Wielu katolików jeszcze przed Soborem
Watykańskim II odczuwało nowy powiew w Kościele, którego rzeczywistym
sprawcą był Jan XXIII, wielki otwieracz okien (ipse dixit).
Jednakże „ruch tradycjonalistyczny” skierowany przeciwko tym nowinkom
modernistycznym ukształtował się na dobre jako wyraz sprzeciwu wobec
„nowej mszy”, którą Paweł VI narzucił światu katolickiemu od pierwszej
niedzieli Adwentu 1969 roku. Sprzeciw ten opierał się nie tyle na
„przywiązaniu” do starszych obrzędów czy zwyczajów, ale na teologicznych
przesłankach, które swój precyzyjny i publiczny wyraz otrzymały w Krótkiej analizie krytycznej Novus Ordo Missae. „Nowa msza” niezgodna jest z teologią katolicką.
Katolikom nie było obce, że wszelkie
prawa powszechne, w tym liturgiczne, a zwłaszcza dotyczące sakramentów,
obwarowane są nieomylnością (zwaną negatywną lub praktyczną). Po prostu
Papież czy(li) Kościół nie może zatruwać wiary swych wiernych,
przeciwnie, ma ją zawsze karmić najzdrowszym pokarmem duchowym. Fakt zaś
szkodliwości „nowej mszy” był oczywisty dla wielu, ona to, a raczej
stojąca za nią sprotestantyzowana doktryna, prowadziła prostą drogą do
utraty wiary i apostazji (co widać od dekad codziennie). Należało jakoś
zatem pogodzić te dwa fakty.
W ten sposób powstał jeden z głównych
mitów pierwszej doby tradycjonalistycznego oporu wobec modernistycznej
katastrofy: przekonanie, że Paweł VI nie promulgował prawidłowo „nowej
mszy”, zatem ta w żadnym wypadku nie może być uznawana za obowiązującą i
zastępującą starą. Msza zwana trydencką nie została więc zniesiona, a
Papież i jego nieomylność pozostały nienaruszone. Mit ten zresztą,
pośrednio, potwierdził Benedykt XVI, stwierdzając w motu proprio Summorum pontificum z
7 lipca 2007, że stara Msza, co prawda wg edycji Jana XXIII, nigdy nie
została zniesiona (choć sam fakt istnienia indultów koniecznych, by ją
odprawiać przez te wszystkie lata zadaje kłam temu twierdzeniu).
Przekonanie o nieprawidłowym
promulgowaniu „nowej mszy” czy jej „nieprawowitości” było długo
kultywowane zwłaszcza w środowiskach Bractwa Świętego Piusa X. Na
potrzeby chwili tworzono argumentację, drukowano artykuły, głoszono
wykłady etc. Takie przeświadczenie szerzył na przykład x. Paweł Kramer,
który choć nie należał nigdy do FSSPX, to często współpracował z Bractwem w
obszarze swego „apostolatu fatimskiego”. Podobnie za błędnym
promulgowaniem nowego mszału argumentowali przełożeni dystryktu USA, x.
Laisney i jego następca, x. Scott (i nie tylko oni zresztą). Z ich
stanowiskiem polemizuje x. Antoni Cekada w artykule z 2000 roku, którego
tłumaczenie niedawno ukończyłem i niniejszym przedstawiam szanownym
Czytelnikom: „Czy Paweł VI ‘nielegalnie promulgował’ Novus Ordo?”
(przy okazji, aby uniknąć nieporozumień: czyn Pawła VI nie świadczy
jeszcze o odszczepieństwie, ale na pewno o braku władzy papieskiej, cf. moje wyjaśnienie tezy z Cassiciacum).