DEKLARACJA DOKTRYNALNA

czwartek, 5 maja 2016

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

(Czwartek szóstego tygodnia po Wielkiejnocy)

Nastąpiło roku Pańskiego 33.

LEKCJA (z Dziejów Apostolskich rozdział 1, wiersz 1-11) 

Pierwszą mowę, o Teofilu, uczyniłem o wszystkim, co począł Jezus czynić i uczyć, aż do dnia, którego rozkazawszy przez Ducha świętego apostołom, których obrał, wzięty jest. Którym też siebie samego po swej Męce stawił żywym w rozmaitych dowodach, przez czterdzieści dni ukazując się im i mówiąc o Królestwie Bożym. A jedząc z nimi, przykazał im, aby nie odchodzili z Jeruzalem, ale czekali obietnicy Ojca: którą (tak mówił) słyszeliście przez usta Moje. Albowiem Jan chrzcił wodą, a wy będziecie ochrzczeni Duchem świętym po niewielu tych dniach. Ci tedy, którzy się byli zeszli, pytali Go, mówiąc: Panie, czy przywrócisz królestwo Izraelowi w tym czasie? I rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w swej władzy położył; ale weźmiecie moc Ducha świętego, który przyszedł na was; i będziecie Mi świadkami w Jeruzalem i we wszystkiej Judzkiej ziemi i w Samarii i aż na kraj ziemi. A to rzekłszy, gdy oni patrzeli, podniesiony został, a obłok wziął Go od oczu ich. A gdy pilnie patrzeli za Nim idącym do Nieba, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w białym odzieniu, którzy też rzekli: Mężowie Galilejscy, czemu stoicie, patrząc w Niebo? Ten Jezus, który wzięty został od was do Nieba, tak przyjdzie, jak widzieliście Go idącego do Nieba. 

EWANGELIA (Mar. rozdz. 16, wiersz 14-20) 

Na koniec ukazał się Jezus owym jedenastu (apostołom) razem, siedzącym u stołu, i wymawiał im niedowiarstwo i zatwardzenie serca, że tym, którzy Go widzieli zmartwychwstałym, nie uwierzyli. I powiedział im: Idąc na cały świat, opowiadajcie Ewangelię wszemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. A za tymi, co uwierzą, te cuda w ślad pójdą: W Imię Moje czarty będą wyrzucać, nowymi językami będą mówić. Węże będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie. Na niemocnych ręce będą kłaść, a dobrze mieć się będą. A Pan Jezus potem, kiedy do nich mówił, został wzięty do Nieba i siedzi na prawicy Bożej. A oni wyszedłszy, przepowiadali wszędzie, a Pan dopomagał i potwierdzał słowa przez cuda w ślad idące. 


* * *

Czterdzieści dni przebywał Zbawiciel wśród swych uczniów, po czym wrócił do Ojca swego w Niebiesiech. Zawiódłszy uczniów na Górę Oliwną, dał im tam swoje ostateczne polecenie: Idąc na cały świat, opowiadajcie Ewangelię wszemu stworzeniu. Tam wskazał im, jaką drogą mają prowadzić ludzi do Nieba: Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Obiecuje wiernym cuda na stwierdzenie prawdy swej nauki: A za tymi, co uwierzą, te cuda w ślad pójdą: W imię Moje czarty będą wyrzucać, nowymi językami będą mówić. Węże będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkody im nie będzie. Na niemocne ręce będą kłaść a dobrze mieć się będą (Mar. 16, 15-19). Tam udzielił im, a przez nich swemu Kościołowi błogosławieństwa po wszystkie wieki. Potem wzniósł się w ich oczach w górę i wstąpił w Niebo. A gdy pilnie patrzeli za Nim, idącym do Nieba, oto dwaj! mężowie stanęli przy nich w białym odzieniu, którzy też rzekli: Mężowie Galilejscy, czemu stoicie, patrząc w Niebo? Ten Jezus który wzięty został od was do Nieba, tak przyjdzie, jak widzieliście Go idącego do Nieba (Dzieje Apostolskie 1, 10. 11). 

Chrystus Pan wstąpił w Niebo własną siłą. Tą samą siłą, którą powstał z martwych, wzniósł się do Nieba. Nie jak Henoch wzięty przez Boga, nie jak Eliasz usunięty z ziemi, nie jak Najświętsza Panna wniebowzięty, nie! - wrodzoną siłą własnego Bóstwa wzniósł się do Nieba, i dlatego Kościół sławi Go jako Tego, który wniebowstąpił, i jako Tego, przez którego święta Panna wniebowzięta została. 

W tym triumfalnym pochodzie towarzyszyli Panu wszyscy, którym w przedpieklu ogłosił Ewangelię świętą. Skruszywszy pęta tych dusz sprawiedliwych, wprowadził je do Nieba i oswobodził je z niewoli. Tak więc ten, którego żydzi wyszydzili i zelżyli, został prawdziwym i rzeczywistym Królem i wśród pieni "Hosanna" dusz przez siebie oswobodzonych wszedł triumfalne do niebieskiej Jerozolimy. 

Wstąpił zaś Chrystus na Niebiosa, aby obchodzić uroczysty triumf nad śmiercią i piekłem i po mnogich cierpieniach wejść do swej chwały. Sam się uniżył, stawszy się posłusznym aż do śmierci, a śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go wywyższył, i darował Mu Imię, które jest nad wszelkie imię, aby na Imię Jezusowe wszelkie kolano klękało w niebie, na ziemi i pod ziemią (Filip, 2,8-11). Ale nie tylko, aby wejść do sprawiedliwej chwały, wzniósł się Pan Jezus w Niebiosa, lecz jakże, aby być naszym pośrednikiem i orędownikiem wobec Ojca. W tym przecież celu zstąpił na ten świat i cierpiał za nas niewymownie. Dokonał dzieła, a łaska, którą nam zjednał, miała się stać udziałem ludzi. Pomoc boska miała zejść do nas, a żeby nam ją zesłać, uniósł się Syn w Niebiosa. Wolą Jego było, abyśmy mieli pomoc w swej słabości i pośrednika, w którym byśmy mogli poddać zaufanie. Tym pośrednikiem, tym orędownikiem u Ojca chciał być Ten, który wszystko zniósł i wycierpiał jedynie w tym celu, abyśmy się z ufnością do Niego zbliżać mogli. Do tego zachęca nas też apostoł św., mówiąc: Patrząc na Jezusa, przodka i kończyciela wiary, który mając przed sobą wesele, podjął krzyż, wzgardziwszy sromotą, i usiadł po prawej stronie Stolicy Bożej. Rozważajcie bowiem tego, który niósł ze strony grzeszników tak wielkie przeciw sobie sprzeciwy, byście nie ustali, upadłszy na duchu (Żyd. 12,2-3). Nie tylko chciał nam pomóc i wstawiać się za nami do Ojca, ale chciał nam zgotować mieszkanie, w którym miał nas przyjąć, gdy dokonamy walki żywota doczesnego i dochowamy wiary. Mieszkanie nasze odpowiadać będzie zasługom naszym i sam Pan wprowadzi nas do niego, jak to obiecał, mówiąc: W domu Ojca Mego jest wiele mieszkań. Gdyby inaczej było, powiedziałbym wam; bo idę gotować wam miejsce. A gdy odejdę, i przygotuję wam miejsce, przyjdę na powrót i wezmę was do siebie, abyście tam, gdzie Ja jestem, i wy byli (Jan 14,2-3). Ten powrót Chrystusa zdarzy się w dniu ostatecznym, kiedy każdemu stanie się według uczynków jego, kiedy źli pójdą na wieczny ogień, a sprawiedliwi usłyszą słowa: Pójdźcie błogosławieni Ojca Mego, posiądźcie królestwo, zgotowane wam od założenia świata (Mat. 25,34).

Jeśli zaś mówimy: "Chrystus powstał z martwych, wstąpił na Niebiosa i siedzi po prawicy Ojca", tj. doznaje tej samej chwały, czci i uwielbienia, to nie należy myśleć tutaj o Jego świętym Bóstwie, lecz o świętym Jego człowieczeństwie. Bóstwo Jego nie wyszło z Niebios, lecz pozostało w nich nawet wtedy, gdy człowieczeństwo Jego cierpiało na Górze Oliwnej i skonało na krzyżu. Jeśli przeto apostoł święty mówi: Wzbudziwszy Go z martwych, i posadziwszy na prawicy swojej na Niebiesiech. Ponad wszelkim zwierzchnictwem i władzą i mocą i panowaniem i nad wszelkim imieniem, które może być nazwane nie tylko w tym, ale też i w przyszłym wieku. I wszystko poddał pod nogi Jego, a Jego dał we wszystkim za głowę Kościoła (Efez. 1,20-22), to słowa te znaczą, że Jezus Chrystus i jako człowiek ma udział w mocy i chwale Majestatu Bożego. Wzniósł się bowiem w Niebo z ciałem człowieczym, z duszą ludzką i swymi pięciu świętym ranami. Nie było to inne ciało, jak tylko to, co w grobie legło; nie była to inna dusza, jak ta, która na krzyżu odłączyła się od ciała i zstąpiła do przedpiekla po dusze oczekujące od wieków Odkupiciela. Tylko tym sposobem mogła ludzkość odzyskać utraconą godność. Bóstwo przyoblekło postać ludzką, aby człowieczeństwo z sobą wznieść do Nieba. 

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, jak pisze już święty Augustyn, ustanowiona została przez samych apostołów. Słusznie też święty Bernard upomina nas, abyśmy ją obchodzili z takim nabożeństwem i przejęciem się, jak uroczystość Bożego Narodzenia i Zmartwychwstania Pańskiego, gdyż jest ona - dowodzi dalej ten Święty - jakby dokończeniem i uzupełnieniem tych wielkich tajemnic. Niektórzy z Ojców św. utrzymują nawet, że uroczystość dzisiejsza przewyższa wszystkie inne uroczystości Kościoła naszego, gdyż jest pamiątką chwili stanowczego odzyskania nam przez Syna Bożego Nieba, do którego Pan Bóg stworzył człowieka na początku świata, a do którego zamknął nam drogę grzech pierwszych rodziców.

Nauka moralna

 

W miejscu, z którego się Chrystus wzniósł do Nieba, wyciśnięte były dwa ślady, które oglądał jeszcze św. Hieronim. Teraz widać tylko jeden, drugi zabrali Turcy i umieścili w jednym ze swych meczetów. Odciski te mają tę właściwość, że przystają do każdej stopy. Cóż to ma znaczyć? Nic innego, jak tylko to, że każdy powinien i może iść w ślad nauki Chrystusowej. Jak Chrystus Pan wzniósł się ciałem w Niebiosa, tak winien każdy chrześcijanin wznieść się duszą do Nieba. Stąd też przy każdej Mszy świętej Kościół nawołuje: "Sursum corda" (w górę serca). Wznieście oczy i serca ku Niebu, pomni na słowa apostoła: Nasze obcowanie jest w Niebiesiech, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana naszego Jezusa Chrystusa (Filip. 3,20). Tam jest prawdziwa Ojczyzna nasza, a ziemia miejscem wygnania. Nie można tam dojść bez trudów, ale nagroda, która nas oczekuje, jest wielka. Jest to nagroda Abrahama, do którego Bóg rzekł: Jestem zapłata twa zbytnio wielka (1 Mojż. 15,1). Sam Pan Bóg jest obiecaną nam nagrodą; niebieskie rozkosze, wiekuiste szczęście, oto nagroda nasza. Nie ma nagrody bez trudu i zasługi; nie ma zwycięstwa bez walki, nie ma powodzenia bez wysilenia. Nie szczędźmy niczego, aby otrzymać taką nagrodę. Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, bo wypróbowany doświadczeniem, otrzyma koronę żywota, którą obiecał Bóg tym, którzy Go miłują (Jak. 1,12). 

Modlitwa

 

Spraw miłościwie wszechmogący i wieczny Boże, abyśmy wyznając w dniu dzisiejszym Syna Twojego Jednorodzonego, Odkupiciela naszego cudowne Wniebowstąpienie, duszą, sercem i umysłem w Niebie przebywali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen. 

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.