Czymś, czego nigdy nie wyjawiłem do dnia
dzisiejszego, [ale] ponieważ okoliczności czynią ogłoszenie tego
istotnym, jest to, że podczas wywiadu biskup Tissier użył słowa
„heretyk” pięć razy, aby określić Benedykta XVI. Pracowałem całą noc
przepisując nagranie, a następnego dnia biskup Tissier przesłał mi swoje
poprawki do mojego zapisu. Pośród mniejszej wagi poprawek do tekstu i
doprecyzowania dotyczącego dokładnego cytatu z książki ery lat ’60
napisanej przez ówczesnego x. Józefa Ratzingera, nakazał, aby wszędzie,
gdzie powiedział „heretyk”, tekst był zmieniony na „wyznawał herezje” (Dobrze, że zachowałem ten podpisany dokument również […]). […]
Problemem było jednak to, że musiałem
stawić czoła faktowi, że biskup Tissier, człowiek, którego głęboko
szanuję, nazwał Wikariusza Jezusa Chrystusa na ziemi – lub przynajmniej
człowieka, którego wtedy uważałem za niego – heretykiem. Później
przebrał swe słowa tak, aby było napisane „wyznawał herezje”, ale dla
mnie to był tylko semantyczny pijarowy wybieg, rozróżnienie bez różnicy.
Raz jeszcze, nie znałem konsekwencji
takich twierdzeń, ale czułem, że jest tu coś głęboko nie tak. Dzień po
wywiadzie z biskupem Tissier w kwietniu 2006 zwróciłem się telefonicznie
do x. Antoniego Cekady, znanego sedewakantysty i byłego kolegi z roku
biskupa Tissier, ponieważ chciałem [mieć] „sprawiedliwy i wyważony”
aspekt wywiadu: uwagi z „drugiej strony”
(tłumaczenie na j. polski poniżej – przyp. tłum.). To podczas tej
pierwszej dyskusji z x. Cekadą zacząłem pojmować powagę podejmowania
decyzji i wyciągania wniosków ze spójnego zbioru teologicznych zasad,
właściwie referowanych przez akceptowane autorytety sprzed Soboru
Watykańskiego II, a nie przez niejasne odnośniki do jakiegoś
kaprysopodobnego posiadania albo nie posiadania tak zwanego „ducha
katolickiego”. Do takiego intelektualnego i teologicznego rygoru nie
zachęcano w FSSPX, które było w większej mierze (i jest dziś nadal)
znacznie antyintelekualne. Podniosło mnie to na duchu i zacząłem
sumiennie badać sedewakantyzm.
Tłumaczył z języka angielskiego Pelagiusz z Asturii. Źródło: blog True Restoration.
Dwie uwagi dotyczące niedawnego wywiadu z bp Tissier
x. Antoni Cekada
x. Antoni Cekada
Dwie sprawy w wywiadzie z bp Tissier de Mallerais przeprowadzonym przez Stefana Heinera (The Remnant, 30 kwietnia 2006) zasługują na dodatkowy komentarz.
1. Abp Lefebvre i nowy ryt konsekracji biskupiej.
Bp Tissier stanowczo neguje, żeby abp Lefebvre kiedykolwiek studiował,
negował, podawał w wątpliwość czy nawet dyskutował nad ważnością nowego
rytu konsekracji biskupiej.
Wszystko, co mogę powiedzieć to to, że
nie było bp Tissier w pokoju, gdy abp Lefebvre osobiście powiedział mi,
że forma nowego rytu została całkowicie zmieniona i że uważał go za
nieważny.
Być może takie sprawy nie martwiły bp Tissier, więc nie pytał. Ale z pewnością mnie martwiły.
Trwam przy relacji z mojej rozmowy
z abp Lefebvrem, którą opisałem w moim artykule „Całkowicie nieważne i
pozbawione znaczenia”. Arcybiskup powiedział mi, że ryt jest nieważny.
W każdym bądź razie to tylko sprawa
drugorzędna. Ważność rytu nie jest ustalona przez opinię zmarłego
Arcybiskupa, ale poprzez zastosowanie zasad katolickiej sakramentalnej
teologii.
2. Herezje Benedykta XVI. Mocny język bp Tissier na temat Ratzingera zaskoczy wielu tradycjonalistów jako jakaś fundamentalna zmiana stanowiska.
Obawiam się, że tak nie jest.
Obstawanie przez bp Tissier przy tym, że
herezje Ratzingera nie mają żadnego wpływu na to, czy jest on prawdziwym
papieżem czy nie, jest z kolei wielce podobne do herezji samego Ratzingera
na temat Kościoła: że (1) negacja nauczania katolickiego poprzez
herezję nie stawia naprawdę poza Kościołem Chrystusowym oraz że (2)
można być członkiem Kościoła Chrystusowego nie będąc podporządkowanym
Papieżowi w Rzymie.
Jeśli chodzi o (1), według bp Tissier,
Ratzinger „wyznawał w przeszłości herezje… nigdy nie odwołał swych
błędów… opublikował książkę pełną herezji”.
Ale wygląda na to, że nic z tych rzeczy
nie wpływa na członkostwo Ratzingera w Kościele ani na jego zdolność do
stania się i pozostania Wikariuszem Chrystusa: „Nie, nie, nie, nie. On
jest papieżem…” Herezja, w systemie bp Tissier, po prostu nie pociąga żadnej konsekwencji u osoby wyznającej ją.
Jeśli chodzi o (2), nawet jeśli bp
Tissier mówi o Ratzingerze „jest Papieżem, teraz, tak, on jest
Papieżem”, FSSPX odmawia podporządkowania się „Papieżowi”, jednocześnie
uważając się za część Kościoła. Podporządkowanie Papieżowi w Rzymie, w
systemie bp Tissier jak i Ratzingera, nie jest już konieczne dla
członkowstwa w Kościele Chrystusowym.
Ironią jest to, że zestawiając denuncjację herezji Ratzingera z obstawaniem przy tym, że to nie ma żadnego wpływu
ani na członkostwo Ratzingera w Kościele, ani na zdolność bycia
prawdziwym papieżem, bp Tissier nieumyślnie przyjmuje wielką herezję
Ratzingera, „kościół-jako-komunia”.
Rzecz jasna, nie jest to intencją bp Tissier.
Zawsze jednak można się modlić o to, żeby
uznawszy, że Ratzinger nauczał herezji, bp Tissier i inni członkowie
FSSPX niedługo zastosowali do tego faktu właściwe zasady teologiczne i
następnie bez wahania uznali logiczne konsekwencje: heretyk Ratzinger
nie może być prawdziwym papieżem.
W międzyczasie, denuncjowanie herezji
Ratzingera i jednoczesne upieranie się, że jest papieżem tylko
krystalizuje niespójność eklezjologii FSSPX, „uznawać-i-stawiać-opór”.
(30 kwietnia, 2006)
Tłumaczył z języka angielskiego Pelagiusz z Asturii. Źródło: TraditionalMass.org.ZA: http://pelagiusasturiensis.
Za: http://pelagiusasturiensis.wordpress.com