Kościół święty znajdował się w jedenastym wieku
w opłakanym stanie. Wielu książąt świeckich otwarcie
szkodziło Kościołowi, a co gorsza, znaleźli się
niegodni kapłani, którzy chcąc się przychlebić
możnowładcom, siali w Kościele niezgodę. Wtedy to
wzbudził Bóg męża, który odważnie walcząc mową i
piórem dopomógł do przywrócenia porządku. Mężem
tym jest Piotr Damian, urodzony w Rawennie roku
Pańskiego 988. Rodzice jego byli ubodzy i mieli wiele
dzieci, z których Piotr był najmłodszym. Nieczuła
matka całkiem zaniedbała dziecko, tak że byłoby
umarło, gdyby nie jedna z sąsiadek, która
zaopiekowała się nim i skłoniła rodziców do
większej troski o nie. Po śmierci rodziców dostał
się Damian, liczący wówczas lat czternaście, do domu
swego żonatego brata. Był to człowiek bez serca, nie
dał też chłopcu żadnego wykształcenia, lecz kazał
mu paść wieprze. Piotr mimo braku wszelkiej nauki był
bardzo pobożny i bez ustanku modlił się do Boga i
Najświętszej Panny. Dowodem jego pobożności jest
następujące zdarzenie: Pewnego razu znalazł jakiś
pieniądz znacznej wartości. Nie mogąc się dopytać
właściciela, zaczął go uważać za swą własność,
ale choć był bardzo głodny, nie kupił sobie nic do
jedzenia, lecz zakupił zań Mszę świętą za zmarłych
rodziców. Pan Bóg nagrodził mu tę pobożność, bo
zwrócił uwagę pewnego duchownego, imieniem Damian, na
niezwykłe zdolności chłopca, co go skłoniło do
oddania biednego pastuszka do szkół.
Piotr (żył około roku Pańskiego 1070), który z wdzięczności dla swego dobroczyńcy
przybrał imię "Damiana", prześcignął w
naukach swych towarzyszy, a gdy skończył szkoły,
wystąpił publicznie jako nauczyciel. Wnet sława jego
rozeszła się daleko i zgromadziła wokół niego liczny
poczet słuchaczy. Wskutek tego wzrastały również jego
dochody, ale to nie zdołało jego pokornego serca
napełnić pychą ani przytłumić w nim pragnienia
wiecznej szczęśliwości. Pod świeckimi szatami nosił
pas żelazny, surowo pościł i modlił się całymi
nocami, aby się wzmocnić przeciw pokusom, od których
nie był wolnym. Nie chcąc zapomnieć o swym niskim
pochodzeniu, żywił ubogich przy własnym stole i dawał
im zawsze lepsze jadło aniżeli sobie, albowiem uważał
za słuszne, aby Jezus, którego widział w ubogich,
dostawał coś lepszego, aniżeli on sam.
Powoli zaczął też w nim dojrzewać zamiar
wstąpienia do klasztoru. Aby jednakże wprzód
wypróbować swe siły, czy będzie zdolnym poddać się
surowej regule benedyktynów-pustelników w klasztorze
Fonte Avellana, zamknął się na czterdzieści dni w
celi na modlitwie i umartwieniu. W klasztorze tym
mieszkali zakonnicy po dwu w osobnych celach i spędzali
czas na śpiewaniu psalmów, modlitwie, czytaniu i pracy
ręcznej; sypiali krótko na twardym łożu, żywili się
przez cztery dni w tygodniu chlebem, przez dwa dni
jarzyną, a pijali jedynie wodę. Piotr, wstąpiwszy do
zakonu, obostrzył jeszcze te umartwienia, a przy tym z
całą pilnością gromadził skarb mądrości
kościelnej. Opat polecił mu nauczać braci
klasztornych; skutek jego nauk był tak korzystny, że
zaczęto go powoływać do innych klasztorów i
zakładów duchownych na kaznodzieję i reformatora.
Przeznaczenie życia klasztornego w Kościele katolickim
widział Piotr słusznie w tym, że zakonnicy powinni
dawać żywy przykład nauki Chrystusa: "Kto Mnie
chce naśladować, niech się zaprze sam siebie i
wziąwszy krzyż swój niech idzie za Mną". Każdy
przeto winien poskramiać swe namiętności, aby móc
Chrystusa naśladować. Jako gorliwy czciciel Matki
Boskiej ułożył "Godzinki o Najświętszej
Pannie" i wszędzie zaprowadzał ich odprawianie.
Znaczenie jego coraz więcej wzrastało. Z biegiem
czasu wszedł w styczność z książętami tak
duchownymi, jak i świeckimi, co znowu sprawiło, że
nabrał jasnego poglądu na stosunki społeczne.
Wszędzie też z całą surowością występował przeciw
nadużyciom. Papież Stefan IX uznał w nim narzędzie od
Boga wybrane do naprawy kościelnego życia, dlatego
mianował go kardynałem-biskupem i pod groźbą klątwy
skłonił do opuszczenia klasztornego zacisza. Pierwszymi
słowami, jakie Piotr wyrzekł do kardynałów, było
napomnienie, że ich godność nie polega na paradnych
szatach i złocistych pojazdach lub na trzymaniu sług,
lecz na pełnieniu cnót. Według tej zasady urządził
też swoje życie. Po śmierci papieża Stefana obrano
papieżem Mikołaja II, lecz książę toskański chciał
mieć papieżem Benedykta X, którego wybór był
nieprawny. Piotr wystąpił przeciw temu nadużyciu, za
co został wraz z innymi kardynałami wypędzony z Rzymu.
W roku 1059 zebrał się sobór, tak zwany lateraneński.
Piotr odegrał na nim rolę niezmiernie doniosłą, a
jeszcze w tym samym roku jeździł jako poseł papieski
do Mediolanu, aby uśmierzyć burzę, jaka się tam
zbierała. Arcybiskup tamtejszy Gwinon groził rewolucją
i ludność była wielce wzburzona; lecz Piotr wszedł
śmiało na ambonę i mocą swej wymowy zdołał lud
uspokoić. Po papieżu Mikołaju nastał Aleksander II,
ale stronnictwo cesarskie chciało mieć papieżem
Honoriusza. Znowu Piotr był tym, który prawego papieża
Aleksandra utrzymał przy władzy i rządowi cesarskiemu
zakreślił granice w mieszaniu się do spraw
kościelnych.
Na usilne prośby Piotra pozwolił mu papież wrócić
do zacisza klasztornego, z którego po kilku miesiącach
został wezwany na synod do Rzymu. Stamtąd wysłano go
do Francji, aby zapobiegł rozwodowi króla Henryka z
prawowitą małżonką. Z wielką odwagą wystąpił
Piotr przeciw temu bezprawiu i udało mu się króla
nakłonić do zaniechania bezbożnego zamiaru. Następnie
posłał go papież do miasta Rawenny, które znajdowało
się pod klątwą, aby je pogodził z Kościołem. Piotr
dopiął swego celu, ale wracając umarł w klasztorze
Faenca dnia 23 lutego 1072 roku, licząc 83 lata. Zaraz
zaczęto go uważać za Świętego, a papież Leon XII
przydał mu zaszczytny tytuł "Nauczyciela
Kościoła".
Nauka moralna
Święty Piotr Damian, który z niskiego stanu
pochodząc, do wielkiej doszedł godności, bardzo się
troszczył o zbawienie swej duszy, obawiał się bowiem
niebezpieczeństw, które zagrażały mu wśród zgiełku
wielkiego świata. Pewnego razu rzekł sam do siebie:
"Cóż to znaczy, że człowieka szanują, czczą i
poważają? Może cię to uszczęśliwić? Czemuż
głębiej nie pomyślisz o swym zbawieniu? Czy chcesz tę
sprawę na przyszły rok odłożyć? Kto wie, czy tak
długo będziesz żył i czy będziesz mógł dogonić,
coś zaniedbał! Czy nie lepiej zaraz zacząć czynić,
co się chce czynić?". Przyswójmy sobie również
te zbawienne myśli, rozważajmy je pilnie,
przedsięweźmy dobre postanowienia i zastosujmy się do
nich. Zaiste, nie wiemy ani dnia, ani godziny, więc
powinniśmy tak żyć, abyśmy każdej chwili gotowi byli
stanąć przed sądem Bożym. Będziemy mogli tego
dopiąć, jeśli zawsze będziemy myśleć o zbawieniu
naszym. Bracia, prosimy
was i błagamy w Panu Jezusie, żebyście tak
postępowali, jak przyjęliście od nas sposób
postępowania i podobania się Bogu, abyście jeszcze
bardziej obfitowali (1 Tes. 4,1).
Modlitwa
Racz sprawić, wszechmogący Boże, abyśmy powodując
się zbawienną nauką pozostawioną w pismach świętego
Piotra, Wyznawcy Twojego i biskupa, idąc za jego
przykładem, gardzili rzeczami doczesnymi i dostąpili
wiecznych radości. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który żyje i króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Św. Piotr Damian
Urodzony dla świata 988 roku,
Urodzony dla nieba 23.02.1072 roku,
Wspomnienie 23 lutego
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.