DEKLARACJA DOKTRYNALNA

sobota, 18 października 2014

WSZYSTKIE HEREZJE SAMAŚ ZNISZCZYŁA NA CAŁYM ŚWIECIE

Jak to? Przecież jeszcze herezje istnieją, a tu Kościół św. w pacierzach o Matce Najświętszej mówi o dokonanym już zniszczeniu herezji i to wszystkich?
Gdy Napoleonowi w jednej z bitew doniesiono, że niespodziewanie ukazała się jazda nieprzyjacielska na jednym odcinku, odparł: „więc nieprzyjaciel przegrał”. A przecież walka jeszcze nie była ukończona ani nawet zwycięstwo widocznym. Wiedział jednak bystry ten wódz, że po owym ukazaniu się jazdy nie było dla przeciwników nadziei zwycięstwa. Nie inaczej i my zwyczajnie słyszymy nieraz: „ten już przepadł, lub przegrał, stracony”, chociaż jeszcze sprawa nie ukończona, ale już beznadziejna.
W podobnym znaczeniu głosimy o Matce Najświętszej „wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie”.
Co za piękne słowa!

Herezje, a więc nie heretyków niszczy, bo ich kocha, pragnie ich nawrócenia, właśnie z miłości ku nim uwalnia ich od herezji, niszczy w nich błędne poglądy i przekonania.
Zniszczyła, a więc nie tylko umniejszyła, osłabiła, ale zupełnie usunęła i – zniszczyła, tak, że po nich śladu nie pozostanie.
Jakże? Wszystkie! Więc bez żadnego wyjątku – wszystkie.
A gdzie? Na całym świecie! Więc nie tylko w jednym lub drugim kraju lub części ziemi, ale we wszystkich krajach na całym świecie.
I to Samaś zniszczyła. Więc nie potrzeba niczego więcej, bo to zdolna jest uczynić Ona Sama.
Z radością więc przypomnijmy sobie te potężne słowa: „Wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie”.
Jak Ona to czyni?
Niezbadane są drogi cudowne Opatrzności Bożej i działalności Jej przez Niepokalaną w duszach. Wchodzi Ona do duszy albo przez wewnętrzne natchnienia albo przez otoczenie. A gdy już wejdzie do duszy albo tylko nieco drzwi duszy się uchylą, wchodzi do jej wnętrza, oczyszcza ją z grzechów i wad, upiększa cnotami i do gorącej miłości prowadzi.
Kochamy bliźnich naszych, bliskich, ale czy mamy w swym sercu miejsce dla biednych dusz omotanych sidłami herezji lub niewiary, albo schizmy? Otwórzmy je dla nich i postarajmy się wprowadzić do ich biednych serc Niepokalaną, by im prawdziwe szczęście – Boga, przyniosła. Postarajmy się rozbudzić ich, by cośkolwiek dla Niepokalanej zrobili, choćby tylko na przykład „Rycerza” zaprenumerowali albo inny datek Niepokalanej przysłali lub w inny sposób cośkolwiek dla Niej uczynili. Ona im tego już nie zapomni. A i my będziemy mieć też zasługę.

„Rycerz Niepokalanej” nr 10, października 1933 r.