Fragment z
konferencji wygłoszonej 10 XI 2004 w Kansas City przez Bp Bernarda Fellaya:
Lekcja Campos
„Zacznę od przygnębiających wiadomości, które ukazują jasno, co dzieje się, kiedy idzie się na kolejne ustępstwa wobec obecnych władz rzymskich. Mamy jasno przed oczyma wstrząsający przykład tego, co dzieje się z tymi, którzy im zawierzają. Mam na myśli Campos. Kiedy Campos miało już zawrzeć porozumienie z Rzymem, bp de Galarreta pojechał porozmawiać z bpem Rangelem, a potem uczyniłem to również ja. Powiedziałem mu: "Proszę zobaczyć, co robią oni [moderniści] z Bractwem Św. Piotra"?. Ale bp Rangel odpowiedział: "To, co oferuje nam Rzym, jest czymś tak wielkim, że musimy mu zaufać. Oczywiście to kwestia opinii, ale takie właśnie jest nasze stanowisko"?. Nie mogłem zrobić nic więcej. Myślał on, że skoro Rzym zgodził się zagwarantować im biskupa i ich trydencki styl życia, zapewniono Campos wszystko, co im będzie potrzebne, tak więc chciał podpisać porozumienie. Ważne jest, by zrozumieć, dlaczego Rzym nagle zwraca się do Bractwa Św. Piusa X z uśmiechem i słowami przyjaźni. Do niedawna jeszcze opozycja wobec nas była tam bardzo silna (i większość ludzi w Rzymie nadal zajmuje takie stanowisko). Myślę, że ten nowy stosunek do nas wynika z mentalności ekumenicznej. Z pewnością nie jest tak, że Rzym przyznaje nam obecnie rację. Nie, to nie w ten sposób myślą o nas w Rzymie. Ich stosunek do nas jest zupełnie inny, jest ekumeniczny. Wynika z idei pluralizmu”.
„Zacznę od przygnębiających wiadomości, które ukazują jasno, co dzieje się, kiedy idzie się na kolejne ustępstwa wobec obecnych władz rzymskich. Mamy jasno przed oczyma wstrząsający przykład tego, co dzieje się z tymi, którzy im zawierzają. Mam na myśli Campos. Kiedy Campos miało już zawrzeć porozumienie z Rzymem, bp de Galarreta pojechał porozmawiać z bpem Rangelem, a potem uczyniłem to również ja. Powiedziałem mu: "Proszę zobaczyć, co robią oni [moderniści] z Bractwem Św. Piotra"?. Ale bp Rangel odpowiedział: "To, co oferuje nam Rzym, jest czymś tak wielkim, że musimy mu zaufać. Oczywiście to kwestia opinii, ale takie właśnie jest nasze stanowisko"?. Nie mogłem zrobić nic więcej. Myślał on, że skoro Rzym zgodził się zagwarantować im biskupa i ich trydencki styl życia, zapewniono Campos wszystko, co im będzie potrzebne, tak więc chciał podpisać porozumienie. Ważne jest, by zrozumieć, dlaczego Rzym nagle zwraca się do Bractwa Św. Piusa X z uśmiechem i słowami przyjaźni. Do niedawna jeszcze opozycja wobec nas była tam bardzo silna (i większość ludzi w Rzymie nadal zajmuje takie stanowisko). Myślę, że ten nowy stosunek do nas wynika z mentalności ekumenicznej. Z pewnością nie jest tak, że Rzym przyznaje nam obecnie rację. Nie, to nie w ten sposób myślą o nas w Rzymie. Ich stosunek do nas jest zupełnie inny, jest ekumeniczny. Wynika z idei pluralizmu”.
Piękne uwagi, ale co dzisiaj zrobił piszący
powyższe słowa bp Fellay?! Dokładnie to samo co bp Rangel z Campos. Podpisał
porozumienie z modernistami nie uzyskując warunku, od którego FSSPX uzasadniało
swoje porozumienie z Watykanem. WARUNKIEM było „nawrócenie się Rzymu”. Ktoś
powie: ale Campos było za JP II, dzisiaj jest inaczej. Mamy B XVI, on jest
konserwatywny. W odpowiedzi przytoczę dalszy fragment z konferencji bp Fellaya:
„Kardynał Ratzinger powiedział, że do czasów Piusa XII Kościół uważano za
Mistyczne Ciało Chrystusa. Dziś jednak, według niego, koncepcja ta nie
przystaje do rzeczywistości. Dlaczego? Ponieważ kwestia przynależności do tego
Ciała w świetle postrzeganej przez niego rzeczywistości nie ma już znaczenia.
On oraz ci wszyscy, którzy postrzegają rzeczywistość w podobny sposób, pragną
wynaleźć coś w rodzaju szarej strefy. Być może zastanawiacie się, czy może
istnieć stan pośredni pomiędzy byciem członkiem Kościoła a pozostawaniem poza
nim? Próbując "rozwiązać"? ten dylemat, teologowie (zwłaszcza
niemieccy) intensywnie badali po II wojnie światowej Pismo św., szukając nowego
[odpowiedniego] terminu, i jak pisze kard. Ratzinger wynaleźli "lud
Boży"?. Dlatego właśnie sobór posługiwał się tym pojęciem. "Lud
Boży" jest nową ideą, zastępującą tradycyjne pojęcie przynależności do
Kościoła. Oznacza to poszerzenie granic, objęcie nowym pojęciem większej liczby
ludzi albo nawet usunięcie murów wskutek czego nie wiadomo już, kto jest
wewnątrz, a kto na zewnątrz. Niszczy się w ten sposób granice, porzuca
precyzyjne rozróżnienie. Kard. Ratzinger powtórzył jedynie to, co napisał
wcześniej Urs von Balthasar: "Wymogiem chwili jest zburzenie bastionów
wiary"?. Bastion jest twierdzą, miejscem obrony, a więc dla
Balthasara i Ratzingera "wymogiem chwili" jest zdemontowanie tych
zabezpieczeń, fortyfikacji wiary. Chodzi o wtłoczenie w granice Kościoła ludzi
o innych światopoglądach, a nawet wyznawców innych religii”. Tak więc widzimy,
że ks. Ratzinger jest takim samym modernistą jak bp Wojtyła. Dlaczego więc
doszło do porozumienia? Czy reszta Bractwa je zaakceptuje? Około 30 % stanu
osobowego FSSPX oraz pozostałych trzech Biskupów było przeciwko porozumieniu z
„okupowanym Rzymem” (jak wyraził się w jednej ze swoich wypowiedzi bp Tissier).
Jaka przyszłość czeka tych którzy chcąc pozostać katolickimi Tradycjonalistami
oddają się pod władzę modernistów? Tylko dobry Bóg zna odpowiedź i tylko on tak
naprawdę zna intencje tych którzy podpisali Preambułę.
Tomasz Jazłowski, teolog