DEKLARACJA DOKTRYNALNA

piątek, 9 czerwca 2017

Żywot świętych Prymusa i Felicjana, Męczenników

(Żyli około roku Pańskiego 250)


Za panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiana żyło w Rzymie dwóch braci, Prymus i Felicjan. Byli oni chrześcijanami, ale pomimo okropnych prześladowań, na jakie wierni wówczas byli narażeni, łaska Boska pozwoliła im dożyć wieku sędziwego. Głównym ich pragnieniem było wspierać ubogich i nieść słowa pociechy wszystkim cierpiącym, wciskali się przeto ukradkiem do więzień, niosąc uwięzionym i na męki skazanym chrześcijanom słowa pociechy, a upadających w wierze wzmacniali przypominaniem szczęśliwości wiecznej, jaka ich oczekuje po ziemskich trudach. Jak Aniołowie Stróże byli wszędzie, gdzie się odzywały jęki ludzkie. 

W końcu i ich ujęto i zaprowadzono przed trybunał cesarski. Wezwani do wyparcia się chrześcijaństwa oświadczyli uroczyście: "Dochowamy wiary Chrystusowi i raczej umrzemy, niżbyśmy się Go zaprzeć mieli". 

Uwięzionych wywiódł z lochu Anioł, oni zaś zamiast się ratować ucieczką, niezwłocznie powrócili do dawnych zajęć miłosierdzia. Wkrótce wtrącono ich powtórnie do więzienia, a następnie zaprowadzono przed jednego z cesarzy, który ich kazał ubiczować, gdyż nie chcieli złożyć ofiary bożkowi Herkulesowi, a potem zaprowadzić do miasta Numento. Zanim ich tam powiedziono, ukazał się im anioł i wyleczył ich z ran od okrutnego biczowania. 

Gdy ich zaprowadzono do Numento, namiestnik Promotus odezwał się do nich w te słowa: "Panowie nasi, cesarze, nakazują, abyście złożyli ofiary bogom!". Bracia odparli: "Nie nazywaj cesarzów panami, lecz bezbożnikami, skoro zabijają chrześcijan i modlą się do martwych kruszców, które im w niczym pomóc nie mogą". Namiestnik kazał ich za to biczować rzemieniami, mającymi na końcach kule ołowiane, ale Pan Bóg wspierał ich łaską swoją, albowiem oprawcy zmęczyli się biczowaniem, a męczennicy nie ulegli. 


Namiestnik, widząc, że tym sposobem nie przełamie ich stałości, wymyślił inny sposób, kazał ich bowiem rozłączyć i każdego z osobna uwięzić. Po kilku dniach kazał przyprowadzić Felicjana i rzekł do niego: "Złóż ofiarę bogom, jak ci cesarze nakazują i miej wzgląd na swój wiek podeszły". Felicjan odpowiedział: "Nie ulegnę twoim namowom, bo Chrystus mi dopomoże, jak mnie dotąd zachował w wierności Jego przykazaniom". Namiestnik kazał go biczować jeszcze okrutniej niż poprzednio, po czym rzekł: "Czemuż nie jesteś rozsądniejszy? Mógłbyś przecież żyć spokojnie i wesoło! Czy to rozsądnie narażać się w ten sposób na męki, zamiast żyć w łaskach u cesarza?". Felicjan odpowiedział: "Jakże możesz mówić o tym i mnie nakłaniać do rozsądku, kiedy sam błąkasz się wśród największych ciemności i mimo rozumu i znaczenia czcisz kawał drzewa jako boga? Za kilka dni spadnie za to na ciebie wieczna kara, a przecież mógłbyś zostać szczęśliwym na wieki, gdybyś uznał Boga prawdziwego!".

Rozwścieczony tyran kazał za to przybić Felicjana do pala i tak długo na nim pozostawić, dopóki nie oświadczy, że złoży bogom ofiary. Święty Męczennik zawołał z radością: "Zawsze w Bogu miałem ufność i nigdy nie obawiałem się złego, jakie człowiek wyrządzić mi może!". Trzy dni i trzy noce trzymano Felicjana na tym palu, a gdy się nie zachwiał, zdjęto go i znów wrzucono do więzienia. 

Następnie zabrano się do brata jego, Prymusa. Namiestnik odezwał się doń łagodnie: "Brat twój usłuchał rozkazu cesarzy i złożył ofiarę bogom, za co zyskał wielkie łaski. Idź i ty za jego przykładem, a tego samego doznasz szczęścia!".

Lecz Prymus odparł: "Kłamiesz! Anioł mi objawił, co się z moim bratem działo! Daj Boże, abym i ja był tak stałym, i jak w miłości, tak i w mękach mógł mu dorównać". Rozgniewany Promotus kazał świętego Męczennika biczować tak długo, aż całe jego ciało stało się jedną raną, a następnie kazał go przypiekać pochodniami. Przekonany, że tylu mękami złamie stałość starca, kazał przyprowadzić jego brata, gdyż sądził, że wówczas i on zaprze się Chrystusa, ale obaj Męczennicy zwrócili się do ludu i zaczęli go nakłaniać do porzucenia fałszywych bogów pogańskich.

Nie wiedząc co robić, kazał namiestnik obu Męczenników rzucić dwóm dzikim i wygłodzonym lwom na pożarcie, ale zwierzęta pokładły się u ich nóg i z pokorą lizały im stopy. Na ten widok wielu pogan zaczęło wyznawać wiarę w Chrystusa, wobec czego Promotus kazał ich ściąć. W nocy przybyli chrześcijanie i pochowali z wielką czcią ich ciała. Stało się to w roku 286. 

Nauka moralna

 

Święci Męczennicy, przemawiając do pogan, zawsze przypominali, że bezbożnych oczekują w przyszłym życiu męki, byli zatem zawsze przekonani, że piekło istnieje. Nie mniej i poganie musieli o tym wiedzieć, gdyż w przeciwnym razie owi Święci nie byliby z nimi mówili o piekle. Wszystkie ludy na świecie mają wiarę, że istnieje inne jeszcze życie prócz ziemskiego i nagroda za dobre, a kara za złe uczynki. Skądże te ludy wiedzą o tym, skoro nigdy Ewangelii świętej nie słyszały? Mają to przekonanie wpojone od dziadów i pradziadów, a ci znów otrzymali je w spadku od swych przodków, tak że stąd możemy wnosić, iż wiarę tę sam Bóg wpoił pierwszym ludziom na świecie. 

Piekło jest czymś okropnym, a jednak wierzą w nie wszystkie ludy - musi zatem być prawdą, że piekło istnieje. Sumienie twoje i rozsądek twój zapewne także uznają, że piekło istnieje. 

Bez wiary w nagrodę za dobre uczynki, a karę za złe nie może istnieć społeczeństwo ludzkie. Gdyby bezbożny nie miał się obawiać kary za złe czyny, któż by sobie dał radę z złością ludzką? Świat cały byłby jedną jaskinią zbójców. Tysiące ludzi wystrzega się złych czynów z bojaźni przyszłej kary, a któż by ich powstrzymał, gdyby ich nie przerażała myśl o piekle? 

Wiadomość o istnieniu piekła mamy od samego Chrystusa, który wyraźnie grozi grzesznikom karą wieczną za grzechy tutaj popełnione. To samo powtarzają Apostołowie i tego samego uczy Kościół święty. 

Jeżeli żyjemy cnotliwie, nie mamy się czego obawiać. Najlepszy na to sposób: rozpamiętywajmy codziennie, na jakie kary i cierpienia na rażeni będą bezbożni w przyszłym życiu, miejmy zawsze skutki grzechu przed oczyma, a będziemy grzechy nienawidzili i żyli cnotliwie. 

Modlitwa

 

Daj nam, prosimy Cię Panie, święto Męczenników Twoich Prymusa i Felicjana tak zawsze obchodzić, abyśmy za ich pośrednictwem miłosierdzia Twojego nad nami i opieki doznali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Św. Prymus i Felicjan, Męczennicy
Urodzeni dla nieba 286 roku,
Wspomnienie 9 czerwca


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.