Nie mądrość świata tego ani bogactwa i zaszczyty przed
Bogiem zaletę prawowiernemu chrześcijaninowi przynoszą, ale raczej znajomość
swojego Stwórcy i Jego boskiej nauki, jako jest u Proroka: To mówi Pan:
niech się nie chlubi mądry w mądrości swojej, i niech się nie chlubi mężny w
męstwie swoim, i niech się nie chlubi bogaty w bogactwie swoim; ale niech się w
tym chlubi, kto się chlubi, że umie i zna mnie, żem ja jest Pan, który czynię
miłosierdzie i sąd i sprawiedliwość na ziemi; bo to mi się podoba, mówi Pan
(1).
Dobra jest rzecz nabywać
znajomości obcych języków, uczyć się starych dziejów, zgłębiać sekreta fizyki,
dochodzić biegu ciał niebieskich, przykładać się do sztuk i rozpoznania
wynalazków, lecz jeżeli tym wszystkim umiejętnościom i sztukom nie będzie
towarzyszyć znajomość dokładna Boga i Jego nauki, nie posłużą one jak tylko do
podsycania dumy serc ludzkich, do lekceważenia prawd zbawiennych, do niepamięci
na wieczność, a nareszcie i do ostatniej bezbożności. Tę prawdę, niestetyż! aż
nadto już doświadczenie stwierdziło. Bo jeżeli w tych ostatnich czasach takie
się grzechy zagęściły, o jakich nasi Ojcowie nie słyszeli, jeżeli taka nastała
odrętwiałość i obojętność w Religii, jakiej w przeszłych wiekach przykładu nie
masz, jeżeli bezbożność niedowiarska tak się szerzy gwałtownie, wyludnia
Kościół Chrystusów i oburza się przeciw każdej zwierzchności, jak nigdy nie było;
nie trzeba gdzie indziej szukać przyczyn tych wszystkich nieszczęść, tylko w
skażeniu serca utrzymującemu się w złem przez nieznajomość objawionej nauki. Żaden
przyjaciel prawdy nie zaprzeczy tego, że przynajmniej większa część dzisiejszych
bezwierników winna swoją zgubę albo grubej ciemnocie, albo słabemu oświeceniu w
chrześcijańskich zasadach. Ta zaś nieszczęsna ciemnota wyniknęła między nami z nowomodnej
edukacji, której celem istotnym jest sama ziemska i cielesna mądrość, nazwana
w Piśmie św. głupstwem (2). Znać
świat i ludzi, umieć się w towarzystwie popisać z swoimi talentami, poniżyć
równych, pozyskać zaufanie wyższych, omamić blaskiem swego dowcipu niższych,
przyjść do fortuny przez sztuczne wykręty, a do dobrego wzięcia przez wysilone
tony grzeczności i ludzkości: oto cały zbiór tej to mądrości! Taką edukacją
nabiwszy sobie głowę i serce z jednej, a z drugiej strony ledwo powierzchownie
nauczywszy się Katechizmu, jakiż się może ukształcić chrześcijanin, jakie mogą
być jego zasady wiary, jaka znajomość Ewangelii, jakie wyobrażenie wieczności,
jaka zdaniem jego będzie między dobrem doczesnym i wiecznym różność? Zwyczajnie
co dogodniejszego złym skłonnościom, to poczyta w moralności za lepsze. Zasadą
zaś jego wiary cóż może być, jeżeli nie owa szczera obojętność, którą dziś
zatruła wszystkie klasy śmiertelników modna filozofia? Na zasadzie przerzeczonej
zdobędzie on się na równą grzeczność dla Talmudu, jak dla Ewangelii, dla
Alkoranu, jak dla świętej Biblii, dla pism Woltera, Russa itd., jak dla ksiąg św.
Augustyna lub którego innego z Ojców Kościoła. Słowem, będzie on wszystkie
wiary jednakowo cenić, a żadnej nie hołdować, nie umiejąc rozróżnić od
fałszywych prawdziwej. Czemuż? bo się nigdy gruntownie nie nauczył, co by miał i
dlaczego wierzyć, ani doszedł kiedy przyczyny czemu tak, a nie przeciwnie
wierzyć trzeba?
Puśćmy tu na stronę tych,
którzy mieli nieszczęście urodzić się z Rodziców kacerstwem lub niedowiarstwem
zatrutych i w których serca zaraz od dzieciństwa przez potwarcze mowy wpajano
wstręt ku wierze katolickiej, bo tych uprzedzenie zatrzymuje, aby się w niej
nie objaśnili; a jeżeli kiedy niektórzy rozpoznają onej zasady i poddają się
jej wyrokom, jest to skutek szczególnej łaski Nieba, który rzadko bywa udzielany.
Ale mówmy o tych, co się
urodzili z prawowiernych Rodziców, ci powinniby dobrze znać fundamenta
Katolicyzmu, tymczasem jedni to tylko wiedzą, że są Katolikami, inni znają
wprawdzie swej wiary artykuły, ale tylko powierzchownie, nie wiedząc, na jakich
dowodach ich pewność się wspiera; tej zaś niewiadomości prawie zawsze przyczyną
jest niedokładność w nauczaniu ich. Wpajają się pospolicie w młodzież prawdy
wiary w sposób niezrozumiały i ogołocony z dowodów; skąd ona mało nabywa
wyobrażenia o zacności, nieomylności i niezbędnej do zbawienia potrzebie
Religii katolickiej. Tak przemijają lata młodości.
Dalszy wiek zwiększa
nieumiejętność. Niejeden zupełnie oddaje się interesom doczesnym, o naukę
chrześcijańską nie dba, Katechizm sądzi być tylko dla dzieci potrzebnym, rozmów
religijnych nie lubi, ksiąg duchownych nie czyta, Kazań albo wcale nie słucha,
albo ich nie rozumie, nie będąc oświeconym w pierwszych wiary zasadach, z
czasem wpada w niezliczone grzechy, obijają się o uszy jego bluźnierstwa dziś
panującej bezbożności i przypadają do smaku jego skażonemu sercu; jeżeli więc
zupełnie wiary nie odstępuje, którą dotąd tylko powierzchownie wyznawał, to
przynajmniej staje się w niej obojętnym. I tać to jest droga, która zdaje
się być człowiekowi pomroką niewiadomości zaślepionemu prosta, ale koniec
jej prowadzi do śmierci (3). Tą wielu
dziś postępuje i dąży do niewoli szatańskiej. Dlatego w niewolę zaprowadzony
jest lud mój, mówi Pan, iż nie miał umiejętności, i zacni jego poginęli
od głodu, a pospólstwo jego wyschło od pragnienia. Przetoć rozszerzyło piekło
duszę swoją, i rozwarło paszczękę swą bez żadnego końca: zstąpią mocarze jego i
pospólstwo jego, i zacni a sławni jego do niego (4). (a)
–––––––––––
Nauki Katolickie w sposób katechizmowy, w których
wyłożone są w krótkości z Pisma świętego i Podania: dzieje, zasady Religii,
moralność chrześcijańska, Sakramenta, modły, obrzędy i zwyczaje Kościoła. Napisane niegdyś przez Xiędza Franciszka Pouget,
przełożone z Francuskiego. Wydanie nowe, przejrzane i poprawione. Tom I. W
Warszawie. W DRUKARNI BIBLIOTEKI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. 1830, ss. I-VI. (b)
(Fragment Przedmowy do niniejszego wydania.
Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tytuł artykułu i przypisy
literowe od red. Ultra montes.)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Dzieło: Nauki Katolickie w sposób katechizmowy, z Francuskiego
języka na Polski niegdyś przez X. Józefa Jakubowskiego Zgromadzenia Xięży
Misjonarzy Wizytatora przełożone, i w Warszawie w Drukarni tychże w roku 1790
wydane, i z niektórymi poprawkami do przedruku przygotowane, jako prawowierną
czyli katolicką naukę wiary i obyczajów zawierające, i w niczym onej
nieprzeciwne, godnym druku być sądzę.
W Warszawie dnia 16 stycznia 1829.
X. Paweł Rzymski.
Wizytator XX. Misjonarzy
Cenzor Xiąg duchownych
W Archidiecezji Warszawskiej.
IMPRIMATUR.
W Warszawie dnia 18 stycznia
1829.
JAN PAWEŁ WORONICZ,
Arcy-Biskup Warszawski
Prymas Królestwa mp.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
(1) Jerem. IX,
23 et 24.
(2) I Cor. III, 19.
(3) Prov. XIV, 12.
(4) Is. V, 13 et 14.
(a) Zob. św. Robert Bellarmin SI, 1) Katechizm
mniejszy czyli Nauka Chrześcijańska krótko zebrana. 2) Wykład nauki
chrześcijańskiej (katechizm większy).
(b) Por. 1) Fragment z tej książki: Heretycy,
schizmatycy, apostaci. 2) Wydanie łacińskie: Institutiones catholicae in
modum catecheseos, in quibus quidquid ad Religionis Historiam et Ecclesiae
Dogmata, Mores, Sacramenta, Preces, Usus et Caeremonias pertinet, totum id
brevi compendio ex sacris Fontibus Scripturae et Traditionis explanatur. Ex
gallico idiomate in latinum sermonem translatae; adjectis singulis e Scriptura
et Traditione petitis probationibus et testimoniis. Auctore eodem et interprete
Francisco-Amato Pouget Montispessulanaeo, Presbytero Congregationis Oratorii
Gallicani, sacrae Facultatis Parisiensis Doctore Theologo, Abbate Beatae Mariae
de Campo-Bono. T. I-II. Venetiis.
Ex Typographia Balleoniana. MDCCLXXXII (1782). Superiorum Permissu, ac
Privilegio.
Za: www.ultramontes.pl