DEKLARACJA DOKTRYNALNA

wtorek, 28 marca 2017

Muzyka lub śpiew liturgiczny. Chorał gregoriański. Część I




Serię wpisów o muzyce kościelnej kontynuuję, zasadniczo czerpiąc z dzieła x. Nowowiejskiego pt. Wykład liturgii Kościoła katolickiego. Tym razem będzie bardziej teoretycznie o samym chorale gregoriańskim, czyli właściwym śpiewie liturgicznym Kościoła rzymskiego, który definiuje x. Nowowiejski następującymi słowy:

„śpiew jednogłosowy, używający starej średniowiecznej notacji oraz czterolinjowego systemu, posiłkujący się dwoma kluczami; jest to śpiew bez wskazanego taktu, w którym nuty nie posiadają ograniczonej wartości czasu, a panuje rytm naturalny, jak w mowie naszej. Śpiew ten nie wymaga towarzyszenia organowego, aczkolwiek takowego nie odrzuca.” (Nowowiejski, ibid., tom III, czyli dokończenie części I o środkach rozwinięcia kultu, s. 206, przyp. 2).


Chorał gregoriański w dzisiejszej epoce powszechnego banału Novus Ordo Missae kojarzy się zawsze z Mszą trydencką. I słusznie, bowiem korzeniami swymi, podobnie jak ryt mszy zatwierdzony przez św. Piusa V, sięga najdawniejszej starożytności chrześcijańskiej, a nawet tradycji starotestamentalnej. Jest też między innymi dlatego muzyką liturgiczną par excellence. Niestety, zwłaszcza pod wpływem indultowego myślenia, które pomija istotę, a zadowala się powierzchownością (która również nie jest oczywiście bez znaczenia), często upodobanie, jakim się darzy chorał, ogranicza się do aspektu czysto estetycznego. A jest to nie tylko przedsmak prawdziwie niebiańskiej muzyki.

Wspomniany we wstępie o muzyce liturgicznej Papież św. Grzegorz Wielki ma z pewnością jedne z największych w historii Kościoła zasługi w dziele ujednolicenia, zorganizowania i zatwierdzenia form kultu katolickiego. Msza zwana trydencką w swych głównych częściach i zarysie sięga co najmniej czasu panowania tego Papieża (AD 590-604). A co za tym idzie, bowiem od samego początku Kościół chwaląc Boga, śpiewał, wielce przyczynił się do uporządkowania w jedną całość właściwego śpiewu liturgicznego, który od niego miał dostać swą nazwę.