...
Synod o rodzinie zwołany przez Jorge Mario Bergoglio,
który zakończył się 25 października 2015, otworzył de facto drogę do komunii
rozwiedzionym, żyjącym w nowych związkach (paragraf 85 Relatio finalis). Odtąd
"po zbadaniu każdego konkretnego przypadku" osoby rozwiedzione,
żyjące w nowych związkach, będą mogły przystępować do stołu Pańskiego. Usłyszą
odwołanie do ich "osobistego sumienia" i zostaną zaproszeni do
podjęcia, wraz z duszpasterzem, "procesu rozeznania". Jeśli osoby
żyjące w kolejnym związku nie czują się winne, nie mają poczucia popełnienia
jakiegokolwiek występku, mogą otrzymywać komunię. Pojęcie obiektywnego grzechu,
ciężkiego wykroczenia, całkowicie zanikło. Lawiruje się na pełnym morzu
subiektywizmu i kompletnego relatywizmu. Mówi się tylko o miłosierdziu i
pojednaniu. Celowo zapomina się, że aby zaistniało przebaczenie i miłosierdzie,
musi być wcześniej przyznanie się do winy (skrucha) oraz zobowiązanie się do
niepopełniania już występku, samonaprawa (mocne postanowienie poprawy).
Oczywiście wiadomą jest rzeczą, że w kościele posoborowym wiele osób o
nieuregulowanej sytuacji życiowej było już wcześniej dopuszczanych do komunii
(lub raczej do tego, co ją zastąpiło, gdyż wraz z reformą rytów sakramentalnych
po Vaticanum II można mieć poważną wątpliwość co do ważności tak
istotnie zmodyfikowanych sakramentów). Wielu rozwodników lub żyjących w konkubinatach
pełni obowiązki w obrębie grup "parafialnych", nauczają nawet
katechizmu, jednak inną rzeczą jest postępowanie w praktyce przeciwko
przykazaniom Boga i Kościoła, a inną jest "steoretyzowanie" tejże
praktyki, udzielenie jej błogosławieństwa na najwyższym szczeblu instytucji
soborowej.
Ten "nihil obstat" udzielony de facto
związkom cudzołożnym jest milczącym, ale bardzo rzeczywistym zaprzeczeniem nierozerwalności
małżeństwa, zakwestionowanym już przez dwa ostatnie motu proprio Bergoglio,
ułatwiające procedury unieważnienia małżeństwa sakramentalnego. Rzecz jasna,
jak zawsze bywa u modernistów, symulują przypominanie dogmatu po to, aby
skuteczniej podważyć go od wewnątrz, aby tym łatwiej się od niego uwolnić.
Dostęp do komunii dla rozwiedzionych żyjących w kolejnych związkach został przyjęty
większością głosów...: 178 głosów "za" i 80 głosów
"przeciw", ponieważ potrzebna była przewaga dwóch trzecich głosów,
aby ta decyzja została zatwierdzona. Podczas pierwszej sesji tego samego synodu,
rok temu, decyzja ta została odrzucona, gdyż nie osiągnięto wymaganej
większości. Rewolucja soborowa postępuje zgodnie z polityką małych kroczków, pozostawiając
czas, aby stopniowo przyzwyczaić ludzi do zaakceptowania tego, co niemożliwe do
zaakceptowania. Przypomina się słynne zdanie św. Augustyna: "będąc
zmuszonym wszystko znosić, zaczyna się w końcu wszystko tolerować, będąc
zmuszonym wszystko tolerować, ostatecznie wszystko się akceptuje, a będąc
zmuszonym wszystko zaakceptować, kończy się na usprawiedliwianiu wszystkiego".
Ta nowa decyzja synodu symbolizuje zatem zasadniczą zmianę, nie tyle w praktyce
(gdzie naruszanie katolickich zasad jest nagminne), ale w doktrynie. Po raz
kolejny, w kluczowej kwestii, ekumeniczny antykościół Vaticanum II zrywa
z tradycyjnym Magisterium Kościoła katolickiego, z Dekalogiem, z moralnością
chrześcijańską.
Nie jest to zaskoczeniem, gdyż Bergoglio nigdy nie ukrywał
swojego celu wprowadzenia zmian w tej dziedzinie, czyli de facto do podporządkowania
się światu, nowoczesności, moralnemu i doktrynalnemu relatywizmowi, a wreszcie
zachęty do apostazji i co za tym idzie, niemoralności mas. "Świat się
zmienia, a my musimy dostrzegać znaki czasu", podkreślał Bergoglio w swoim
końcowym przemówieniu, powtarzając słowo w słowo wypowiedzi Jana XXIII i Pawła
VI, dwóch głównych odpowiedzialnych za Vaticanum II. Tuż przed końcowym
głosowaniem Bergoglio zwrócił się nawet do (dość względnych) konserwatystów:
"Prawdziwymi obrońcami doktryny nie są ci, którzy bronią litery, lecz ducha;
nie myśli, lecz ludzi; nie formuł, ale bezinteresownej miłości Boga i Jego przebaczenia.
Pierwszym obowiązkiem Kościoła nie jest rozdzielanie potępień lub klątw, lecz
głoszenie miłosierdzia". Dostrzegamy w tym typowy sposób postępowania
modernistycznych niszczycieli: utrzymują, że nikogo nie należy osądzać, a w
końcu z góry odpuszczają wszystkie grzechy, także najcięższe, nawet jeśli winni
nie okazują w najmniejszym stopniu intencji powrotu na właściwą drogę. Wciąż przypominają
fragment o cudzołożnej niewieście, której rzeczywiście Pan Jezus nie potępił,
ale celowo zapominają przytoczyć słowa, jakie Chrystus skierował do niej,
żegnając ją: "Idź i nie grzesz więcej".
Uznanie przez synod "par jednopłciowych",
mimo iż nie tak wyraźne, jak asymilacja rozwiedzionych żyjących w nowych
związkach, nie podlega również żadnym wątpliwościom: "Kościół potwierdza, że każda osoba,
niezależnie od swojej skłonności seksualnej, musi być szanowana w swej godności
i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć «jakichkolwiek oznak niesłusznej
dyskryminacji»". I żadne potępienie moralne, choćby domyślne,
nie pada wobec homoseksualizmu, który, jak naucza Katechizm św. Piusa X, jest
"grzechem wołającym o pomstę do Boga"! W każdym razie wiele
gestów Bergoglio pozującego z uśmiechem, a wręcz z rozbawieniem do zdjęć ze
szczęśliwymi i dumnymi ze swojego stanu zboczeńcami, a nawet z parami
transseksualistów, jest nad wyraz
wymownych. Bergoglio ma również zająć się
"dokumentem o rodzinie", w którym na pewno posunie się jeszcze dalej
w innowacjach. Będzie mu w tym pomagała nowa dykasteria, której utworzenie
ogłosił 22 października, która będzie miała "kompetencję nad osobami
świeckimi, rodzinami i życiem" i "zastąpi Papieską Radę do Spraw Świeckich
i Papieską Radę do Spraw Rodziny, do której dołączy się Papieska Akademia Życia".
Podobnie jak u anglikanów, do których
Kościół soborowy upodabnia się coraz bardziej w swych obrzędach, wypowiedziach,
decyzjach, organizacji, ceremoniale, synod postanowił udzielić więcej
odpowiedzialnych zadań białogłowom. Czy może to stanowić domyślne otwarcie w
kierunku diakonatu, a nawet kapłaństwa kobiet? "Ojcowie synodalni"
nawołują wobec tego do "docenienia roli kobiet w Kościele" i
zachęcają "je do udziału w procesie podejmowania decyzji, uczestnictwa w zarządzaniu
niektórymi instytucjami".
Widzimy, że przywódcy kościoła soborowego
z determinacją kontynuują metodyczną i systematyczną destrukcję doktryny i
moralności katolickiej. Po zniszczeniu sakramentów, a tym samym zatamowaniu
źródeł łaski uświęcającej, katechizmu, Brewiarza, Mszału, rytuału, konstytucji
zakonnych, katolickich państw, szkół i związków katolickich, zniekształceniu
Różańca, sfałszowaniu Biblii i Ewangelii, uniewinnieniu Żydów z grzechu
bogobójstwa (28 października obchodzimy 50. rocznicę Nostra aetate), po
zniszczeniu dogmatów, z wyjątkiem oczywiście dogmatu o holokauście, który de
facto zastępuje dogmat katolicki, nie pozostało im nic do zupełnego ukończenia
diabolicznego dzieła unicestwienia, jak tylko podważenie tego, co zostało z
moralności chrześcijańskiej. Toteż właśnie się to dokonuje. Musimy być tego
świadomi: politycy nie są jedynymi winnymi rozkładu moralności, rodziny,
narodu, cnót rodzinnych. Antykościół Vaticanum II, krzewiciel
globalizmu, kwatermistrz osadnictwa imigrantów, sługus synagogi i jej
globalnego tabu, odpowiedzialny za ogólną utratę wiary i cały szlak podzielonych,
rozbitych, ulegających rozkładowi, mieszanych rodzin, jest od półwiecza
awangardą ruiny naszych społeczeństw i naszej cywilizacji europejskiej, a (niegdyś)
chrześcijańskiej.
Jérôme Bourbon
"Rivarol",
czwartek, 29 października 2015, numer 3208.
http://leblognotedepetrus.blogspot.fr/2015/10/synode-sur-la-famille-la-benediction.html (1)
Z języka francuskiego tłumaczyła Iwona Olszewska
–––––––––––
Przypisy:
(1)
Por. 1) Petrus, a) Żałosne umizgi bpa Fellaya
do modernisty Bergoliusza (pseudopapieża "Franciszka")! b) Podsumowanie 40 lat
lefebryzmu!
2) Bp Donald J. Sanborn, a) Przebłyski rozsądku w modernistycznym
Neokościele, czy gra pozorów? Wątpliwości czterech "kardynałów" co do
"nauczania" Bergoglio.
b) Czterej kardynałowie Novus Ordo i
cztery herezje Bergoglio.
c) Podsumowanie
modernistycznego "Synodu o rodzinie" (2015).
3) Ks. Anthony Cekada, a) Tradycjonaliści, nieomylność i Papież. b) Czy ekskomunikowany kardynał może zostać
wybrany na papieża? c) Bergoglio nie ma nic do
stracenia... zatem sedewakantystyczna argumentacja musi się zmienić.
4) Bp Mark A. Pivarunas CMRI, a) Fałszywa tolerancja i bluźnierstwo
Franciszka I (Jorge Bergoglio).
b) "Synod o rodzinie" (2014)
otwiera ludziom oczy na odstępstwo modernistycznej hierarchii. c) Sedewakantyzm. d) Odpowiedzi na zarzuty wobec
stanowiska sedewakantystycznego.
e) Sede vacante. Rocznica śmierci
papieża Piusa XII.
5) Ks. Benedict Hughes CMRI, a) Wielomówstwo. Dlaczego moderniści publikują
takie rozwlekłe dokumenty? b) A on znowu swoje! Bergoglio wywołuje
zgorszenie wśród katolików nonszalanckim podejściem do małżeństwa.
6) O. Artur Vermeersch SI, Katechizm małżeństwa
chrześcijańskiego według encykliki "Casti connubii".
7) Praca zbiorowa Profesorów Uniwersytetu Lubelskiego, Małżeństwo w świetle nauki katolickiej.
8) Ks. Kazimierz Naskręcki, a) Grzechy przeciwko wierze.
b) Credo. Krótkie nauki o prawdach wiary
katolickiej. c) Życie
nadprzyrodzone. Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie. d) Dekalog. Krótkie Nauki o Przykazaniach.
e) Rozwody. f) Małżeństwa mieszane. g) Istotny cel małżeństwa.
9) List pasterski Najdostojniejszego Episkopatu
Polski, O ducha
chrześcijańskiego w Polsce.
10) Ks. Zygmunt Baranowski, Reformy małżeńskie Lutra.
11) O. Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka
innych rozważań pobożnych.
(Przypisy
od red. Ultra montes).
(PDF)