Ostatnio w jednym z wywiadów bp
Bernard Fellay FSSPX powiedział, że Papież jest tylko człowiekiem więc może się mylić.
Nie wyobrażam sobie, że zamiarem wielce szanowanego
Biskupa było poddanie w wątpliwość postanowień Soboru Watykańskiego I dotyczące
nieomylności Papieża. Zapewne przejęzyczenie. Magisterium Kościoła Katolickiego mówi jasno: Papież jest nieomylny (w sferze Wiary i Moralności) zarówno
w magisterium zwyczajnym jak i nadzwyczajnym - co by było gdyby Papież w
nauczaniu uroczystym mówił jedno a w nauczaniu zwyczajnym co innego - zapewne
zapanowałby nieopisany chaos i anarchia w strukturach i nauczaniu Kościoła.
Jeżeli naucza jako Papież - jest nieomylny, jeżeli mówi prywatnie np. jako
Joseph Ratzinger - może się mylić. "Papież" Ratzinger naucza błędnych
rzeczy (ekumenizm, wolność religijna), więc skrótowo ujmując - nie może być
nazywany Papieżem Kościoła Katolickiego. Jest modernistą a więc publicznym, uporczywym
heretykiem i doskonale sobie z tego zdaje sprawę (złamał przysięgę antymodernistyczną,
którą składał w pełni świadomy przy własnych święceniach kapłańskich) a św.
Papież Pius X w encyklice Pascendi Dominici Gregis
potępia modernizm, który nazywa syntezą wszystkich herezji. Publiczny heretyk nie może ważnie objąć urzędu
papieskiego gdyż głoszone błędne nauki blokują mu ważne przyjęcie tego urzędu. A
patrząc ze strony logiki. Czy ktoś, kto niszczy Wiarę może być jej Przywódcą (z
nieomylną asystencją Ducha Św. przyrzeczoną każdemu prawdziwemu Papieżowi)?
Przeanalizujmy dalej tą paradoksalną sytuację pomijając już fakt nieważności sprawowanego urzędu
przez „posoborowych papieży”. W przypadku FSSPX występuje problem posłuszeństwa
hierarchii kościelnej, którą uznaje za legalną. Nie można zjeść ciasteczko i
mieć ciasteczko - nie można mieć Papieża i go nie słuchać. Jeżeli ja uznawałbym
"papieży posoborowych" za Papieży Katolickich to chodziłbym na msze św.
(NOM) do swojej parafii i słuchałbym proboszcza i posoborowych
"biskupów". Jeżeli tak nie jest to oznacza, że nie uznaję kościoła
posoborowego za Kościół Katolicki wraz z jego fałszywą hierarchią a którą to niestety
cały czas uznaje Bractwo św. Piusa X i naucza o tym w swych miejscach kultu. To
wszystko jest nielogiczne. Uznawać hierarchię posoborową za hierarchię
katolicką i okazywać jej nieposłuszeństwo? A gdzie zapodziała się odwieczna
zasada obowiązująca w Kościele Katolickim - zasada posłuszeństwa przełożonym –
biskupom, Papieżowi? Ażeby nie słuchać Biskupa czy Papieża, trzeba najpierw
zaprzeczyć ważności jego autorytetu. Bractwo tego nie robi, niestety. Nie
wystarczy tylko powiesić ich portrety w swoich Kaplicach i Kościołach, aby
twierdzić: tak, mamy Papieża ale nie musimy być mu posłuszni jeżeli nie naucza
po katolicku. To zabawa w przesiewanie magisterium. To nie jest rozwiązanie
katolickie. Katolicyzm stawia sprawę jasno: Papież jest nieomylny w sprawach
Wiary i trzeba być mu posłusznym. „Przebieranie i wybieranie” w Magisterium
Kościoła stawia Bractwo i jego członków na pozycjach niejako protestanckich.
Sami wybierają to, co zechcą albo nie zechcą przyjąć nie patrząc na autorytet
obecnego „papieża”, którego sami uznają za legalnego WIKARIUSZA CHRYSTUSA. Tym
sposobem wierni, którzy się do nich przyłączyli wciągani są w niejasną,
niekatolicką sytuację. Uprzedzając zarzut zwolenników Bractwa o omylności
Papieży w przeszłości (papież Liberiusz, papież Honoriusz, papież Jan XXII) pragnę przytoczyć zdanie
z Konstytucji Dogmatycznej Soboru
Watykańskiego I z roku 1870 roku Pastor aeternus - określająca warunki i
zakres nieomylności papieskiej: „«Ty jesteś Opoka, a na tej opoce zbuduję
mój Kościół» (Mt 16, 18) i słowa te znajdują potwierdzenie w faktach, gdyż
wiara katolicka zawsze była zachowana nieskalana przez Stolicę Apostolską (...)
Stolica Piotrowa jest zawsze wolna od wszelkiego błędu zgodnie z Bożą obietnicą
uczynioną przez naszego Pana" [(Denzinger - Bannwart nn. 1833 i
1836)].
Tomasz Jazłowski, teolog