JP2 całuje Koran
potwierdzając, że jest modernistycznym heretykiem
|
Ioannes Paulus
II haereticus est! – Jan Paweł II jest kacerzem! (a)
BP DONALD J. SANBORN
––––––––
Teraz, gdy już
ustaliliśmy, że nie wolno wspominać heretyckich i schizmatyckich duchownych w
czasie Mszy, pozostaje tylko udowodnić przesłankę mniejszą: Jan Paweł II jest
heretykiem. Dlatego nie może być wspominany w Kanonie Mszy.
Zadanie
wykazania faktu, iż jest on heretykiem, muszę pozostawić innym książkom
i artykułom. Udowodniono to już przy wielu okazjach, w wielu publikacjach
i językach. Wystarczy stwierdzić, że zarówno słowem (verbo), jak i czynem
(facto) wykazał swoje przylgnięcie do herezji.
Zdecydowany
sprzeciw wobec prawdziwości mniejszej przesłanki argumentacji polega na tym, że
Jan Paweł II nie jest w stanie formalnej herezji i dlatego nie podlega
ekskomunice. Dlatego też może być nadal legalnie wspominany podczas Mszy.
Odpowiadam na
ten zarzut w następujący sposób: 1) istnieją mocne dowody na to, że znajduje
się on w stanie formalnego przylgnięcia do herezji; 2) prawo Kościoła
domniemywa winę (tj. formalność) w publicznym głoszeniu herezji, o ile nie
dowiedzie się, że jest przeciwnie; 3) praktyką Kościoła jest uważanie
wszystkich, którzy publicznie przylgnęli do herezji za formalnych heretyków na
forum zewnętrznym, bez względu na to, czy na forum wewnętrznym są lub nie
moralnie winni swojej herezji; 4) uznawanie Jana Pawła II za członka
katolickiego Kościoła burzy teologiczne podstawy oporu wobec zmian. Zbadajmy
teraz oddzielnie każdą z tych odpowiedzi.
1) Istnieją
mocne dowody na to, że znajduje się on w stanie formalnego przylgnięcia do
herezji.
Formalna herezja różni się od herezji materialnej. Pierwsza z nich pociąga ze
sobą uporczywość wobec nauczającej władzy Kościoła katolickiego; tej drugiej
brak podobnego uporu. Jedyna sytuacja, kiedy nie można mówić u danej osoby o
zaciętości albo uporczywości – jak to nazywają profesorowie prawa
kanonicznego – polega na nieznajomości faktu, że opinia, do której ona
przylgnęła, stoi w sprzeczności z Boską i katolicką wiarą. Jako że inne motywy
podtrzymywania fałszywej opinii, takie jak pycha, próżność, duch sprzeciwu
itd., wszystkie świadczą o wystarczająco złej woli, pozwalającej na
zakwalifikowanie herezji jako uporczywej i formalnej.
Jednakże Jana
Pawła II nie można zasadnie usprawiedliwić z powodu nieznajomości (ignorantia),
nawet zawinionej nieznajomości. Swoją seminaryjną edukację uzyskał w jednej
z najświetniejszych instytucji Kościoła – Angelicum, pod kierownictwem
jednego z najlepszych teologów XX wieku, Garrigou-Lagrange'a. Jan Paweł II nie
jest także bezmyślnym półgłówkiem. Włada płynnie wieloma obcymi językami i
nigdy nie dotarłby do urzędu biskupa, "kardynała"
i "papieża", gdyby nie posiadał bystrego umysłu. Wręcz
przeciwnie, jest on jednym z tych powojennych awangardowych teologów takich jak
de Chardin, de Lubac i Rahner, którzy postanowili obalić tradycję katolickiego
Kościoła i zastąpić ją tym, z czym dzisiaj mamy do czynienia. Był on liberalnym
seminarzystą, liberalnym młodym kapłanem, liberalnym biskupem
i liberalnym fałszywym kardynałem, a teraz jest liberalnym fałszywym
papieżem.
Nie jest on
jakimś dobrotliwym w głębi serca katolikiem, który bez żadnej winy ze swej
strony potknął się po drodze o modernizm. Jest raczej jednym z wielkich
teoretyków Novus Ordo, wybrańcem nie kogo innego jak kardynała Königa, który
należał do najbardziej modernistycznych duchownych na całym świecie.
Uporczywość Jana
Pawła II oraz podobnego mu duchowieństwa można dostrzec w ich nienawiści
do Kościoła sprzed Vaticanum II. Na tym polega ich zła wola, gdyż nienawidząc
Kościoła przedsoborowego, nienawidzą oni Kościół.
Innym mocnym
argumentem świadczącym o jego uporczywości jest to, że brak formalnego
przylgnięcia do herezji nie tłumaczy wystarczająco zniszczenia, jakie spotkało
Kościół. Otaczające nas spustoszenie nie jest dziełem niezorganizowanej grupy
niedouczonego katolickiego duchowieństwa, "które mało co wie", lecz
skutkiem szatańskiego spisku bram piekielnych przeciw Kościołowi. Nieprzyjaciel
to uczynił. Sugerowanie, że przywódcy tej szkodliwej reformy, Jan XXIII,
Paweł VI, Jan Paweł II są nieświadomą stroną w procesie obalania tradycyjnej
Wiary to jak postulowanie, że skutek następuje bez wystąpienia adekwatnej
przyczyny. Jest to niemożliwe. To tak, jakby nasz Pan Jezus Chrystus w
przypowieści o pszenicy i kąkolu miał powiedzieć: "Siewcy popełnili po
prostu nieumyślny błąd". Religia Novus Ordo jest tak radykalnie
odmienna od Wiary katolickiej, że każda osoba przy zdrowych zmysłach, bez
względu na wykształcenie, powinna zauważyć różnicę. Zatwardziały modernista
odpowie po prostu: vive la différence.
Nie twierdzę
tutaj, że Jan Paweł II musi koniecznie być jednym z konspiratorów. Dla
zaistnienia formalnej herezji wystarczający jest dowolny rodzaj mala
voluntas: pycha, ciekawość, pragnienie wywyższenia. Usprawiedliwieniem może
być jedynie nieznajomość (ignorantia).
Co więcej, Jan
Paweł II został wystarczająco uświadomiony, że jego nowa religia jest
zasadniczym odejściem od religii sprzed Vaticanum II. Przecież nie żyje
on w jaskini. A jednak wciąż trwa przy nowej religii i wprowadza ją w życie.
Kwestia
uporczywości Jana Pawła II wymaga wprawdzie osądu, ale przedstawianie go jako
materialnego heretyka jest dla mnie tym samym, co twierdzenie, że Robespierre
był tylko materialnym terrorystą. On chciał dobrze.
2) Prawo
Kościoła zakłada uporczywość, o ile nie zostanie dowiedzione, że jest
przeciwnie.
Domniemanie prawa świadczy przeciw Janowi Pawłowi II:
"Samo
popełnienie jakiegoś czynu znamionującego herezję, np. wygłoszenie jakiejś
nauki przeciwnej albo sprzecznej z objawionym i zdefiniowanym dogmatem, daje
wystarczającą podstawę do domniemania prawnego heretyckiej deprawacji" (1).
Jan Paweł II nie
tylko wygłaszał stwierdzenia sprzeczne z objawionymi i zdefiniowanymi dogmatami
(np. niekatolickie religie są środkami zbawienia, sprzeczne z prawdą wiary, iż
poza Kościołem nie ma zbawienia – extra Ecclesiam nulla salus),
lecz także wyraźnie przyznawał się do przebywania we wspólnocie – w tym samym
Kościele – ze schizmatykami i heretykami. Co więcej, łączył te obrzydliwe
wypowiedzi z czynami potwierdzającymi przylgnięcie do herezji, takimi jak communicatio
in sacris i ekumeniczne nabożeństwa ze wszystkim, co porusza się na dwóch
nogach. Dlatego też nie jest zgodne z prawem czy też duchem Kościoła
automatycznie uwalniać od winy kogoś publicznie wypluwającego z siebie herezje,
lecz raczej domniemywać ją. Winny musi stawić się i wykazać swoją niewinność:
"Mogą
jednakże zaistnieć okoliczności, które usprawiedliwiają daną osobę albo od
całej odpowiedzialności, albo od ciężkiej odpowiedzialności. Na forum
zewnętrznym należy wykazać istnienie tych usprawiedliwiających okoliczności,
natomiast ciężar dowodu spoczywa na osobie, której działanie spowodowało
powstanie domniemania herezji. W przypadku braku takiego dowodu, zakłada się,
że żadne wytłumaczenia nie istnieją. Kiedy zadowalający dowód zostanie
przedstawiony, prawne przypuszczenie ustępuje wobec faktu i dana osoba zostaje
ogłoszona wolną od herezji i nie podlegającą karze kościelnej" (2).
3) Praktyką
Kościoła jest traktowanie na forum zewnętrznym jako formalnych heretyków
wszystkich tych, którzy publicznie przylgnęli do herezji. Jest to
najistotniejszy punkt. W moim artykule na temat communio
("Sacerdotium", nr V), zwróciłem uwagę, że Kościół nie wydaje osądów
dotyczących wewnętrznej dyspozycji tych, którzy przylgnęli do herezji, lecz
raczej traktuje ich jak formalnych heretyków. Gdyby Kościół tego nie robił,
sama jego boska konstytucja jako zgromadzenia wiernych (congregatio fidelium)
byłaby narażona na szwank; jedność wiary nie przetrwałaby jako jedna z jego
czterech cech konstytutywnych. Gdyby tylko ci ekskomunikowani z imienia byli
uważani za pozostających poza Kościołem – herezjarchowie tacy jak Luter – a
pozostali musieliby być uznawani za postępujących w dobrej wierze, a więc i za
katolików, Kościół utraciłby w ciągu paru lat swojego istnienia święty depozyt
wiary. To właśnie ze względu na to, że członkostwo w Kościele jest ściśle
zależne od wyznawania ortodoksyjnej wiary, Kościół posiada swoją cechę –
jedność wiary.
Z tej przyczyny,
bez względu na nasze "przeczucia" co do karygodności jego herezji,
konieczne jest abyśmy traktowali go tak jak heretyka i ekskomunikowanego. Gdyż
herezja podlega automatycznej ekskomunice; w normalnych czasach upoważniona
władza potwierdza fakt automatycznej ekskomuniki orzekającym wyrokiem. Kiedy
sama władza popadnie w herezję oraz – że tak powiem – nie ekskomunikuje
sama siebie oraz innych zasługujących na to heretyków, wierni Kościoła muszą
dostrzec rzeczywistość jej samoczynnego odłączenia się od Kościoła,
nawet jeżeli nie jest to stwierdzone formalnie (prawnie); ponieważ prawo
jest odzwierciedleniem rzeczywistości, a rzeczywistość nie przestanie być
rzeczywistością tylko dlatego, że władza nie zawrze tego w prawie. Kiedy
heretycy okupują stanowiska władzy, herezja staje się prawem, a ortodoksja
staje się herezją. Takie zalegalizowanie herezji nie osłabia katolickich
wiernych, lecz raczej nakłada na nich wielki ciężar dawania świadectwa o
niegodziwości prawa oraz, w logicznym tego następstwie, świadczenia o nielegalności
(braku autorytetu) pozornej władzy.
Są tacy, którzy
twierdzą, że skoro Jan Paweł II nie jest ekskomunikowany deklaratywnym
orzeczeniem, to wolno nam uważać go za katolika.
Nic z tych
rzeczy. Deklaratywne orzeczenie następujące po automatycznej ekskomunice jest
tylko prawnym (formalnym) uznaniem czegoś, co już istnieje. Gdyby tak nie było,
ekskomunika ipso facto byłaby bez sensu. Osoba ekskomunikowana już jest
odłączona od Kościoła; deklaratywny wyrok jedynie prawnie (formalnie) stwierdza
zarówno fakt przestępstwa, jak i winę strony, która go popełniła. Kiedy tylko
deklaratywne orzeczenie zostaje ogłoszone, cały Kościół, włączając w to stronę
obwinioną, jest zobowiązany przestrzegać ekskomuniki.
W obecnym
kryzysie Kościoła, kiedy jesteśmy pozbawieni władzy, deklaratywny wyrok
ekskomuniki jest niemożliwy. Jednak ten nieszczęsny fakt nie znaczy i nie może
znaczyć, że w Kościele zaczyna obowiązywać absolutna wolnoamerykanka, ponieważ
Kościół byłby zasadniczo niedoskonały, gdyby nie zachowywał swojej jedności
wiary. Ta jedność wiary jest tym, co konstytuuje Kościół; cechą, dzięki której
jest rozpoznawany jako jeden prawdziwy Kościół Chrystusa.
Katolicy muszą
zatem rozpoznać herezję jako herezję u rzekomej władzy, zakładać winę
(uporczywość) dopóki nie ma pewności, iż jest przeciwnie i uważać za wyłączonych
z szeregów Kościoła tych, którzy głoszą swoje przylgnięcie do religii Vaticanum
II. Prawdą jest, że wśród świeckich istnieje wiele przypadków
nieuporczywego przylgnięcia do nowej religii, a nawet być może pośród
duchownych, ale ten szczególny brak winy może być określony jedynie przy
rozpatrywaniu konkretnego przypadku, gdy tymczasem prawo ogólne zakłada
istnienie domniemania winy.
Stąd też
większość – niemal wszyscy – tradycyjni kapłani wszystkich przekonań nie
wymagają formalnej abiuracji ani absolucji od ekskomuniki od wyznawców Novus
Ordo powracających do tradycyjnej Wiary, a to z tej przyczyny, że kapłani
dostrzegają u nich brak uporczywości w ich przylgnięciu do Novus Ordo. Z
drugiej strony, nie znam żadnego tradycyjnego kapłana, który uważa Hansa Künga
za katolika, jako że w tym przypadku domniemywa się uporczywość. Tak samo
należy domniemywać w przypadku Jana Pawła II, jako że a) prawo tego wymaga i b)
nieznajomość (ignorantia) jest jedynym możliwym wytłumaczeniem dla
uporczywości, a nieznajomość jest faktycznie niemożliwa w przypadku JP2, ani
nie ma też na to żadnych dowodów.
Niemniej jednak
ważne jest, aby przypomnieć, że nie ma żadnego substytutu dla władzy Kościoła i
nawet kolektywne odtrącenie Jana Pawła II przez katolików nie jest równe
deklaratywnemu orzeczeniu władzy. Gdyż dopóki ktoś nie zostanie ekskomunikowany
deklaratywnym wyrokiem, każdy katolik będzie miał prawo powiedzieć:
"myślę, że istnieją dowody, aby twierdzić, że on nie jest uporczywy w
swojej herezji i dlatego nie jest ekskomunikowany". Jest to prawdą,
ponieważ domniemanie zawsze odwołuje się do faktu, a skoro uporczywość Jana
Pawła II nie jest stwierdzonym legalnie (formalnie) faktem, to tak samo fakt
jego ekskomunikowania nie jest prawnie (formalnie) stwierdzonym faktem.
W każdym razie
przeświadczenie co do nielegalności "papiestwa" Jana Pawła II nie
wypływa z argumentów tyczących się jego uporu w herezji, ale raczej z poważnych
eklezjologicznych argumentów, a mianowicie, że niemożliwym jest, aby władza,
którą sobie uzurpuje – sama władza Chrystusa – nakazywała Kościołowi to, co Jan
Paweł II mu nakazał. Jeżeli władza Kościoła, która jest władzą Chrystusa, może
oficjalnie nauczać herezji, podawać heretyckie ryty sakramentów i grzeszne
prawa, to wtedy Kościół podlegałby błędom. Lecz jest to de fide
niemożliwe. Dlatego też z samej natury Kościoła jest niemożliwe, ażeby Jan
Paweł II był Papieżem.
4) Uznawanie
Jana Pawła II za członka Kościoła katolickiego niszczy teologiczne podstawy
oporu wobec zmian.
W tym to właśnie punkcie kwestia una cum staje się tak istotna.
Z rozumowania, które dotychczas przedstawiłem, staje się oczywiste, że
kościelna jedność (communio) z Janem Pawłem II jako papieżem
oznacza jedną z dwóch rzeczy:
a) reformy Vaticanum
II są katolickie, jako że pochodzą od nieomylnego Kościoła katolickiego;
b) Kościół
zbłądził, gdyż herezja i grzech pochodzi z oficjalnego nauczania oraz praw
Kościoła katolickiego.
Ponieważ b) jest
przeciwne Wierze, jedynie a) pozostaje do rozważenia. Jeżeli ktoś dopuszcza a),
tzn., że reformy Vaticanum II są katolickie, wtedy cała motywacja
przylgnięcia do tradycji i sprzeciwu wobec reform zostaje zdyskredytowana.
Jaki w takim razie mógłby być powód, aby zachować tradycyjną Mszę – pomijając
nostalgię – jeżeli Nowa Msza jest katolicką Mszą? Dlatego też tradycyjna Msza
z una cum jest albo obiektywnie schizmatycka (ołtarz przeciw
ołtarzowi, jak to ma miejsce w przypadku Bractwa Św. Piusa X), albo jest
odprawiana pod auspicjami hierarchii Novus Ordo z przyczyn
nostalgicznych (np. Msza Indultowa i Bractwo Św. Piotra). Tradycyjna Msza una
cum jest, we wszystkich przypadkach, domyślnym (implicite) uznaniem
religii Vaticanum II za religię katolicką oraz kościoła soborowego za
Kościół rzymskokatolicki. Ale przyznanie czegoś takiego jest in odium
religionis (nienawistne dla wiary). A zatem wymienianie imienia Jana
Pawła II w czasie Mszy jest obiektywnie – in odium religionis.
Po tej dość
miażdżącej krytyce pozwolę sobie na chwilę przerwy, ażeby zapewnić czytelnika,
że nie twierdzę, iż każdy pojedynczy kapłan wymieniający Jana Pawła II w
Kanonie jest winien formalnej schizmy albo formalnego dokonywania
czynów in odium religionis. Byłem bardzo ostrożny, aby we wszystkich
przypadkach używać słowa "obiektywnie", ażeby podkreślić, że
"kapłan una cum" bardzo często może działać w tej kwestii w
dobrej wierze. Jednocześnie każdy wie, że moralność czynu nie jest obiektywnie
określona przez błędne działanie w dobrej wierze danej osoby, ale raczej zależy
od samego przedmiotu. To właśnie tym przedmiotem zajmujemy się w tym artykule
i ja nie zalecam, by kogokolwiek palić na stosie.
A gdy już
jesteśmy przy przedmiocie, chciałbym odnieść się do tego, co często zarzucają
mi krytycy: "Księże Sanborn, ksiądz kiedyś też był «una cum»!".
Tak, to prawda, byłem. Pozwólcie mi wyjaśnić. Zacząłem skłaniać się do poglądu
o wakacie Stolicy Apostolskiej w 1973 roku w Ecône, w czasie, gdy co trzeci
seminarzysta otwarcie myślał podobnie. W 1979 roku arcybiskup Lefebvre
rozpoczął swoją kampanię una cum i towarzyszące jej prześladowania.
Pojechałem zobaczyć się z nim w Szwajcarii w styczniu 1980 roku w całkowicie
innej sprawie, przy której to okazji zaczął nalegać, abym i ja był una cum.
Niechętnie zgodziłem się tak czynić, ponieważ żyłem wtedy w przekonaniu, że
wakat na Stolicy Apostolskiej jest kwestią sporną oraz że obie strony
mogą wysuwać zasadne argumenty. Błędnie sądziłem, że stanowisko una cum
lub sede plena jest prawowitą opinią teologiczną. Tak więc przyjąłem
stanowisko una cum, kierując się zasadą, że można działać w oparciu o
prawdopodobną opinię, nawet gdyby się było przekonanym, że przeciwna opinia jest
bardziej prawdopodobna (3). Jednakże nawet
w moim okresie sede plena czułem zawsze w swym sercu, że postawa sede
vacante jest dużo bardziej sensowna. Tak więc byłem una cum w dobrej
wierze, chociaż z zakłopotanym sumieniem przez okres od 1980 do 1983 roku. Po
prostu nie widziałem wewnętrznego i istotnego związku między papiestwem Jana
Pawła II i prawowitością neokościoła; nie dostrzegałem koniecznego logicznego
związku między odrzuceniem Nowej Religii i uzurpacją władzy papieskiej przez
Jana Pawła II.
Teraz widzę ten
związek i dlatego zdaję sobie sprawę, że jeżeli papieska władza Jana Pawła II
jest "kwestią opinii teologicznej", to wtedy antykatolicyzm Nowej
Religii i neokościoła jest również "sprawą teologicznej opinii".
Ponieważ nie można rozdzielać Papieża od Kościoła. Ubi Petrus, ibi Ecclesia.
A zatem traktowanie tożsamości Piotra jako kwestię opinii oznacza jednocześnie
stawianie tożsamości Kościoła w rzędzie spraw zależnych od prywatnej opinii. Gdzie
jest prawdziwy Piotr, tam jest prawdziwy Kościół; gdzie jest fałszywy Piotr,
tam jest fałszywy kościół (Ubi verus Petrus, ibi vera Ecclesia; ubi
falsus Petrus, ibi falsa ecclesia). Lecz nie: gdzie jest fałszywy Piotr,
tam jest prawdziwy Kościół (ubi falsus Petrus, ibi vera Ecclesia),
ani nie: gdzie prawdziwy Piotr, tam jest fałszywy kościół (ubi verus
Petrus, ibi falsa ecclesia). Niemożliwe, ponieważ jak już stwierdziliśmy,
Papież jest podstawą jedności katolickiego Kościoła; a zatem tożsamość
katolickiego Kościoła jest nierozłączna z tożsamością rzymskiego Papieża. Nie
wolno oddzielać Papieża od Kościoła.
Bp Donald J. Sanborn (b)
Z czasopisma "Sacerdotium", nr
6, zima 1993 (a)
www.traditionalmass.org
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław
Salawa
(Ilustracja od red. Ultra montes).
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) ERIC F. MACKENZIE, A.
M., S. T. L., J. C. L. REV., The Delict
of Heresy, Waszyngton, D. C. The Catholic University of America, 1932, s.
35. Cf.
Kanon 2200 § 2.
(2) ibid.
(3) Zanim tomiści dostaną wylewu,
pozwolę sobie szybko zauważyć, że jeden z Princeps Thomistarum tego
stulecia, O. Hugon, twierdzi, że prawowitym jest robić taką rzecz. "Non
repugnat ut intellectus adhaereat uni opinioni, dum alteram existimat
probabiliorem". Cursus Philosophiae Thomisticae, Logica Maior,
Tract. III, q. 1.
(a) Fragment artykułu: Una Cum: Mass "in Union with our Pope"? Naming
the post-Vatican II "popes" in the Canon of the Mass (Una cum: Msza "w jedności z naszym
Papieżem"? Wymienianie posoborowych "papieży" w
Kanonie Mszy). Tytuł pierwotny: Nomen Religioni obnoxium.
(b) Por. 1) a) Przebłyski rozsądku w modernistycznym
Neokościele, czy gra pozorów? Wątpliwości czterech "kardynałów" co do
"nauczania" Bergoglio.
b) Czterej kardynałowie Novus Ordo i
cztery herezje Bergoglio.
c) Podsumowanie
modernistycznego "Synodu o rodzinie" (2015). d) Ohyda spustoszenia! Bergoglio
wspiera przestępców, komunistów i zboczeńców.
e) Kolejne herezje Bergoglio
potwierdzają niekatolicki charakter modernistycznego Neokościoła. f) "Sobór Watykański II" – największa
katastrofa w historii świata. g)
Ekumenizm – przygotowanie drogi dla
Antychrysta. h) Asyż III – obrzydliwość spustoszenia w miejscu
świętym. i) Bergoglio o (nie)istnieniu Boga. j) Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) –
produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II.
k) Pierwszy krok Bergoglio do
wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele.
l) Bergoglio reklamuje apostazję. m) Heretycki uzurpator Bergoglio
niszczy katolickie małżeństwo.
n) Sedewakantyzm: w obronie autorytetu
Kościoła katolickiego i papiestwa.
o) Analiza krytyczna Wspólnej
deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu.
p) Analiza krytyczna ratzingerowskiej deklaracji
Dominus Iesus. q) Nieświęty sakrament. Jan Paweł II aprobuje mszę
bez konsekracji. r) "Kanonizacje" Jana XXIII i Jana Pawła II. s) Sprzeciw
wobec zmian soborowych a niezniszczalność Kościoła.
2) Bp Bp Daniel
L. Dolan, Katolicka odpowiedź na apostazję Jana
Pawła II.
3) Ks.
Noël Barbara, a) Papieska nieomylność a dzisiejszy kryzys w
Kościele. b) Ecône – koniec, kropka. c) List otwarty do
członków Bractwa Św. Piusa X (FSSPX). d) Uderzające
podobieństwo reform Pawła VI do reformy anglikańskiej 1549 roku. e) Katolicka Msza święta
a Novus Ordo Missae. Czy NOM jest ważną mszą? f) Czy Jan Paweł II
jest modernistą? g) Zdemaskowanie braku autorytetu władzy
Neokościoła.
4) Ks. Anthony Cekada,
a) Tradycjonaliści, nieomylność i Papież. b) Czy ekskomunikowany kardynał może zostać
wybrany na papieża? c) Bergoglio nie ma nic do
stracenia... zatem sedewakantystyczna argumentacja musi się zmienić. d) Szczypta kadzidła: sedewakantyści i msze
"una cum".
5) Ks.
Kevin Vaillancourt, Abyśmy
nie zapomnieli. Sprawa przeciwko "kanonizacji" Jana Pawła II.
6) Ks. Francesco
Ricossa, Karol [Wojtyła], Adam
[Mickiewicz], Jakub [Frank].
7) "Sodalitium",
a) Katolicki komentarz do
"encykliki" Evangelium vitae Jana Pawła II. b) Komentarz
do "encykliki" Ut unum sint Jana Pawła II. c) Karol Wojtyła,
ewolucjonizm a monogenizm. d) "Pogromca wolności i sprawiedliwości"
(Jan Paweł II o świętym Ambrożym).
e) Czy święta Katarzyna zniekształciła
oblicze Kościoła? (Jan Paweł II o św. Katarzynie Sieneńskiej).
8) Patrick
Henry Omlor, a) Zbójecki Kościół. Część I.
Zbójecki Kościół. Część II. Zbójecki Kościół. Część III. b) Jan Paweł II Apostata. c) Anna
Katarzyna Emmerich o "nowym kościele".
9) John
Kenneth Weiskittel, a) Trzecie oko Wojtyły.
Pielgrzymka Jana Pawła II do Indii.
b) Jan Paweł II i voodoo.
11) Ks. dr
Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka
czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys dogmatyki katolickiej.
c) System modernistów. d) Modernistyczny
Neokościół. e) Problem istnienia Boga. f) Dogmatyka katolicka. Podręcznik
szkolny. g) Główne zasady etyki Kanta a etyka
chrześcijańska. h) Modernizm
w książce polskiej.
12) Ks. Jan
Nepomucen Opieliński, a) Ekskomuniki Konstytucji
"Apostolicae Sedis".
b) Ekskomunika na heretyków,
apostatów i ich wspólników. c) Ekskomunika na schizmatyków. d) Apostaci,
heretycy i schizmatycy a inni grzesznicy.
13) Sac.
F. H. Reinerding, a) Theologiae
fundamentalis tractatus duo. Tractatus prior. Demonstratio
christiano-catholica contra adversarios generatim omnes. De iis, qui
auctoritati Ecclesiae obluctantur. b) De necessitate Ecclesiae ad
salutem.
(Przypisy
literowe od red. Ultra montes).
(PDF)