Klemens (żył około roku Pańskiego 100) był rodowitym Rzymianinem. Nauczycielami jego
byli święci Piotr i Paweł. Świętemu Pawłowi
towarzyszył w jego apostolskich podróżach i dzielił z
nim niebezpieczeństwa, jako też jego prace i starania
około krzewienia Ewangelii. O nim to pisze święty
apostoł w liście do chrześcijan z Filippi, w rozdziale
4, wierszu 3: "A proszę pomagaj i tym, którzy w
Ewangelii społem ze mną pracowali, z Klemensem i z
innymi pomocnikami moimi, których imiona są w księgach
żywota". Ze słów tych wynika, że odznaczał się
żywą wiarą, ofiarną miłością Boga i bliźnich i
wzniosłością charakteru. Ujmująca jego łagodność
nadawała mu nazwę "Klemensa", to jest
"łagodnego", a apostolska gorliwość w
szerzeniu prawd Ewangelii uczyniła go w oczach św.
Piotra godnym wyświęcenia na biskupa.
Po ukrzyżowaniu księcia apostołów w roku 67, byli
za czasów Nerona następcami św. Piotra Linus (66-69) i
Klet (79-91), obaj zaś umarli śmiercią męczeńską.
Pewny że i jemu przyjdzie ponieść ofiarę krwi i
życia za Zbawiciela, zasiadł Klemens w roku 91 na
stolicy Piotrowej, aby w tych czasach tak smutnych dla
Kościoła Chrystusowego paść owce i baranki Jego. Nie
dość zresztą, że cesarz Domicjan zapowiedział nowe
prześladowanie chrześcijan, bo na domiar złego
powstały między wiernymi w Koryncie niesnaski,
grożące odszczepieństwem. Gdy świętego Klemensa
doszła o nich wiadomość, napisał do Koryntian list,
tchnący taką mądrością, czułością, żywą wiarą
i siłą apostolską, że w wielu kościołach czytywano
go długo podczas nabożeństwa zaraz po pismach
apostolskich.
Miasto Rzym podzielił na siedem okręgów, w każdym
zaś ustanowił notariusza, którego obowiązkiem było
spisywać sumiennie cnoty, sądowe badania i męki tych,
którzy w epoce prześladowań mężnie, jawnie i po
bohatersku przyznali się do wiary Chrystusa, a nadto
zeznanie dobrowolną śmiercią stwierdzili. Protokoły
takie nazywano aktami męczeńskimi i odczytywano na
publicznych zgromadzeniach ku nauce i zachęcie wiernych.
Gorliwość o Królestwo Boże zawiodła go nawet do
pałacu Domicjana, gdzie mu się udało pozyskać dla
Chrystusa siostrę cesarza, Flawię Domicylę. Pani ta
była nie tylko bardzo pobożna i z miłości ku Bogu
ślubowała dozgonną czystość, ale także działała
zbawiennie, rozdając hojne jałmużny i okazując
wielkie miłosierdzie względem biednych.
Cesarz Trajan widział w szerzeniu się
chrześcijaństwa groźne niebezpieczeństwo dla swej
arcykapłańskiej godności, to też papież musiał
paść ofiarą jego dumy. Wezwano Klemensa przed sąd,
gdzie zażądano, aby oddał cześć bogom rzymskim albo
też był gotów na śmierć. Namiestnik Chrystusowy nie
wahał się wyznać szczerze i otwarcie, że wiernie stoi
przy Zbawicielu i chętnie za Niego życie położy. Co
do śmierci, jaką poniósł, różne mamy podania. Jedni
mówią, że wrzucono go do rzeki Tybru, a brewiarz
opiewa, że skazany został na wygnanie na Krym. Na
półwyspie tym było już przeszło 2000 chrześcijan,
skazanych na dożywotnie ciężkie roboty po
kamieniołomach i kopalniach kruszcu. Święty Klemens
dzielił ich losy, ale pocieszała go myśl, że mógł
towarzyszów niedoli utwierdzać w cierpliwym znoszeniu
przeciwności i w słodkiej nadziei szczęścia
wiekuistego.
Największym utrapieniem biednych skazańców był
brak wody przydatnej do picia. Trzeba ją było nosić z
miejsc odległych o kilka mil i często wśród
największych skwarów dokuczliwe znosić pragnienie.
Wzruszony, błagał Klemens gorąco i rzewnie Boga o
pomoc, gdy wtem ujrzał na wzgórzu baranka, który jak
gdyby pragnął wskazać, że tam należy szukać
źródła. Niezwłocznie pobiegł święty papież na
miejsce, na którym stał baranek i w kilka chwil dokopał
się źródła dobrej i chłodnej wody. Wszyscy
mieszkańcy okolicy krzepili się nią od tej chwili, a
cud ten zjednał mu taką sławę i zaufanie między
pogańskimi krajowcami, że zaczęli się gromadzić
około niego i słuchać jego kazań. Bardzo wielu z nich
uwierzyło, dali się ochrzcić i zamienili świątynie
na kościoły chrześcijańskie. Kapłani pogańscy,
widząc się zagrożonymi w swej powadze, udali się w
końcu z zażaleniem do cesarza i wezwali go, aby
pomścił obrazę bogów.
Trajan wysłał natychmiast swego namiestnika
Aufidiusza z rozkazem, aby Klemensa ukarał śmiercią, a
nowonawróconych chrześcijan gwałtem zmusił do powrotu
do pogaństwa. Aufidiusz okuł świętego papieża w
kajdany, po czym wypłynął z nim na pełne morze,
przywiązał go do ciężkiej kotwicy i wrzucił w wodę.
Stało się to dnia 23 listopada roku 100.
Zgromadzeni na wybrzeżu chrześcijanie błagali Boga
wśród rzewnego płaczu, aby nie zostawił zwłok
świętych na dnie morskim i nie pozbawił ich czci
należnej. Tak się też stało, zaledwie bowiem okręt
Aufidiusza odpłynął z miejsca zbrodni, morze cofnęło
się na kilka tysięcy kroków od brzegu, odsłaniając
zwłoki Męczennika. W kilkaset lat później, w wieku
IX, przenieśli święci misjonarze Cyryl i Metody
relikwie świętego Klemensa do Rzymu i złożyli je w
istniejącym po dziś dzień kościele jego imienia.
Nauka moralna
Święty Klemens takich udziela Koryntianom nauk w
liście do nich pisanym: "Miłosierny pod każdym
względem i dobrotliwy Bóg szczery bierze udział w
losie tych, którzy Go się boją, prędko i chętnie
rozdziela swe łaski między tych, którzy z dziecięcą
ufnością zbliżają się do Niego. Nie dzielmy przeto
serca swego, nie wbijajmy się w pychę z powodu
szczodrobliwych i obfitych Jego darów. Niechaj nie
będzie do nas zastosowane słowo Pisma świętego:
"Nieszczęśni są wahający się i wątpiący,
którzy mówią: Słyszeliśmy to już od ojców, i
otóż zestarzeliśmy się, a nic z tego się nie
spełniło". O nierozsądni! porównajcie się do
drzewa, bierzcie za przykład winorośl: najprzód traci
liść, potem tworzy się pąkowie, z którego wyradzają
się liście, kwiaty, nareszcie kwaśne, a w końcu
dojrzałe grona. Widzicie, że owoc drzewa wkrótce
dojrzewa. W ten sposób spełni się wkrótce i prędko
Jego wola, jak poświadcza Pismo święte następującymi
słowy: "Wkrótce przyjdzie On, a zwlekać nie
będzie; przyjdzie nagle do swej świątyni, która nań
czeka, Pan święty".
"Rozważmy, mili bracia, jak nam Pan ustawicznie
wskazuje przyszłe zmartwychwstanie, którego
pierwowzorem uczynił Jezusa Chrystusa, Pana naszego,
wskrzeszając Go z martwych. Weźmy nasamprzód
zmartwychwstanie, najmilsi, wszakże ono się ciągle
ponawia w oczach naszych. Zmiana dnia i nocy jest obrazem
zmartwychwstania. "Noc idzie na spoczynek, dzień
powstaje, dzień znika, noc nastaje". Patrzmy na
płody ziemi. W jaki sposób odbywają się siewy? Siewca
wychodzi, rzuca ziarno w ziemię; to ziarno, suche i
wybladłe, padłszy w ziemię, przechodzi w zgniliznę.
Wszechmocna Opatrzność Boska wzbudza je ze zgnilizny do
życia; z jednego ziarna powstaje kłos, liczący wiele
ziarn... Psalmista Pański śpiewa: "Wskrzesisz mnie
z martwych, a chwalić Cię będę", a Job święty
mówi: "I zbudzisz z martwych to ciało moje, które
zniosło to wszystko". Z tą nadzieją winna dusza
trzymać się Tego, który wiernie dotrzymuje swych
obietnic i jest sprawiedliwy w swych wyrokach. On, który
potępił kłamstwo, nie dopuści się sam tej wady,
gdyż dla Boga jest wszystko możebnym, oprócz
kłamstwa. Niech się przeto roznieci wiara nasza w
Niego, zważmy, że nic dla Niego nie jest niepodobne. On
wszystko uczynił jednym słowem swej wszechmocy. Któż
poważy się zapytać Go: Czemu stworzyłeś? Któż
zdoła się oprzeć wszechmocy siły Jego? Jak i kiedy
chce, tworzy wszystko, a z tego, co utworzył, nic nie
ginie, wszystko odkryte przed oczyma Jego, nic Mu nie
jest tajne. Zbliżmy się przeto do Niego ze
świątobliwością duszy, wznośmy ku Niemu dłonie
czyste i niepokalane, miłujmy miłosiernego i
dobrotliwego Ojca, który nas uczynił cząstką
wybranych swoich".
Modlitwa
Boże, który nas rozweselasz doroczną
uroczystością św. Klemensa, Męczennika Twojego i
papieża, spraw miłościwie, abyśmy obchodząc
pamiątkę jego przejścia do Nieba, cnotę mężnej jego
wytrwałości w wierze naśladowali. Amen.
Święty Klemens I
Urodzony dla nieba 23.11.100 roku
Wspomnienie 23 listopada
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.