DEKLARACJA DOKTRYNALNA

piątek, 18 czerwca 2021

Ks. Hugon Carandino: O przebierańcach, muzealnikach i birytualistach - czyli jak wygląda w praktyce indultowy tradycjonalizm pod silnym obstrzałem Bergolio vel Franciszka

Ks. Hugon Carandino wyjaśnia w liście do wiernych z 2001 roku dlaczego  opuścił FSSPX | Myśl Katolicka 

               Począwszy od motu proprio Summorum Pontificum z 2007 r., „tradycjonalizm” w dużej mierze utożsamia się z kapłanami (czy ważnie wyświęconymi?) i wiernymi, którzy zaakceptowali, powtarzam, wszystko to, co było przyczyną „oporu” kapłanów i wiernych w 1969 r. i w latach następnych. W magiczny sposób w zakrystiach odkurzono stare szaty, relikwiarze i dekoracje wszelkiego rodzaju, żeby zorganizować prawie teatralne celebracje, z celebransami odzianymi w cappa magna, peleryny i mucety, wraz z licznymi klamrami na butach i nakryciami głowy, z frędzlami w najbardziej różnorodnych kolorach, którym towarzyszy nieproporcjonalna liczba świeckich w sutannach i komżach z obfitymi koronkami. Wszystko po to, aby wyznawać wiarę w sprzeciwie do dokumentów soborowych? Ostrzegać przed błędami modernizmu nauczanymi przez Wojtyłę i Ratzingera? Aby potwierdzić odrzucenie rytu Pawła VI? Nic z tego: motu proprio służyło do „normalizacji”, w ujęciu ekumenicznym i liberalnym, tak zwanego „katolickiego tradycjonalizmu”, przyznając „kaplicy świętego Piusa V” miejsce w panteonie religii, o którym mówiono kilka dekad wcześniej. Wolicie starą Mszę? Udzielamy jej wam, pod warunkiem, że wykorzeni się z niej wiarę, powierzy się ją „księżom” uformowanym w nowej religii, a przede wszystkim w komunii z tymi, którzy okupują Stolicę Piotrową.

Irytującym aspektem tego wszystkiego jest to, że w środowiskach tych wyróżniają się postacie, które w swoich pismach i na wykładach wychwalają Wandeę, powstania antyjakobińskie, krucjaty, a następnie zachowują się dokładnie odwrotnie niż ci, których chcą rozsławiać. Wandejczycy trzymali się z dala od Mszy „intruzów” i ryzykowali życie dla wierności Prawdzie, a ci autorzy – będący obiektywnie złymi nauczycielami tych, którzy za nimi podążają – mogliby tego dokonać przy znacznie mniejszym ryzyku, jak np. zmniejszona popularność, utrata pewnej przestrzeni wydawniczej lub medialnej, zamknięcie niektórych drzwi (są to te same powody, które skłoniły niektórych do milczenia, przynajmniej w przestrzeni publicznej, na temat książki ks. Franciszka Ricossy Hańba Tradycji, której tytuł nawiązywał do gorszącej sympatii Radio Spada wobec niemoralnych autorów ciemnej proweniencji).
 
Dziś „wyruszenie na krucjatę” oznacza przede wszystkim niepozostawanie w komunii z Franciszkiem (ale nie tak jak ks. Minutella, który krytykuje Bergoglio ze względu na Sobór, „świętego” Wojtyłę i „Jego Świątobliwość” Ratzingera) i ustanowienie na tej podstawie życia sakramentalnego dla dobra duszy i dla zbliżenia jak największej liczby zdezorientowanych ludzi do nauczania Chrystusa i Kościoła. Zakonnice św. Joanny Thouret dały „mężne” przykłady spójności i odwagi, które powinny wywołać rumieńce u wielu ludzi, łącznie z tymi, którzy deklarując się jako non una cum, w sieciach społecznościowych rutynowo informują o Mszach w komunii z Bergoglio, celebrowanych przez księży Bractwa Świętego Piusa X lub przez ich zaprzyjaźnionych „księży”, z których wszyscy są birytualistami, przy okazji sympozjów i konferencji.
 
Dlatego dziękujmy Boskiej Opatrzności za to, że mamy małe, ale obecnie niezbędne środki, takie jak Instytut Matki Dobrej Rady i zaprzyjaźnione zgromadzenia, które pozwalają zachować wiarę i karmić ją łaską Mszy i sakramentów. Z tysiącami kilometrów przejeżdżanymi przez kapłanów w celu sprawowania Mszy św. łączą się setki kilometrów, które przejeżdżają wierni i całe rodziny, żeby w nich uczestniczyć i pobożnie przystępować do spowiedzi i komunii świętej. Przykład „opornych” sprzed 50 lat nie poszedł na marne: modernizm nie wyeliminował katolicyzmu w całości (Jak mógłby zniszczyć religię objawioną przez Boga i wspomaganą Jego obietnicami?), Msza świętych i męczenników nadal jest ofiarowywana codziennie na ołtarzach, nowe powołania i nowe ogniska [Wiary] są wzbudzane przez Opatrzność, aby przekazać Wiarę przyszłym pokoleniom. Szatan, wieczny przegrany, również tym razem nie wygrał, ponieważ Chrystus jest wiecznym zwycięzcą. Ważne jest, aby stanąć po stronie Boga, przy ołtarzu i w życiu, i uczestniczyć w Jego zwycięstwie.
 
Ks. Hugon Carandino
 
Tłumaczenie z języka włoskiego. Źródło: „Opportune Importune”, nr 35 ze stycznia 2019 roku, ss. 1-2.