Po ponad 3 miesiącach szaleństwa w jakim pogrążony jest obecnie cały
świat, związanego z pseudo pandemią i rygorem
sanitarno-epidemiologicznym, reżimem milicyjnym, prześladowaniami
religijnymi, ograniczaniem praw obywatelskich i wolności osobistej oraz
niszczeniem gospodarek narodowych, nagle przebudziło się kilku
przedstawicieli „konserwatywnego skrzydła” posoborowej nowej religii,
podszywającej się pod Kościół katolicki. Duchowni oraz świeccy
modernistycznego neokościoła wystosowali publiczny „apel do Kościoła i
świata”. Proszą w nim o przeciwstawienie się antykatolickiej tyranii,
próbującej zawładnąć światem. Obawiają się oni, że obecna panika
spowodowana koronawirusem może być preludium do stworzenia światowego
rządu. Czyżby nagle doznali olśnienia? Dlaczego tak długo milczeli? A
może dopiero teraz otrzymali ciche pozwolenie od swoich przełożonych, w
tym aktualnego okupanta Stolicy Świętej, biorących aktywny udział w
budowie „nowego porządku” już od ponad 60 lat?
„Fakty wykazały, że pod pretekstem epidemii COVID-19 w wielu przypadkach zostały naruszone niezbywalne prawa obywateli przez ograniczanie w sposób nieproporcjonalny i nieuzasadniony ich podstawowej wolności, w tym również korzystania z wolności kultu, wypowiedzi i przemieszczania się. Zdrowie publiczne nie powinno i nie może stać się usprawiedliwieniem dla deptania praw milionów osób na całym świecie, nie mówiąc już o zwolnieniu władz cywilnych z obowiązku podejmowania działań dyktowanych mądrością i mających na celu wspólne dobro; jest to tym prawdziwsze, im większe są wątpliwości rodzące się u wielu w odniesieniu do rzeczywistego ryzyka zakażenia, niebezpieczeństwa i odporności wirusa. Wiele światowej sławy autorytetów z dziedziny nauki i medycyny potwierdza, że alarm podniesiony przez media w związku z COVID-19 nie wydaje się w pełni uzasadniony. [...] Na podstawie oficjalnych danych dotyczących wpływu epidemii na liczbę zgonów mamy powody, by sądzić, że istnieją siły, które mają interes w wywoływaniu paniki wśród ludności wyłącznie celem trwałego narzucenia niedopuszczalnych form ograniczania wolności, kontroli osób i śledzenia ich ruchów. Te nieliberalne tryby narzucania są niepokojącym preludium do powstania Rządu Światowego wymykającego się spod wszelkiej kontroli”.
– czytamy w komunikacie duchownych i świeckich neokoscioła.
Obudzili się oni dopiero teraz, kiedy już chyba wszyscy normalni, zdrowo
myślący ludzie, dawno doszli do tych samych wniosków. Wcześniej oni
milczeli, gdy zamykano kościoły w czasie Wielkiego Postu i Świąt
Zmartwychwstania Pańskiego. Nie przeszkadzało im to, że wierni nie będą
mogli w tym czasie brać udziału w nabożeństwach ani przyjmować
sakramentów. Faktem jest, że w przypadku tzw. mszy i sakramentów sekty Novus Ordo (zarówno w rycie Novus Ordo jak i w tzw. rycie nadzwyczajnym),
jest to całkowicie bez znaczenia, gdyż ich sakramenty są całkowicie
nieważne i pozbawione znaczenia (z wyjątkiem Chrztu i Małżeństwa, które
są u nich wątpliwe), z powodu braku Sukcesji Apostolskiej i prawdziwego,
sakramentalnego kapłaństwa, tak jak u protestantów. Nawet bardzo dobrze
się stało, że zamknięto dawniej katolickie kościoły, i uniemożliwiono
im publiczne sprawowanie w nich tych świętokradczych, obrzydliwych,
wstrętnych Bogu heretyckich i schizmatyckich obrzędów, przynajmniej na
jakiś czas. Jest to akurat powód do radości. Niestety, te absurdalne
obostrzenia i represje reżimu spotkały także w wielu krajach, np. we
Włoszech, prawdziwych rzymskich katolików, gdzie niestety także
katolickie kościoły i kaplice musiały zostać zamknięte dla wiernych,
ponieważ księżom zabroniono się przemieszczać i udawać się do tych
miejsc.
Czyżby jednak to przebudzenie było autentyczne? Bardzo wątpliwe. Przede
wszystkim wyciągają oni co prawda prawdziwe wnioski, ale nie dostrzegają
(lub nie chcą dostrzegać!) ich przyczyn. To podobnie jak z Ratzingerem,
który za seksualne wykorzystywanie przez "księży" obwinia rewolucję
seksualną lat 60'tych. Nie chce widzieć on, że bezpośrednią przyczyną
tejże rewolucji i jej skutków był modernizm Vaticanum II i
całkowita zmiana teologii moralnej, dyscypliny i praktyk w
modernistycznym neokościele, co miało ogromny i katastrofalny wpływ na
dawniej katolickie społeczeństwa zachodniej Europy i całego dawniej
katolickiego świata. Nie bez powodu Vaticanum II był słusznie
określany jako "największa katastrofa w dziejach świata", czy "rewolucja
[anty]francuska w Kościele". Wszystko co działo się i wciąż dzieje w
neokościele i w całym zachodnim świecie jest bezpośrednim skutkiem
rewolucji modernistycznej dokonanej w latach '50 i '60 ubiegłego wieku,
po śmierci ostatniego katolickiego Papieża Piusa XII w 1958 r.
[polecamy tekst J. Exc. x Bp'a Donalda H. Sanborna o Ratzingerze, dostępny tutaj]
Nic nie dają żadne apele, bez wyciągnięcia tych kluczowych katolickich
wniosków, które muszą prowadzić do całkowitego odrzucenia Vaticanum II
jako fałszywego [anty]soboru, soborowych i posoborowych pseudopapieży,
którzy wprowadzali te zbójeckie, antykatolickie postanowienia w życie,
jako fałszywych [anty]papieży, oraz całej posoborowej, nowej religii
(sekty Novus Ordo - Nowego Porządku), podszywającej się kłamliwie
pod Święty Kościół katolicki, z którym w rzeczywistości nie ma ona nic
wspólnego, jako fałszywego [anty]kościoła Antychrysta.
Kryzys jaki ma obecnie miejsce nie zaczął się ani 3 miesiące temu, ani 7
lat temu, gdy pan Bergoglio został kolejnym "papieżem" neokościoła, ani
w roku 1969 gdy narzucono światu nową "msze", bo to było jedynie
zwieńczeniem dokonanego przez modernistów dzieła zniszczenia. Kryzys ów
rozpoczął się w październiku roku Pańskiego 1958, gdy masońskiej sekcie
modernistów udało się przejąć struktury materialne Kościoła katolickiego
i dokonać "wyboru" swojego "papieża" (jako jawni heretycy będący poza
Kościołem na mocy Prawa Bożego nie dokonali tego ważnie w oczach Boga,
jednak w oczach ludzkich, w oczach świata, tak się rzeczywiście stało).
Oczywiście, liczne grono konserwatystów Novus Ordo, "kardynałów",
"biskupów" oraz "kapłanów" wraz z lekarzami, naukowcami i organizacjami
którzy podpisali się pod tym apelem, wołają jak zwykle w takich
sytuacjach: To nie nasza wina!
To zadziwiające, jak duchowieństwo Novus Ordo tak bezczelnie zwalnia
się z poczucia winy w związku z obecną sytuacją. Kto jak nie oni, od 60
lat zmienia i niszczy katolicką Wiarę, biorąc aktywny udział w budowie
Nowego Porządku Światowego (NWO) którego jednym z głównych elementów
jest stworzenie jednej, światowej, ekumenicznej religii!
Od ponad pół wieku modernistyczny neokosciół współpracuje jawnie i
otwarcie z różnymi sektami i organizacjami masońskimi, takimi jak ONZ
czy protestancka, genewska tzw. Światowa Rada Kościołów, działając we wspólnym celu wprowadzaniu zasad Nowego Porządku Światowego (łac. Novus Ordo Mundi – ten sam skrót co Novus Ordo Missae –
modernistyczny, judeo-protestancki "nowy porządek mszy" marana
Montiniego z 1969 r.). Prowadzi dialog "ekumeniczny" i międzyreligijny
na szeroką skalę, ze wszelkimi odcieniami heretyków, schizmatyków, żydów
i pogan, w tym nawet jawnych satanistów, którego celem jest
przygotowanie i położenie fundamentów pod jedną, światową religię
Antychrysta.
A teraz duchowni tego neokościoła nagle zaczynają mówić i "ostrzegać"
przed "antykatolicką tyranią" i mówić o planach utworzenia Rządu
Światowego, w czym sami przecież biorą udział od ponad pół wieku? Brzmi
to bardzo podejrzanie. Najwidoczniej dostali taki przykaz z góry, aby
być systemową, kontrolowaną "opozycją" wewnątrz neokościoła. Pozwolono
im na pewną krytykę (a być może nakazano krytykować) aby przyciągnąć /
zatrzymać w neokościele wszystkich, którzy byliby już gotowi z niego
odejść. Wszystkie te kroki, podejmowane zresztą już przecież nie od dziś
przez sygnatariuszy tego apelu, mają za zadanie wykazanie i
skrytykowanie pewnych realnych wad i błędów modernistycznego neokościoła
(nie wszystkich i nie najważniejszych), przy jednoczesnym przemilczeniu
ich właściwych przyczyn, i całkowitym braku jakiegokolwiek odcięcia się
od tego zatrutego źródła, jakim jest modernizm Vaticanum II i [po]soborowych pseudopapieży.
Przyglądając się nazwiskom "duchownym" którzy podpisali ten apel, można
dostrzec pewną wyraźną prawidłowość. W 99 % są to ludzie starsi, na
emeryturze, którzy nie mają już nic do stracenia. Carlo Maria Viganò,
który ujawnił już liczne afery neokościoła, i wszedł w oficjalny kontakt
z obecnym Watykanem (przynajmniej publicznie, jak jest w istocie? Może
takie miał właśnie zadanie do wykonania...), nie ryzykuje już zbytnio.
Podobnie jak "kard." Gerhard Ludwig Müller, BYŁY prefekt Kongregacji
Zniszczenia Wiary, czy kilku innych "biskupów-emerytów", na czele z
słynnym Polakiem – panem Janem Pawłem Lengą, który oficjalnie mówi, że
nie odmawia imienia Bergoglio we "mszy" (dlaczego "Stolica Apostolska"
jeszcze nie ogłosiła, że w związku z tym popadł w automatyczną
ekskomunikę mocą samego prawa w neokościele? Czyżby i on miał po prostu
takie zadanie do wykonania?). Pozostaje jeszcze do kompletu pan
Athanasius Schneider – bohater środowisk indultowych i innych
"miłośników tradycyjnej liturgii", "biskup pomocniczy" Astany w
Kazachstanie. Co ciekawe, podpisał się też pod owym apelem jej
"ordynariusz" – również Polak, pan Tomasz Peta, oraz "biskup" Tyler w
Teksasie – Joseph Strickland (jedynych dwóch na tej liście aktualnie
urzędujących "biskupów" neokoscioła, obaj w podeszłym wieku).
Tak więc nawet jeżeli założylibyśmy że nie jest to z góry zaplanowana
przez pana Bergoglio operacja tzw. fałszywej flagi, to i tak w.w.
panowie nie mają absolutnie nic do stracenia, popadając w konflikt z
modernistyczną wierchuszką. Żaden ważny, wpływowy, "młody" (w kontekście
eklezjalnym – tzn. czynny, mający 35 do 60 lat, posiadający wpływowy
urząd bądź miejsce w hierarchii) duchowny neokoscioła nie podpisał się
pod tym apelem, podpisało się jak zwykle kilku emerytowanych staruszków,
żyjących sentymentami za latami swej młodości, czasami Vaticanum II,
Karola Wojtyły etc. W ich absurdalnej opinii te czasy były lepsze niż
obecne, wtedy wszystko jeszcze było dobrze, jednak modernizm cały czas
ewoluuje, to jest doktryna nieustającej zmiany, i te czasu już nie
wrócą, dziś mamy już "nową normalność" nowego światowego "kościoła",
lepiej odpowiadającą współczesnym czasom "nowego człowieka" i "nowej
cywilizacji"... Sekta modernistyczna raczej nie ekskomunikuje żadnego z
nich, nawet pokazowo, bo tylko dolało by to oliwy do ognia, i podnieciło
sytuacje, która stała by się zbyt medialna. Moderniści wolą przemilczeć
jakąkolwiek krytykę. A ta krytyka, bez wykazania prawdziwych źródeł i
przyczyny tego stanu rzeczy, i pokazania autentycznych środków
zaradczych, jakimi są powrót do Wiary, moralności i dyscypliny
katolickiej jaka była zawsze, i całkowitego odrzucenia Nowego Porządku, w
tym nowej religii i nowego "kościoła", nie ma najmniejszego sensu i
jest z góry skazana na całkowite niepowodzenie.
W tym czasie zamętu zwróćmy nasze oczy ku prawdziwym Biskupom i Kapłanom
Świętego Kościoła katolickiego, którzy nie pozostają w żadnej łączności
z fałszywą hierarchią modernistycznego neokościoła ani nie ciąży na
nich żadna odpowiedzialność za obecną sytuację, za najgorszy kryzys jaki
kiedykolwiek dotknął ludzkość, związany z nową religią Antychrysta i
budową Nowego Porządku Światowego, co niewątpliwie jest przygotowaniem
na przyjście Antychrysta. Nie dajmy się zwodzić i oszukiwać heretykom,
tym wilkom w owczych skórach, którzy „podobnie jak ich ojciec szatan,
przybierają na siebie pozory aniołów i tak pięknie umieją przemawiać,
że się zdaje, iż prawdę mówią”.
Od utraty prawdziwej katolickiej wiary - ustrzeż nas Panie!
Za Redakcja Tenete Traditiones:
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny