Tragiczne są dzieje ludzkości. Jeśli się nam dobrze powodzi, nie znamy miary używania, jeśli nas spotykają klęski, opadamy bezwładnie. Jeśli nastał dłuższy okres spokoju i ładu społecznego, kiedy mogłaby się pomyślnie rozwijać praca, nauka, sztuka, architektura, wtenczas pycha, samolubstwo, egoizm rozsadza serca i umysły, zapominamy o Bogu, moralności.
Czy było kiedykolwiek tylu uczonych, ilu
jest dziś? Czy było tyle książek, odkryć, czy stała tak wysoko nauka,
jak dziś? A jednak w każdej dziedzinie zdobyczy ludzkich panuje okropny
chaos! Mamy telefony, radia, pociągi, samoloty, pokonaliśmy przestrzeń i
czas, ale nigdy nie było tyle nieporozumień między narodami, jak dziś,
tyle daremnych konferencji, posiedzeń, takich sprzeczności,
dezorientacji, bezradności, jak dziś. Nigdy nie było tak olbrzymiej
produkcji, tylu surowców i energii ludzkiej, takiego mnóstwa zapasów - a
jednak świat narzeka na bezrobocie i nędzę!
Widzimy zatem, Bracia, że jeśli ludzkość oderwie się od Chrystusa, traci siłę rozwoju i pogrąża się w odmętach chaosu!
Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że załamanie dzisiejszego życia społecznego i gospodarczego wynika z braku podstawy wiary i etyki. Musimy stwierdzić, że gmach nowej cywilizacji, oparty wyłącznie na „prawach ludzkich” - runie. Człowiek jest za słaby, żeby mógł być jedynym autorytetem, o który opiera się świat. Na nic się nie przydadzą „prawa człowieka” wyzute z praw Bożych, danych przez Chrystusa, Nie chcąc utonąć w powodzi zwierzęcego egoizmu, powinniśmy uznać prawdziwość słów Chrystusowych: „Kto nie jest ze Mną, przeciw Mnie jest, a kto nie gromadzi ze Mną, rozprasza” (Łk 11, 23). Uznajmy, że świat bez Chrystusa jest chaosem!
Bp dr Tihamér Tóth, Wierzę w Jezusa Chrystusa, Kraków 1934, s. 201-202.