List pasterski episkopatu Polski, 1947 r.
Zabieramy głos w sprawie, która nas głęboko niepokoi i zawstydza. Chcemy
was ostrzec przed pijaństwem, które rozlewając się odurzającym nurtem
po naszych ziemiach, grozi zagładą wszystkiemu, co ludzkie, a
poniewierką wszystkiemu, co boskie.
PRZEKLEŃSTWO WÓDKI
Ilekroć chciano naród polski fizycznie i duchowo osłabić, by go łatwiej pognębić, starano się go pogrążyć w opilstwie.
Tak było za królów Sasów. Tak było przed niespełna wiekiem, gdy carski
rząd zakazywał w diecezjach polskich ruchu trzeźwości powstającego z
inicjatywy kościelnej dla zwalczania nałogu pijaństwa. Tak było również
parę lat temu, gdy okupacja hitlerowska popierała u nas wszelkimi
sposobami pijaństwo, tolerując życzliwie tajne gorzelnie i wypłacając
rolnikom za dostawy zbożowe, premie w postaci wódki. Tymi sposobami
chcieli najeźdźcy zwątlić nasz lud i wykryć środki polskiego ruchu
oporu, "bo nie masz tam tajemnic, gdzie panuje opilstwo" ( Prz 30, 4).
Okupantów hitlerowskich zmiotła karząca Opatrzność. Usuwamy z naszego
życia ślady ich złowrogiego najazdu. Z wielkim trudem dźwiga się naród
do życia, wynędzniały, wyczerpany z sił, zagrożony w swym bycie.
Rozsądek każe skupić w odnowie wszystkie energie, ratować każdą kruszynę
polskich wartości, a nade wszystko strzec moralności chrześcijańskiej,
bez której odbudowa byłaby nietrwała. Niestety wielu nie słucha głosu
rozsądku. Zagłusza go zbyt często karygodna lekkomyślność i chęć
używania.
Z bólem stwierdzamy, że pijaństwo ogarnęło szerokie warstwy. Popijają
niestety już także kobiety. Do picia bierze się tu i tam nawet młodzież
szkolna. Gdyby to dłużej potrwać miało, czekałaby nas przyszłość ponura.
Narodowi groziłoby zwyrodnienie i zguba.
Wódka niszczy dobrobyt. "Pracownik opiły nie wzbogaci się", mówi Pismo
Święte ( Syr 19, 1). Przez pijaństwo ludzie majętni stają się żebrakami i
nędznie kończą swe dni w przytułku dla bezdomnych lub wprost na ulicy.
Iluż to nieszczęśliwych strąciła wódka na dno nędzy i poniżenia, a ich
rodziny w otchłań biedy!
Wódka wysysa z człowieka zdrowie i siły żywotne. W krew sączy truciznę,
pożera serce, nerwy i mózg, wycieńcza całe ciało i rzuca je na pastwę
suchotom, przedwczesnemu zniedołężnieniu i obłędowi. Następstwa
pijaństwa przechodzą z ojca na dzieci, mnożąc armię zwyrodnialców,
niedołęgów umysłowych i kalek. Z wielkiej liczby ludzi nerwowych,
przewrażliwionych, kłótliwych, histeryków znaczna część popadła w te
choroby i zboczenia wskutek alkoholowego zatrucia organizmu, po części
już u swych przodków.
Co gorsza pijaństwo łamie charakter człowieka, zabija myśl,
wyjaławia serce, paraliżuje wolę, podcina wartości moralne i społeczne,
zmniejsza, a często zupełnie przekreśla twórczość ludzką. Człowiek
oddany nałogowi pijaństwa podobny jest do śpiącego sternika, który
bezwolnie wypuszcza ster z ręki i pozwala okrętowi rozbić się o skałę.
Alkoholik staje się samolubem, zatraca związek z rodziną oraz poczucie
przynależności do Kościoła i Państwa. Dla zaspokojenia pragnienia wódki,
gotów jest poświęcić swój honor, swój obowiązek, rodzinę, a w końcu
ojczyznę.
Politowania godna jest rodzina pijaka. Tracąc w jednym dniu to,
co zapracował przez tydzień, a może przez miesiąc, alkoholik wprowadza
do swej rodziny nędzę, cierpienie, choroby, smutek. Niszczy jej
szczęście, jej radość i pokój. Wypędza z domu ducha Chrystusowego, a
wnosi pod swój dach kłótnie, obrzydliwość, awantury, wstyd. A już nie
daj Boże, gdy rozpije się kobieta. "Niewiasta opiła - gniew wielki, a
zelżywość i hańba jej nie będzie zakryta" ( Syr 26, 11). Taka matka pije
niechybnie śmierć moralną swej rodziny.
Cóż wart naród, który oddaje się pijaństwu? Marnując na wódkę swój
dobytek, słabnie rasowo i wyradza się, marnieje pod względem duchowym,
traci umysłową bystrość, upada moralnie, pozbawia się funduszy na cele
kultury i cywilizacji, zatraca zdolność tworzenia, obojętnieje na sprawy
publiczne, wyzbywa się swych posłannictw, naraża się na katastrofy...
Naród pijaków zamienia się w hordę niewolników.
Wreszcie w świetle wiary, pijaństwo należy uważać za zapowiedź utraty życia wiecznego.
Zabijając w człowieku sumienie i wrażliwość na przykazanie Boże,
pijaństwo przytępia wiarę, wyziębia miłość, zaciera poczucie społeczne,
zniekształca obraz Boży w duszy, gasi w sercu nadprzyrodzone życie
łaski. Pijaństwo jest kapitulacją i klęską ducha przed zwierzęcością.
Jest nie tylko chorobą i niedolą, lecz także winą. To też ściąga na
człowieka karę niebios: "nie myślcie się", woła św. Paweł do zepsutych
Koryntian: "pijacy nie posiądą Królestwa Bożego" ( 1 Kor 6, 9-10).
APEL DO NARODU
Nie ustawał Kościół święty w przestrogach przed pijaństwem i nawoływaniu
pijaków, by się opamiętali. Od stu lat powstają z natchnienia
religijnego ruchy abstynenckie, bractwa wstrzemięźliwości i różnego typu
akcje antyalkoholowe.
Wobec powojennego nawrotu pijaństwa, który jest wyjątkowo groźny ze
względu na zadanie i warunki życia polskiego w obecnej chwili, wzywamy
duchowieństwo świeckie i zakonne, by dołożyło wszelkich starań celem
ratowania od pijaństwa wiernych, w jakikolwiek sposób powierzonych ich
pieczy duszpasterskiej. Niech po parafiach powstają ruchy abstynenckie i
niech pełnym życiem zakwitną znowu bractwa wstrzemięźliwości.
Do małżonków zwracamy się z serdecznym apelem, by unikali spożywania
wódki samogonu, absyntu, bo tylko wtedy rodzić się im będą dzieci
zdrowe, piękne, zdolne i twórcze.
Zaklinamy rodziców, nauczycieli i wychowawców, by swoim wpływem i
przykładem zaprawiali wcześnie młodzież do życia prostego,
wstrzemięźliwego, higienicznego.
Odzywamy się z pasterską zachętą do drogiej, a obiecującej młodzieży
polskiej, by w poczuciu swej godności i wielkich zadań, które jej
Opatrzność wyznacza, potęgowała swego ducha, rozwijała swe siły,
strzegła swej tężyzny fizycznej, wystrzegając się alkoholu, za którym
idzie słabość moralna i rozluźnienie obyczajów. Niech nowe polskie
pokolenie, opanowane i czyste, da krajowi ludzi moralnie pięknych,
trzeźwych i rozumnych.
Wszystkich upominamy, by tępili plagę pijaństwa, by zwalczali zwyczaje
obchodzenia uroczystości rodzinnych, patriotycznych, a nawet religijnych
przy spożywaniu trunków oraz by tępili stare nawyki pieczętowania
napiwkiem kontraktów i umów handlowych.
Wyrażamy w końcu nadzieję, że czynniki państwowe, dbające o zdrowotność
społeczeństwa, ujmą sprzedaż alkoholu w takie normy, iżby naród możliwie
ratować przed degeneracją, którą pijaństwo niechybnie powoduje, a
której nie mogą zrównoważyć finansowe korzyści, osiągnięte kosztem siły
produkcyjnej polskiego obywatela.
Zbliża się era jakby nowego odrodzenia w Chrystusie. Z potwornej
katastrofy świata, z przeklętej nocy zła, wyłania się dzień zbawienia.
Polska kroczy ku świtowi chwały i wielkości. "Odrzućmy tedy uczynki
ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Jako we dnie uczciwie
chodźmy i nie w ucztach i pijaństwach, nie w rozpuście i
wszeteczeństwie, nie w zwadach i zazdrości, ale obleczcie się w Pana
Jezusa Chrystusa" ( Rz 13, 12-14).
Źródło: "Rycerz Niepokalanej", kwiecień 1947, s. 101-102.
Za: http://staraprasa.blogspot.com/2012/10/narod-pijakow-zamienia-sie-w-horde.html