Izraelici po ukrzyżowaniu Syna
Bożego złość swą skierowali przeciwko wiernym Jego wyznawcom. Jako pierwszego
męczennika ukamienowali świętego Szczepana dyakona. Kilku bogobojnych mężów nieustraszonemu wyznawcy Chrystusowemu w wielkim smutku i z czcią głęboką
sprawiło pogrzeb uczciwy. Najzacniejszym z nich był Gamaliel, dawniejszy
nauczyciel świętego Pawła, a później uczeń apostolski; zarządził on, by
chrześcijanie ciało świętego Szczepana w nocy z miejsca, gdzie spoczywało,
zabrali, a przenieśli na jego majątek Kafargamala, kilka mil od Jerozolimy.
Miejscowość ta poszła jednakże z czasem w zapomnienie. Chrześcijanie bowiem,
prześladowani okrutnie w kraju żydowskim, przez długie lata znosili nie tylko
srogą poniewierkę, ale nieraz nawet Ziemię świętą opuszczać musieli.
Spodobało się atoli nareszcie Panu Najwyższemu za czasów cesarza Honoryusza
wskazać przez objawienie grób, w którym spoczywały zwłoki świętego
męczennika.
Mniej więcej trzy mile od Jerozolimy, tak brzmi podanie, leżała osada,
nazwiskiem Kafargamala. Mieszkał tam pobożny kapłan Lucyan. Pewnej nocy - był
to piątek dnia 3 grudnia w roku 415, kiedy świątobliwy sługa Boży
zwyczajem swoim spał w zakrystii przy chrzcielnicy, by strzec szat i naczyń
kościelnych, ukazał mu się piękny, przystojny starzec z długą białą brodą, w
białej, złotymi krzyżami ozdobionej szacie i z laską złotą w ręku.
Uderzył go
tąż laską, wołając go trzykroć po imieniu. Wyjawiwszy, że jest owym
Gamalielem, który pogrzebał świętego Szczepana, kazał mu podążyć do
Jerozolimy i poprosić biskupa Jana, ażeby przybył i otworzył grób, w którym
złożono kiedyś ciało jego i świętego męczennika. Z obawy, że postać starca
może tylko jest sennem widzeniem lub zgoła ułudą złego ducha, Lucyan nie
doniósł biskupowi o swojem objawieniu; prosił natomiast Pana Boga, by w
miłosierdziu Swojem raczył dopuścić do powtórnego widzenia, jeśli pierwszą
razą nie zwiodły go puste marzenia senne. Po ośmiu dniach ukazał się w rzeczy
samej Gamaliel ponownie i powtórzył raz jeszcze wszystko, co przedtem był
oznajmił. Lucyan podobno i tym razem go nie usłuchał; by się tem mocniej
upewnić o prawdziwości objawienia, dalsze ośm dni trawił na modlitwie i
postach. I otóż zjawia się Gamaliel po raz trzeci, lecz już z wyrazem twarzy
poważnym i surowym, karci go, iż nie wierzył jego słowom i nakazuje, by
bezwłocznie uwiadomił biskupa. Pan Bóg postanowił bowiem, tak mówił, za
przyczyną świętego Szczepana i innych Świętych udzielać wiernym licznych łask
i dobrodziejstw; nie godzi się przeto odsuwać ich dłużej od krynicy
miłosierdzia Bożego.
Po tem objawieniu niepodobna już było wątpić o prawdziwości widzenia. Udał
się zatem Lucyan do Jerozolimy, aby opowiedzieć biskupowi świętemu, co we
śnie słyszał. Uradował się niezmiernie pasterz cnotliwy. Zwołał kapłanów i
sąsiednich biskupów; w otoczeniu licznego zastępu chrześcijan podążył do
miejsca wskazanego. Jakoż znaleziono niebawem ku ogólnej radości cztery
trumny zakopane, na których widniały imiona Świętych: świętego Szczepana,
świętego Nikodema, świętego Gamaliela i świętego Abibona, jego syna. Kiedy z
czcią głęboką trumny otworzono, rozeszła się woń tak miła, jakoby od wonnych
kwiatów. Przeszło siedemdziesiąt ludzi, chorych po części, a po części
nawiedzonych przez złego ducha, po dotknięciu zwłok świętych, zwłaszcza ciała
świętego Szczepana, pozbyło się natychmiast swych bólów i cierpień. Szczątki
śmiertelne wielkiego męczennika przeniesiono z ogromną okazałością do
Jerozolimy i wystawiono w największym i najdawniejszym kościele na Syonie.
Później za czasów Teodozyusza Młodszego przewieziono je do Konstantynopola, a
stąd do Rzymu za rządów papieża Pelagiusza I.
Wieść o tak cudownem odnalezieniu zwłok pierwszego świętego męczennika
oraz o cudach przy tem dokonanych rozeszła się po całem chrześcijaństwie.
Heretycy, zaczepiający podówczas Kościół Chrystusowy, zostali przez to wielce
zawstydzeni, prawowiernych zaś chrześcijan cuda te utwierdziły w wierze
prawdziwej i zapaliły do czci świętego Szczepana. Nadchodziły prośby z
licznych miejscowości choćby o jakąś cząstkę jego relikwii; wiele miast
uzyskało je ku największemu pożytkowi mieszkańców. Jednym posłano trochę
ziemi, w której spoczywało ciało męczennika, innym płótna, któremi dotknięto
jego trumny; pobożne użycie i cześć tych przedmiotów wywoływały też same
zdumiewające cuda, jak samo święte ciało. Świadka nader godnego zaufania mamy
tu w osobie świętego Augustyna, który żył w czasie odnalezienia zwłok
świętych. Opowiada on jako świadek naoczny w pierwszej księdze o Mieście
Bożem wiele znacznych cudów, jakie działy się po części w mieście Hippo,
gdzie Augustyn święty był biskupem, po części w sąsiednich miastach i krajach
przy szczątkach po pierwszym świętym męczenniku.
Pewna niewiasta pozbawiona wzroku natychmiast wyzdrowiała, skoro
przyłożono do jej oczu kwiaty, którymi na jej życzenie dotknięto świętych
relikwii męczennika. Biskup Lucillus po pobożnem dotknięciu tychże relikwii
uleczony został z wrzodu niebezpiecznego. Pewien kapłan, imieniem Eucheryusz,
wrócił na powrót do życia, gdy na martwe jego ciało włożono szatę, która
leżała na zwłokach świętego Szczepana. U dwóch na gościec chorych mężczyzn
ustały przy świętych zwłokach dolegliwe cierpienia. Pewnego chłopczyka
przejechał wóz tak nieszczęśliwie, że umarł; przy relikwiach nie tylko życie
weń wróciło, ale i członki utraconą otrzymały władzę. Wróciła do życia pewna
zakonnica, gdy położono na nią suknię, którą dotknięto przedtem zwłok
świętych. Z tym samym skutkiem Eleuzyn położył zmarłe swe dziecię na miejsce,
gdzie leżały relikwie świętego Szczepana. Marcyalowi, zatwardziałemu żydowi,
włożył spowinowacony z nim chrześcijanin pod głowę kilka kwiatów, zabranych z
ołtarza z świętemi relikwiami, a dnia następnego prosił żyd o chrzest święty.
Wielki ojciec Kościoła opowiada jeszcze o wielu innych cudach, a zamyka opis
ten następującą uwagą: "Chcąc opisać choćby tylko cudy uzdrowienia, dokonane
za przyczyną chwalebnego świętego Szczepana, musiałbym pisać wiele ksiąg, a
mimo to wszystkich cudów bym nie zebrał." Pamięci znalezienia zwłok świętego
Szczepana poświęcono dzień 3 sierpnia.
Nauka
Liczne cuda, jakie Bóg działał przy zwłokach świętego Szczepana,
dowodzą jasno, że cześć świętych relikwii jest dozwolona, Bogu miła i
zbawienna. Relikwiami nazywamy szczątki pozostałe przede wszystkiem z ciała, np. kości Świętych. Innowiercy szydzą z takiej czci relikwii, zowiąc ją
bałwochwalstwem. Aleć już pierwsi chrześcijanie budowali na grobach Świętych
swe ołtarze; wiedzieli chyba od apostołów, co dobrą i chrześcijańską jest
rzeczą. Jak miłemi są Bogu ciała Świętych, dowodem jest częste doświadczenie,
że gdy innych ludzi ciała w proch się obracają, ciała właśnie Świętych przez
całe wieki się nie psują. Bóg to sprawia, Bóg tak czci Swoich Świętych; czyż
tedy nie słuszna, żebyśmy w czci i uszanowaniu mieli święte relikwie? Wszakże
ciała Świętych były niegdyś żywą świątynią Boga. Już w chrzcie świętym sam
Duch Święty ciało uświęcił, a ileż razy w Komunii świętej uświęcenie to się
powtarzało! Ciało było także narzędziem Ducha Świętego. Ileż dobrego te ręce
zdziałały! Ile pociechy płynęło z tych ust! Jak niestrudzenie biegały te nogi
za biednymi grzesznikami! Jak surowo umartwiali swe ciało wszyscy Święci
Pańscy postem i pokutą! Czy to wszystko na próżno? Dusza już dawno uzyskała
nagrodę w niebie. Lecz i ciało, spoczywające teraz w grobie, zmartwychwstanie
kiedyś w chwalebnem przemienieniu, połączy się znowu z duszą, a w niebie u
stóp tronu Boga na wieki błyszczeć będzie jako słońce! I któżby śmiał więc
powiedzieć, że za wiele czci oddajemy szczątkom ciał po Świętych Pańskich?
Wszakże Bóg daleko więcej je kiedyś uczci! Nie zapominaj przecież nigdy, że i
twoje ciało przeznaczone jest do wiecznej chwały, że kiedyś zmartwychwstanie,
a już tutaj na ziemi jest świątynią Bożą. Nie znieważaj przeto nigdy ciała
swego, mianowicie grzechami niewstydliwemi. Proszę was tedy bracia, mówi św.
Paweł, przez miłosierdzie Boże, abyście wydawali ciała wasze ofiarą żywą,
świętą, przyjemną Bogu, rozumną służbą waszą (Rzym. 12. I.).