DEKLARACJA DOKTRYNALNA

poniedziałek, 30 listopada 2015

Żywot świętego Andrzeja, apostoła

    Andrzej (żył około roku Pańskiego 62), pierwszy z uczniów Jezusowych, a rodzony brat św. Piotra, był z zawodu rybakiem i pochodził z Betsaidy nad jeziorem Genezaret; był też towarzyszem świętego Jana Chrzciciela. Gdy pewnego razu Jezus przyszedł nad rzekę Jordan, wskazał Go Jan swym uczniom, rzekłszy pamiętne słowa: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. On jest tym, który po mnie przyjdzie i był przede mną. Andrzej pojął głębokie znaczenie tych słów i poszedł z drugim uczniem w milczeniu za Chrystusem. Pan obrócił się i rzekł do nich: Czego żądacie? Ci odpowiedzieli, pytając nieśmiało: Rabbi, gdzież gospoda Twoja? Pan Jezus rzekł do nich uprzejmie: Pójdźcie i patrzcie. Poszli z Nim i całą noc pozostali przy Nim. Wczas rano pobiegł Andrzej z wesołą wieścią do brata Szymona, mówiąc: Znaleźliśmy Mesjasza, Pomazańca Bożego! i zawiódł go natychmiast do Jezusa, który go przyjął do grona swych uczniów, dając mu imię Piotra. Nie pozostali jeszcze wówczas na dobre przy Chrystusie, lecz wrócili do swego rybackiego rzemiosła. Dopiero przy schyłku tego samego roku powrócił do nich Jezus nad jezioro Genezaret i wezwał ich słowami: "Pójdźcie za Mną, uczynię was rybakami ludzi". I natychmiast porzucili sieci, poszli za Nim i już Go odtąd nie odstąpili.

sobota, 28 listopada 2015

Po czym poznać liberała? - "Myśl Katolicka"

Liberalizm "katolicki" – to umniejszenie niewygodnych prawd, to wypaczenie ich domieszką błędu pod pozorem uczynienia ich bardziej przystępnymi, to stosowanie do nich bojkotu milczenia, to paktowanie z najgorszymi wrogami Kościoła.



Początek dał mu Lamennais. On to bowiem pierwszy chciał pogodzić Kościół z "cywilizacją współczesną", czyli z zasadami Rewolucji.



Lamennais, niestety, miał zbyt wielu zwolenników swej teorii. Zdaniem ich, "Deklaracja praw człowieka" ożywiona jest duchem chrześcijańskim i pochodzi wprost z Ewangelii, gdy tymczasem, jak wiadomo, Papieże potępili ją, jako przeciwną doktrynie katolickiej.

Święta Katarzyna Laboure, Dziewica

Święta Katarzyna Laboure   Katarzyna urodziła się 2 maja 1806 r. w burgundzkiej wiosce Fain-les-Moutiers, w licznej rodzinie chłopskiej (była dziewiąta z jedenaściorga rodzeństwa). Kiedy miała 9 lat, zmarła jej matka. Nigdy nie uczęszczała do szkoły. Po pogrzebie matki Katarzynę zabrała ciotka Małgorzata. W tym czasie starsza siostra Katarzyny wstąpiła do Sióstr Miłosierdzia (szarytek). Kiedy rodzeństwo rozeszło się, ojciec wezwał Katarzynę, by pomogła mu w prowadzeniu gospodarstwa. Miała wówczas zaledwie 12 lat. Z całą energią zabrała się do nowych obowiązków, zajmując się ponadto wychowaniem najmłodszego brata i siostry.

Kiedy miała 20 lat i przekonała się, że w domu jej pomoc nie jest już nagląco potrzebna, wyznała ojcu, że pragnie wstąpić do szarytek. Ojciec stanowczo jednak odmówił i wysłał córkę do Paryża, do jej brata, Karola, żeby mu pomagała prowadzić tam skromną restaurację. Nie czuła się tam jednak dobrze i dlatego też, na własną rękę, przeniosła się do bratowej, by pomagać jej w prowadzeniu pensjonatu. Równocześnie nawiązała kontakt z siostrami miłosierdzia. Wstąpiła do nich w 24. roku życia. Po odbyciu postulatu i trzech miesięcy próby odbyła nowicjat w domu macierzystym zakonu w Paryżu. W domu na rue du Bac w Paryżu doznała mistycznych łask. Rzadki to wypadek, by już w nowicjacie, a więc na progu życia zakonnego, Pan Bóg obdarzał swoich wybrańców darem wysokiej kontemplacji aż do ekstaz i objawień. Katarzyna należała do tych szczęśliwych wybranek. Najgłośniejszym echem odbijały się po świecie objawienia dotyczące "Cudownego Medalika". Było ich w sumie pięć. Najbardziej znane są dwa.

piątek, 27 listopada 2015

Kartka z dokumentu Piusa VI (dedykowana "międzywyznaniowcom" i "antyintegrystom") - "Myśl Katolicka"

 
Dokument, o którym mowa, pochodzi z 1784 r.; mimo to jednak aktualny jest tak, jak gdyby był pisany wczoraj.

Treść jego i duch, jaki go ożywia, są stare, jak katolicyzm i uosobienie katolicyzmu – Papiestwo.

W przededniu Wielkiej Rewolucji, zarówno jak dziś, w stosunku do katolicyzmu i Papiestwa szerzyły się liczne błędy wśród wierzących. Z błędów tych wynika kryzys współczesny, a zatem między 1914 a 1784 r. zachodzi harmonijny związek.

Mowa tu mianowicie o Bulli Piusa VI Debito Apostolatus Nostri z 17 listopada 1784 r. (Bullarii Romani Continuatio, t. VI, cz. II, str. 1412).

Celem tego dokumentu jest potępienie świstka pt. Wyznanie wiary wszystkich religii, dedykowane zdrowemu rozumowi.

CUDOWNY MEDALIK

Cudowny Medalik
[Kraków, przed czerwcem 1922] [1]

         Znany jest powszechnie Medalik „Cudownym” zwany. Pochodzenie jego sięga roku 1830, a szczęśliwa dusza, której Najświętsza Maryja Panna Niepokalana go objawiła, to Katarzyna Labouré [2] , podówczas nowicjuszka Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy ulicy „du Bac”. Posłuchajmy jej opowiadania:

„Dnia 27 listopada, w sobotę przed pierwszą niedzielą Adwentu, gdym odprawiała wieczorem wśród głębokiej ciszy rozmyślanie, zdawało mi się, że słyszę jakby szelest sukni jedwabnej, od prawej strony sanktuarium mnie dochodzący, i ujrzałam Najświętszą Dziewicę obok obrazu św. Józefa; była wzrostu średniego, a tak nadzwyczajnej piękności, że jej opisać niepodobna. W postawie stojącej, odziana była w czerwonawo połyskującą białą szatę, taką, jaką zwykle noszą dziewice, tj. zapiętą u szyi i mającą wąskie rękawy. Głowę Jej okrywał biały welon, spadający aż do stóp po obu stronach. Czoło Jej zdobiła obszyta drobną koronką opaska, ściśle do włosów przylegająca. Twarz miała dosyć odsłonioną, pod nogami zaś Jej była kula ziemska, a raczej pół kuli, bo widziałam tylko jej połowę. Ręce Jej, aż do pasa podniesione, trzymały lekko drugą kulę ziemską (symbol całego wszechświata), oczy wzniosła ku niebu, składając jakby w ofierze cały wszechświat Panu Bogu, twarz Jej coraz więcej jasnością promieniała.

Nagle zjawiły się na Jej palcach kosztowne pierścienie wysadzane drogimi kamieniami, z tych wychodziły na wszystkie strony jasne promienie, które Ją taką jasnością otoczyły, że twarz Jej i szata stały się niewidzialne. Drogie kamienie były różnej wielkości, a promienie z nich wychodzące stosunkowo więcej albo mniej jaśniejące.

Nie mogę wyrazić tego wszystkiego, com wtedy uczuła i czego w tym krótkim czasie doznawałam.

Gdym olśniona widokiem Najświętszej Maryi Panny wpatrywała się w Jej majestat, zwróciła Najświętsza Panna swój łaskawy wzrok na mnie, a głos wewnętrzny mówił mi: kula ziemska, którą widzisz, przedstawia cały świat i każdą osobę w szczególności.

czwartek, 26 listopada 2015

O katolicyzm integralny - "Cahiers Romains"

 
Ukazała się książka kanonika Gaudeau pt. "Niebezpieczeństwo wewnętrzne w Kościele". Występuje ona przeciwko nazwie "integralnych", przyjętej przez katolików rzymskich, pragnących skończyć raz wreszcie z katolicyzmem liberalnym i minimalistycznym. Oto co pisze kanonik Gaudeau:



"Winniśmy być i nazywać się po prostu katolikami. Należy być katolikiem szczerze, całkowicie i zupełnie. W dziedzinie wiary kto nie jest katolikiem w taki sposób, nie jest katolikiem wcale. Bądźmy wreszcie, jeśli nam się ta nazwa podoba, integralnie katolikami; ale po co nazywać się mamy katolikami integralnymi? Wyznam szczerze, iż bynajmniej nie jestem za tym dodatkiem; zgadzam się zresztą na przysłówek, ale przymiotnik, zdaniem moim, nie ma racji bytu, a to z wielu powodów, z których tu wymienię tylko dwa:



Przede wszystkim nazwa katolików integralnych jest barbaryzmem, a barbaryzm gramatyczny z łatwością może pociągnąć za sobą inny: gramatyka bowiem zazwyczaj jest obroną zdrowego sensu i prawidłowych pojęć. Po wtóre, nazywając się katolikami integralnymi, tym samym pozwalamy zwalczanym przez nas modernistom nazywać się katolikami umiarkowanymi lub ugodowymi, a nawet prawie zachęcamy ich do tego. Otóż, tak postępując, popieramy błąd. Być modernistą bowiem w prawdziwym teologicznym znaczeniu tego słowa jest to już nie być katolikiem. Należy więc zedrzeć z modernistów maskę katolicyzmu. «Umiarkowani czy nieprzejednani, ugodowi czy integralni – pisze podstępnie Imbart de la Tour – katolicy są rozdzieleni». Zaś Paweł Sabatier oznajmia, że istnieją dwa katolicyzmy: katolicyzm Rzymu i katolicyzm modernistów, którego wyznawcą jest i on. Nie ułatwiajmy więc gry nieprzyjaciołom naszym! «Chrześcijanin – imię moje; katolik nazwisko». Oto nasz akt chrztu; dopóki nie zmieni go Kościół, nie mamy prawa dodać do niego ani jednej joty".

Święty Sylwester, opat


Święty Sylwester Gozzolini    Sylwester Gozzolini urodził się około 1177 r. w Osimo pod Ankoną. Był synem wpływowego prawnika, który wysłał go na studia do Bolonii. Szybko zmienił kierunek studiów - zaczął zgłębiać teologię. Długie godziny spędzał na modlitwie. Chociaż ojciec nie wyraził zgody (nie odzywał się do syna przez dziesięć lat), Sylwester został księdzem. Był potem kanonikiem w Osimo. Oddał się pracy duszpasterskiej z takim zapałem, że wzbudził wrogość miejscowego biskupa.
Gdy miał pięćdziesiąt lat, zobaczył rozkładające się zwłoki niegdyś pięknej osoby. Zrobiło to na nim takie wrażenie, że całkowicie zmienił tryb życia. Od 1227 r. przez trzy lata przebywał w pustelni w Grotta Fucile. Prowadził tam bardzo surowe życie. Wkrótce zaczęli schodzić się do niego uczniowie, którzy chcieli żyć tak jak on. Trzeba było założyć dla nich klasztor, który powstał na Monte Fano pod Fabriano.
Gdy Sylwester zastanawiał się, jaką regułę wybrać dla nowych braci, zwanych potem sylwestrynami, miał wizję, w której różni założyciele zakonów polecali mu swoje reguły. Wybrał Regułę św. Benedykta i na jego ściśle zachowywanej regule oparł swoją. W 1247 roku uzyskał od Innocentego IV w Lyonie bullę zatwierdzającą nowe zgromadzenie, które rozrosło się jeszcze przed jego śmiercią.
Św. Sylwester był dobrym kaznodzieją, cechowała go pokora i surowość życia pełnego pokuty. Czcił Eucharystię i Matkę Najświętszą. Zmarł 26 listopada 1267 r. Papież Klemens IV przyznał mu tytuł błogosławionego. Jako świętego wpisano go do Martyrologium Rzymskiego na polecenie Klemensa VIII w 1598 r.

środa, 25 listopada 2015

O katolików integralnych - "Myśl Katolicka"


 
 W zagranicznej prasie katolickiej czytamy następującą deklarację.



"Przeciwnicy katolików integralnych nie gardzą grą słów, by zaciemnić prawdę. Ich wybiegi taktyczne są tak subtelne, że z łatwością oszukać mogą dobrą wiarę uczciwych ludzi; tym bardziej więc jest koniecznym wybiegi te demaskować.



Otóż pewna prasa usiłuje wprowadzić zamęt pojęć, używając wyrazu «integrysta» lub «integralista» zamiast «integralny» w odniesieniu do katolików integralnych, czyli przyjmujących nienaruszoną całość doktryny i karności rzymskiej.

Święta Katarzyna Aleksandryjska, Dziewica i Męczennica

Święta Katarzyna Aleksandryjska    Podobnie jak św. Cecylia na Zachodzie, tak św. Katarzyna przede wszystkim na Wschodzie należała do najbardziej znanych świętych. Zachowały się dwa opisy męki i śmierci św. Katarzyny Aleksandryjskiej, ale pochodzą one dopiero z wieku VI. Mamy jednak świadectwa już z wieku IV - a więc bardzo wczesne, bo sięgające prawie czasów Świętej. Wspominają bowiem o niej Rufin i Euzebiusz z Cezarei Palestyńskiej.
Katarzyna urodziła się w Aleksandrii, stolicy Egiptu, jako córka króla Kustosa. Była osobą nie tylko bardzo zamożną, ale także wykształconą. Słynęła z urody. O jej rękę daremnie ubiegali się najznakomitsi obywatele miasta, bo - jak wiele chrześcijanek - złożyła ślub dozgonnej czystości.
Wkrótce wybuchło najdłuższe i najbardziej krwawe w dziejach Kościoła prześladowanie chrześcijan - za panowania cesarza Dioklecjana i jego współrządców: Galeriusza Maksymiana i Konstancjusza I. Szczególną nienawiścią do chrześcijan wyróżniał się Maksymian, władca wschodniej części Imperium Rzymskiego. Przybył on osobiście do Aleksandrii, by dopilnować realizacji prześladowczych edyktów.

wtorek, 24 listopada 2015

Około integralizmu katolickiego - "Myśl Katolicka"


"Myśl Katolicka". Organ katolików świeckich. Pismo tygodniowe. N. 1-2. 4 i 11 luty 1908. 
Mianować się po prostu katolikiem bez żadnych dodatków, tj. w pełni znaczenia tego słowa, tylko "katolik rzymski integralny" sam jeden ma prawo: właściwie bowiem on tylko jedynie należy istotnie, w całej pełni, do jedynego prawdziwego Katolickiego Kościoła, Kościoła Papieskiego.



Pomimo to jest rzeczą pożyteczną, a nawet konieczną, dać ścisłe określenie tego istotnie, jedynie prawdziwego katolicyzmu, by uniknąć dwuznaczności i niedomówień. I tak, wobec tych, co, odłączywszy się od Kościoła Katolickiego, nie przestają jednak tytułować się katolikami, wobec np. "starokatolików", "katolików anglikańskich" itp., tytułujemy się "katolikami rzymskimi", tak, jak to Kościół ma we zwyczaju. Nazwa "katolik" wyraża ideę powszechności, a "rzymski" oznacza, że punkt ciężkości ma w Rzymie.

Żywot świętego Jana od Krzyża

    Jan Yepez, syn biednego płóciennika, urodził się w roku 1542 w Hiszpanii. Gdy stracił ojca, matka przeniosła się z trojgiem dziatek do Mediny del Campo. Jan odznaczał się już jako chłopiec osobliwszą skłonnością do samotności, modlitwy i zaparcia się samego siebie. Pewnego razu, bawiąc się z rówieśnikami w pobliżu głębokiego dołu, wpadł weń, a przestraszeni towarzysze uciekli. Wtem ukazała mu się Najświętsza Panna i podała mu rękę. Chłopiec, cały zabłocony, lękał się dotknąć Jej ręki, a wtedy pojawił się jakiś nieznajomy (może Anioł Stróż), podał mu długą żerdź i wyciągnął go na brzeg.
W szkole należał Jan (żył około roku Pańskiego 1591) do uczniów najpilniejszych, najlepszych i najskromniejszych, i był prawdziwą ozdobą zakładu. Biednej matce nie starczyło funduszów na dalsze kształcenie go, miał się przeto wyuczyć rzemiosła, ale okazał się niezdatnym. Przyjął go tedy administrator jednego szpitala, a widząc jego wierność, staranność około chorych, pokorę i szczerą pobożność, tak go pokochał, że pozwolił mu chodzić do szkół ojców jezuitów, pragnął go bowiem wykształcić na kapelana szpitalnego.
Chociaż Jan mało miał czasu do zajmowania się nauką w domu, czynił jednak znaczne postępy i pragnął poświęcić się stanowi duchownemu, z pokory wszakże nie śmiał przyjąć święceń. Gdy dorósł, w roku 1563 wstąpił do zakonu Karmelitów.

poniedziałek, 23 listopada 2015

De variis Antichristis Spiritualibus. Medytacja o rozmaitych Antychrystach Duchownych - O. Mikołaj Łęczycki SI

 
I. Considera Haereticos omnes, uti SS. Patres mystice loquuntur, esse Antichristos. Quorum cum tanta sit copia, dole, tam multos esse seductos. Gratias age, quod non sis ex eorum sectis, praesertim si aliquando fuisti, compatere miseris, ora pro eorum conversione saepe et ardenter, et vide, quae virtutum et doctrinae praesidia comparare debeas, ut aptus esse possis, ad eos Christo D. aggregandos.
 
1. P. Uważ, że wszyscy Heretycy, (jako Ojcowie ŚŚ. mówią) przez podobieństwo są Antychrystami, których że tak wielkie jest mnóstwo; ubolewaj, iż tak wiele jest zwodzicieli [(zwiedzionych)]: dziękuj BOGU, że nie jesteś z ich sekty, zwłaszcza jeśliś kiedy był: lituj się nad nędznymi, módl się za ich nawrócenie często i gorąco, a patrz, na które cnoty, i nauki masz się zdobywać, abyś był sposobnym na ich do Chrystusa przygarnienie.

Żywot świętego Klemensa I, Papieża i Męczennika

    Klemens (żył około roku Pańskiego 100) był rodowitym Rzymianinem. Nauczycielami jego byli święci Piotr i Paweł. Świętemu Pawłowi towarzyszył w jego apostolskich podróżach i dzielił z nim niebezpieczeństwa, jako też jego prace i starania około krzewienia Ewangelii. O nim to pisze święty apostoł w liście do chrześcijan z Filippi, w rozdziale 4, wierszu 3: "A proszę pomagaj i tym, którzy w Ewangelii społem ze mną pracowali, z Klemensem i z innymi pomocnikami moimi, których imiona są w księgach żywota". Ze słów tych wynika, że odznaczał się żywą wiarą, ofiarną miłością Boga i bliźnich i wzniosłością charakteru. Ujmująca jego łagodność nadawała mu nazwę "Klemensa", to jest "łagodnego", a apostolska gorliwość w szerzeniu prawd Ewangelii uczyniła go w oczach św. Piotra godnym wyświęcenia na biskupa.
Po ukrzyżowaniu księcia apostołów w roku 67, byli za czasów Nerona następcami św. Piotra Linus (66-69) i Klet (79-91), obaj zaś umarli śmiercią męczeńską. Pewny że i jemu przyjdzie ponieść ofiarę krwi i życia za Zbawiciela, zasiadł Klemens w roku 91 na stolicy Piotrowej, aby w tych czasach tak smutnych dla Kościoła Chrystusowego paść owce i baranki Jego. Nie dość zresztą, że cesarz Domicjan zapowiedział nowe prześladowanie chrześcijan, bo na domiar złego powstały między wiernymi w Koryncie niesnaski, grożące odszczepieństwem. Gdy świętego Klemensa doszła o nich wiadomość, napisał do Koryntian list, tchnący taką mądrością, czułością, żywą wiarą i siłą apostolską, że w wielu kościołach czytywano go długo podczas nabożeństwa zaraz po pismach apostolskich.

niedziela, 22 listopada 2015

Kazanie na XXIV niedzielę po Świątkach (O końcu świata i o Antychryście) - Ks. Piotr Skarga SI

 
KAZANIA
NA NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU

KS. PIOTR SKARGA SI

–––––––––

Na dwudziestą czwartą niedzielę po Świątkach

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Treść kazania:

Troje proroctwo Pańskie.

I. Kiedy ten świat koniec mieć ma, a które tego znaki będą, i o antychryście.


Świat ten miał początek i koniec mieć będzie. Sześć znaków końca świata. Pierwszy opowiadanie Ewangeliej po wszym świecie. Indianie i Nowy świat dopiero Ewangelią przyjmują. Drugi znak. Trzeci znak. Cuda fałszywe heretyckie. Wiele Chrystusów heretycy ukazują. Dzielą Chrystusa. Czwarty znak końca świata: Antychryst. Czemu Apostołowie świat godziną ostatnią zwali. Opisanie antychrysta. Antychryst prawy jeszcze nie przyszedł. Piąty znak: przyjście Eliasza i Henocha. Szósty znak końca świata. Koniec świata każdemu: śmierć.

II. O pożytkach rozmyślania o końcu świata.


Pożytek pierwszy. Nie miłować świata. Wynosić się z świata. Z ognia wyrywać droższe rzeczy. Złoto jako wynosić i pieniądze. Domu lepszego szukać. Koniec każdej świeckiej piękności i drogości. Koniec nasz do końca świata podobny. Ewangelia na końcu świata, przy sko­naniu. Państwo odjęte będzie. Chory w cudzych jest ręku. Uciski przy śmierci. Heretyckie pokusy. Ukazanie grzechów przy śmierci. Antychryst się ukaże.

sobota, 21 listopada 2015

Uroczystość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny

(Zaszło około roku 12. przed Chrystusem Panem) 


LEKCJA (z księgi Ekklezjastyk, rozdział 24, wiersz 14-16)

Od początku i przed wiekami jestem stworzona, i aż do przyszłego wieku nie ustanę, i w mieszkaniu świętym służyłam przed Nim. I tak na Syjonie jestem utwierdzona, i w mieście świętym podobnie odpoczywałam, a w Jeruzalem władza moja. I rozkorzeniłam się w zacnym narodzie, i w dziale Boga mego, w dziedzictwie Jego pobyt mój. 

EWANGELIA (u św. Łuk. rozdz. 11, wiersz 27-28)

Onego czasu, gdy Jezus mówił do rzeszy, podniósłszy głos niektóra niewiasta z rzeszy rzekła Mu: Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi, któreś ssał. A On rzekł: I owszem błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. 

* * *

Święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny jest uroczystą pamiątką tej błogosławionej chwili, w której Maryja wybrana przed wiekami od Boga za Matkę Syna Jego jednorodzonego, opuściwszy dom rodzicielski zaofiarowała się Panu Bogu na wyłączną Jego służbę, osiadając przy świątyni jerozolimskiej.

piątek, 20 listopada 2015

Apostata Bergoglio odrzuca katolicki Krucyfiks



Żydomason-apostata Bergoglio jest świadom faktu, że współcześni pseudo-katolicy, w rzeczywistości religijne trupy, przełkną wszystko co wycieknie z żydomasońskich lóż.
   (...) Apostata Bergoglio wywala Krucyfiks i w zamian popularyzuje, demoniczne w kształcie i w treści, symbole antykatolickie udające prawdziwy symbol odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Już w żydomasońskim Watykanie nie ma miejsca na tradycyjny Krucyfiks, ale jest miejsce na bezczelnie i bluźnierczo popularyzowany diabelski, demoniczny, (...) fałszywy „krzyż miłości” i taki sam „krzyż ekumeniczny”. (...) Bergoglio prezentuje dwa nowe pseudokrzyże fałszywego kościoła judeochrześcijańskiego, które mają zastąpić tradycyjny Krucyfiks. Jego nowy kościół nowej religii judeochrześcijańskiej nienawidzi Krucyfiksu, ponieważ przedstawia on Ofiarę Kalwarii i Świętą Ofiarę Mszy. Bergoglio został protestantem i apostatą, odrzucając Ofiarę Chrystusa i wprowadzając dwa wzory pseudokrzyża nowego kościoła, mianowicie „krzyż miłości” i „krzyż ekumeniczny”.

Święty Feliks Walezy, Wyznawca


      Francya była ojczyzną św. Feliksa Walezego; urodził się roku 1127 wedle tradycyi z ojca Ranulfa hrabiego z Vermandois i Valois, z matki Eleonory z hrabiów Blois i Champagne. Byłby więc przez rodziców Feliks spokrewnionym z królami francuskimi domu Valois czyli Walezych. Niektórzy wszakże zeprzeczają temu pokrewieństwu, bo wywodzą przydomek Walezego od dzierżaw w Isle de France.
   Podobno nadprzyrodzone widzenie, jakie matka Eleonora, bliska rozwiązania, doznała przy grobie św. Hugona, wskazywało na świętość dziecięcia, które miało przyjść na świat. Na chrzcie św. odebrał chłopczyk imię Hugona; później zamienił je na imię Feliksa czyli Szczęsnego.
   Dziecięcem jeszcze jaśniał Feliks miłosierdziem i cudowną mocą. Powiadają, że jałmużny przeznaczone dla ubogich w domu rodzicielskim dziwnie się pomnożyły, gdy piastunka rączką chłopczyny je przeżegnała. Podobnem błogosławieństwem deszcz opadł rzęsisty na wypiekłe słońcem pola, a żyzność ich wkrótce usunęła panujący głód. Dorastając, za największe uważał Feliks szczęście, skoro mógł biednych obdarzać zasiłkami pieniężnymi, sukniami, pożywieniem; nieraz oddawał ubogim własne szaty, jeśli chwilowo innych środków do wsparcia nie posiadał.

czwartek, 19 listopada 2015

Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety

    Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety, podobnie jak wiele innych żeńskich zgromadzeń zakonnych, wyrosło na gruncie potrzeb społecznych XIX wieku. Zrodziło się ono w Nysie i było pierwszym rodzimym zgromadzeniem Ziemi Śląskiej, powstałym po kasacie zakonów przez rząd pruski w 1810 roku.
Geneza i rozwój Zgromadzenia wiążą się ściśle ze specyfiką przemian, jakie zachodziły na Śląsku w wyniku natężającego się rozwoju gospodarki kapitalistycznej. Pod naporem przemysłu fabrycznego nastąpiła ruina drobnych producentów, którzy z chwilą likwidacji warsztatu stawali się poszukiwaczami pracy. Do nich dołączyli chłopi opuszczający masowo wieś, by szukać lepszych warunków bytu w nowo powstających ośrodkach przemysłowych. W ten sposób rozwinął się w pierwszej połowie XIX stulecia ogromny ruch migracyjny jako jedno z ogniw narastających coraz bardziej problemów ekonomiczno-społecznych. Wielka liczba szukających pracy dawała fabrykantowi możliwość nieliczenia się z zatrudnianym przy produkcji robotnikiem, którego w każdej chwili mógł zastąpić innym. Niepewność pracy przy zaniżonej zwykle płacy oraz stały wzrost cen na podstawowe artykuły żywnościowe sprawiały, że los ogromnej rzeszy proletariatu, zwłaszcza najbiedniejszych i chorych, stawał się wyjątkowo trudny.

Żywot świętej Elżbiety, wdowy

    Elżbieta (żyła około roku Pańskiego 1225) była córką króla węgierskiego Andrzeja. Liczyła dopiero trzy lata, gdy zaręczono ją z Ludwikiem, synem księcia Turyngii. W rok potem zawieziona została na dwór tamtejszy, gdzie dokończono jej wychowania. Już jako mała dzieweczka była tak pobożna, że będąc w kościele zawsze krzyżem na ziemi leżała, dopóki się Msza nie skończyła. Wyszedłszy za mąż w roku 1221, okazywała swemu małżonkowi serdeczną miłość i niczego nie przedsiębrała bez jego pozwolenia. Ludwik, pełen podziwu dla jej pokory i bogobojności, zostawił jej zupełną wolność we wszystkich sprawach, do których ją skłaniało jej pobożne serce.
Najmilszym zajęciem Elżbiety była modlitwa i rozmyślanie. Chwile wolne poświęcała uczynkom miłosierdzia albo pracy ręcznej, a mianowicie przędzeniu wełny, z której wyrabiała suknie dla ubogich i zakonników reguły świętego Franciszka z Asyżu. Umartwiała się bardzo w jedzeniu i piciu, jako też w ubiorze. Nosiła zwykle grube suknie wełniane, a tylko na chwile uroczyste przywdziewała wspaniałe szaty, ale i wtedy nie zdejmowała włosiennicy. Najbardziej wsławiła się miłosierdziem dla ubogich, chorych i nieszczęśliwych. Podczas srogiego głodu, który nawiedził Niemcy w roku 1225, rozdała biednym cały zapas zboża. Książę bawił wówczas we Włoszech przy boku cesarza. Gdy powrócił, urzędnicy skarżyli się przed nim na hojność Elżbiety, nazywając ją marnotrawstwem, wielce szkodliwym dla domu książęcego. Książę zbyt dobrze znał gospodarność Elżbiety, aby uwierzyć tym skargom, zapytał przeto tylko, czy przekroczyła w wydatkach dochody, a gdy zaprzeczono, rzekł: "Nie ucierpimy biedy, jeśli jej ubogim zażywać nie damy".

środa, 18 listopada 2015

“Papież wzywa do krucjaty”

    Taką konkluzją zakończył się zwołany w 1095 roku Synod w Clermont. Papież Urban II wezwał wiernych do wyprawy do Ziemi Świętej, która została zajęta przez agresywnych Turków Seldżuckich. Na wezwanie odpowiedzieli najwięksi władcy ówczesnej Europy i zapoczątkowali erę krucjat. Papież zakończył wezwanie słowami “Bóg tak chce” (łac. Deus vult), które stały się mottem wypraw do Jerozolimy. Dzisiaj obchodzimy 920. rocznicę rozpoczęcia tego Synodu.

Pomysł zwołania wyprawy krzyżowej narodził się podczas soboru w Piacenzy (1095), podczas którego błogosławiony papież Urban II przyjął poselstwo cesarza bizantyjskiego, Aleksego I Komnena, proszącego wszystkich chrześcijan o pomoc w walce z niewiernymi. Papież, zachęcony sukcesami hiszpańskiej i portugalskiej rekonkwisty (1085 – zdobycie Toledo, 1094 – oswobodzenie Walencji), podczas pobytu w opactwie Cluny zwołał synod w Clermont w Owernii. Równocześnie proklamowano Pokój Boży między chrześcijanami.

Rocznica poświęcenia rzymskich Bazylik świętych Apostołów Piotra i Pawła


   Bazylika watykańska, poświęcona świętemu Piotrowi, jest drugim kościołem patriarchalnym Rzymu. Przechowywane są w niej doczesne szczątki świętych Piotra i Pawła. Ciało św. Piotra zostało pochowane na wzgórzu watykańskim tuż po jego męczeńskiej śmierci. Ponieważ ta okolica była wówczas zamieszkana przez pobożnych Żydów, ciała Apostołów przeniesiono na cmentarz Kaliksta. Wkrótce jednak ciało św. Piotra ponownie złożono na Watykanie. Dzisiejsza bazylika wznosi się na miejscu, gdzie był cyrk Nerona. Wystawiona została w latach 324-326 przez Konstantyna Wielkiego na grobie św. Piotra. Badania z lat 1940-1949 oraz 1953-1967 potwierdziły, że w podziemiach bazyliki pod konfesją rzeczywiście znajdują się szczątki św. Piotra.

wtorek, 17 listopada 2015

Żywot błogosławionej Salomei, królowej halickiej

    Błogosławiona Salomea, córka księcia krakowskiego Leszka Białego i Grzymisławy, księżniczki ruskiej, siostra rodzona Bolesława Wstydliwego, przyszła na świat roku Pańskiego 1202. Bogobojnie wychowana, a wcześnie dojrzałego rozumu, już licząc trzy lata poślubiła za zezwoleniem rodziców Panu Jezusowi dozgonne dziewictwo. Tym czasem Andrzej, król węgierski, zapragnął, aby ją pojął za żonę syn jego Koloman. Panowie polscy, patrząc na korzyści polityczne, wymogli na księciu Leszku, że Salomeę zaręczył z księciem Kolomanem i gdy miała rok czwarty odesłał ją na dwór węgierski, gdzie wraz z narzeczonym swoim, także jeszcze dzieckiem, dalej się wychowywała. Uczyniono to z przekonania, że tak ważne pobudki wystarczą do zwolnienia od ślubu czystości Salomeę, tym bardziej, że złożyła go będąc jeszcze dzieckiem. Mimo to Salomea (żyła około roku Pańskiego 1269) z Boskiego natchnienia nie traciła nadziei, że będzie mogła pozostać wierną Bogu, co też w końcu nastąpiło. Wzrastając tedy obok swojego przyszłego małżonka i razem z nim wychowując się jak brat z siostrą, młodziutka dziewica, przepełniona duchem Bożym, starała się budzić w sercu Kolomana żywą pobożność, zachęcając go szczególnie do wielkiego nabożeństwa do Matki Bożej, jako szczególnej opiekunki czystości. Pan Bóg błogosławił tej wiernej swojej oblubienicy i Koloman wyrósł na młodzieńca pobożnego i wielce w cnocie świętej czystości rozmiłowanego.

Żywot świętego Grzegorza Cudotwórcy, biskupa



    Rodzice Grzegorza (żył około roku Pańskiego 270) byli poganami, wskutek czego i on wychowany był w pogaństwie. Mimo to serce jego od młodych lat nie lgnęło do rzeczy znikomych, lecz do cnoty i prawdy. Spragniony wiedzy udał się do Cezarei, aby poznać naukę największych filozofów ówczesnych, ale ta nie zaspokoiła głodu jego ducha. Wtem doszła go wieść o słynnym mędrcu chrześcijańskim Orygenesie, który otworzył w Cezarei szkołę, odwiedzaną przez wielu uczniów. Wstąpił do niej i wkrótce został ulubieńcem swego mistrza, a słuchając jego wykładów o Ewangelii i wierze chrześcijańskiej, tak się tą Boską nauką przejął, że dał się ochrzcić i postanowił służyć tylko Bogu.
Gdy Orygenes w roku 235 musiał opuścić miasto, udał się Grzegorz do Aleksandrii, aby się dalej kształcić. Tutaj między uczącą się młodzieżą panowało wielkie rozpasanie obyczajów. Grzegorz stronił od kolegów, obawiając się pokalania duszy, jednakże to było dla nich solą w oku, a czystość jego żywota była im gorzkim wyrzutem, uknuli przeto spisek na jego zgubę, ale młodzieniec uszedł zasadzki.
Po trzech latach pobytu w Aleksandrii połączył się znowu z Orygenesem w Cezarei. Bogaty w cnoty i wiedzę pragnął wrócić w strony rodzinne, ale mieszkańcy Cezarei nie chcieli go puścić, gdyż pragnęli korzystać z jego nauki. Grzegorz, któremu wstrętne były wszelkie pochwały i zaszczyty, wymknął się potajemnie i wrócił do miasta rodzinnego. Ziomkowie jego spodziewali się, że zabłyśnie między nimi swą wiedzą, ale się zawiedli, bo Grzegorz porzucił wszystko, co posiadał i schronił się w miejsce ustronne, aby żyć tylko dla Boga i zbawienia własnej duszy.

Co święci mówili o islamie?

    W jaki sposób święci i męczennicy podchodzili do religii Mahometa? W jaki sposób oceniali oni raj obiecany przez Mahometa swoim wyznawcom? Jaki los – według męczenników – czeka wyznawców Allaha? Ich ostre wypowiedzi nie pozostawiają żadnych wątpliwości.

 

Święty Piotr z Majumy (męczennik):

Każdy, który nie przyjmie Wiary katolickiej, zostanie potępiony jak Mahomet, wasz fałszywy prorok!

Święty Jan Damasceński:

Istnieją także przesądy Izmaelitów panujące po dziś dzień, utrzymujące ludzi w błędzie, będące zapowiedzą Antychrysta. Od tamtego czasu aż po chwilę obecną wśród nich pojawia się imię Mahometa. Mężczyzna ten, natknąwszy się dziełem przypadku na Stary i Nowy Testament i – najprawdopodobniej – rozmawiając z ariańskim mnichem, wymyślił własną herezję. Następnie, dzięki pozornej pobożności wkradł się w łaski ludzi, rozdawał im księgę jako zesłaną mu z nieba. W księdze tej zapisał absurdalne treści i dał ją ludziom jako przedmiot kultu. 

poniedziałek, 16 listopada 2015

Żywot świętej Gertrudy, ksieni

    Święta ta była rodzoną siostrą świętej Mechtyldy, benedyktynki, której pamięć święcimy dnia 10 kwietnia. Gdy miała lat pięć, pobożni rodzice oddali ją na wychowanie benedyktynkom w Rodesdorfie, gdzie też później złożyła śluby zakonne. Uposażona nadzwyczajnymi zdolnościami i posłuszna woli Bożej jak anioł, czyniła niezmierne postępy w naukach i tak dokładnie była obeznana z Pismem świętym, że najuczeńsi mężowie zasięgali jej rady. Najchętniej rozpamiętywała Mękę Pańską, wielbiła Jezusa utajonego w sakramencie Ołtarza i Najświętszą Jego Matkę. Ile razy mówiła o Chrystusie i Najświętszej Maryi Pannie, ogarniało słuchaczy największe wzruszenie.
Pan Bóg rychło udzielił jej łaski zachwyceń i objawień, i rozkazał, aby je spisywała. Ten odblask światła Boskiego wzbudził w niej taką pokorę i lekceważenie własnej osoby, że całkowicie oddała się postom, czuwaniom nocnym i modłom, którymi oczyszczała duszę swoją. Mawiała często: "Uważam to za jeden z największych cudów, że ja, niegodna grzesznica, chodzę po tej ziemi". Wszystkie siostry lubiły ją dla skromności, pokornej uprzejmości i ścisłego przestrzegania reguły klasztornej, nie dziw przeto, że wybrano ją ksienią, chociaż liczyła dopiero lat trzydzieści. W następnym roku przeniosła się wraz z siostrą do klasztoru Helfde, w którym pozostała aż do śmierci. Obowiązki przełożonej pełniła tak sumiennie i gorliwie, że jej klasztor mógł służyć za wzór domu Bożego. Zakonnice kochały ją jak matkę, gdyż dla wszystkich była troskliwą, szczerze przywiązaną służebnicą.

MATKA MIŁOSIERDZIA


 
   Podobnie jak od siedmiu wieków Matka Boża Częstochowska na Jasnej Górze, tak Pani Ostrobramska, Matka Miłosierdzia, od ponad trzystu lat króluje z wysokości swojego nadbramnego wzniesienia całej ziemi polskiej, litewskiej i białoruskiej. "Świeci" blaskiem wspaniałych szat przez okna kaplicy nad Ostrą Bramą, widoczna z daleka. 

Dobrze znany jest wizerunek Najświętszej Panny z lekko pochyloną głową, w aureoli dwunastu gwiazd i wielu promieni. Przymknięte oczy, skrzyżowane na piersiach delikatne dłonie, smukła postać okolona półksiężycem. Jej urok, łagodność, niezwykła słodycz i zamyślenie wzbudzają ufność i nakłaniają do modlitwy. 

Nie istnieją sprawdzone dane o pochodzeniu obrazu i jego autorze. Przypuszcza się, że to wybitne dzieło namalowano w pierwszych latach XVII wieku. Wtedy bowiem pośród murów otaczających Wilno, nad jedną z dziewięciu bram, zwaną Miednicką albo Ostrą, zawieszono od strony wewnętrznej wizerunek Matki Bożej, zaś od zewnątrz - obraz Chrystusa Salwatora (Zbawiciela) z kulą ziemską w ręku. Po zbudowaniu na bramie specjalnej kaplicy w 1672 r. procesjonalnie wprowadzono do niej obraz Najświętszej Panny, który od tego czasu stał się przedmiotem wielkiego kultu. Nabożeństwo spotęgowało się wyraźnie po pożarze Wilna w 1706 r., kiedy wielu mieszkańców miasta doznało szczególnej pomocy Matki Miłosierdzia. 

niedziela, 15 listopada 2015

"Msza" w parafii – żydowska liturgia antychrysta

Pawła VI często widziano w napierśniku (efodzie) żydowskiego arcykapłana.    Msza święta Kościoła Katolickiego jest to Przenajświętsza Ofiara Nowego i wiecznego Przymierza Boga z ludźmi, w której Jezus Chrystus, życie swoje ofiarowawszy na krzyżu dla zbawienia świata, utajony pod postaciami chleba i wina, złączony mistycznie z całą społecznością prawdziwego Kościoła Katolickiego, ofiarę swoją krzyżową bezkrwawym sposobem ponawia poprzez posługę kapłana na uwielbienie Boga, za zadośćuczynienie za grzechy nasze i na uproszenie nam łask potrzebnych do zbawienia.

 


Ks. M. Sieniatycki: Msza św. jest to bezkrwawa ofiara Nowego Testamentu, w której ofiaruje się Bogu Ciało i Krew Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina.


P. kard. Gasparri: Msza św. jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus zastąpiony przez kapłanów, ofiaruje w niej Bogu Ojcu w sposób bezkrwawy swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina.


Ks. Fr. Pouget: Msza św. jest to ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa, którą tenże Jezus Chrystus i Kościół ofiaruje (Jego) Bogu przez posługę kapłanów pod postaciami chleba i wina na dalsze jakoby przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej.


Ks. W. Granat: Msza św. jest niekrwawą ofiarą Ciała i Krwi Chrystusa, który się ofiaruje pod postaciami chleba i wina przez kapłanów w imieniu Kościoła i wraz z Kościołem na przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej. [W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. VII, cz. 1, s. 399, Lublin 1961]

sobota, 14 listopada 2015

Żywot świętego Jozafata Kuncewicza, metropolity ruskiego

    Święty Jozafat, ze chrztu Jan, urodził się w roku 1580 we Włodzimierzu Wołyńskim. Wykształcenie odebrał skromne, gdyż ukończył tylko szkołę miejscową, po czym oddany został na praktykę do kupca Jacka Popowicza w Wilnie, ale niedługo u niego zabawił, gdyż świat nie miał dla niego żadnego uroku. W roku 1604 wstąpił do klasztoru bazylianów w Wilnie, a wyświęcony na kapłana, oddał się całą duszą pracy nad pozyskiwaniem dusz dla nieba.
Żywot wiódł ostry i pełny umartwień. Długie godziny, dniem i nocą, spędzał na modlitwie, jadał zwykle raz dziennie, wyrzekł się zupełnie mięsa, a podczas postów powstrzymywał się nawet od ryb i nabiału, poprzestając na samym chlebie i wodzie. Sypiał mało, na twardym łożu lub wprost na podłodze, zamiast bielizny używał włosiennicy, a jakby jej szorstkość za małą się mu wydawała, biodra ściskał ostrym drucianym łańcuchem. W nocy, zimą i latem, wybiegał z obnażoną głową, boso, na samotny cmentarz poza klasztornym kościołem św. Trójcy i siekł swe ciało dyscypliną. Nie zaniedbywał tej praktyki nawet w największe mrozy, a klęczał czasem tak długo, że kolana przymarzały mu do głazów.

KS. MÄDER – MARIA ZWYCIĘŻY!

Mary
TWOJE HASŁO

       Wielki znak na niebie! Niewiasta w blasku słońca, księżyc u jej stóp, na skroni korona z 12 złożona gwiazd. I ukazał się inny znak na niebie. Patrzcie, oto wielki, krwawy smok o siedmiu głowach, a na każdej z nich korona.

Smok ruszył ku niewieście, by połknąć jej dziecię. I rozgorzał w niebie wielki spór. Smok nie zwyciężył jednak i spadł strącony w przepaść, stary wąż, którego nazywamy diabłem i szatanem.

Jest to obraz z Apokalipsy czyli Objawienia św. Jana. Wspaniała, pełna życia scena walki olbrzymów, walki między niebem – i piekłem! Obraz jakby stworzony na dzień 8 grudnia, scena z niewidzialnego placu boju duchów!

piątek, 13 listopada 2015

Żywot świętego Stanisława Kostki, jezuity

    Cóż może być piękniejszego niż młodzian cnotliwy? Chociaż cnota jego nie przeszła jeszcze próby ognia, walk i doświadczeń, mimo to rozkwit łaski Bożej w młodocianej duszy, gorejące płomienie miłości ku Stwórcy, dziewicza tęsknota do niebieskiego Oblubieńca czynią na każdym wrażenie miłe i podniosłe. Wzorem i ideałem takiego młodzieńca jest św. Stanisław, urodzony w roku 1550, potomek znakomitego polskiego rodu Kostków.
Pobożna matka wychowała go w zasadach pobożności i miłości Jezusa i Matki Jego Najświętszej, a ziarno jej nauki nie padło na opoczystą rolę. Młody Stanisław (żył około roku Pańskiego 1568) miał tak delikatne i drażliwe uczucie moralności, że lekkomyślne i nieprzyzwoite słowa, jakie niekiedy padały z ust gości, przyprawiały go o zemdlenie, toteż ojciec jego przerywał takie gawędy, mówiąc: "Uciszcie się, gdyż mój Staś wpadnie w taki zachwyt, że go będziemy musieli podnosić z podłogi".
W roku 1546 oddano Stanisława wraz ze starszym bratem Pawłem do konwiktu jezuitów w Wiedniu. W następnym roku z powodu braku miejsca umieszczono ich na stancji w prywatnym domu protestanckim.

KATOLICKIE DOWODY NA FAŁSZYWOŚĆ "OBJAWIEŃ" W MEDJUGORIE

1. Zjawa głosi, że za dusze czyśćcowe nikt się nie modli.

- Kościół Święty nieustannie modli się za dusze czyśćcowe.

2. Zjawa głosi herezje, niezgodne z nauką Kościoła.
- Matka Boska nigdy nie głosiłaby herezji. Świadczy to o tym, że te zjawiska nie pochodzą od Boga.

3. Zjawa wybrała grzeszników. Wizjonerzy grzeszyli przed "objawieniami".
- W czasie prawdziwych objawień Bóg wybierał zawsze dusze czyste i sprawiedliwe (przykład - Guadalupe, Fatima, Lourdes).

czwartek, 12 listopada 2015

Żywot świętych Pięciu Braci Polaków Benedykta, Jana, Izaaka, Mateusza i Krystyna, pierwszych Męczenników Polskich

    Bolesław Chrobry, pierwszy król polski, którego wielkie imię naród nasz we wdzięcznej pamięci przechowuje, sprowadził z Włoch do Polski zakonników reguły świętego Romualda i wystawił im pustelnię wśród niedostępnych lasów, w miejscu, gdzie później stanęło miasto Kazimierz Biskupi. Trzeba było niemałej odwagi i zaparcia samego siebie, aby uroczą i bogatą ziemię włoską zamienić na naszą, wówczas jeszcze na pół dziką i barbarzyńską, pokrytą lasami i bagnami, ale gorąca miłość Zbawiciela, jaką pałały serca tych zakonników, łatwo pokonała wszelkie trudności i niebawem dwóch towarzyszy św. Romualda, imieniem Jan i Benedykt, przybyło około roku 1000 na ziemię polską. Niedługo czekali na obfite plony poświęcenia swego. Lud polski ochoczo garnął się na ich nabożeństwa; ich cnoty, niby zdrowe ziarna rzucone w płodną ziemię, przyjęły się łatwo i rozkwitły wśród narodu polskiego. Wnet też kilku Polaków, mianowicie Izaak, Mateusz i Krystyn zatęskniło do wyższej doskonałości i przyłączyło się do nich (żyli około roku Pańskiego 1000).

Radio Maryja „katolicki” głos w twoim domu – strzeżcie się obłudników

 
Strzeżcie się obłudników. Z zimną krwią niszczą ideały dla własnych interesów i wmówią, że to dla Waszego dobra…

    Redaktorzy radiamaryja i tv trwam technikę eventu opanowali perfekcyjnie: bieżące wypadki i wydarzenia społeczno-polityczne –  skądinąd zdarze- nia zaplanowane  i  zorganizowane  pod  kątem ściśle określonego celu jawnie wrogiego Polsce, równolegle świetnie adaptują dla własnych – rzekomo katolickich wartości i celów:
– implikują następne zaplanowane i  zorganizowane  zdarzenia determinujące ich  rodzaj,  odpowiedni  czas  i  miejsce oraz  pożądany  społeczny  odbiór  ze starannie  dobranymi  na określoną okoliczność uczestnikami  (świadomymi lub nie)
– i organizują niezbędne środki (oprócz stałego, podawanego  przez  24 godziny numeru swoich kont) w formie akcji: np. w obronie radiamaryja  (teraz tv trwam), zbiórek na obronę stoczni, pielgrzymek do  „ojca świętego”  czy co roku z hukiem obchodzonych rocznic radia czy też  „pielgrzymek” na Jasną Górę – wszędzie oczywiście towarzyszą handele... handele... (a to anteny satelitarne  do  odbioru  (sic!)  radia,  a  to  telefony  komórkowe do połączenia się (sic!) z radiem, a to „specjalne” (sic!) radyjka do słuchania radyjka).
I setki tysięcy ludzi to „kupuje” w dobrej wierze… Nie do wiary!? – a jednak.

środa, 11 listopada 2015

Żywot świętego Marcina z Tours, biskupa

    Święty Marcin, który tak wielkie w służbie wiary i oświaty położył zasługi, urodził się około roku 320 na Węgrzech. Ojciec jego, poganin, był dowódcą w wojsku rzymskim. Wskutek zrządzenia łaski Bożej opuścił dziesięcioletni Marcin (żył około roku Pańskiego 400) dom rodzicielski, aby się poświęcić Chrystusowi, być wychowanym przez chrześcijańskiego kapłana i za przykładem mnichów wieść żywot klasztorny. Licząc lat 15, został schwytany i zaciągnięty w szeregi wojskowe. Przywdziawszy zbroję, prowadził życie wstrzemięźliwe i surowe jak mnich, chociaż nie był jeszcze ochrzczony. Pewnego razu ujrzał w mieście Amiens podczas srogiej zimy żebraka w łachmanach, drżącego od zimna. Ponieważ już przedtem rozdał cały swój żołd pomiędzy ubogich, dał mu połowę swego i płaszcza żołnierskiego. Następnej nocy ukazał mu się w całym majestacie Pan Jezus, otoczony chórem aniołów, okryty ową połową płaszcza i rzekł: "Marcin spragniony Mej nauki przyodział Mnie". Marcin przyjął tedy chrzest święty, a zwolniony po dwóch latach od służby wojskowej, udał się do świętego Hilarego, słynnego biskupa w Poitiers we Francji. Hilary przyjął go jak syna i mimo jego pokornego oporu udzielił mu niższych święceń, po czym kazał mu wrócić do rodziców i pozyskać ich dla wiary Chrystusowej. Udało mu się istotnie nawrócić matkę i kilku krewnych, nic natomiast nie wskórał u ojca. Wygnany z Węgier przez zwolenników heretyka Ariusza, chciał wrócić do Hilarego, ale ponieważ ten został wygnany przez cesarza, zwolennika arian, zamieszkał w jednym z klasztorów mediolańskich, a gdy i tam arianie nie dali mu spokoju, schronił się na bezludną wyspę Galinarię, leżącą naprzeciw Genui, i żył tam jako pustelnik. Gdy święty Hilary w roku 360 wrócił triumfalnie do Poitiers, pośpieszył Marcin do niego i pospołu z nim założył klasztor Ligügé, uchodzący za pierwszy we Francji. Sława cnót, którymi zajaśniał w zakonie, i cudów, jakie czynił, zgromadziła około niego liczną rzeszę uczniów, z których jeden, imieniem Sulpicjusz, tak o nim pisze: "Dusza i serce Marcina zawsze wzdychały do Nieba; nie było chwili, w której by nie działał dla Boga, a modlitwy nigdy nie przerywał, choćby jak najwięcej zajęty. Oblicze jego jaśniało nadziemską radością, tak że zdawał się nam istotą nadprzyrodzoną. Nikt w nim nigdy nie dostrzegł namiętnych uniesień, smutku, gniewu lub niecierpliwości. Kto go widział, ten odgadywał, że chodząc tu po ziemi, przebywa już duchem w krainie pokoju i wiekuistego szczęścia". Po śmierci Grzegorza, biskupa diecezji Tours, obrano Marcina jego następcą.

Ks. Kiersztyn i ks. Natanek nie są pierwszymi, którzy szkodzili i szkodzą przesłaniu Rozalii Celakówny

 
   Bardzo ciekawy fragment dokumentu z ok. 1950 roku. Przy postaci Rozalii Celakówny i sprawie intronizacji szatan krążył i mącił od samego początku. Niewiele brakowało, aby sprawa Rozalii Celakówny wylądowała w koszu na śmieci ze względu na wizjonerów takich jak w/w kapłani. Ks. G. i pani K. pisali apele do Bieruta o intronizację!!! 
Dokument z archiwaliów Ojców Paulinów. Pseudonimy książki "Rozalia Celakówna, pielęgniarka szpitala św. Łazarza w Krakowie" występują w dokumencie ze względu na obawę przed komunistycznymi służbami. Książka ta posiadała zezwolenie kurii częstochowskiej i była odbita w maszynopisach z fotografiami. Natomiast ksiądz G. oraz owa pani K. występują w dokumencie z imienia i nazwiska, bo sprawa swego czasu była głośna. 

"W związku z pracą X. Dr. R. W. i X. Mgr. F. K. pt. „ Rozalia Celakówna, pielęgniarka Szpitala św. Łazarza w Krakowie” może nie będzie zbytecznym ujawnić, jak szatan nasrożył się przeciw tejże Rozalii, a to w związku z jej ideą osobistego poświęcenia się Najśw. Sercu Jezusowemu oraz intronizacją tegoż Serca.

wtorek, 10 listopada 2015

Żywot świętego Andrzeja z Awelinu, Wyznawcy

    Lancelot (Władysław) Awelin, urodzony 1521 roku w ziemi neapolitańskiej, już w wieku dziecięcym odznaczał się pobożnością. Jeszcze nie umiał mówić, a już czynił znak krzyża świętego na czole i piersiach, jak go pobożna matka nauczyła; ledwie mógł powtarzać za matką święte słowa, a już codziennie odmawiał różaniec na cześć Najświętszej Panny, którą miłował jako Matkę i Orędowniczkę swoją.
Doszedłszy lat młodocianych, zwracał powszechną uwagę nadzwyczajną urodą, wysmukłym wzrostem, delikatnymi rysami twarzy, oczyma pełnymi wyrazu i ognia, wdziękiem postawy. Nienawidził pochlebstwa, a chucie cielesne poskramiał umartwieniem, gorliwą modlitwą i częstym przystępowaniem do sakramentów świętych.
Gdy otrzymał niższe święcenia, zaczął okazywać rzadką gorliwość w ratowaniu dusz, zajmując się młodzieżą zaniedbaną. Wczas rano gromadził dzieci koło siebie, objaśniał im artykuły wiary, uczył zasad bogobojnego życia, prowadził do kościoła, a po Mszy wysyłał je do pracy. Wieczorem znów uczył i odmawiał z nimi litanię do Matki Boskiej, a w niedziele prowadził je wśród modlitw i pobożnych pieśni do kościoła. Za radą matki oddał się Lancelot studiom prawa kanonicznego i teologii, otrzymał stopień doktora i wyświęcony został na księdza. Nieraz kuszono się przyprawić go o utratę czystości, ale z tych pokus zawsze wychodził zwycięsko. Ustawicznym jego staraniem było pełnić jak najsumienniej obowiązki stanu i znosić mężnie trudy i przykrości. Po jakimś czasie za podszeptem złego ducha obudziło się w nim pragnienie zaszczytów, wziętości i wygód, do czego właściwą drogą wydał mu się urząd adwokata przy sądzie duchownym. Pewnego razu, broniąc gorliwie przyjaciela, powiedział jakieś kłamstwo. Rozczytując się wieczorem w Piśmie św., spotkał w Księdze Mądrości słowa następujące: "Usta, które Kłamią, zabijają dusze". Wylękły zawołał: "Coż uczyniłem, nieszczęsny! Aby się przypodobać przyjacielowi, utraciłem łaskę boską! Uczyniłem to bez nagrody, więc czegóż się nie dopuszczę dla zysku? Jakże niebezpieczne są przyjaźnie światowe!". Przez całą noc opłakiwał grzech popełniony, a gdy zaświtał dzień, pobiegł do spowiednika, aby błagać o odpuszczenie, po czym złożył swój urząd i udał się na pokutę.

PROŚBA O MODLITWĘ I POMOC DLA POTRZEBUJĄCEJ RODZINY

Prosimy o modlitwę za następującą rodzinę, od której otrzymaliśmy poniższe ogłoszenie:


      Nazywam się Dariusz Grzyb, mam 33 lata. W 2007 roku uczestniczyłem w wypadku samochodowym, gdzie byłem pokrzywdzony. Leżałem w szpitalu, miałem wstrząśnienie mózgu, stłuczenie głowy i okolicy lędźwiowej i ranę tłuczona w okolicy ciemieniowo-skroniowej, miałem szytą głowę, gdzie mam ślad do dziś. Leczę się w poradni zdrowia psychicznego oraz poradni neurologicznej. Posiadam orzeczenie o niepełnosprawności: „schorzenia neurologiczne (10 N- symbol)”. Mam rodzinę - syn Bartosz, który ma 9 lat  oraz syn Dominik - 5 lat. Dominik uległ oparzeniu części twarzy i szyi, części ramienia i lewego przedramienia, miał przeszczep w okolicach żuchwy, obecnie leczy się w poradni logopedycznej, ortodontycznej i neurologicznej.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Święto poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

    Od XII wieku w tym dniu obchodzi się święto poświęcenia bazyliki, którą cesarz Konstantyn Wielki wzniósł na Lateranie. Święto to obchodzono początkowo tylko w Rzymie. Ponieważ bazylika na Lateranie jest "matką i głową wszystkich kościołów Miasta i Świata", święto rozszerzono na cały obrządek rzymski, jako znak miłości i jedności ze Stolicą Piotrową, która "przewodniczy związkowi miłości" (św. Ignacy Antiocheński, List do Rzymian).

Wiele osób sądzi, że najważniejszym kościołem papieskim jest bazylika św. Piotra na Watykanie. To jednak nieprawda. Bazylika świętego Jana na Lateranie odegrała doniosłą rolę w historii chrześcijaństwa i dlatego Kościół obchodzi specjalny dzień, przypominający moment jej poświęcenia. Bazylika ta jest jedną z czterech Bazylik Większych Rzymu. Nazwa tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych posiadaczy tych ziem. Cesarz Neron pod pozorem spisku zgładził Plantiusa Laterana i zagarnął jego pałac. Konstantyn Wielki pałac ten podarował papieżowi św. Sylwestrowi I (314-335). Do roku 1308 był on rezydencją papieży. Gdy w 313 r. cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu okazałą świątynię pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Stała się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac - siedzibą papieży. Jej poświęcenia dokonał papież św. Sylwester I 9 listopada 324 r.

O „PAPIEŻU”, BISKUPIE, KAPŁANIE I ŚWIECKIM WIERNYM W JEDNEJ NIEPODZIELNEJ OSOBIE, CZYLI RZECZ O SZYMONIE KLUCZNIKU

   Od długich miesięcy słyszymy o pewnym człowieku, który obok wszelkich współczesnych herezji równie zaciekle zwalcza stanowisko sedewakantystyczne, jakoby sedewakantyzm był jednym z wielu współczesnych błędów tej samej miary co modernizm, laicyzm czy lefebryzm. Dalecy jesteśmy od upajania się dużą liczbą terminów naukowych, których nie szczędzi w swej internetowej walce pan Szymon Klucznik, bardzo lubi on używać terminów zaczerpniętych z logiki formalnej i filozofii wieczystej, których sam specjalnie zdaje się niedostatecznie rozumieć - nie to jest celem tego tekstu, gdyż pan Klucznik, czyli niejaki Karol Ambroziak, na jedną z naszych polemik odpowie dziesięcioma innymi na dwudziestu innych forach - widać ma dużo wolnego czasu, który poświęca na zakładanie swojego kościółka, do którego podobno wciąga już pierwszych niezorientowanych czeladników. Naszym celem jest zbudowanie portretu psychologicznego tego człowieka ku przestrodze dla bliżej niezorientowanych, wreszcie w konkluzji chcemy ukazać, kim naprawdę jest ten człowiek, w międzyczasie postaramy się zadać mu kilka prostych pytań.

sobota, 7 listopada 2015

Komentarz do artykułu o kongresach intronizacyjnych*

Odpowiedź Krusejderowi (Autorowi bloga "Młot na psoborowie"): 

   Dziękuję za łaskawe zauważenie kongresów dla społecznego panowania Chrystusa Króla. Szkoda, że Autor artykułu nie był uprzejmy uczestniczyć w kongresach ani też przed pisaniem tekstu zasięgnąć informacji o celach kongresów bezpośrednio u organizatorów. Uchroniłoby Go to od pisania domysłów i własnych mniemań. Otóż głównym organizatorem kongresów jest Stowarzyszenie Fides et Ratio z Krakowa, które zajmuje się popularyzowaniem myśli realistycznej w różnych aspektach rzeczywistości w oparciu o naukę św. Tomasza z Akwinu, w żadnym razie nie promuje prywatnych objawień (http://www.fides-et-ratio.pl). Kongresy dla społecznego panowania Chrystusa Króla mają na celu ukazanie w różnych aspektach prawdy o społecznym Królowaniu Chrystusa i potrzebie Jego intronizacji w niezmutowanym przez modernizm kształcie. W kongresach obok przedstawicieli tradycji katolickiej uczestniczą różni przedstawiciele ruchów intronizacyjnych, także tych wyrosłych z ducha posoborowego, co nie znaczy, że organizatorzy podzielają ich wszystkie poglądy i rozstrzygniecia. Kongresy mają na celu przyczynienie się do jedności wokół apostolstwa dla Chrystusa Króla w oparciu o sumę nauczania Kościoła wyrażoną w enc. Quas Primas, a to powinno dokonywać się w rzeczowej debacie teologicznej i temu służą kongresy oraz podstawowa katolicka praca intelektualna i formacyjna wynikajaca z kongresów. Współczesny spór w obrębie posoborowych wspólnot intronizacyjnych (casus śp. ks. T. Kiersztyna, ks. P. Natanka i innych) także powinna podlegać rzeczowemu przedstawieniu, w uczciwej debacie teologicznej w celu konfrontowania poglądów, nie zaś dla promowania prywatnych objawień. Celem podstawowym kongresów dla społecznego panowania Chrystusa Króla jest ukazanie całej panoramy duchowości w służbie Chrystusa Króla w naszym kraju w kierunku doprowadzenia do jedności w Prawdzie w duchu katolickiej nauki o społecznym panowaniu Chrystusa Króla. Dopiero na tym gruncie wyrasta rzeczywisty postulat o potrzebie intronizacji Chrystusa Króla Polski (wbrew popularnej dziś tendencji wynikającej z judaizujacej teologii czy dogmatyki). Potrzebny jest zatem poważny dyskurs katolicki w oparciu o katolicką teologię w miejsce prostych schematów, które niczego nie wyjaśniają... 

piątek, 6 listopada 2015

Kongresy intronizacyjne - niekatolickie rozumienie objawień Rozalii Celakówny*

    Od maja 2014 r. do chwili bieżącej odbyło się w Polsce już pięć jednodniowych „Kongresów dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla”. Ich inicjatorem jest Stowarzyszenie "Klub Fides Et Ratio". Analiza treści kongresów i prelegentów (np. edycje I i II; edycja V) wskazuje, że stanowią ciekawą mieszankę idej, łączącą polskich integrystów od konserwatywnego Novus Ordo po sedewakantystów. Samo w sobie byłoby to dobre, gdyby nie jedna, bardzo niepokojąca domieszka. Poprzez dobór zapraszanych prelegentów wywodzących się m.in. z kręgów sympatyków śp. Księdza Tadeusza Kiersztyna organizator kongresów promuje prywatne, niezatwierdzone przez Kościół objawienia powstające w ww. kręgu. O problemach tego dotyczących pisaliśmy na „Młocie” kilka lat temu, np. w recenzji książkowego wywiadu z ks. Stanisławem Małkowskim.

Nic się od tego czasu nie zmieniło:

1) Teologia kiersztynowców zawiera błędy w odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. 

2) Prywatne objawienia nie są badane ani zatwierdzane przez Kościół…. i nie wydaje się, by mogły być, bowiem w tych kręgach (kiersztynowcy, ks. Natanek, Adam Człowiek) mają one charakter codziennej „gorącej linii” z nieba.

W tym ujęciu tradycyjna Msza łacińska czy też walka z masonerią i modernizmem zdają się być nośnikiem do promocji pomysłu intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Czy tradycjonaliści zapraszani na kongresy intronizacyjne powinni swą obecnością dawać na to przyzwolenie? Czy godzi się wygłaszać referaty dotyczące spraw autonomicznych, np. liturgii przedsoborowej, encykliki Quas Primas Piusa XI itp., itd. nie dostrzegając ogólnego kontekstu, jaki tu się szykuje?

czwartek, 5 listopada 2015

Uroczystość św. Relikwii


 

   Msza o św. Relikwiach, ustanowiona w w. XIX, składa się, jak Oficjum dnia tego, po większej części z modlitw Komunału Męczenników. Święci, używający szczęścia w niebie, mogą za pomocą swych szczątków (popiołów, resztek szat i przedmiotów, których używali) pozostać z nami na ziemi, "czynić cuda", wypędzać czarty, uzdrawiać chorych, wracać ślepym wzrok, oczyszczać trędowatych, oddalać pokusy i wyjednywać nam dary doskonałe "od Ojca światłości pochodzące". (Z mszału rzymskiego.)

środa, 4 listopada 2015

Żywot świętego Karola Boromeusza, arcybiskupa

    W roku 1538 w Aronie, miasteczku położonym nad jeziorem Lugano we Włoszech, urodził się hrabiemu Boromeuszowi drugi syn, imieniem Karol. Radość rodziców była tym większą, że wielka smuga światła, która przez dwie godziny jaśniała w komnacie matki, zapowiadała świetną przyszłość dziecięcia. Karol (żył około roku Pańskiego 1584) odznaczał się już jako chłopiec statecznością, pobożnością i sumiennością w służbie Bożej. Bogobojni rodzice niczego nie szczędzili, aby rozwinąć należycie świetne jego zdolności i dać mu jak najstaranniejsze wychowanie. Według ówczesnego zwyczaju wcześnie go przybrali w sukienkę duchowną. Po ukończeniu nauk początkowych w Mediolanie wysłali go na uniwersytet w Pawii, aby się wykształcił na prawnika, ale Karol porzucił prawo i przeszedł na teologię. Opierając się pokusom, na jakie go wystawiało wysokie urodzenie, bogactwa i młody wiek, i idąc jedynie za radą Ewangelii, czynił tak świetne postępy w naukach, że mając dopiero 21 lat, w roku 1559 wrócił do domu rodzicielskiego ze stopniem doktora obojga praw.
W tym samym roku zasiadł brat jego matki na tronie papieskim. Był to papież Pius IV. Cała rodzina radowała się z tego wywyższenia; jeden tylko Karol nie okazał po sobie radości, lecz poszedł do spowiedzi i Komunii świętej, aby się pomodlić za wuja.

wtorek, 3 listopada 2015

Czy Franciszek jest prawdziwym papieżem? – dlaczego to ma znaczenie ("The Reign of Mary")

"The Reign of Mary", N. 157 
Poniższy artykuł jest skróconą wersją artykułu o tym samym tytule zamieszczonego na stronie internetowej Novus Ordo Watch (www.novusordowatch.org), przedrukowany za pozwoleniem. (Redakcja "The Reign of Mary".)

 W artykule opublikowanym 25 października 2014 na stronie "The Remnant" autorka pisząca pod pseudonimem "Megaera Erinyes" prezentuje nowe podejście do kwestii sedewakantyzmu, tego, czy Franciszek jest faktycznie prawdziwym papieżem, czy też nielegalnym uzurpatorem: Stwierdza, że to nie ma znaczenia.



To dość niezwykłe w przypadku wydawnictwa, które w ciągu wielu dziesięcioleci wylało tak wiele atramentu na zwalczanie sedewakantyzmu. O co tu chodzi?

poniedziałek, 2 listopada 2015

O cierpieniach w czyśćcu i o sposobach ratowania dusz cierpiących - Św. Jan Maria Vianney, Proboszcz z Ars

DZIEŃ ZADUSZNY


N A U K A


ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA MARII VIANNEY (*)


PROBOSZCZA Z ARS


(1786-1859)



O CIERPIENIACH W CZYŚĆCU I O SPOSOBACH RATOWANIA DUSZ CIERPIĄCYCH




"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, żeć idzie godzina i teraz jest, gdy umarli

usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usły­szą, ożyją" Ew. u św. Jana r. 5, w. 25.



Bardzo bolesne i przejmujące jest położenie naszych rodziców, krewnych, znajomych, jeżeli zeszli z tego świata nie uczyniwszy zadosyć sprawiedliwości Bożej. Skazani bowiem zostali do tego strasznego więzienia, które się czyśćcem nazy­wa, i tam zostawać będą dopóty, dopóki długów swoich całko­wicie nie spłacą. O jak straszną jest rzeczą – mówi Apostoł narodów – wpaść w ręce Boga żywego (1).

Dzień Zaduszny


 
   Kościół wspomina dzisiaj w liturgii wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli już z tego świata, a teraz przebywają w czyśćcu. Przekonanie o istnieniu czyśćca jest jednym z dogmatów naszej wiary.

Obchód Dnia Zadusznego zainicjował w 998 r. św. Odylon (+ 1048) - czwarty opat klasztoru benedyktyńskiego w Cluny (Francja). Praktykę tę początkowo przyjęły klasztory benedyktyńskie, ale wkrótce za ich przykładem poszły także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni. W wieku XIV zaczęto urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII w., a z końcem wieku XV była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy Msze święte: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji Ojca Świętego.

O czci Świętych i o obrazach świętych - Św. Jan Maria Vianney, Proboszcz z Ars

UROCZYSTOŚĆ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

N A U K A
ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA MARII VIANNEY (*) 
 PROBOSZCZA Z ARS

(1786-1859)



O CZCI ŚWIĘTYCH I O OBRAZACH ŚWIĘTYCH




"Radujcie się i weselcie: albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech" Ew. u św. Mat. r. 5, w. 12.



Kiedy Król Dawid rozważał świat i to, co się na nim znajduje, zawołał w uniesieniu: O jak cudownym jest Pan Bóg w dziełach swoich. Ale kiedy rozważał to, co Bóg dla czło­wieka uczynił, zawołał: O jak dobrym jest Bóg Izraela.