Andrzej (żył około roku Pańskiego 62), pierwszy z uczniów Jezusowych, a rodzony
brat św. Piotra, był z zawodu rybakiem i pochodził z
Betsaidy nad jeziorem Genezaret; był też towarzyszem
świętego Jana Chrzciciela. Gdy pewnego razu Jezus
przyszedł nad rzekę Jordan, wskazał Go Jan swym
uczniom, rzekłszy pamiętne słowa: Oto Baranek Boży, który
gładzi grzechy świata. On jest tym, który po mnie
przyjdzie i był przede mną. Andrzej
pojął głębokie znaczenie tych słów i poszedł z
drugim uczniem w milczeniu za Chrystusem. Pan obrócił
się i rzekł do nich: Czego
żądacie? Ci odpowiedzieli, pytając
nieśmiało: Rabbi,
gdzież gospoda Twoja? Pan Jezus rzekł
do nich uprzejmie: Pójdźcie
i patrzcie. Poszli z Nim i całą noc
pozostali przy Nim. Wczas rano pobiegł Andrzej z
wesołą wieścią do brata Szymona, mówiąc: Znaleźliśmy Mesjasza,
Pomazańca Bożego! i zawiódł go
natychmiast do Jezusa, który go przyjął do grona swych
uczniów, dając mu imię Piotra. Nie pozostali jeszcze
wówczas na dobre przy Chrystusie, lecz wrócili do swego
rybackiego rzemiosła. Dopiero przy schyłku tego samego
roku powrócił do nich Jezus nad jezioro Genezaret i
wezwał ich słowami: "Pójdźcie za Mną, uczynię
was rybakami ludzi". I natychmiast porzucili sieci,
poszli za Nim i już Go odtąd nie odstąpili.
DEKLARACJA DOKTRYNALNA
▼
poniedziałek, 30 listopada 2015
niedziela, 29 listopada 2015
sobota, 28 listopada 2015
Po czym poznać liberała? - "Myśl Katolicka"
Liberalizm "katolicki" – to umniejszenie
niewygodnych prawd, to wypaczenie ich domieszką błędu pod pozorem uczynienia
ich bardziej przystępnymi, to stosowanie do nich bojkotu milczenia, to
paktowanie z najgorszymi wrogami Kościoła.
Początek dał mu Lamennais. On to bowiem pierwszy
chciał pogodzić Kościół z "cywilizacją współczesną", czyli z zasadami
Rewolucji.
Lamennais, niestety, miał zbyt wielu zwolenników swej
teorii. Zdaniem ich, "Deklaracja praw człowieka" ożywiona jest duchem
chrześcijańskim i pochodzi wprost z Ewangelii, gdy tymczasem, jak wiadomo,
Papieże potępili ją, jako przeciwną doktrynie katolickiej.
Święta Katarzyna Laboure, Dziewica
Katarzyna urodziła się 2 maja 1806 r. w burgundzkiej wiosce
Fain-les-Moutiers, w licznej rodzinie chłopskiej (była dziewiąta z
jedenaściorga rodzeństwa). Kiedy miała 9 lat, zmarła jej matka. Nigdy
nie uczęszczała do szkoły. Po pogrzebie matki Katarzynę zabrała ciotka
Małgorzata. W tym czasie starsza siostra Katarzyny wstąpiła do Sióstr
Miłosierdzia (szarytek). Kiedy rodzeństwo rozeszło się, ojciec wezwał
Katarzynę, by pomogła mu w prowadzeniu gospodarstwa. Miała wówczas
zaledwie 12 lat. Z całą energią zabrała się do nowych obowiązków,
zajmując się ponadto wychowaniem najmłodszego brata i siostry.
Kiedy miała 20 lat i przekonała się, że w domu jej pomoc nie jest już
nagląco potrzebna, wyznała ojcu, że pragnie wstąpić do szarytek. Ojciec
stanowczo jednak odmówił i wysłał córkę do Paryża, do jej brata, Karola,
żeby mu pomagała prowadzić tam skromną restaurację. Nie czuła się tam
jednak dobrze i dlatego też, na własną rękę, przeniosła się do bratowej,
by pomagać jej w prowadzeniu pensjonatu. Równocześnie nawiązała kontakt
z siostrami miłosierdzia. Wstąpiła do nich w 24. roku życia. Po odbyciu
postulatu i trzech miesięcy próby odbyła nowicjat w domu macierzystym
zakonu w Paryżu. W domu na rue du Bac w Paryżu doznała mistycznych łask.
Rzadki to wypadek, by już w nowicjacie, a więc na progu życia
zakonnego, Pan Bóg obdarzał swoich wybrańców darem wysokiej kontemplacji
aż do ekstaz i objawień. Katarzyna należała do tych szczęśliwych
wybranek. Najgłośniejszym echem odbijały się po świecie objawienia
dotyczące "Cudownego Medalika". Było ich w sumie pięć. Najbardziej znane
są dwa.
piątek, 27 listopada 2015
Kartka z dokumentu Piusa VI (dedykowana "międzywyznaniowcom" i "antyintegrystom") - "Myśl Katolicka"
Dokument, o którym mowa, pochodzi z 1784 r.; mimo to
jednak aktualny jest tak, jak gdyby był pisany wczoraj.
Treść jego i duch, jaki go ożywia, są stare, jak katolicyzm
i uosobienie katolicyzmu – Papiestwo.
W przededniu Wielkiej Rewolucji, zarówno jak dziś, w
stosunku do katolicyzmu i Papiestwa szerzyły się liczne błędy wśród wierzących.
Z błędów tych wynika kryzys współczesny, a zatem między 1914 a 1784 r. zachodzi
harmonijny związek.
Mowa tu mianowicie o Bulli Piusa VI Debito
Apostolatus Nostri z 17 listopada 1784 r. (Bullarii Romani Continuatio,
t. VI, cz. II, str. 1412).
Celem tego dokumentu jest potępienie świstka pt. Wyznanie
wiary wszystkich religii, dedykowane zdrowemu rozumowi.
CUDOWNY MEDALIK
[Kraków, przed czerwcem 1922] [1]
Znany jest powszechnie Medalik „Cudownym” zwany.
Pochodzenie jego sięga roku 1830, a szczęśliwa dusza, której Najświętsza
Maryja Panna Niepokalana go objawiła, to Katarzyna Labouré [2] , podówczas nowicjuszka Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy ulicy „du Bac”. Posłuchajmy jej opowiadania:
„Dnia 27 listopada, w sobotę przed pierwszą niedzielą Adwentu, gdym
odprawiała wieczorem wśród głębokiej ciszy rozmyślanie, zdawało mi się,
że słyszę jakby szelest sukni jedwabnej, od prawej strony sanktuarium
mnie dochodzący, i ujrzałam Najświętszą Dziewicę obok obrazu św. Józefa;
była wzrostu średniego, a tak nadzwyczajnej piękności, że jej opisać
niepodobna. W postawie stojącej, odziana była w czerwonawo połyskującą
białą szatę, taką, jaką zwykle noszą dziewice, tj. zapiętą u szyi i
mającą wąskie rękawy. Głowę Jej okrywał biały welon, spadający aż do
stóp po obu stronach. Czoło Jej zdobiła obszyta drobną koronką opaska,
ściśle do włosów przylegająca. Twarz miała dosyć odsłonioną, pod nogami
zaś Jej była kula ziemska, a raczej pół kuli, bo widziałam tylko jej
połowę. Ręce Jej, aż do pasa podniesione, trzymały lekko drugą kulę
ziemską (symbol całego wszechświata), oczy wzniosła ku niebu, składając
jakby w ofierze cały wszechświat Panu Bogu, twarz Jej coraz więcej
jasnością promieniała.
Nagle zjawiły się na Jej palcach kosztowne pierścienie wysadzane
drogimi kamieniami, z tych wychodziły na wszystkie strony jasne
promienie, które Ją taką jasnością otoczyły, że twarz Jej i szata stały
się niewidzialne. Drogie kamienie były różnej wielkości, a promienie z
nich wychodzące stosunkowo więcej albo mniej jaśniejące.
Nie mogę wyrazić tego wszystkiego, com wtedy uczuła i czego w tym krótkim czasie doznawałam.
Gdym olśniona widokiem Najświętszej Maryi Panny wpatrywała się w Jej
majestat, zwróciła Najświętsza Panna swój łaskawy wzrok na mnie, a głos
wewnętrzny mówił mi: kula ziemska, którą widzisz, przedstawia cały świat i
każdą osobę w szczególności.
czwartek, 26 listopada 2015
O katolicyzm integralny - "Cahiers Romains"
Ukazała się książka kanonika
Gaudeau pt. "Niebezpieczeństwo wewnętrzne w Kościele". Występuje ona przeciwko nazwie "integralnych", przyjętej przez katolików
rzymskich, pragnących skończyć raz wreszcie z katolicyzmem liberalnym i minimalistycznym. Oto co pisze kanonik Gaudeau:
"Winniśmy być i nazywać
się po prostu katolikami. Należy być katolikiem
szczerze, całkowicie i zupełnie. W dziedzinie
wiary kto nie jest katolikiem w taki sposób, nie jest katolikiem wcale. Bądźmy wreszcie, jeśli nam się ta nazwa podoba, integralnie katolikami; ale po co nazywać się mamy katolikami integralnymi? Wyznam szczerze, iż bynajmniej nie jestem za tym dodatkiem;
zgadzam się zresztą na przysłówek,
ale przymiotnik, zdaniem moim, nie ma
racji bytu, a to z wielu powodów, z których tu wymienię tylko dwa:
Przede wszystkim nazwa
katolików integralnych jest barbaryzmem,
a barbaryzm gramatyczny z łatwością może pociągnąć za sobą inny: gramatyka bowiem zazwyczaj jest obroną zdrowego sensu i prawidłowych pojęć.
Po wtóre, nazywając się katolikami integralnymi, tym
samym pozwalamy zwalczanym przez nas
modernistom nazywać się katolikami umiarkowanymi lub ugodowymi, a nawet prawie
zachęcamy ich do tego. Otóż, tak postępując, popieramy błąd. Być modernistą bowiem
w prawdziwym teologicznym znaczeniu tego słowa jest to już nie być katolikiem. Należy
więc zedrzeć z modernistów
maskę katolicyzmu. «Umiarkowani czy nieprzejednani, ugodowi czy integralni –
pisze podstępnie Imbart de la Tour – katolicy są rozdzieleni». Zaś Paweł
Sabatier oznajmia, że istnieją dwa katolicyzmy: katolicyzm
Rzymu i katolicyzm modernistów, którego wyznawcą jest i on. Nie ułatwiajmy więc
gry nieprzyjaciołom naszym! «Chrześcijanin – imię moje; katolik – nazwisko». Oto nasz
akt chrztu; dopóki nie zmieni go Kościół, nie mamy prawa dodać do niego ani
jednej joty".
Święty Sylwester, opat
Sylwester Gozzolini urodził się około 1177 r. w Osimo pod Ankoną. Był
synem wpływowego prawnika, który wysłał go na studia do Bolonii. Szybko
zmienił kierunek studiów - zaczął zgłębiać teologię. Długie godziny
spędzał na modlitwie. Chociaż ojciec nie wyraził zgody (nie odzywał się
do syna przez dziesięć lat), Sylwester został księdzem. Był potem
kanonikiem w Osimo. Oddał się pracy duszpasterskiej z takim zapałem, że
wzbudził wrogość miejscowego biskupa.
Gdy miał pięćdziesiąt lat, zobaczył rozkładające się zwłoki niegdyś
pięknej osoby. Zrobiło to na nim takie wrażenie, że całkowicie zmienił
tryb życia. Od 1227 r. przez trzy lata przebywał w pustelni w Grotta
Fucile. Prowadził tam bardzo surowe życie. Wkrótce zaczęli schodzić się
do niego uczniowie, którzy chcieli żyć tak jak on. Trzeba było założyć
dla nich klasztor, który powstał na Monte Fano pod Fabriano.
Gdy Sylwester zastanawiał się, jaką regułę wybrać dla nowych braci,
zwanych potem sylwestrynami, miał wizję, w której różni założyciele
zakonów polecali mu swoje reguły. Wybrał Regułę św. Benedykta i
na jego ściśle zachowywanej regule oparł swoją. W 1247 roku uzyskał od
Innocentego IV w Lyonie bullę zatwierdzającą nowe zgromadzenie, które
rozrosło się jeszcze przed jego śmiercią.
Św. Sylwester był dobrym kaznodzieją, cechowała go pokora i surowość
życia pełnego pokuty. Czcił Eucharystię i Matkę Najświętszą. Zmarł 26
listopada 1267 r. Papież Klemens IV przyznał mu tytuł błogosławionego.
Jako świętego wpisano go do Martyrologium Rzymskiego na polecenie
Klemensa VIII w 1598 r.
środa, 25 listopada 2015
O katolików integralnych - "Myśl Katolicka"
W zagranicznej prasie katolickiej czytamy następującą
deklarację.
"Przeciwnicy katolików integralnych nie gardzą
grą słów, by zaciemnić prawdę. Ich wybiegi taktyczne są tak subtelne, że z
łatwością oszukać mogą dobrą wiarę uczciwych ludzi; tym bardziej więc jest
koniecznym wybiegi te demaskować.
Otóż pewna prasa usiłuje wprowadzić zamęt pojęć,
używając wyrazu «integrysta» lub «integralista» zamiast «integralny» w
odniesieniu do katolików integralnych, czyli przyjmujących nienaruszoną całość
doktryny i karności rzymskiej.
Święta Katarzyna Aleksandryjska, Dziewica i Męczennica
Podobnie jak św. Cecylia na Zachodzie, tak św. Katarzyna przede
wszystkim na Wschodzie należała do najbardziej znanych świętych. Zachowały
się dwa opisy męki i śmierci św. Katarzyny Aleksandryjskiej, ale
pochodzą one dopiero z wieku VI. Mamy jednak
świadectwa już z wieku IV - a więc bardzo wczesne, bo sięgające prawie
czasów Świętej. Wspominają bowiem o niej Rufin i Euzebiusz z Cezarei
Palestyńskiej.
Katarzyna urodziła się w Aleksandrii, stolicy Egiptu,
jako córka króla Kustosa. Była osobą nie tylko bardzo zamożną, ale także
wykształconą. Słynęła z urody. O jej rękę daremnie ubiegali się
najznakomitsi obywatele miasta, bo - jak wiele chrześcijanek - złożyła
ślub dozgonnej czystości.
Wkrótce wybuchło najdłuższe i najbardziej krwawe w dziejach Kościoła prześladowanie chrześcijan - za panowania cesarza Dioklecjana i jego współrządców: Galeriusza Maksymiana i Konstancjusza I. Szczególną nienawiścią do chrześcijan wyróżniał się Maksymian, władca wschodniej części Imperium Rzymskiego. Przybył on osobiście do Aleksandrii, by dopilnować realizacji prześladowczych edyktów.
Wkrótce wybuchło najdłuższe i najbardziej krwawe w dziejach Kościoła prześladowanie chrześcijan - za panowania cesarza Dioklecjana i jego współrządców: Galeriusza Maksymiana i Konstancjusza I. Szczególną nienawiścią do chrześcijan wyróżniał się Maksymian, władca wschodniej części Imperium Rzymskiego. Przybył on osobiście do Aleksandrii, by dopilnować realizacji prześladowczych edyktów.
wtorek, 24 listopada 2015
Około integralizmu katolickiego - "Myśl Katolicka"
Mianować się po prostu katolikiem bez żadnych dodatków,
tj. w pełni znaczenia tego słowa, tylko "katolik rzymski integralny"
sam jeden ma prawo: właściwie bowiem on tylko jedynie należy istotnie, w całej
pełni, do jedynego prawdziwego Katolickiego Kościoła, Kościoła Papieskiego.
Pomimo to jest rzeczą pożyteczną, a nawet konieczną,
dać ścisłe określenie tego istotnie, jedynie prawdziwego katolicyzmu, by
uniknąć dwuznaczności i niedomówień. I tak, wobec tych, co, odłączywszy się od
Kościoła Katolickiego, nie przestają jednak tytułować się katolikami, wobec np.
"starokatolików", "katolików anglikańskich" itp., tytułujemy
się "katolikami rzymskimi", tak, jak to Kościół ma we zwyczaju. Nazwa
"katolik" wyraża ideę powszechności, a "rzymski" oznacza,
że punkt ciężkości ma w Rzymie.
Żywot świętego Jana od Krzyża
Jan Yepez, syn biednego płóciennika, urodził się w
roku 1542 w Hiszpanii. Gdy stracił ojca, matka
przeniosła się z trojgiem dziatek do Mediny del Campo.
Jan odznaczał się już jako chłopiec osobliwszą
skłonnością do samotności, modlitwy i zaparcia się
samego siebie. Pewnego razu, bawiąc się z
rówieśnikami w pobliżu głębokiego dołu, wpadł
weń, a przestraszeni towarzysze uciekli. Wtem ukazała
mu się Najświętsza Panna i podała mu rękę.
Chłopiec, cały zabłocony, lękał się dotknąć Jej
ręki, a wtedy pojawił się jakiś nieznajomy (może
Anioł Stróż), podał mu długą żerdź i wyciągnął
go na brzeg.
W szkole należał Jan (żył około roku Pańskiego 1591) do uczniów najpilniejszych,
najlepszych i najskromniejszych, i był prawdziwą
ozdobą zakładu. Biednej matce nie starczyło funduszów
na dalsze kształcenie go, miał się przeto wyuczyć
rzemiosła, ale okazał się niezdatnym. Przyjął go
tedy administrator jednego szpitala, a widząc jego
wierność, staranność około chorych, pokorę i
szczerą pobożność, tak go pokochał, że pozwolił mu
chodzić do szkół ojców jezuitów, pragnął go bowiem
wykształcić na kapelana szpitalnego.
Chociaż Jan mało miał czasu do zajmowania się
nauką w domu, czynił jednak znaczne postępy i
pragnął poświęcić się stanowi duchownemu, z pokory
wszakże nie śmiał przyjąć święceń. Gdy dorósł,
w roku 1563 wstąpił do zakonu Karmelitów.
poniedziałek, 23 listopada 2015
De variis Antichristis Spiritualibus. Medytacja o rozmaitych Antychrystach Duchownych - O. Mikołaj Łęczycki SI
I. Considera Haereticos omnes, uti SS. Patres mystice
loquuntur, esse Antichristos. Quorum cum tanta sit copia, dole, tam multos
esse seductos. Gratias age, quod non sis ex eorum sectis, praesertim si
aliquando fuisti, compatere miseris, ora pro eorum conversione saepe et
ardenter, et vide, quae virtutum et doctrinae praesidia comparare debeas,
ut aptus esse possis, ad eos Christo D. aggregandos.
1. P. Uważ,
że wszyscy Heretycy, (jako Ojcowie ŚŚ. mówią) przez podobieństwo są Antychrystami,
których że tak wielkie jest mnóstwo; ubolewaj, iż tak wiele jest zwodzicieli
[(zwiedzionych)]: dziękuj BOGU, że nie jesteś z ich sekty, zwłaszcza jeśliś
kiedy był: lituj się nad nędznymi,
módl się za ich nawrócenie często i gorąco, a patrz, na które cnoty, i
nauki masz się zdobywać, abyś był sposobnym na ich do Chrystusa przygarnienie.
Żywot świętego Klemensa I, Papieża i Męczennika
Klemens (żył około roku Pańskiego 100) był rodowitym Rzymianinem. Nauczycielami jego
byli święci Piotr i Paweł. Świętemu Pawłowi
towarzyszył w jego apostolskich podróżach i dzielił z
nim niebezpieczeństwa, jako też jego prace i starania
około krzewienia Ewangelii. O nim to pisze święty
apostoł w liście do chrześcijan z Filippi, w rozdziale
4, wierszu 3: "A proszę pomagaj i tym, którzy w
Ewangelii społem ze mną pracowali, z Klemensem i z
innymi pomocnikami moimi, których imiona są w księgach
żywota". Ze słów tych wynika, że odznaczał się
żywą wiarą, ofiarną miłością Boga i bliźnich i
wzniosłością charakteru. Ujmująca jego łagodność
nadawała mu nazwę "Klemensa", to jest
"łagodnego", a apostolska gorliwość w
szerzeniu prawd Ewangelii uczyniła go w oczach św.
Piotra godnym wyświęcenia na biskupa.
Po ukrzyżowaniu księcia apostołów w roku 67, byli
za czasów Nerona następcami św. Piotra Linus (66-69) i
Klet (79-91), obaj zaś umarli śmiercią męczeńską.
Pewny że i jemu przyjdzie ponieść ofiarę krwi i
życia za Zbawiciela, zasiadł Klemens w roku 91 na
stolicy Piotrowej, aby w tych czasach tak smutnych dla
Kościoła Chrystusowego paść owce i baranki Jego. Nie
dość zresztą, że cesarz Domicjan zapowiedział nowe
prześladowanie chrześcijan, bo na domiar złego
powstały między wiernymi w Koryncie niesnaski,
grożące odszczepieństwem. Gdy świętego Klemensa
doszła o nich wiadomość, napisał do Koryntian list,
tchnący taką mądrością, czułością, żywą wiarą
i siłą apostolską, że w wielu kościołach czytywano
go długo podczas nabożeństwa zaraz po pismach
apostolskich.
niedziela, 22 listopada 2015
Kazanie na XXIV niedzielę po Świątkach (O końcu świata i o Antychryście) - Ks. Piotr Skarga SI
KAZANIA
NA
NIEDZIELE I ŚWIĘTA CAŁEGO ROKU
KS. PIOTR SKARGA SI
–––––––––
Na dwudziestą czwartą niedzielę po Świątkach
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Treść kazania:
Troje proroctwo Pańskie.
I. Kiedy ten świat koniec mieć ma, a które tego znaki będą, i o antychryście.
Świat ten miał początek i koniec mieć będzie.
Sześć znaków końca świata. Pierwszy opowiadanie Ewangeliej po wszym świecie.
Indianie i Nowy świat dopiero Ewangelią przyjmują. Drugi znak. Trzeci znak.
Cuda fałszywe heretyckie. Wiele Chrystusów heretycy ukazują. Dzielą Chrystusa.
Czwarty znak końca świata: Antychryst. Czemu Apostołowie świat godziną ostatnią
zwali. Opisanie antychrysta. Antychryst prawy jeszcze nie przyszedł. Piąty
znak: przyjście Eliasza i Henocha. Szósty znak końca świata. Koniec świata
każdemu: śmierć.
II. O pożytkach rozmyślania o końcu świata.
Pożytek pierwszy. Nie miłować świata. Wynosić się z
świata. Z ognia wyrywać droższe rzeczy. Złoto jako wynosić i pieniądze. Domu
lepszego szukać. Koniec każdej świeckiej piękności i drogości. Koniec nasz do
końca świata podobny. Ewangelia na końcu świata, przy skonaniu. Państwo odjęte
będzie. Chory w cudzych jest ręku. Uciski przy śmierci. Heretyckie pokusy.
Ukazanie grzechów przy śmierci. Antychryst się ukaże.
sobota, 21 listopada 2015
Uroczystość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny
LEKCJA (z księgi Ekklezjastyk,
rozdział 24, wiersz 14-16)
Od początku i przed wiekami jestem stworzona, i aż
do przyszłego wieku nie ustanę, i w mieszkaniu
świętym służyłam przed Nim. I tak na Syjonie jestem
utwierdzona, i w mieście świętym podobnie
odpoczywałam, a w Jeruzalem władza moja. I
rozkorzeniłam się w zacnym narodzie, i w dziale Boga
mego, w dziedzictwie Jego pobyt mój.
EWANGELIA (u św. Łuk. rozdz.
11, wiersz 27-28)
Onego czasu, gdy Jezus mówił do rzeszy,
podniósłszy głos niektóra niewiasta z rzeszy rzekła
Mu: Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi,
któreś ssał. A On rzekł: I owszem błogosławieni,
którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.
* * *
Święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny jest
uroczystą pamiątką tej błogosławionej chwili, w
której Maryja wybrana przed wiekami od Boga za Matkę
Syna Jego jednorodzonego, opuściwszy dom rodzicielski
zaofiarowała się Panu Bogu na wyłączną Jego
służbę, osiadając przy świątyni jerozolimskiej.
piątek, 20 listopada 2015
Apostata Bergoglio odrzuca katolicki Krucyfiks
(...) Apostata
Bergoglio wywala Krucyfiks i w zamian popularyzuje, demoniczne w
kształcie i w treści, symbole antykatolickie udające prawdziwy symbol
odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Już w żydomasońskim Watykanie nie
ma miejsca na tradycyjny Krucyfiks, ale jest miejsce na bezczelnie i
bluźnierczo popularyzowany diabelski, demoniczny, (...) fałszywy
„krzyż miłości” i taki sam „krzyż ekumeniczny”. (...) Bergoglio
prezentuje dwa nowe pseudokrzyże fałszywego kościoła
judeochrześcijańskiego, które mają zastąpić tradycyjny Krucyfiks. Jego
nowy kościół nowej religii judeochrześcijańskiej nienawidzi Krucyfiksu,
ponieważ przedstawia on Ofiarę Kalwarii i Świętą Ofiarę Mszy. Bergoglio
został protestantem i apostatą, odrzucając Ofiarę Chrystusa i wprowadzając dwa wzory
pseudokrzyża nowego kościoła, mianowicie „krzyż miłości” i „krzyż
ekumeniczny”.
Święty Feliks Walezy, Wyznawca
Francya była ojczyzną św.
Feliksa Walezego; urodził się roku 1127 wedle tradycyi z ojca Ranulfa
hrabiego z Vermandois i Valois, z matki Eleonory z hrabiów Blois i Champagne.
Byłby więc przez rodziców Feliks spokrewnionym z królami francuskimi domu
Valois czyli Walezych. Niektórzy wszakże zeprzeczają temu pokrewieństwu, bo
wywodzą przydomek Walezego od dzierżaw w Isle de France.
Podobno nadprzyrodzone widzenie, jakie matka Eleonora, bliska rozwiązania,
doznała przy grobie św. Hugona, wskazywało na świętość dziecięcia, które
miało przyjść na świat. Na chrzcie św. odebrał chłopczyk imię Hugona; później
zamienił je na imię Feliksa czyli Szczęsnego.
Dziecięcem jeszcze jaśniał Feliks miłosierdziem i cudowną mocą. Powiadają,
że jałmużny przeznaczone dla ubogich w domu rodzicielskim dziwnie się
pomnożyły, gdy piastunka rączką chłopczyny je przeżegnała. Podobnem
błogosławieństwem deszcz opadł rzęsisty na wypiekłe słońcem pola, a żyzność
ich wkrótce usunęła panujący głód. Dorastając, za największe uważał Feliks
szczęście, skoro mógł biednych obdarzać zasiłkami pieniężnymi, sukniami,
pożywieniem; nieraz oddawał ubogim własne szaty, jeśli chwilowo innych
środków do wsparcia nie posiadał.
czwartek, 19 listopada 2015
Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety
Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety, podobnie jak
wiele innych żeńskich zgromadzeń zakonnych, wyrosło
na gruncie potrzeb społecznych XIX wieku. Zrodziło się
ono w Nysie i było pierwszym rodzimym zgromadzeniem
Ziemi Śląskiej, powstałym po kasacie zakonów przez
rząd pruski w 1810 roku.
Geneza
i rozwój Zgromadzenia wiążą się ściśle ze
specyfiką przemian, jakie zachodziły na Śląsku w
wyniku natężającego się rozwoju gospodarki
kapitalistycznej. Pod naporem przemysłu fabrycznego
nastąpiła ruina drobnych producentów, którzy z
chwilą likwidacji warsztatu stawali się poszukiwaczami
pracy. Do nich dołączyli chłopi opuszczający masowo
wieś, by szukać lepszych warunków bytu w nowo
powstających ośrodkach przemysłowych. W ten sposób
rozwinął się w pierwszej połowie XIX stulecia ogromny
ruch migracyjny jako jedno z ogniw narastających coraz
bardziej problemów ekonomiczno-społecznych. Wielka
liczba szukających pracy dawała fabrykantowi
możliwość nieliczenia się z zatrudnianym przy
produkcji robotnikiem, którego w każdej chwili mógł
zastąpić innym. Niepewność pracy przy zaniżonej
zwykle płacy oraz stały wzrost cen na podstawowe
artykuły żywnościowe sprawiały, że los ogromnej
rzeszy proletariatu, zwłaszcza najbiedniejszych i
chorych, stawał się wyjątkowo trudny.
Żywot świętej Elżbiety, wdowy
Elżbieta (żyła około roku Pańskiego 1225) była córką króla węgierskiego Andrzeja.
Liczyła dopiero trzy lata, gdy zaręczono ją z
Ludwikiem, synem księcia Turyngii. W rok potem
zawieziona została na dwór tamtejszy, gdzie dokończono
jej wychowania. Już jako mała dzieweczka była tak
pobożna, że będąc w kościele zawsze krzyżem na
ziemi leżała, dopóki się Msza nie skończyła.
Wyszedłszy za mąż w roku 1221, okazywała swemu
małżonkowi serdeczną miłość i niczego nie
przedsiębrała bez jego pozwolenia. Ludwik, pełen
podziwu dla jej pokory i bogobojności, zostawił jej
zupełną wolność we wszystkich sprawach, do których
ją skłaniało jej pobożne serce.
Najmilszym zajęciem Elżbiety była modlitwa i
rozmyślanie. Chwile wolne poświęcała uczynkom
miłosierdzia albo pracy ręcznej, a mianowicie
przędzeniu wełny, z której wyrabiała suknie dla
ubogich i zakonników reguły świętego Franciszka z
Asyżu. Umartwiała się bardzo w jedzeniu i piciu, jako
też w ubiorze. Nosiła zwykle grube suknie wełniane, a
tylko na chwile uroczyste przywdziewała wspaniałe
szaty, ale i wtedy nie zdejmowała włosiennicy.
Najbardziej wsławiła się miłosierdziem dla ubogich,
chorych i nieszczęśliwych. Podczas srogiego głodu,
który nawiedził Niemcy w roku 1225, rozdała biednym
cały zapas zboża. Książę bawił wówczas we
Włoszech przy boku cesarza. Gdy powrócił, urzędnicy
skarżyli się przed nim na hojność Elżbiety,
nazywając ją marnotrawstwem, wielce szkodliwym dla domu
książęcego. Książę zbyt dobrze znał gospodarność
Elżbiety, aby uwierzyć tym skargom, zapytał przeto
tylko, czy przekroczyła w wydatkach dochody, a gdy
zaprzeczono, rzekł: "Nie ucierpimy biedy, jeśli
jej ubogim zażywać nie damy".
środa, 18 listopada 2015
“Papież wzywa do krucjaty”
Taką konkluzją zakończył się zwołany w 1095 roku Synod w Clermont.
Papież Urban II wezwał wiernych do wyprawy do Ziemi Świętej, która
została zajęta przez agresywnych Turków Seldżuckich. Na wezwanie
odpowiedzieli najwięksi władcy ówczesnej Europy i zapoczątkowali erę
krucjat. Papież zakończył wezwanie słowami “Bóg tak chce” (łac. Deus
vult), które stały się mottem wypraw do Jerozolimy. Dzisiaj obchodzimy
920. rocznicę rozpoczęcia tego Synodu.
Pomysł zwołania wyprawy krzyżowej narodził się podczas soboru w Piacenzy (1095), podczas którego błogosławiony papież Urban II przyjął poselstwo cesarza bizantyjskiego, Aleksego I Komnena, proszącego wszystkich chrześcijan o pomoc w walce z niewiernymi. Papież, zachęcony sukcesami hiszpańskiej i portugalskiej rekonkwisty (1085 – zdobycie Toledo, 1094 – oswobodzenie Walencji), podczas pobytu w opactwie Cluny zwołał synod w Clermont w Owernii. Równocześnie proklamowano Pokój Boży między chrześcijanami.
Pomysł zwołania wyprawy krzyżowej narodził się podczas soboru w Piacenzy (1095), podczas którego błogosławiony papież Urban II przyjął poselstwo cesarza bizantyjskiego, Aleksego I Komnena, proszącego wszystkich chrześcijan o pomoc w walce z niewiernymi. Papież, zachęcony sukcesami hiszpańskiej i portugalskiej rekonkwisty (1085 – zdobycie Toledo, 1094 – oswobodzenie Walencji), podczas pobytu w opactwie Cluny zwołał synod w Clermont w Owernii. Równocześnie proklamowano Pokój Boży między chrześcijanami.
Rocznica poświęcenia rzymskich Bazylik świętych Apostołów Piotra i Pawła
Bazylika watykańska, poświęcona świętemu
Piotrowi, jest drugim kościołem patriarchalnym Rzymu.
Przechowywane są w niej doczesne szczątki świętych
Piotra i Pawła. Ciało św. Piotra zostało pochowane na
wzgórzu watykańskim tuż po jego męczeńskiej
śmierci. Ponieważ ta okolica była wówczas zamieszkana
przez pobożnych Żydów, ciała Apostołów przeniesiono
na cmentarz Kaliksta. Wkrótce jednak ciało św. Piotra
ponownie złożono na Watykanie. Dzisiejsza bazylika
wznosi się na miejscu, gdzie był cyrk Nerona.
Wystawiona została w latach 324-326 przez Konstantyna
Wielkiego na grobie św. Piotra. Badania z lat 1940-1949
oraz 1953-1967 potwierdziły, że w podziemiach bazyliki
pod konfesją rzeczywiście znajdują się szczątki św.
Piotra.
wtorek, 17 listopada 2015
Żywot błogosławionej Salomei, królowej halickiej
Błogosławiona Salomea, córka księcia krakowskiego
Leszka Białego i Grzymisławy, księżniczki ruskiej,
siostra rodzona Bolesława Wstydliwego, przyszła na
świat roku Pańskiego 1202. Bogobojnie wychowana, a
wcześnie dojrzałego rozumu, już licząc trzy lata
poślubiła za zezwoleniem rodziców Panu Jezusowi
dozgonne dziewictwo. Tym czasem Andrzej, król
węgierski, zapragnął, aby ją pojął za żonę syn
jego Koloman. Panowie polscy, patrząc na korzyści
polityczne, wymogli na księciu Leszku, że Salomeę
zaręczył z księciem Kolomanem i gdy miała rok czwarty
odesłał ją na dwór węgierski, gdzie wraz z
narzeczonym swoim, także jeszcze dzieckiem, dalej się
wychowywała. Uczyniono to z przekonania, że tak ważne
pobudki wystarczą do zwolnienia od ślubu czystości
Salomeę, tym bardziej, że złożyła go będąc jeszcze
dzieckiem. Mimo to Salomea (żyła około roku Pańskiego 1269) z Boskiego natchnienia nie
traciła nadziei, że będzie mogła pozostać wierną
Bogu, co też w końcu nastąpiło. Wzrastając tedy obok
swojego przyszłego małżonka i razem z nim wychowując
się jak brat z siostrą, młodziutka dziewica,
przepełniona duchem Bożym, starała się budzić w
sercu Kolomana żywą pobożność, zachęcając go
szczególnie do wielkiego nabożeństwa do Matki Bożej,
jako szczególnej opiekunki czystości. Pan Bóg
błogosławił tej wiernej swojej oblubienicy i Koloman
wyrósł na młodzieńca pobożnego i wielce w cnocie
świętej czystości rozmiłowanego.
Żywot świętego Grzegorza Cudotwórcy, biskupa
Rodzice Grzegorza (żył około roku Pańskiego 270) byli poganami, wskutek czego i on
wychowany był w pogaństwie. Mimo to serce jego od
młodych lat nie lgnęło do rzeczy znikomych, lecz do
cnoty i prawdy. Spragniony wiedzy udał się do Cezarei,
aby poznać naukę największych filozofów ówczesnych,
ale ta nie zaspokoiła głodu jego ducha. Wtem doszła go
wieść o słynnym mędrcu chrześcijańskim Orygenesie,
który otworzył w Cezarei szkołę, odwiedzaną przez
wielu uczniów. Wstąpił do niej i wkrótce został
ulubieńcem swego mistrza, a słuchając jego wykładów
o Ewangelii i wierze chrześcijańskiej, tak się tą
Boską nauką przejął, że dał się ochrzcić i
postanowił służyć tylko Bogu.
Gdy Orygenes w roku 235 musiał opuścić miasto,
udał się Grzegorz do Aleksandrii, aby się dalej
kształcić. Tutaj między uczącą się młodzieżą
panowało wielkie rozpasanie obyczajów. Grzegorz
stronił od kolegów, obawiając się pokalania duszy,
jednakże to było dla nich solą w oku, a czystość
jego żywota była im gorzkim wyrzutem, uknuli przeto
spisek na jego zgubę, ale młodzieniec uszedł zasadzki.
Po trzech latach pobytu w Aleksandrii połączył się
znowu z Orygenesem w Cezarei. Bogaty w cnoty i wiedzę
pragnął wrócić w strony rodzinne, ale mieszkańcy
Cezarei nie chcieli go puścić, gdyż pragnęli
korzystać z jego nauki. Grzegorz, któremu wstrętne
były wszelkie pochwały i zaszczyty, wymknął się
potajemnie i wrócił do miasta rodzinnego. Ziomkowie
jego spodziewali się, że zabłyśnie między nimi swą
wiedzą, ale się zawiedli, bo Grzegorz porzucił
wszystko, co posiadał i schronił się w miejsce
ustronne, aby żyć tylko dla Boga i zbawienia własnej
duszy.
Co święci mówili o islamie?
W jaki sposób święci i męczennicy podchodzili do religii Mahometa? W jaki sposób oceniali oni raj obiecany przez Mahometa swoim wyznawcom? Jaki los – według męczenników – czeka wyznawców Allaha? Ich ostre wypowiedzi nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Święty Piotr z Majumy (męczennik):
Każdy, który nie przyjmie Wiary katolickiej, zostanie potępiony jak Mahomet, wasz fałszywy prorok!
Święty Jan Damasceński:
Istnieją także przesądy Izmaelitów
panujące po dziś dzień, utrzymujące ludzi w błędzie, będące zapowiedzą
Antychrysta. Od tamtego czasu aż po chwilę obecną wśród nich pojawia się
imię Mahometa. Mężczyzna ten, natknąwszy się dziełem przypadku na Stary
i Nowy Testament i – najprawdopodobniej – rozmawiając z ariańskim
mnichem, wymyślił własną herezję. Następnie, dzięki pozornej pobożności
wkradł się w łaski ludzi, rozdawał im księgę jako zesłaną mu z nieba. W
księdze tej zapisał absurdalne treści i dał ją ludziom jako przedmiot
kultu.
poniedziałek, 16 listopada 2015
Żywot świętej Gertrudy, ksieni
Święta ta była rodzoną siostrą świętej
Mechtyldy, benedyktynki, której pamięć święcimy dnia
10 kwietnia. Gdy miała lat pięć, pobożni rodzice
oddali ją na wychowanie benedyktynkom w Rodesdorfie,
gdzie też później złożyła śluby zakonne.
Uposażona nadzwyczajnymi zdolnościami i posłuszna woli
Bożej jak anioł, czyniła niezmierne postępy w naukach
i tak dokładnie była obeznana z Pismem świętym, że
najuczeńsi mężowie zasięgali jej rady. Najchętniej
rozpamiętywała Mękę Pańską, wielbiła Jezusa
utajonego w sakramencie Ołtarza i Najświętszą Jego
Matkę. Ile razy mówiła o Chrystusie i Najświętszej
Maryi Pannie, ogarniało słuchaczy największe
wzruszenie.
Pan Bóg rychło udzielił jej łaski zachwyceń i
objawień, i rozkazał, aby je spisywała. Ten odblask
światła Boskiego wzbudził w niej taką pokorę i
lekceważenie własnej osoby, że całkowicie oddała
się postom, czuwaniom nocnym i modłom, którymi
oczyszczała duszę swoją. Mawiała często:
"Uważam to za jeden z największych cudów, że ja,
niegodna grzesznica, chodzę po tej ziemi".
Wszystkie siostry lubiły ją dla skromności, pokornej
uprzejmości i ścisłego przestrzegania reguły
klasztornej, nie dziw przeto, że wybrano ją ksienią,
chociaż liczyła dopiero lat trzydzieści. W następnym
roku przeniosła się wraz z siostrą do klasztoru
Helfde, w którym pozostała aż do śmierci. Obowiązki
przełożonej pełniła tak sumiennie i gorliwie, że jej
klasztor mógł służyć za wzór domu Bożego.
Zakonnice kochały ją jak matkę, gdyż dla wszystkich
była troskliwą, szczerze przywiązaną służebnicą.
MATKA MIŁOSIERDZIA
Podobnie jak od siedmiu wieków Matka Boża
Częstochowska na Jasnej Górze, tak Pani Ostrobramska,
Matka Miłosierdzia, od ponad trzystu lat króluje z
wysokości swojego nadbramnego wzniesienia całej ziemi
polskiej, litewskiej i białoruskiej. "Świeci"
blaskiem wspaniałych szat przez okna kaplicy nad Ostrą
Bramą, widoczna z daleka.
Dobrze znany jest wizerunek Najświętszej Panny z lekko
pochyloną głową, w aureoli dwunastu gwiazd i wielu
promieni. Przymknięte oczy, skrzyżowane na piersiach
delikatne dłonie, smukła postać okolona
półksiężycem. Jej urok, łagodność, niezwykła
słodycz i zamyślenie wzbudzają ufność i nakłaniają
do modlitwy.
Nie istnieją sprawdzone dane o pochodzeniu obrazu i
jego autorze. Przypuszcza się, że to wybitne dzieło
namalowano w pierwszych latach XVII wieku. Wtedy bowiem
pośród murów otaczających Wilno, nad jedną z
dziewięciu bram, zwaną Miednicką albo Ostrą,
zawieszono od strony wewnętrznej wizerunek Matki Bożej,
zaś od zewnątrz - obraz Chrystusa Salwatora
(Zbawiciela) z kulą ziemską w ręku. Po zbudowaniu na
bramie specjalnej kaplicy w 1672 r. procesjonalnie
wprowadzono do niej obraz Najświętszej Panny, który od
tego czasu stał się przedmiotem wielkiego kultu.
Nabożeństwo spotęgowało się wyraźnie po pożarze
Wilna w 1706 r., kiedy wielu mieszkańców miasta doznało
szczególnej pomocy Matki Miłosierdzia.
niedziela, 15 listopada 2015
"Msza" w parafii – żydowska liturgia antychrysta
Msza święta Kościoła Katolickiego jest to Przenajświętsza Ofiara Nowego i wiecznego Przymierza Boga z ludźmi, w której Jezus Chrystus, życie swoje ofiarowawszy na krzyżu dla zbawienia świata, utajony pod postaciami chleba i wina, złączony mistycznie z całą społecznością prawdziwego Kościoła Katolickiego, ofiarę swoją krzyżową bezkrwawym sposobem ponawia poprzez posługę kapłana na uwielbienie Boga, za zadośćuczynienie za grzechy nasze i na uproszenie nam łask potrzebnych do zbawienia.
Ks. M. Sieniatycki: Msza
św. jest to bezkrwawa ofiara Nowego Testamentu, w której ofiaruje się
Bogu Ciało i Krew Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina.
P. kard. Gasparri: Msza
św. jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus
zastąpiony przez kapłanów, ofiaruje w niej Bogu Ojcu w sposób bezkrwawy
swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina.
Ks. Fr. Pouget: Msza
św. jest to ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa, którą tenże Jezus
Chrystus i Kościół ofiaruje (Jego) Bogu przez posługę kapłanów pod
postaciami chleba i wina na dalsze jakoby przedłużenie i wyobrażenie
Ofiary Krzyżowej.
Ks. W. Granat: Msza
św. jest niekrwawą ofiarą Ciała i Krwi Chrystusa, który się ofiaruje
pod postaciami chleba i wina przez kapłanów w imieniu Kościoła i wraz z
Kościołem na przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej. [W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. VII, cz. 1, s. 399, Lublin 1961]
sobota, 14 listopada 2015
Żywot świętego Jozafata Kuncewicza, metropolity ruskiego
Święty Jozafat, ze chrztu Jan, urodził się w roku
1580 we Włodzimierzu Wołyńskim. Wykształcenie
odebrał skromne, gdyż ukończył tylko szkołę
miejscową, po czym oddany został na praktykę do kupca
Jacka Popowicza w Wilnie, ale niedługo u niego zabawił,
gdyż świat nie miał dla niego żadnego uroku. W roku
1604 wstąpił do klasztoru bazylianów w Wilnie, a
wyświęcony na kapłana, oddał się całą duszą pracy
nad pozyskiwaniem dusz dla nieba.
Żywot wiódł ostry i pełny umartwień. Długie
godziny, dniem i nocą, spędzał na modlitwie, jadał
zwykle raz dziennie, wyrzekł się zupełnie mięsa, a
podczas postów powstrzymywał się nawet od ryb i
nabiału, poprzestając na samym chlebie i wodzie.
Sypiał mało, na twardym łożu lub wprost na podłodze,
zamiast bielizny używał włosiennicy, a jakby jej
szorstkość za małą się mu wydawała, biodra
ściskał ostrym drucianym łańcuchem. W nocy, zimą i
latem, wybiegał z obnażoną głową, boso, na samotny
cmentarz poza klasztornym kościołem św. Trójcy i
siekł swe ciało dyscypliną. Nie zaniedbywał tej
praktyki nawet w największe mrozy, a klęczał czasem
tak długo, że kolana przymarzały mu do głazów.
KS. MÄDER – MARIA ZWYCIĘŻY!
TWOJE HASŁO
Wielki znak na niebie! Niewiasta w blasku słońca, księżyc u
jej stóp, na skroni korona z 12 złożona gwiazd. I ukazał się inny znak
na niebie. Patrzcie, oto wielki, krwawy smok o siedmiu głowach, a na
każdej z nich korona.
Smok ruszył ku niewieście, by połknąć jej dziecię. I rozgorzał w niebie wielki spór. Smok nie zwyciężył jednak i spadł strącony w przepaść, stary wąż, którego nazywamy diabłem i szatanem.
Jest to obraz z Apokalipsy czyli Objawienia św. Jana. Wspaniała, pełna życia scena walki olbrzymów, walki między niebem – i piekłem! Obraz jakby stworzony na dzień 8 grudnia, scena z niewidzialnego placu boju duchów!
piątek, 13 listopada 2015
Żywot świętego Stanisława Kostki, jezuity
Cóż może być piękniejszego niż młodzian
cnotliwy? Chociaż cnota jego nie przeszła jeszcze
próby ognia, walk i doświadczeń, mimo to rozkwit
łaski Bożej w młodocianej duszy, gorejące płomienie
miłości ku Stwórcy, dziewicza tęsknota do
niebieskiego Oblubieńca czynią na każdym wrażenie
miłe i podniosłe. Wzorem i ideałem takiego
młodzieńca jest św. Stanisław, urodzony w roku 1550,
potomek znakomitego polskiego rodu Kostków.
Pobożna matka wychowała go w zasadach pobożności i
miłości Jezusa i Matki Jego Najświętszej, a ziarno
jej nauki nie padło na opoczystą rolę. Młody
Stanisław (żył około roku Pańskiego 1568) miał tak delikatne i drażliwe uczucie
moralności, że lekkomyślne i nieprzyzwoite słowa,
jakie niekiedy padały z ust gości, przyprawiały go o
zemdlenie, toteż ojciec jego przerywał takie gawędy,
mówiąc: "Uciszcie się, gdyż mój Staś wpadnie w
taki zachwyt, że go będziemy musieli podnosić z
podłogi".
W roku 1546 oddano Stanisława wraz ze starszym bratem
Pawłem do konwiktu jezuitów w Wiedniu. W następnym
roku z powodu braku miejsca umieszczono ich na stancji w
prywatnym domu protestanckim.
KATOLICKIE DOWODY NA FAŁSZYWOŚĆ "OBJAWIEŃ" W MEDJUGORIE
- Kościół Święty nieustannie modli się za dusze czyśćcowe.
2. Zjawa głosi herezje, niezgodne z nauką Kościoła.
- Matka Boska nigdy nie głosiłaby herezji. Świadczy to o tym, że te zjawiska nie pochodzą od Boga.
3. Zjawa wybrała grzeszników. Wizjonerzy grzeszyli przed "objawieniami".
- W czasie prawdziwych objawień Bóg wybierał zawsze dusze czyste i sprawiedliwe (przykład - Guadalupe, Fatima, Lourdes).
czwartek, 12 listopada 2015
Żywot świętych Pięciu Braci Polaków Benedykta, Jana, Izaaka, Mateusza i Krystyna, pierwszych Męczenników Polskich
Bolesław Chrobry, pierwszy król polski, którego
wielkie imię naród nasz we wdzięcznej pamięci
przechowuje, sprowadził z Włoch do Polski zakonników
reguły świętego Romualda i wystawił im pustelnię
wśród niedostępnych lasów, w miejscu, gdzie później
stanęło miasto Kazimierz Biskupi. Trzeba było
niemałej odwagi i zaparcia samego siebie, aby uroczą i
bogatą ziemię włoską zamienić na naszą, wówczas
jeszcze na pół dziką i barbarzyńską, pokrytą lasami
i bagnami, ale gorąca miłość Zbawiciela, jaką
pałały serca tych zakonników, łatwo pokonała
wszelkie trudności i niebawem dwóch towarzyszy św.
Romualda, imieniem Jan i Benedykt, przybyło około roku
1000 na ziemię polską. Niedługo czekali na obfite
plony poświęcenia swego. Lud polski ochoczo garnął
się na ich nabożeństwa; ich cnoty, niby zdrowe ziarna
rzucone w płodną ziemię, przyjęły się łatwo i
rozkwitły wśród narodu polskiego. Wnet też kilku
Polaków, mianowicie Izaak, Mateusz i Krystyn
zatęskniło do wyższej doskonałości i przyłączyło
się do nich (żyli około roku Pańskiego 1000).
Radio Maryja „katolicki” głos w twoim domu – strzeżcie się obłudników
Strzeżcie się obłudników. Z zimną krwią niszczą ideały dla własnych interesów i wmówią, że to dla Waszego dobra…
Redaktorzy radiamaryja i tv trwam technikę eventu
opanowali perfekcyjnie: bieżące wypadki i wydarzenia
społeczno-polityczne – skądinąd zdarze- nia zaplanowane i
zorganizowane pod kątem ściśle określonego celu jawnie wrogiego
Polsce, równolegle świetnie adaptują dla własnych – rzekomo katolickich
wartości i celów:
– implikują następne zaplanowane i zorganizowane zdarzenia
determinujące ich rodzaj, odpowiedni czas i miejsce oraz pożądany
społeczny odbiór ze starannie dobranymi na określoną okoliczność
uczestnikami (świadomymi lub nie)
– i organizują niezbędne środki (oprócz stałego, podawanego przez 24 godziny numeru swoich kont) w formie akcji: np. w obronie radiamaryja (teraz tv trwam), zbiórek na obronę stoczni, pielgrzymek do „ojca świętego” czy co roku z hukiem obchodzonych rocznic radia czy też „pielgrzymek” na Jasną Górę – wszędzie oczywiście towarzyszą handele... handele...
(a to anteny satelitarne do odbioru (sic!) radia, a to
telefony komórkowe do połączenia się (sic!) z radiem, a to „specjalne”
(sic!) radyjka do słuchania radyjka).
I setki tysięcy ludzi to „kupuje” w dobrej wierze… Nie do wiary!? – a jednak.
środa, 11 listopada 2015
Żywot świętego Marcina z Tours, biskupa
Święty Marcin, który tak wielkie w służbie wiary
i oświaty położył zasługi, urodził się około roku
320 na Węgrzech. Ojciec jego, poganin, był dowódcą w
wojsku rzymskim. Wskutek zrządzenia łaski Bożej
opuścił dziesięcioletni Marcin (żył około roku Pańskiego 400) dom rodzicielski, aby
się poświęcić Chrystusowi, być wychowanym przez
chrześcijańskiego kapłana i za przykładem mnichów
wieść żywot klasztorny. Licząc lat 15, został
schwytany i zaciągnięty w szeregi wojskowe.
Przywdziawszy zbroję, prowadził życie wstrzemięźliwe
i surowe jak mnich, chociaż nie był jeszcze ochrzczony.
Pewnego razu ujrzał w mieście Amiens podczas srogiej
zimy żebraka w łachmanach, drżącego od zimna.
Ponieważ już przedtem rozdał cały swój żołd
pomiędzy ubogich, dał mu połowę swego i płaszcza
żołnierskiego. Następnej nocy ukazał mu się w całym
majestacie Pan Jezus, otoczony chórem aniołów, okryty
ową połową płaszcza i rzekł: "Marcin spragniony
Mej nauki przyodział Mnie". Marcin przyjął tedy
chrzest święty, a zwolniony po dwóch latach od
służby wojskowej, udał się do świętego Hilarego,
słynnego biskupa w Poitiers we Francji. Hilary przyjął
go jak syna i mimo jego pokornego oporu udzielił mu
niższych święceń, po czym kazał mu wrócić do
rodziców i pozyskać ich dla wiary Chrystusowej. Udało
mu się istotnie nawrócić matkę i kilku krewnych, nic
natomiast nie wskórał u ojca. Wygnany z Węgier przez
zwolenników heretyka Ariusza, chciał wrócić do
Hilarego, ale ponieważ ten został wygnany przez
cesarza, zwolennika arian, zamieszkał w jednym z
klasztorów mediolańskich, a gdy i tam arianie nie dali
mu spokoju, schronił się na bezludną wyspę
Galinarię, leżącą naprzeciw Genui, i żył tam jako
pustelnik. Gdy święty Hilary w roku 360 wrócił
triumfalnie do Poitiers, pośpieszył Marcin do niego i
pospołu z nim założył klasztor Ligügé, uchodzący
za pierwszy we Francji. Sława cnót, którymi
zajaśniał w zakonie, i cudów, jakie czynił,
zgromadziła około niego liczną rzeszę uczniów, z
których jeden, imieniem Sulpicjusz, tak o nim pisze:
"Dusza i serce Marcina zawsze wzdychały do Nieba;
nie było chwili, w której by nie działał dla Boga, a
modlitwy nigdy nie przerywał, choćby jak najwięcej
zajęty. Oblicze jego jaśniało nadziemską radością,
tak że zdawał się nam istotą nadprzyrodzoną. Nikt w
nim nigdy nie dostrzegł namiętnych uniesień, smutku,
gniewu lub niecierpliwości. Kto go widział, ten
odgadywał, że chodząc tu po ziemi, przebywa już
duchem w krainie pokoju i wiekuistego szczęścia".
Po śmierci Grzegorza, biskupa diecezji Tours, obrano
Marcina jego następcą.
Ks. Kiersztyn i ks. Natanek nie są pierwszymi, którzy szkodzili i szkodzą przesłaniu Rozalii Celakówny
Bardzo ciekawy fragment dokumentu z ok. 1950 roku.
Przy postaci Rozalii Celakówny i sprawie intronizacji szatan krążył i
mącił od samego początku. Niewiele brakowało, aby sprawa Rozalii Celakówny
wylądowała w koszu na śmieci ze względu na wizjonerów takich jak w/w
kapłani. Ks. G. i pani K. pisali apele do Bieruta o intronizację!!!
Dokument z archiwaliów Ojców Paulinów. Pseudonimy książki "Rozalia Celakówna, pielęgniarka szpitala św. Łazarza w Krakowie"
występują w dokumencie ze względu na obawę przed komunistycznymi
służbami. Książka ta posiadała zezwolenie kurii częstochowskiej i była
odbita w maszynopisach z fotografiami. Natomiast ksiądz G. oraz owa
pani K. występują w dokumencie z imienia i nazwiska, bo sprawa swego
czasu była głośna.
"W związku z pracą X. Dr. R. W. i X. Mgr. F. K. pt. „ Rozalia Celakówna, pielęgniarka Szpitala św. Łazarza w Krakowie” może nie będzie zbytecznym ujawnić, jak szatan nasrożył się przeciw tejże Rozalii, a to w związku z jej ideą osobistego poświęcenia się Najśw. Sercu Jezusowemu oraz intronizacją tegoż Serca.
wtorek, 10 listopada 2015
Żywot świętego Andrzeja z Awelinu, Wyznawcy
Lancelot (Władysław) Awelin, urodzony 1521 roku w
ziemi neapolitańskiej, już w wieku dziecięcym
odznaczał się pobożnością. Jeszcze nie umiał
mówić, a już czynił znak krzyża świętego na czole
i piersiach, jak go pobożna matka nauczyła; ledwie
mógł powtarzać za matką święte słowa, a już
codziennie odmawiał różaniec na cześć Najświętszej
Panny, którą miłował jako Matkę i Orędowniczkę
swoją.
Doszedłszy lat młodocianych, zwracał powszechną
uwagę nadzwyczajną urodą, wysmukłym wzrostem,
delikatnymi rysami twarzy, oczyma pełnymi wyrazu i
ognia, wdziękiem postawy. Nienawidził pochlebstwa, a
chucie cielesne poskramiał umartwieniem, gorliwą
modlitwą i częstym przystępowaniem do sakramentów
świętych.
Gdy otrzymał niższe święcenia, zaczął okazywać
rzadką gorliwość w ratowaniu dusz, zajmując się
młodzieżą zaniedbaną. Wczas rano gromadził dzieci
koło siebie, objaśniał im artykuły wiary, uczył
zasad bogobojnego życia, prowadził do kościoła, a po
Mszy wysyłał je do pracy. Wieczorem znów uczył i
odmawiał z nimi litanię do Matki Boskiej, a w niedziele
prowadził je wśród modlitw i pobożnych pieśni do
kościoła. Za radą matki oddał się Lancelot studiom
prawa kanonicznego i teologii, otrzymał stopień doktora
i wyświęcony został na księdza. Nieraz kuszono się
przyprawić go o utratę czystości, ale z tych pokus
zawsze wychodził zwycięsko. Ustawicznym jego staraniem
było pełnić jak najsumienniej obowiązki stanu i
znosić mężnie trudy i przykrości. Po jakimś czasie
za podszeptem złego ducha obudziło się w nim
pragnienie zaszczytów, wziętości i wygód, do czego
właściwą drogą wydał mu się urząd adwokata przy
sądzie duchownym. Pewnego razu, broniąc gorliwie
przyjaciela, powiedział jakieś kłamstwo. Rozczytując
się wieczorem w Piśmie św., spotkał w Księdze
Mądrości słowa następujące: "Usta, które
Kłamią, zabijają dusze". Wylękły zawołał:
"Coż uczyniłem, nieszczęsny! Aby się przypodobać
przyjacielowi, utraciłem łaskę boską! Uczyniłem to
bez nagrody, więc czegóż się nie dopuszczę dla
zysku? Jakże niebezpieczne są przyjaźnie światowe!".
Przez całą noc opłakiwał grzech popełniony, a gdy
zaświtał dzień, pobiegł do spowiednika, aby błagać
o odpuszczenie, po czym złożył swój urząd i udał
się na pokutę.
PROŚBA O MODLITWĘ I POMOC DLA POTRZEBUJĄCEJ RODZINY
Prosimy o modlitwę za następującą rodzinę, od której otrzymaliśmy poniższe ogłoszenie:
Nazywam się
Dariusz Grzyb, mam 33 lata. W 2007 roku uczestniczyłem w wypadku
samochodowym,
gdzie byłem pokrzywdzony. Leżałem w szpitalu, miałem wstrząśnienie
mózgu,
stłuczenie głowy i okolicy lędźwiowej i ranę tłuczona w okolicy
ciemieniowo-skroniowej, miałem szytą głowę, gdzie mam ślad do dziś.
Leczę się w poradni
zdrowia psychicznego oraz poradni neurologicznej. Posiadam orzeczenie o
niepełnosprawności: „schorzenia neurologiczne (10 N- symbol)”. Mam
rodzinę - syn
Bartosz, który ma 9 lat oraz syn Dominik
- 5 lat. Dominik uległ oparzeniu części twarzy i szyi, części ramienia i lewego
przedramienia, miał przeszczep w okolicach żuchwy, obecnie leczy się w poradni
logopedycznej, ortodontycznej i neurologicznej.
poniedziałek, 9 listopada 2015
Święto poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
Od XII wieku w tym dniu
obchodzi się święto poświęcenia bazyliki, którą
cesarz Konstantyn Wielki wzniósł na Lateranie. Święto
to obchodzono początkowo tylko w Rzymie. Ponieważ bazylika
na Lateranie jest "matką i głową wszystkich
kościołów Miasta i Świata", święto rozszerzono
na cały obrządek rzymski, jako znak miłości i
jedności ze Stolicą Piotrową, która
"przewodniczy związkowi miłości" (św.
Ignacy Antiocheński, List do Rzymian).
Wiele osób sądzi, że najważniejszym kościołem
papieskim jest bazylika św. Piotra na Watykanie. To
jednak nieprawda. Bazylika świętego Jana na Lateranie
odegrała doniosłą rolę w historii chrześcijaństwa i
dlatego Kościół obchodzi specjalny dzień,
przypominający moment jej poświęcenia. Bazylika ta
jest jedną z czterech Bazylik Większych Rzymu. Nazwa
tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych
posiadaczy tych ziem. Cesarz Neron pod pozorem spisku
zgładził Plantiusa Laterana i zagarnął jego pałac.
Konstantyn Wielki pałac ten podarował papieżowi św.
Sylwestrowi I (314-335). Do roku 1308 był on rezydencją
papieży. Gdy w 313 r. cesarz Konstantyn Wielki wydał
edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary
chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu
okazałą świątynię pod wezwaniem Chrystusa
Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana
Ewangelisty. Stała się ona pierwszą katedrą Rzymu, a
przylegający do niej pałac - siedzibą papieży. Jej
poświęcenia dokonał papież św. Sylwester I 9
listopada 324 r.
O „PAPIEŻU”, BISKUPIE, KAPŁANIE I ŚWIECKIM WIERNYM W JEDNEJ NIEPODZIELNEJ OSOBIE, CZYLI RZECZ O SZYMONIE KLUCZNIKU
Od długich miesięcy słyszymy o pewnym człowieku, który obok wszelkich
współczesnych herezji równie zaciekle zwalcza stanowisko
sedewakantystyczne, jakoby sedewakantyzm był jednym z wielu
współczesnych błędów tej samej miary co modernizm, laicyzm czy
lefebryzm. Dalecy jesteśmy od upajania się dużą liczbą terminów
naukowych, których nie szczędzi w swej internetowej walce pan Szymon
Klucznik, bardzo lubi on używać terminów zaczerpniętych z logiki
formalnej i filozofii wieczystej, których sam specjalnie zdaje się
niedostatecznie rozumieć - nie to jest celem tego tekstu, gdyż pan
Klucznik, czyli niejaki Karol Ambroziak, na jedną z naszych polemik
odpowie dziesięcioma innymi na dwudziestu innych forach - widać ma dużo
wolnego czasu, który poświęca na zakładanie swojego kościółka, do którego
podobno wciąga już pierwszych niezorientowanych czeladników. Naszym
celem jest zbudowanie portretu psychologicznego tego człowieka ku
przestrodze dla bliżej niezorientowanych, wreszcie w konkluzji chcemy
ukazać, kim naprawdę jest ten człowiek, w międzyczasie postaramy się
zadać mu kilka prostych pytań.
niedziela, 8 listopada 2015
sobota, 7 listopada 2015
Komentarz do artykułu o kongresach intronizacyjnych*
Odpowiedź
Krusejderowi (Autorowi bloga "Młot na psoborowie"):
Dziękuję za
łaskawe zauważenie kongresów dla społecznego panowania Chrystusa Króla.
Szkoda, że Autor artykułu nie był uprzejmy uczestniczyć w kongresach
ani też przed pisaniem tekstu zasięgnąć
informacji o celach kongresów bezpośrednio u organizatorów. Uchroniłoby
Go to od pisania domysłów i własnych mniemań. Otóż głównym
organizatorem kongresów jest Stowarzyszenie Fides et Ratio z Krakowa,
które zajmuje się popularyzowaniem myśli realistycznej w różnych
aspektach rzeczywistości w oparciu o naukę św. Tomasza z Akwinu, w
żadnym razie nie promuje prywatnych objawień (http://www.fides-et-ratio.pl). Kongresy dla społecznego panowania Chrystusa Króla mają na celu
ukazanie w różnych aspektach prawdy o społecznym Królowaniu Chrystusa i
potrzebie Jego intronizacji w niezmutowanym przez modernizm kształcie. W
kongresach obok przedstawicieli tradycji katolickiej uczestniczą różni
przedstawiciele ruchów intronizacyjnych, także tych wyrosłych z ducha
posoborowego, co nie znaczy, że organizatorzy podzielają ich wszystkie
poglądy i rozstrzygniecia. Kongresy mają na celu przyczynienie się do
jedności wokół apostolstwa dla Chrystusa Króla w oparciu o sumę
nauczania Kościoła wyrażoną w enc. Quas Primas, a to powinno dokonywać
się w rzeczowej debacie teologicznej i temu służą kongresy oraz
podstawowa katolicka praca intelektualna i formacyjna wynikajaca z
kongresów. Współczesny spór w obrębie posoborowych wspólnot
intronizacyjnych (casus śp. ks. T. Kiersztyna, ks. P. Natanka i innych)
także powinna podlegać rzeczowemu przedstawieniu, w uczciwej debacie
teologicznej w celu konfrontowania poglądów, nie zaś dla promowania
prywatnych objawień. Celem podstawowym kongresów dla społecznego
panowania Chrystusa Króla jest ukazanie całej panoramy duchowości w
służbie Chrystusa Króla w naszym kraju w kierunku doprowadzenia do
jedności w Prawdzie w duchu katolickiej nauki o społecznym panowaniu
Chrystusa Króla. Dopiero na tym gruncie wyrasta rzeczywisty postulat o
potrzebie intronizacji Chrystusa Króla Polski (wbrew popularnej dziś
tendencji wynikającej z judaizujacej teologii czy dogmatyki). Potrzebny
jest zatem poważny dyskurs katolicki w oparciu o katolicką teologię w
miejsce prostych schematów, które niczego nie wyjaśniają...
piątek, 6 listopada 2015
Kongresy intronizacyjne - niekatolickie rozumienie objawień Rozalii Celakówny*
Od maja 2014 r. do chwili bieżącej odbyło się w Polsce już pięć
jednodniowych „Kongresów dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla”. Ich
inicjatorem jest Stowarzyszenie "Klub Fides Et Ratio". Analiza treści
kongresów i prelegentów (np. edycje I i II; edycja V) wskazuje, że stanowią ciekawą mieszankę idej, łączącą polskich
integrystów od konserwatywnego Novus Ordo po sedewakantystów. Samo w
sobie byłoby to dobre, gdyby nie jedna, bardzo niepokojąca domieszka.
Poprzez dobór zapraszanych prelegentów wywodzących się m.in. z kręgów
sympatyków śp. Księdza Tadeusza Kiersztyna organizator kongresów promuje
prywatne, niezatwierdzone przez Kościół objawienia powstające w ww.
kręgu. O problemach tego dotyczących pisaliśmy na „Młocie” kilka lat
temu, np. w recenzji książkowego wywiadu z ks. Stanisławem Małkowskim.
Nic się od tego czasu nie zmieniło:
1) Teologia kiersztynowców zawiera błędy w odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Nic się od tego czasu nie zmieniło:
1) Teologia kiersztynowców zawiera błędy w odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa.
2) Prywatne objawienia nie są badane ani zatwierdzane przez Kościół…. i nie wydaje się, by mogły być, bowiem w tych kręgach (kiersztynowcy, ks. Natanek, Adam Człowiek) mają one charakter codziennej „gorącej linii” z nieba.
W tym ujęciu tradycyjna Msza łacińska czy też walka z masonerią i modernizmem zdają się być nośnikiem do promocji pomysłu intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Czy tradycjonaliści zapraszani na kongresy intronizacyjne powinni swą obecnością dawać na to przyzwolenie? Czy godzi się wygłaszać referaty dotyczące spraw autonomicznych, np. liturgii przedsoborowej, encykliki Quas Primas Piusa XI itp., itd. nie dostrzegając ogólnego kontekstu, jaki tu się szykuje?
czwartek, 5 listopada 2015
Uroczystość św. Relikwii
Msza o św. Relikwiach, ustanowiona w w. XIX, składa się, jak Oficjum dnia tego, po większej części z modlitw Komunału Męczenników. Święci, używający szczęścia w niebie, mogą za pomocą swych szczątków (popiołów, resztek szat i przedmiotów, których używali) pozostać z nami na ziemi, "czynić cuda", wypędzać czarty, uzdrawiać chorych, wracać ślepym wzrok, oczyszczać trędowatych, oddalać pokusy i wyjednywać nam dary doskonałe "od Ojca światłości pochodzące". (Z mszału rzymskiego.)
środa, 4 listopada 2015
Żywot świętego Karola Boromeusza, arcybiskupa
W roku 1538 w Aronie, miasteczku położonym nad
jeziorem Lugano we Włoszech, urodził się hrabiemu
Boromeuszowi drugi syn, imieniem Karol. Radość
rodziców była tym większą, że wielka smuga
światła, która przez dwie godziny jaśniała w
komnacie matki, zapowiadała świetną przyszłość
dziecięcia. Karol (żył około roku Pańskiego 1584) odznaczał się już jako chłopiec
statecznością, pobożnością i sumiennością w
służbie Bożej. Bogobojni rodzice niczego nie
szczędzili, aby rozwinąć należycie świetne jego
zdolności i dać mu jak najstaranniejsze wychowanie.
Według ówczesnego zwyczaju wcześnie go przybrali w
sukienkę duchowną. Po ukończeniu nauk początkowych w
Mediolanie wysłali go na uniwersytet w Pawii, aby się
wykształcił na prawnika, ale Karol porzucił prawo i
przeszedł na teologię. Opierając się pokusom, na
jakie go wystawiało wysokie urodzenie, bogactwa i młody
wiek, i idąc jedynie za radą Ewangelii, czynił tak
świetne postępy w naukach, że mając dopiero 21 lat, w
roku 1559 wrócił do domu rodzicielskiego ze stopniem
doktora obojga praw.
W tym samym roku zasiadł brat jego matki na tronie
papieskim. Był to papież Pius IV. Cała rodzina
radowała się z tego wywyższenia; jeden tylko Karol nie
okazał po sobie radości, lecz poszedł do spowiedzi i
Komunii świętej, aby się pomodlić za wuja.
wtorek, 3 listopada 2015
Czy Franciszek jest prawdziwym papieżem? – dlaczego to ma znaczenie ("The Reign of Mary")
Poniższy artykuł jest skróconą wersją artykułu o tym
samym tytule zamieszczonego na stronie internetowej Novus Ordo Watch
(www.novusordowatch.org), przedrukowany za pozwoleniem. (Redakcja "The
Reign of Mary".)
W artykule opublikowanym 25 października 2014 na
stronie "The Remnant" autorka pisząca pod pseudonimem "Megaera
Erinyes" prezentuje nowe podejście do kwestii sedewakantyzmu, tego,
czy Franciszek jest faktycznie prawdziwym papieżem, czy też nielegalnym
uzurpatorem: Stwierdza, że to nie ma znaczenia.
To dość niezwykłe w przypadku wydawnictwa, które w
ciągu wielu dziesięcioleci wylało tak wiele atramentu na zwalczanie
sedewakantyzmu. O co tu chodzi?
poniedziałek, 2 listopada 2015
O cierpieniach w czyśćcu i o sposobach ratowania dusz cierpiących - Św. Jan Maria Vianney, Proboszcz z Ars
DZIEŃ ZADUSZNY
N A U K A
ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA MARII VIANNEY (*)
PROBOSZCZA Z ARS
(1786-1859)
O CIERPIENIACH W CZYŚĆCU I O SPOSOBACH RATOWANIA DUSZ CIERPIĄCYCH
"Zaprawdę,
zaprawdę powiadam wam, żeć idzie godzina i teraz jest, gdy umarli
usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, ożyją" Ew. u św. Jana
r. 5, w. 25.
Bardzo bolesne i
przejmujące jest położenie naszych rodziców, krewnych, znajomych, jeżeli zeszli
z tego świata nie uczyniwszy zadosyć sprawiedliwości Bożej. Skazani bowiem
zostali do tego strasznego więzienia, które się czyśćcem nazywa, i tam
zostawać będą dopóty, dopóki długów swoich całkowicie nie spłacą. O
jak straszną jest rzeczą – mówi Apostoł narodów – wpaść w ręce Boga
żywego (1).
Dzień Zaduszny
Kościół wspomina dzisiaj w liturgii wszystkich wierzących w Chrystusa,
którzy odeszli już z tego świata, a teraz przebywają w czyśćcu.
Przekonanie o istnieniu czyśćca jest jednym z dogmatów naszej wiary.
Obchód Dnia Zadusznego zainicjował w 998 r. św. Odylon (+ 1048) -
czwarty opat klasztoru benedyktyńskiego w Cluny (Francja). Praktykę tę
początkowo przyjęły klasztory benedyktyńskie, ale wkrótce za ich
przykładem poszły także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto
rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni. W wieku XIV zaczęto
urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała
się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Przy stacjach
odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. W Polsce
tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII w., a z końcem
wieku XV była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV na
prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan
mógł odprawić trzy Msze święte: w intencji poleconej przez wiernych, za
wszystkich wiernych zmarłych i według intencji Ojca Świętego.
niedziela, 1 listopada 2015
O czci Świętych i o obrazach świętych - Św. Jan Maria Vianney, Proboszcz z Ars
N A U K A
ŚWIĘTEGO JANA CHRZCICIELA
MARII VIANNEY (*)
PROBOSZCZA Z ARS
(1786-1859)
O CZCI ŚWIĘTYCH I O OBRAZACH ŚWIĘTYCH
"Radujcie
się i weselcie: albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech" Ew. u św. Mat.
r. 5, w. 12.
Kiedy Król Dawid
rozważał świat i to, co się na nim znajduje, zawołał w uniesieniu: O
jak cudownym jest Pan Bóg w dziełach swoich. Ale kiedy rozważał to,
co Bóg dla człowieka uczynił, zawołał: O jak dobrym jest Bóg Izraela.