Zdradliwe dlatego, że ludzie bez wiary chcą przez nie osiągnąć bardzo zły cel, to jest zatrzeć powoli różnicę między wiarą a niewiarą, między przekonaniami katolickimi a niekatolickimi, między złem a dobrem, grzechem a cnotą, między obyczajami chrześcijańskimi a pogańskimi.

Żywot świętej Agnieszki, Męczenniczki

    Cały świat chrześcijański przejęty jest uwielbieniem dla tej Świętej, albowiem zaledwie lat trzynaście licząc, ozdobiła skronie swoje dwojakim wieńcem, jednym z lilii niewinności, drugim z róż męczeństwa. 

Urodziła się w Rzymie z zacnych i zamożnych rodziców. Wychowali ją tak pobożnie, że w dziesiątym roku życia złożyła ślub czystości i poświęciła swe życie niebieskiemu Oblubieńcowi. Nadzwyczajna jej piękność zwróciła na nią uwagę synów najznakomitszych rodzin Rzymu, którzy wszelkimi sposobami starali się pozyskać jej serce. Gdy pewnego razu wracała ze szkoły, ujrzał ją syn starosty rzymskiego Semproniusza i tak się w niej rozmiłował, że zaraz posłał jej bogate dary w szatach, klejnotach i pieniądzach, prosząc, aby zechciała zostać jego małżonką. Lecz Agnieszka (żyła około roku Pańskiego 304) darów nie przyjęła, a w odpowiedzi oświadczyła, że jest już zaręczona o wiele zacniejszemu Oblubieńcowi, który jej droższe i kosztowniejsze ofiarował dary, nie może przeto złamać danego słowa. 

środa, 20 stycznia 2016

Antypapież Franciszek odwiedza żydowską synagogę


BERGOGLIO W SYNAGODZE 1 
   Odszczepieniec antypapież Franciszek spędził niedzielę ze swoimi niewierzącymi kumplami w rzymskiej synagodze. Odszczepieniec powiedział także żydom, że: „…jesteście naszymi braćmi i siostrami w wierze. My wszyscy należymy do jednej rodziny, rodziny Boga, który nam towarzyszy i chroni nas, Jego lud” (Vatican Radio).

Oświadczenie Bergoglio jest oczywiście rażącą herezją. Jest ono przeciwne temu, czego naucza Nowy Testament i Kościół Katolicki. Poprzez odrzucenie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i Jego Kościoła, żydzi nie mają Ojca. Są oni poza rodziną Boga i na drodze do zatracenia. „Każdy, który zaprzecza Syna, nie ma ani Ojca” (1 List Św. Jana Apostoła 2:23).

Żywot świętego Sebastiana, Męczennika

    Sebastian święty (żył około roku Pańskiego 280) przyszedł na świat w Narbonne w dzisiejszej Francji. Pochodził ze znakomitych chrześcijańskich rodziców, a wykształcenie odebrał w Mediolanie. Jako piękny i silny młodzieniec wstąpił do gwardii cesarskiej w Rzymie. Co go skłoniło do opuszczenia Mediolanu i udania się do miasta wiecznego, dzieje nam nie powiadają, prawdopodobnie jednak głównym powodem było prześladowanie chrześcijan, wszczęte przez cesarza Dioklecjana. W prowincjach bardziej oddalonych od stolicy nie było ono tak zaciekłe jak w samym Rzymie, gdzie krew lała się bez ustanku, świszczały miecze i skrzypiały tortury, a więzienia przepełnione były skazańcami. Sebastian, odziany w płaszcz cesarskiego oficera łatwo mógł wyjednać sobie wstęp do więzień, aby nieść męczonym tam chrześcijanom pomoc cielesną i duchowną. Aby tym łatwiej móc to uskutecznić, starał się pozyskać uznanie przełożonych. Starania jego wkrótce uwieńczone zostały jak najpomyślniejszym skutkiem, gdyż zyskał szacunek towarzyszy, a cesarz mianował go dowódcą swej gwardii. 

Zdobywszy dzięki temu wielki wpływ, używał go roztropnie i ostrożnie na nawracanie swych pogańskich towarzyszy, umacnianie zachwianych w wierze chrześcijan i niesienie pomocy uwięzionym braciom. Działalność jego była niezmiernie rozległa, a tak mądra, że okrutny cesarz Dioklecjan nie tylko się nie domyślił, że Sebastian jest chrześcijaninem, lecz nawet dla jego licznych zalet tak dalece go polubił, że chciał go mieć zawsze przy swym boku. 

wtorek, 19 stycznia 2016

"Dialog" ekumeniczny – priorytetowe narzędzie modernistów - Ks. Kevin Vaillancourt

 
   Przed wiekami starożytni filozofowie greccy mieli ciekawy sposób rozstrzygania powstających między nimi sporów – był nim dialog. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że kiedy Platon pisał swoje Dialogi, to nie był to zapis jego mów bądź rozmów z Sokratesem czy innymi filozofami. Była to raczej nowa forma literacka o charakterze oratorskim i instruktażowym. Między Platonem i odbiorcami jego utworu istniała domyślna różnica zdań, a Dialogi miały pomóc w rozstrzygnięciu tego konfliktu.

Począwszy od Vaticanum II termin dialog zakradł się do słownictwa współczesnych katolików, lecz nie należy go mylić ze znaczeniem, jakie miał dla starożytnych Greków. W przeszłości filozofowie "prowadzili dialog" na temat różnic interpretacji dokonywanych w procesie "poszukiwania mądrości", moderniści natomiast używają tego określenia w całkiem nowym sensie. Dzisiaj używa się go w rozumieniu ekumenicznym, tzn. zachęca się katolików do "prowadzenia dialogu" z członkami innych religii, co ma być środkiem służącym do "całkowitego przezwyciężenia wszelakich napięć" poprzez uznanie "wspólnie podzielanych religijnych wartości oraz lojalne uszanowanie różnic". Innymi słowy, modernistyczny "dialog" nie dotyczy kwestii spornych (z czym w przeszłości mieliśmy do czynienia w różnych doktrynach filozoficznych), lecz ma on wypracować "równowagę" – dzięki której katolicy nauczą się kłaść nacisk na te punkty wiary, które są wspólne z innymi religiami ("wspólne" zgodnie z bardzo szerokim rozumieniem tego terminu), a równocześnie bagatelizować wszelkie doktrynalne różnice, jakie mogą istnieć między nami.

Taka ekumeniczna interpretacja dialogu (którą można znaleźć w takich dokumentach Vaticanum II, jak np.: Nostra aetate i Lumen gentium) nie ma żadnej racji bytu w słowniku prawdziwego naśladowcy Jezusa Chrystusa i lojalnego członka Kościoła rzymskokatolickiego. "Wspólne" poglądy religijne, które moderniści tak usilnie starają się podkreślać, są tak naprawdę, w większości wypadków, sprzeczne z naszą apostolską tradycją i powinny być zaliczone nie do "różnic" w poglądach, lecz do różnic w dogmatycznej wierze.

Św. św. Mariusz, Marta, Audyfaks i Abachum


 
   Św. Mariusz urodził się w Persji, w bardzo zamożnej rodzinie. Był konwertytą, który cały swój majątek rozdał ubogim. Wraz z żoną Martą oraz synami Audyfaksem i Abachumem (Abakukiem) przybyli do Rzymu, do grobów Apostołów. Pomagali chrześcijanom i grzebali zamordowanych, co ściągnęło na nich uwagę władz. Zostali pojmani przez sędziego Muscjanusza i poddani torturom, aby wyrzekli się wiary. Mariusza i jego synów ścięto na Via Cornelia, a Martę utopiono w studni w Saint Ninfa, niedaleko Rzymu w 270 roku. Rzymianka Felicyta odnalazła ich ciała i pochowała 20 stycznia w swoim majątku w Buxus. Powstał tam kościół, który w średniowieczu stał się miejscem pielgrzymek.

 Relikwie odkryto w roku 1590, przechowywano je w Rzymie, w kościele pw. św. Adriana, św. Karola i św. Jana Kalybity. Eginhart, zięć i biograf Karola Wielkiego otrzymał część relikwii, które zawiózł do opactwa w Seligenstadt, którego był założycielem. Część relikwii przechowywano w Soissons, ale zostały one zbeszczeszczone i zniszczone przez kalwinów.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Problemem nie jest Bergoglio, problemem jest Vaticanum II

Jorge Bergoglio w synagodze z żydami.
Poniżej w tym samym miejscu i w tej samej roli K. Wojtyła i J. Ratzinger


Problemem nie jest Bergoglio, problemem jest Vaticanum II.

 – Mons. Donald J. Sanborn

    Dziś bardzo wielu katolików widząc, co dzieje się obecnie na Stolicy Piotrowej, okupowanej przez herezjarchę i apostatę Jorge Bergoglio, zaczyna powoli dochodzić do wniosku, że coś jest nie tak, że to nie może być katolicki Papież. Bergoglio rzeczywiście był dla modernistów tym "strzałem w stopę", był naszym "najlepszym argumentem na istnienie wakatu Stolicy apostolskiej" (jak również pisał Bp Sanborn). Mimo iż obecnie z perspektywy czasu widzimy, że jego rewolucja ostatnio dość mocno przyhamowała, że jednak nie wprowadzono jeszcze, przynajmniej oficjalnie, tych wszystkich zmian, jakich mogliśmy się spodziewać (np. "małżeństw" homoseksualnych czy pełnej komunii dla rozwodników, choć i to zostało już, tylną furtką, dopuszczone...). To spowolnienie zostało zapewne spowodowane ogromnym sprzeciwem środowisk konserwatywnych, a nawet poddawaniem w wątpliwość ważności wyboru Jorge Bergoglio na "papieża" przez niektórych konserwatywno-modernistycznych włoskich publicystów... 

Założenie stolicy św. Piotra w Rzymie

Święto katedry św. Piotra    Święto katedry św. Piotra było znane w Kościele już od IV wieku pod łacińską nazwą Natale Petri de cathedra. Było ono związane z czcią, jaką chrześcijanie otaczali drewniane krzesło (katedrę), na którym - wg tradycji - zasiadał św. Piotr. W IV wieku św. Damazy przeniósł otaczaną kultem katedrę do baptysterium bazyliki na Wzgórzu Watykańskim, gdzie zginął Apostoł. Przez wieki to wyjątkowe krzesło było czczone przez licznych pielgrzymów jako symbol władzy. W XVI wieku przeniesiono relikwię (składającą się z wielu kawałków drewna dębowego i spojonego bogato zdobionymi płytami z kości słoniowej) do obecnej bazyliki św. Piotra. Katedrę umieszczono w absydzie, w głównym ołtarzu, we wspaniałej marmurowej oprawie, którą zaprojektował Giovanni Lorenzo Bernini, główny architekt samej bazyliki, a także kolumnady na placu św. Piotra.

W 1558 roku papież Paweł IV ustanowił oficjalnie dwa podobne święta w całym Kościele łacińskim: 18 stycznia obchodzone jest objęcie przez Księcia Apostołów tronu w Rzymie, a 22 lutego - objęcie stolicy w Antiochii.

Katedra św. Piotra stała się symbolem władzy zwierzchniej w Kościele sprawowanej na początku przez świętego Piotra, a potem przez każdego z jego prawowitych następców.

sobota, 16 stycznia 2016

Żywot świętego Marcelego, papieża i Męczennika

    Papieże w pierwszych wiekach chrześcijaństwa byli prawdziwymi bohaterami, gdyż przyjąć godność papieską znaczyło tyle, co ofiarować się na śmierć lub męki za Chrystusa. I w nowszych czasach nieraz doznawali papieże prześladowań, bądź co bądź jednak położenie Stolicy Apostolskiej znacznie zmieniło się na lepsze, gdyż świat, oczyszczony przez chrześcijaństwo z ciemnoty i okrucieństwa pogańskiego, nie dopuszcza się już na namiestnikach Chrystusowych krwawych czynów. 

Święty Marceli (żył około roku Pańskiego 300) zasiadał na Stolicy Apostolskiej pod sam koniec trzeciego wieku, a zakończył życie śmiercią męczeńską. O życiu jego, zanim wstąpił na Stolicę Apostolską, mało mamy wiarogodnych wiadomości, ograniczamy się przeto do tych, jakie dotyczą już czasów jego papiestwa. 

Było to w czasach prześladowania chrześcijan przez cesarzy Dioklecjana i Maksymiana. Jednym z najwybitniejszych kapłanów, jacy wtedy pracowali w Rzymie, był Marceli. Niebezpieczeństwa, grożące wówczas bez ustanku wszystkim wiernym, a najbardziej duchownym, nie powstrzymywały go wcale od spełniania obowiązków kapłańskich. Znany z tej świętej i nieustraszonej gorliwości, wyniesiony został po śmierci za wiarę świętego papieża Marcelina na Stolicę Apostolską, będącą podówczas niemal pewną drogą do męczeństwa. Właśnie w tym roku cesarz Maksymian, zajęty wojnami w Afryce i we Włoszech, zawiesił był na jakiś czas krwawe prześladowanie chrześcijan. Św. Marceli skorzystał z tego, aby ulepszyć zarząd Kościoła, co za jego poprzedników, z powodu ciągle srożącego się prześladowania, było niepodobieństwem. Pomiędzy wielu pożytecznymi postanowieniami, jakie wydał w tej mierze, wymienić trzeba zwłaszcza podział miasta Rzymu na dwadzieścia okręgów czyli parafii, dla ułatwienia wiernym przystępowania do Sakramentów św. i odbywania wszelkich obrzędów religijnych. Jednym z najniezbędniejszych takich obrzędów było podówczas wyszukiwanie ciał Męczenników, aby je składać w miejscach przyzwoitych i właściwych, z należną czcią. Kościół nie miał wtedy żadnych posiadłości, toteż tylko z największą trudnością mógł podołać kosztom, które się z tym wiązały. Św. Marceli, szukając sposobu zaradzenia złemu, skłonił jedną z najbogatszych pań rzymskich, imieniem Lucyna, gorliwą chrześcijankę, a bezdzietną, do ofiarowania Kościołowi całego majątku.

W 30 dni po śmierci śp. Bp. Roberta McKenny

 
Zasłużony hołd Jego Ekscelencji biskupowi McKennie


Mons. Robert McKenna został wyświęcony na kapłana w Zakonie Kaznodziejskim (oo. Dominikanów) przez kardynała Amleto Cicognani (1883-1973), a sakrę biskupią otrzymał 22 sierpnia 1986 w Raveau, od swego współbrata w Zakonie oraz w "tezie z Cassiciacum" - Mgr. Guerarda des Lauriers OP, wielkiego francuskiego teologa dominikańskiego, danego Kościołowi przez Boga na czas wakatu Stolicy Apostolskiej.

Wielokrotnie przybywał z pomocą w celu sprawowania Sakramentów Świętych w Instytucie Mater Boni Consilii (Matki Boskiej Dobrej Rady, IMBC) we Włoszech, zmierzając się przy tym z długą i męczącą  podróżą do Europy.

Przyjechał do Verrua Savoia (siedziby IMBC we Włoszech) po raz pierwszy w 1991 roku (do święceń ks. Giugnia), a następnie w 1994 roku (do święceń ks. Cazalasa), w roku 1996 do Belgii (do święceń kapłańskich ks. Stuyver'a) i wreszcie w 2002 roku, żeby udzielić sakry biskupiej Mons. Geertowi Stuyverowi, w celu zapewnienia ciągłości katolickiego kapłaństwa.

piątek, 15 stycznia 2016

Żywot świętego Pawła, pustelnika

    Kościół święty czci w świętym Pawle "ojca pokutników", był on bowiem pierwszym znanym pustelnikiem za czasów chrześcijańskich. Przed nim tylko Eliasz i Jan Chrzciciel byli pustelnikami, czyli ludźmi żyjącymi w samotności i poświęcającymi się tylko służbie Bożej. 

Św. Paweł (żył około roku Pańskiego 300) urodził się w Tebaidzie w Egipcie, więc zowią go też Pawłem Tebajskim. Będąc synem zamożnych rodziców, odebrał jak najstaranniejsze wychowanie. Utraciwszy w piętnastym roku życia ojca i matkę, odziedziczył po nich wielki majątek; będąc jednak bardzo pobożnym, używał go jedynie ku czci i chwale prawdziwego Boga. Gdy liczył 22 lata, wybuchło za panowania cesarza Decjusza straszliwe prześladowanie chrześcijan. Mordowano, palono i ćwiartowano wyznawców Chrystusa, przeto Paweł, aby ujść prześladowaniu, ukrył się w swojej wiejskiej posiadłości. Niestety, przekonał się wkrótce, że jego własny szwagier postanowił wydać go w ręce prześladowców, aby tym sposobem zawładnąć jego majątkiem. Szukając ratunku, uszedł Paweł na puszczę i zamieszkał w jaskini, w której biło źródło czystej wody, a której wejście zasłaniała potężna palma. Osiadł tutaj na stałe i oddał się modlitwie i pokucie, a żywił się owocami palmy. Po trzydziestu latach palma uschła, ale Pan Bóg nie opuścił swego sługi, gdyż nakazał krukowi, aby mu co dzień przynosił pół bochenka chleba. 

czwartek, 14 stycznia 2016

Dlaczego tradycjonaliści boją się sedewakantyzmu?


 
   Iluż to ludzi się zna, którzy mówią, na przykład: „nie przeczytam tego, ponieważ to jest tekst sedewakantysty, a ja nie zamierzam być sedewakantystą” albo: „nie będę tego zgłębiał, bo sedewakantyzm to schizma” czy: „tam nie ma Mszy, do Krakowa daleko, a tu mam tak blisko”???

Poniższy tekst i film są z 1 stycznia br.

Pelagiusz z Asturii


Dlaczego tradycjonaliści boją się sedewakantyzmu?

To pytanie nasuwa się samo z powodu obszernej książki autorstwa dwóch kontrowersjalistów R&R („recognize and resist” [uznających posoborowych „papieży” i stawiających im opór – przyp. PA]) Jana Salzy i Roberta Siscoe, która wkrótce będzie opublikowana przez Bractwo Św. Piusa X.

Żywot św. Hilarego, biskupa i Nauczyciela Kościoła

    Zaledwie minęły czasy okrutnych prześladowań pod panowaniem pogańskich cesarzy, nastąpiło nowe, a tym gorsze, wszczęte przez cesarzy chrześcijańskich, którzy ulegli herezji wywołanej przez Ariusza. Przyjęło ją wielu chrześcijan, daleko więcej jednak zostało przy nauce świętego Kościoła katolickiego, a jak za czasów pogańskich Męczennicy krwią i życiem dawali świadectwo prawdzie, tak i teraz wystąpili Męczennicy, wprawdzie niekrwawi, ale pod względem cierpień duszy niemal tamtym dorównywający. Jednym z takich był też święty Hilary (żył około roku Pańskiego 350). 

Urodził się w roku 320 w Poitiers, w dzisiejszej Francji, z rodziców pogańskich, zaczem z początku sam był poganinem. Kształcił się w szkołach pogańskich w Rzymie i w Grecji, ale gdy z czasem poznał religię chrześcijańską, a zwłaszcza gdy zgłębił Pismo święte, poznał nicość pogaństwa i dał się ochrzcić. Był już wówczas żonaty, ale za zgodą małżonki zaprowadził w swym domu życie klasztorne i zaczął się sposobić do stanu duchownego. Około roku 350 zmusili go kapłani i wierni z Poitiers, pełni podziwu dla jego cnót i zdolności, do przyjęcia godności biskupiej.

Było to w tym smutnym czasie, kiedy cesarz Konstancjusz II, popierając herezję ariańską, wielu biskupów już to gwałtem, już to innymi środkami przeciągnął na stronę heretyków, a trwających w wierze katolickiej powypędzał i ich stolice poobsadzał heretykami. 

środa, 13 stycznia 2016

Popadanie w rutynę: antysedewakantyzm w Erze Bergoglio


 

   Poniższy tekst i film są z 10 czerwca ubiegłego roku.

Popadanie w rutynę: antysedewakantyzm w Erze Bergoglio
(Film autorstwa x. Antoniego Cekady)

Wybór Jerzego Marii Bergoglio przez konklawe z marca 2013 r. był punktem zwrotnym w ciągnącej się dyskusji między katolickimi tradycjonalistami na temat sprawy papieża: czy „uznajemy” posoborowych papieży jako prawdziwych papieży, ale im „stawiamy opór” (stanowisko R&R [od angielskiego „Recognize and Resist” – przyp. PA] utrzymywane przez Bractwo Św. Piusa X, Bpa Williamsona, „The Remnant”, „Catholic Family News” i wielu innych)? Czy też traktujemy ich jako publicznych heretyków, którzy nie są wcale prawdziwymi papieżami (stanowisko sedewakantystyczne)?

Wspomnienie Chrztu Pańskiego


 

   Chrystus chciał przyjąć chrzest pokutny w wodach Jordanu, ponieważ wziął na siebie grzechy upadłej ludzkości. To uniżenie się Syna Bożego zostało nagrodzone wspaniałą teofanią. Nad głową Zbawiciela ukazał się Duch Święty w postaci gołębicy, a głos Ojca niebieskiego objawił Jego Boże synostwo. Przez zetknięcie ze swoim świętym człowieczeństwem, Pan Jezus udzielił wodzie mocy oczyszczania dusz w sakramencie Chrztu św. Jako członki Mistycznego Ciała Chrystusa jesteśmy wciągnięci w tajemniczy akt dokonany w wodach Jordanu i obchodzimy zaślubiny naszej natury z Bóstwem. Dzisiaj Kościół łączy się z Boskim Oblubieńcem, ponieważ w Jordanie Chrystus obmył jego grzechy. 
  
Na podst. Mszału Rzymskiego

wtorek, 12 stycznia 2016

Msza św. za duszę śp. Tadeusza Radwana

   W dniu 14 stycznia A.D. 2016 o godzinie 7.20 w krakowskim Oratorium Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski zostanie odprawiona Msza św. za duszę śp. Tadeusza Radwana. Mszę św. odprawi x. Rafał Trytek.

Adres:
Oratorium pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski
ul. Sarego 18/2
31-047 Kraków
Polska

Plemienni przechowywacze mitów: Salza i Siscoe o sedewakantyzmie


DoubleStamp1-234x300 
   Swoją drogą, gdy dziś rozważamy szczególny znak na niebie, który wskazał pełnię czasu, znamiennym jest „znak czasów”, że mianowicie FSSPX wydaje książki indultowców, których kiedyś zwalczało jako „zdrajców” i wciąż publikuje na swych stronach internetowych w różnych językach ich artykuły. Abp Lefebvre mówił nawet o tych „zdrajcach”, że „robią diabelską robotę”, ale sam wciąż oscylował między tą „diabelską robotą” a słuszną drogą odcięcia się od modernistów – no i wiadomo, do czego to doprowadziło dziś… Dziś już niczym się nie różniąc, mając te same uprawnienia od „Ojca świętego”, można wydawać nawzajem swoje dzieła… mimo wszystko bez imprimatur.

Pelagiusz z Asturii

poniedziałek, 11 stycznia 2016

X. Antoni Cekada o Kościele w czasie wakatu Stolicy Apostolskiej

„Widzialna Powszechna Jurysdykcja & Kościół podczas Wakatu”

*** Argument 

Bez Papieża widzialna powszechna jurysdykcja wymiera, a z nią Kościół […]. 

*** Odpowiedź 

Journet, podsumowując Kajetana, adresuje pytanie o status Kościoła podczas wakatu, jak następuje: 
Kiedy Papież umiera, Kościół jest owdowiały, i jeśli chodzi o widzialną powszechną jurysdykcję, jest prawdziwie anarchiczny. Nie jest jednak anarchiczny w ten sposób, jak są schizmatyckie kościoły, ani też jak rozkładające się bezgłowe ciało. Chrystus kieruje nim z nieba. Nie ma nikogo na ziemi, któryby mógł widzialnie wykonywać najwyższą duchową jurysdykcję w Jego imię i w rezultacie każdy nowy objaw ogólnego życia Kościoła jest zablokowany. Ale, choć zwolnione, tętno życia Kościoła nie ustało; posiada on władzę Papiestwa w możności, w takim sensie, że Chrystus, który zawsze chciał, by Kościół posiadał widzialnego Pasterza, dał mu władzę wybierania człowieka, któremu On sam powierzy klucze Królestwa Niebieskiego, jak kiedyś powierzył je św. Piotrowi.

sobota, 9 stycznia 2016

Honoriusz papież - Bp Michał Nowodworski


Mówiąc o Liberiuszu papieżu (a), Przegląd wspomniał, jak na polu historii kościelnej znaleźć można fakty nie dość rozjaśnione i jak pomiędzy innymi tego przyczynami, wiele liczyć trzeba na podrabianie i fałszowanie pism, łatwo przychodzące w owych czasach, w których druku nie znano. Tutaj przystępujemy do innej kwestii, również historycznej, mającej swą ciemną stronę, stąd głównie powstałą, że bez dostatecznego naukowego badania była rozstrzyganą według potrzeby tych, którzy się nią posługiwać chcieli.

W wieku XVIII janseniści poruszyli kwestię o Honoriuszu papieżu, przedstawiając go jako heretyka, potępionego przez Kościół, a na Stolicy Piotrowej zasiadającego. Szło wtedy o apelację od bulli Klemensa XI Unigenitus, potępiającej zdania wyjęte z dzieła oratorianina Quesnela, pod tytułem: Le Nouveau Testament en français avec des réflexions morales (Nowy Testament po francusku z uwagami moralnymi). Uwagi te moralne były w duchu herezji jansenistowskiej napisane, papież je potępił, a chociaż wszyscy biskupi bullę Unigenitus przyjęli, jednak w roku 1717 czterech z nich apelowało od niej do przyszłego soboru, a zdanie ich podzieliło stu sześciu doktorów Sorbony, wraz z kardynałem Noailles, arcybiskupem paryskim. W tym to sporze poruszono pamięć papieża Honoriusza z wieku VII, a chociaż odtąd po wielekroć kwestia ta była rozbierana, jednak dla wielu nawet znających dzieje, pozostała ciemną, gdyż jest zawiłą. Postaramy się w krótkich słowach w jej głąb czytelników naszych wprowadzić.

piątek, 8 stycznia 2016

Bergogliański filmik - promocja niskokalorycznej apostazji

 
Bergogliański filmik promocyjny niskokalorycznej apostazji

Otóż, gdy już myślałem, że na kilka dni mogę dać spokój kwestii papieża, Bergoglio wyszedł z wymuskanym, przyjemnym filmikiem-promocją „niskokalorycznej apostazji”. (Film jest dostępny do obejrzenia pod poniższym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=Nq7us5Lf5IU - przyp. red. "K-GKT".)

Po fragmencie z buddystką wyrażającą ufność w Buddę, żydem wyrażającym wiarę w Jahwe, księdzem w Jezusa Chrystusa i muzułmaninem w „Boga-Allaha”, Bergoglio mówi, że „wielu myśli różnie, czuje różnie”. Wtedy, gdy pokazywany jest uśmiechnięty Bergoglio przyjmujący bożka Buddę, całujący brodatego schizmatyka i grupowo przytulający rabinów przy Ścianie Płaczu, oni, mówi, „szukają Boga lub spotykają Boga na różny sposób”.

Buddyści, żydzi i muzułmanie rzeczywiście „spotykający Boga” w swych fałszywych religiach?

czwartek, 7 stycznia 2016

Papież Liberiusz - Bp Michał Nowodworski

 
Na polu dziejów kościelnych są niektóre fakty dotąd jeszcze niezupełnie rozjaśnione. Pracuje nad nimi krytyka i od czasu do czasu na światło dzienne wyprowadza rzeczy, które przez grubą mgłę błędów długo powtarzanych zupełnie innymi przedtem się wydawały aniżeli są teraz, kiedy je promienie nauki rozświetliły. Zasługa prac takich należy się nie tylko katolikom samym, ale i niektórym protestantom, a ich największa chwała na tym właśnie zależy, że umieli się miłością prawdy naukowej wznieść nad stronnicze uprzedzenia.

Jakkolwiek można w późniejszych epokach dziejów znaleźć jeszcze fakty potrzebujące krytycznego rozjaśnienia, przecież niewątpliwą jest rzeczą, że największa ich liczba odnosi się do owego czasu, w którym nie było jeszcze jak dzisiaj druku, a były takież same jak dzisiaj, a nawet bardziej jeszcze rozpalone namiętności, pragnące bądź co bądź na swoim postawić. Przyczyna tego łatwo się tłumaczy.

Święto Objawienia Pańskiego - Epifania - Trzech Króli


 

   Święto Trzech Króli jest jednym z najstarszych świąt w Kościele. Obchodzono je na Wschodzie od III wieku, a na Zachód przedostało się pod koniec IV wieku.

Słowo "Epifania" znaczy "objawienie". Epifania, podobnie jak Boże Narodzenie, przedstawia nam Boga, który staje się widzialnym, z tą różnicą jednak, że teraz nie tylko Żydom, ale i poganom okazuje Bóg Syna swego. Już Izajasz proroczo widzi Kościół pod figurą Jerozolimy, do której "napływa mnogość pogan, złoto i kadzidło przynosząc". (Iz 60 1-6)

W dzisiejszym dniu czcimy objawienie się Boga w widzialnej postaci. Wcielony Bóg objawił się poganom w osobach Mędrców, narodowi wybranemu przy chrzcie w Jordanie i swoim uczniom przez cud dokonany w Kanie Galilejskiej. 

Oficjalna nazwa święta brzmi Epifania. Terminem tym Grecy określali uroczysty wjazd władcy. Święcimy dzisiaj przybycie na ziemię wielkiego Króla, którego panowanie ogarnia nie tylko wszystkie kraje, ale cały wszechświat. Chrystus Król nawiedza dzisiaj swój Kościół - wiekuistą Jerozolimę, obdarzając ją skarbami łaski. Do Kościoła powołane są wszystkie narody. Cała tradycja chrześcijańska widzi w Mędrcach ze Wschodu pierwociny narodów pogańskich. Za nimi w bramy Kościoła Chrystusowego wchodzą coraz to nowe ludy. W ten sposób spełnia się proroctwo Izajasza, które czytamy dziś w lekcji mszalnej.

wtorek, 5 stycznia 2016

Łatwiej byłoby zagasić słońce niż uczynić Kościół niewidzialnym

Łatwiej byłoby zagasić słońce niż uczynić Kościół niewidzialnym.
 – św. Jan Chryzostom

Te słowa pragnę szczególnie zadedykować zwolennikom tzw. kościoła teoretycznego, którzy w ostatnim czasie coraz więcej zamętu sieją wśród Rzymskich Katolików w naszej kochanej Ojczyźnie, sami siebie nazywając "rzymskimi katolikami integralnymi" (aczkolwiek to pojęcie przywłaszczyli sobie całkowicie bezprawnie, gdyż nic wspólnego z integralnie wyznawaną Katolicką Wiarą Świętą, (...) jak za chwilę postaram się wykazać, nie mają...). Będę ich nazywać "sektą klucznikowców" od pseudonimu przyjętego przez ich guru - Karola Ambroziaka, zwanego "Szymonem Klucznikiem". Otóż twierdzą oni (oczywiście słusznie), że od 1958 r. Stolica Apostolska na Watykanie okupowana jest przez modernistycznych heretyków, a posoborowy "kościół" nie jest Kościołem katolickim. Jednocześnie twierdzą oni, że istnieje gdzieś w ukryciu, schowany przed całym światem Papież i będąca z nim w jedności hierarchia. Nikt jednak nie wie, kto nim jest, ani gdzie się on znajduje, ani nawet, jakie jest jego imię... Nikt nigdy tego "papieża" nie widział na oczy. Są oni jednak święcie przekonani, że musi on być, bo tak i koniec. Jest to ich jedyny argument. Brak dowodów na jego nieistnienie upatrują oni jako dowody na istnienie... I przy tym wszystkim, co najgorsze, powołują się oni cały czas na Prawo Kanoniczne (które zresztą pojmują w sposób opaczny i subiektywny) oraz na inne dokumenty, czepiając się wyrwanych z kontekstu zdań, które są rzekomo "dowodami" ich irracjonalnej tezy. Nie rozumieją oni, że to, co głoszą, jest całkowicie sprzeczne z logiką i zdrowym rozsądkiem...

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Podsumowanie modernistycznego "Synodu o rodzinie" (2015) - Bp Donald J. Sanborn

a110 
Drodzy katolicy,



Jak możecie się spodziewać, będę mówił przede wszystkim o wyniku Synodu.



Większość tego, co po niemal dwutygodniowej serii spotkań Synod w końcu ogłosił, można nazwać bezsensownymi bzdurami. Spośród prawie stu punktów pustosłowia, jako posiadające w ogóle jakąś wartość można wyróżnić jedynie kilka, a nawet one wyrażone zostały modernistycznym "szyfrem".



Palącymi sprawami było oczywiście to, czy 1) pary rozwodników żyjących w nowych związkach będą mogły otrzymać komunikant w kościołach Novus Ordo; 2) czy ci, którzy żyją ze sobą bez małżeństwa mogliby także przyjmować opłatek.

Uroczystość Najświętszego Imienia Jezus



Już papież Klemens XII († 1534) pozwolił na osobne oficjum i Mszę świętą o Imieniu Jezus. Papież Innocenty XIII rozciągnął to święto na cały Kościół (1721), a św. Pius X wyznaczył je na niedzielę pomiędzy Obrzezaniem a Objawieniem Pańskim lub - w przypadku braku niedzieli w tym czasie - na 2 stycznia. 

Módlmy się często Litanią do Najświętszego Imienia Jezus!