DEKLARACJA DOKTRYNALNA

piątek, 23 kwietnia 2021

ks. Rafał Trytek ICR: In veritate

Znalezione obrazy dla zapytania Ks.Rafał Trytek kazanie na II Niedzielę Wielkiego Postu 

            Od pewnego czasu ukazują się znowu w języku polskim artykuły ks. Walerego Kudrjawcewa. W związku z tym pojawiły się zarzuty pod Jego adresem ze strony zaniepokojonych wiernych, przypominających sobie szereg skandali związanych z pobytem tego kapłana w Polsce. Rzymscy katolicy w Polsce generalnie nie mają dobrych wspomnień o ojcu Walerym. 

Czy słusznie? 

Przypomnę pokrótce historię krótkiego pobytu ojca Walerego na naszej ziemi. 

Gdy w 2014 roku obalono na Ukrainie prezydenta Wiktora Janukowycza, w Donbasie wybuchł bunt rosyjskojęzycznych mieszkańców. Ojciec Walery jako osoba o ukraińskim poczuciu narodowym, a do tego grekokatolik, salwował się ucieczką i przybył na tereny obecnej Ukrainy Zachodniej. Nie miał tam stałego miejsca zamieszkania i m.in. dlatego zaprosiłem Go wtedy do Polski. Ojciec Walery przebywał u nas od czerwca do końca sierpnia 2014 roku. Ten czas dobrze wspominam. Pod koniec sierpnia 2014 roku, z wizytą w Polsce przebywał ks. biskup Sanborn. Ojciec Walery z niezrozumiałych dla mnie powodów obraził się na ks. biskupa i nie dał się zaprosić na pożegnalną kolację, w której uczestniczyłem razem z Jego Ekscelencją i ks. Stevenem McKenną. Po wyjeździe z Polski, z powodu skończenia się wizy, ks. Walery przebywał na Ukrainie, po czym powrócił do Polski, dzięki pośrednictwu Pana Bogdana Moroza i zamieszkał na Górnym Śląsku. Gdy kończyła mu się wiza po raz kolejny, ojciec Walery był zmuszony powrócić na łono swojej ojczyzny. Z powodu safandulstwa wiernych z konglomeracji katowickiej, ojciec przekroczył granicę po północy dnia w którym kończyła mu się wiza. 

To spowodowało, że nie mógł w najbliższym czasie powrócić do Polski. Ks. Walery wbił sobie wtedy do głowy, że to ja kazałem wiernym tak pokierować sprawą, by nie mógł powrócić do Lechistanu. Tak się zaczęła krótka historia nienawistnych tekstów ojca Walerego pod moim i wiernych adresem. Co gorsza, ojciec Walery zdołał do swoich racji przekonać Przełożonego, czyli ks. biskupa Daniela Dolana. Jego Ekscelencja opublikował na swojej stronie dziwną rzecz, oskarżył On mianowicie Polaków o to, że ks. Walery "przybył do swoich, a swoi Go nie przyjęli". Porównanie ojca Walerego do Chrystusa było cokolwiek na wyrost, a przede wszystkim w tym zdaniu nieprawdziwe było twierdzenie jakobyśmy Go nie przyjęli. W miarę skromnych możliwości staraliśmy się Ojcu zapewnić znośne warunki bytowe w naszym Kraju. Nie mam pretensji do ks. biskupa Dolana za to że uległ antypolskiej propagandzie, pod wpływem człowieka któremu ufał. Pamiętajmy, że Amerykanie - w tym duchowni - to bardzo naiwni ludzie. Prawda o zdarzeniach w Polsce wyszła po jakimś czasie na jaw, głównie dzięki pewnej wiernej - córce śp. Patryka Omlora, której nieopatrznie zwierzyłem się z moich kłopotów z ojcem Walerym i biskupem Dolanem. To właśnie Cecylia de domo Omlor, interweniowała w mojej sprawie w parafii św. Gertrudy Wielkiej, u biskupa Dolana. Ks. Walery po wszystkim przeprosił mnie za pomówienia pod moim adresem. 

Przyjąłęm te przeprosiny, ale nie polecam czytania artykułów tego Księdza. Nawet pomimo tego, że jest związany z apostolatem ks. biskupa Dolana.


Z kapłańskim błogosławieństwem,

ks. Rafał Trytek ICR

22.IV. A.D. 2021, św. Sotera i Kajusa

Za:  http://sedevacante.pl/teksty.php?li=148