Święty Sylweriusz (żył około roku Pańskiego 538), rodem z okolic Rzymu, był synem
św. Hormidiasza, który owdowiawszy i wstąpiwszy do
stanu duchownego, na początku VI wieku zasiadał na
Stolicy Apostolskiej. Św. Sylweriusz również
osiągnął tę najwyższą w Kościele godność;
wprawdzie wyniesiono go na nią nieprawnie, ale później
uprawniono jego wybór, a on sam nie tylko okazał się
papieżem wielkich cnót, mężnym obrońcą praw
Kościoła i wiary świętej, lecz w końcu śmierć
męczeńską poniósł za stałość i nieugiętość w
spełnianiu obowiązków swojego najwyższego pasterstwa.
Gdy został papieżem, małżonka cesarza Justyniana,
imieniem Teodora, zwróciła się do niego z żądaniem,
aby uznał patriarchę konstantynopolskiego Antymiusza,
który za kacerstwo został złożony z urzędu przez
papieża Agapita. Sylweriusz znał dobrze
niebezpieczeństwa grożące mu ze strony przewrotnej i
złośliwej cesarzowej, więc pełen troski mówił do
przyjaciół: "Przeczuwam, dokąd ten zatarg doprowadzi
i że życie mnie kosztować będzie", mimo to
pozostał jednak stałym w postanowieniu i odpisał
cesarzowej, że jej żądaniu nigdy nie ulegnie.
Cesarzowa, widząc, że u papieża nic nie wskóra,
uciekła się do kłamstwa i podstępu.
Przebywał wówczas w Konstantynopolu niejaki
Wigiliusz, diakon, człowiek dumny i ambitny, a przy tym
kłótliwego usposobienia. Temu to Wigiliuszowi
przyrzekła cesarzowa, że go wyniesie do godności
papieskiej i ponadto da mu siedemset sztuk złota,
jeżeli do spółki z kacerzami uzna Antymiasza.
Wigiliusz przystał na te warunki i udał się do
Belizariusza, dowódcy wojsk cesarskich w Rzymie, z
pismem, w którym cesarzowa rozkazywała wypędzić z
Rzymu Sylweriusza, a w jego miejsce osadzić na tronie
papieskim Wigiliusza.
Belizariusz wahał się zrazu, lecz żona jego,
przyjaciółka cesarzowej i Wigiliusza, nie dała mu
spokoju, oczerniając przed nim Sylweriusza, że knuje
zdradę przeciwko cesarzowi. Belizariusz nie wierzył w
obwinienie, mimo to uległ żonie i zwrócił się do
papieża z żądaniem, aby ustąpił cesarzowej.
Sylweriusz oświadczył, że nigdy z kacerzami nic
wspólnego mieć nie będzie, po czym udał się do
kościoła świętej Sabiny, gdzie jak sądził, będzie
bezpieczny. Po kilku dniach Belizariusz, nie odważywszy
się wejść do kościoła, posłał sługę i prosił
papieża, aby odwiedził jego chorą małżonkę i
przyniósł jej słowa pociechy. Sylweriusz dał się
podejść i udał się z duchownymi do pałacu
Belizariusza, ale zaledwie przestąpił próg, zdarto z
niego szaty papieskie i obleczono go w suknię zakonną.
Nazajutrz mianowano papieżem Wigiliusza, a Sylweriusza
żołnierze przemocą zaprowadzili na okręt i wywieźli
na wygnanie do Patary. W mieście tym mieszkał pobożny
biskup, który wziął Sylweriusza w opiekę i udał się
do Konstantynopola i żądał, aby sprawę przedstawić
cesarzowi. Stanąwszy przed nim, żalił się na krzywdę,
jaką wyrządzono papieżowi i oświadczył, że na
cesarza i kraj spadnie wielka odpowiedzialność, jeżeli
Sylweriuszowi nie wynagrodzi krzywdy. Królów -
powiedział - jest więcej na ziemi, ale papież tylko
jeden, tak samo, jak jeden jest Kościół św. Cesarz, w
gruncie rzeczy dobry katolik, oburzył się na samowolny
postępek Belizariusza i kazał przywrócić Sylweriusza
na papiestwo, jako też z wielką czcią odwieźć go do
Rzymu. Stało się inaczej, gdyż Teodora, uwiadomiwszy o
tym Belizariusza, wymogła na nim, aby do tego nie
dopuścił. Belizariusz kazał czatować na okręt
wiozący papieża, pojmał go i uwięził na wyspie Ponza
naprzeciw Teracyny, gdzie go w krótkim czasie głodem
umorzono.
Umarł tam święty Sylweriusz dnia 20 czerwca roku
Pańskiego 538, a Kościół cześć mu oddaje jako św.
Męczennikowi.
Nauka moralna
Z dopuszczenia Bożego ten sam Wigiliusz, który był
śmiertelnym wrogiem św. Sylweriusza, został po jego
śmierci prawnie wyniesiony na Stolicę Apostolską.
Można było wnosić, że będzie sprawcą wielkiego
zgorszenia i że do spółki z kacerzami pracować
będzie na zgubę Kościoła katolickiego.
Kościół św. był wówczas istotnie w wielkim
niebezpieczeństwie, ale czuwał nad nim Jezus Chrystus,
który o nim powiedział, że go bramy piekielne nie
przemogą. Chrystus jest niewidzialną głową Kościoła
świętego, zostanie nią aż do skończenia świata i
kieruje nim przez Ducha świętego. Z tego powodu nie
mógł Wigiliusz szkodzić Kościołowi świętemu. Jezus
Chrystus łaską pełną miłosierdzia pokierował sercem
Wigiliusza tak, że ten prześladowca świętego
Sylweriusza stał się jedną z najsilniejszych podpór
Kościoła świętego i niewzruszonym obrońcą prawdy.
Zaledwie doszła go wieść o okropnej śmierci
niewinnego papieża Sylweriusza, nad którego grobem
dużo cudów się zdarzyło, otworzyły mu się oczy
duszy, a serce przepełniło się najgłębszym żalem za
popełnione niegodziwości.
Chciał też zaraz złożyć godność papieską i
odbyć pokutę za swoje czyny, ale duchowieństwo
rzymskie uznało go jednomyślnie głową Kościoła.
Natychmiast potem Wigiliusz publicznie wyznał grzechy
swoje, uzyskał odpuszczenie i stał się odtąd innym
człowiekiem.
Tak to czuwa Jezus Chrystus nad swoim świętym
Kościołem, kierując złem na jego dobro.
Jeżeli zatem słyszysz, że niekiedy bezbożni i
niemoralni papieże siedzieli na stolicy świętego
Piotra, to niechaj to nie bałamuci twego umysłu,
albowiem tu właśnie pokazuje się miłosierna i
wszechmocna ręka Pana, który rządzi Kościołem.
Chociaż niejeden z papieży był złym człowiekiem, to
Kościół święty stał niewzruszenie, a wiara święta
była nietykalna.
Gdyby Jezus Chrystus nie opiekował się Kościołem,
i gdyby ten nie był Jego dziełem, to źli papieże
byliby zdołali go pognębić. Atoli Chrystus dotrzymuje
obietnicy, "że bramy piekielne nie przemogą
Kościoła świętego".
Myśl ta powinna każdego uspokajać i utwierdzać w
pewności, że nieprzyjaciele nie mogą wyrządzić
krzywdy Kościołowi świętemu, my zaś dzięki
składajmy Bogu za to, że nam pozwolił być jego
dziećmi.
Modlitwa
Boże wszechmogący, wejrzyj miłościwie na nędzę
naszą, a gdy nas ciężar grzechów naszych przywala,
niech pośrednictwo świętego Sylweriusza, papieża i
Męczennika Twojego nas wspiera. Przez Pana naszego,
Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi.
Amen.
Św. Sylweriusz, papież i Męczennik
Urodzony dla nieba 20.06.538 roku,
Wspomnienie 20 czerwca
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937r.